Motocyklowy Tour de Pologne 2011
Stoję trochę skołowany na końcu piątego etapu Tour de Pologne pod skocznią w Zakopanem. Podchodzi do mnie kierowca jadący w kolumnie żółtym Fiatem serwisowym. Bardzo przeprasza, że minął mnie na tamtej serpentynie o te kilka centymetrów. Jechałem w kierunku Łysej Polany w złożeniu z fotografem na plecach. Prędkość peletonu – 70 km/h, moja – 80km/h. Za mną trąbiące wozy zespołów sportowych. Przede mną czerwony od ciągłego krzyku sędziega główny. Pode mną BMW K1300R na drugim biegu gotowy do startu. Przemknęła mi przez głowę myśl – co sprawia, że raz do roku ponoszę takie ryzyko dla największej imprezy sportowej w kraju? Zapraszam do przeczytania realacji z motocyklowej odsłony wyścigu kolarskiego Tour de Pologne.
O Tour de Pologne każdy wie bardzo dużo. Wyścig światowej klasy rozgrywany na drogach Polski. Ponad rok organizacji, 400 osób zaangażowanych w koordynację wyścigu, kolosalne przedsięwzięcie sportowe, medialne i marketingowe. Jest jednak jeden element interesujący dla czytelników portalu Ścigacz.pl – co roku imprezie towarzyszy grupa około 16 motocykli stanowiąca zabezpieczenie dynamiczne dla całego wyścigu. Dlaczego motocykle? Odpowiedź jest prosta – motocykl to doskonały pojazd do obserwacji i komunikacji z kolarzami. Jako jednoślad może szybko i dynamicznie przedrzeć się przez peleton bez wpływu na wynik zawodów.
Organizacja zespołu
Jak co roku wyłącznym dostawcą i koordynatorem zespołu motocyklowego była firma SSP z Gdyni z Andrzejem i Robertem Terleckim. To ich starania doprowadziły do rozwoju zespołu w ciągu ostatnich kilku lat do wysokiego poziomu. Głównym sponsorem motocyklowym zespołu została firma BMW Motorrad Polska, która dostarczyła motocykle dla całej ekipy. Kierowcy to doborowy zespół z dużym doświadczeniem motocykowym. W tym roku tylko dwie osoby z teamu jechały w Tour de Pologne po raz pierwszy.
Pierwszy priorytet – bezpieczeństwo
Po serii katastrofalnych wypadków podczas Giro Italia oraz Tour de France, tegoroczny Tour de Pologne musiał mieć wyższy stopień bezpieczeństwa niż kiedykolwiek. Za dynamiczne zabezpieczenie trasy odpowiadają Marshalle – czyli motocykliści ubrani w żółte kurtki. Od nas zależy zabezpieczenie trudnych momentów na trasie – wysepki, skrzyżowania, ronda, dziury w jezdni – wyobraźcie sobie, że rozpędzony peleton trafia na wysepkę na środku jezdni – dwóch pierwszych kolarzy się rozjedzie na boki, ale dziesieciu następnych trafi w znak.
W tym filmiku widać pracę Marshalla #1 oraz wygląd kolumny wyścigu
Tak wygląda praca Marshalla zaraz po zabraniu się z wysepki.
A tutaj jeszcze bardziej trudna rzecz – wyprzedzanie na podjeździe pod górę – zauważcie, że odległości między kolarzami to około 5 cm...
Kilka fimików pokazuje karkołomną pracę jaką wykonujemy na co dzień. Każdy z nas zabezpiecza podczas wyścigu około 15 trudnych punktów.
Motocykliści ubrani w stroje czerwone to sędziowie - oni wykonują dużo trudniejsze zadania, ponieważ do nich należy utrzymanie tempa ruchu peletonu oraz reagowanie na zmiany podczas wyścigu – ucieczki, zjazdy, podjazdy, stojące na drodze samochody, szturmujące samochody ekip serwisowych. To wszystko zasadzki czekające na naszych czerwonych riderów. W tym roku królem szos został wybrany GS i okrzyknięty najbardziej użytecznym motocyklem dla sędziów – wygodna, zwinna, wysoka, stabilna i dynamiczna. Chłopaki byli zdania, że w ogóle wszystkie motocykle w zespole mogły być GS-ami. Marschale jednak nie chcieli rezygnować z K1300R oraz K1300S, a już w szczególności z S1000R…
Reszta ekipy to drużyna dla mediów – czyli fotografów oraz VIP PIT Taxi używany na potrzeby komunikacji.
Dugi Priorytet – Fun!
Jedziemy w tym składzie już czwarty wyścig, znamy sie dobrze i dla nas ten narodowy wyścig kolarski jest trochę jak zlot motocyklowy. Są motocykle, jest ekipa, jest zabawa. Czasami zabawa wygląda tak, że siedzi kilu facetów, niewiele mówią, a oczy mają bardzo zmęczone. Tak było w tym roku, gdy wstaliśmy o 05.00 rano aby jechać na nagranie Kawa czy Herbata do Oświęcimia, potem jechaliśmy bardzo trudny etap do Cieszyna. Następnie zaserwowaliśmy sobie przelot przez Słowację do Zakopanego – byliśmy w domu po 21.30. Zmęczeni, przegrzani, zakurzeni ale szczęśliwi.
Inne motocykle podczas Tour de Pologne
Oprócz nas, podczas wyścigu pojawiają się motocykle z kilku miejsc. Najciekawsze maszyny ma telewizja – są to tuningowane Varadero. Całe na amorach Ohlinsa, miękkie przyczepne opony, dodatkowy balast w postaci akumulatorów nisko nad ziemią, podesty dla kamerzysty. Przy kierowcy tego motocykla czuliśmy się trochę jak goście z placu nauki jazdy – sześć razy jechał Paryż-Dakar. Skutecznie! Jednyny gość na wyścigu, który jest w stanie utrzymać stałą odległość 15 metrów od kolarza jadącego z górki na zjeździe do Wisły. Oczywiście dodatkowo dużo było policji na motocyklach. Mieli trudne zadanie – zabezpieczenia całego peletonu. Pomagali nam, a my im w najtrudniejszych momentach. W sumie gdyby tak wszystko policzyć, ciągle w peletonie lawirowało około 30 motocykli. To już spora liczba.
Naszego wysiłku i naszej pracy najczęściej nie widać. Zawsze jesteśmy pomijani w relacjach (no może czasami nas widać) ale to dobrze – oznacza to, że nikt nie ma wątpliwości, że wyścig przebiega bezpiecznie. Taka jest właśnie nasza rola w całym wyścigu. Oczywiście widzimy się wszyscy za rok w podobnym składzie. Zachęcamy do dopingowania kolarzom oraz motocyklistom podczas Tour de Pologne w 2012 roku.
Zdjęcia dzięki uprzejmości Tygodnika Podhalańskiego.
Komentarze 7
Pokaż wszystkie komentarzeŁeee, Szczygieł, aleś wyprzystojniał od czasu kiedyśmy się ostatnio widzieli :) Tylko zamiast tych kolesi na plecach jakąś dupkę byś sobie przygruchał ;) Pzdr Bartek
OdpowiedzKto to pisał?! Ja rozumiem skromność skarb dziewczęcia..ale i tu by się jej nieco przydało. Gości jest niemal bohaterem! Nieco żałosne
Odpowiedznajpierw sam to przeżyj żałosny łosiu a potem się wymandrzaj. ja przejechałem 2 tdp na motocyklu i downiastych komentarzy nie umieszczam o pracy marshalli. kolarze są zadowoleni i bezpieczni co najważniejsze
OdpowiedzNaprawdę fajna sprawa i sami ludzie rzeczywiście spece najwyższej klasy... z resztą niesamowite wrażenie robili też sami kolarze zjeżdżając czasami tak szybko, że motocykle ledwo nadążały. To ...
Odpowiedzdodaliscie 2 razy ten sam fillm
Odpowiedzco to za fujara na drugim filmie?? jedzie i krzyczy uwaga uwaga ha haha jakby ktos slyszal a potem peletonu nie moze wyprzedzic!! mogl na chodnik wskoczyc albo mocniej odkrecic,co za lamus
Odpowiedzdownów nie sieją sami się rodzą na brudnych porodówkach. a tak poważnie to po chodnikach ludzie chodzą łosiu
OdpowiedzHej, Każdy jedzie jak umie :) Od czterech lat uczę się jak poprawnie wymijać peleton i nie jest to łatwe. W tym wypadku - zauważ, że nie wyprzedzam przez dłuższy odcinek, ponieważ dyrektor wyścigu nie dał mi zezwolenia na wyprzedzanie na dwa kilometry przed premią lotną (mamy radio uhf w uchu) - wówczas wyprzedzanie jest niemożliwe - peleton i w nim drużyny formują się do ataku i nikt nie przepuści motocykla. Czym to grozi - "zamknięciem w peletonie" kolarze zamkną delikwenta na motocyklu, przemielą go i doprowadzą do takiego momentu, aż sędzia główny będzie musiał interweniować. Dlaczego krzyczę czasem do kolarzy - bo nie chcę nadużywać klaksonu - elita lubi ściagać się w ciszy... zapewniam, że jest to skuteczne :) Statystyka nie kłamie :) Dodatkowo - kolarze wkurzają się jak jadę lewą stroną bo z prawej strony mam spory wydech i im to nie pasuje, że gorącym wydechem mijam ich o kilka centymetrów. Czyli tajemnica tkwi w szczegółach. Oczywiście można odwinąć i jechać po chodniku ale nie jest to bezpieczne - co więcej - jazda po chodniku albo obok drogi jest obserwowana przez - 1. sędziów 2 policję - takie zachowania nie są tolerowane. Wyprzedzanie peletonu po poboczu jest nie możliwe również - kolarze nie lubią jak zasypuje się ich żwirem :D no lamus ze mnie, że się kieruję takimi zasadami, ale za to jak wyprzedzi się już taki peleton to jest dużo dużo luźniej i zapewniam że K1300R zamknął budzik a opona została zamknięta.
OdpowiedzA ja mam największy szacunek dla kierowcy Waszego busa technicznego. Dobrze, że jechał na końcu kolumny (np. w trakcie przelotu przez Słowację), bo gdyby jechał na początku, to pewnie by Wam uciekł. :)
Odpowiedzwłaśnie, mógł przez pole ciąć!
OdpowiedzGratulacje i powodzenia! Szacunek do waszej pracy i Policji obsługującej wyścig! Dzięki takim wpisom ludzie uczą się szacunku do poszanowania pracy innych ludzi, co w Polandzie bardzo kuleje, ...
OdpowiedzPolicja na motocyklach obsługująca wyścig ma wg mnie sporo łatwiejsze zadanie, bo jadą albo z przodu, albo z tyłu i nie muszą przedzierać się przez kolarzy i kolumnę wyścigu. Do tego w luźniejszych momentach mogą pozwolić sobie np. na trochę zabawy w stylu jedno koło (zdarza się czasem - a kto im zabroni?). Marshall na jednym kółku mógłby się od razu pakować do domu. :)
Odpowiedz