Motocyklista "w krzywym zwierciadle"
Patrząc na obecną sytuację na rynku jednośladów mam mieszane uczucia. Z jednej strony przybyły rzesze fajnych, ogarniętych i zdecydowanie świadomych motocyklistów, którzy myślą, są wyedukowani i eliminują swoje niedoskonałości. Niestety, jest też druga strona medalu - czarne owce w każdej z grup motocyklowych psujące odbiór "motocyklisty" ale i zrażające do integracji w ramach środowiska.
Zacznijmy od najbardziej spektakularnej grupy, emo-miłośników hip-hopu i śmierci na dwóch kołach czyli…rycerzy LWG!
Zaznaczam, że nie jestem przeciwnikiem pozdrowienia na drodze czy muzyki z wymachiwaniem rękami w takt rytmicznych basów. Nawet zniosę rapową bitwę. Ale kurczę, jak czytam młodego gniewnego, który pod śmiercią motocyklisty wstawia setkę wirtualnych zniczy, klepie jak mantra regułkę "ważne, żeby jego śmierć nie poszła na marne" oraz dodaje mema z motocyklistą zakładającym kask i podpisem o ginących rycerzach, to czuję intelektualną pustkę. A jak jeszcze doda podpis Adrian, Aerox 50 zrobiony na 75 to mam ochotę ciąć się zużytymi żyletkami, żeby bardziej bolało. Ludzie, nikt wyruszając na motocykl nie chce śmierci, nie jest bohaterem, a jeśli odpukać, rozbije się, znaczy, że nie ogarnął sytuacji w ruchu drogowym. Zostawił bliskich z problemem i żalem więc raczej można mówić, że komuś zrujnował życie. Kiedyś założycie rodziny, pochowacie kumpli, zrozumiecie…
Masz prawo
Kolejna grupa to "świadomi" konsumenci "mający prawo". Mają prawo do obywatelskich swobód, dochodzenia praw, procesowania się pod byle pozorem, jeśli coś pójdzie nie po ich myśli wystawią kciuk do dołu, napiszą negatywa w komentarzu, albo obrzucą błotem za wadliwą kominiarkę dorzuconą gratis w promocji jakiegoś sklepu. Jestem zwolennikiem tępienia nieuczciwych sprzedawców czy serwisów. Ale…niestety każdy popełnia błędy. Zamiast atakować czasami warto po prostu zwrócić uwagę, przyjacielsko porozmawiać ze sprzedającym zamiast zaczynać z pozycji siły.
Dobrym przykładem jest klimat grupy mojego osiedla na FB. Mamy dwóch typów, którzy mają pretensje o wszystko. Ktoś raz podłączył się do ogólnodostępnego gniazdka z prostownikiem. Owi delikwenci zaczynają wątki-jak długo jeszcze będzie ładował prąd z moich pieniędzy. Trzeba z tym skończyć. I dalej frustracja. To nieuczciwe.
Tak się złożyło, że spotkałem typa ładującego prądem akumulator. Żona zostawiła auto na światłach, a przedłużacz z jego mieszkania nie wystarczył. Wielka strata. Jeśli społeczność tak to boli mogę przelać na konto wspólnoty 2 zł, żebym tylko nie musiał czytać tych wypocin. Dzisiaj on, jutro ja, każdy może być w potrzebie.
Podobnie jest z motocyklistami. Miliony żali na forach, że mechanik nie zrobił remontu za 20 zł w sprzęcie, który ma milion km przebiegu i sześć wypadków za sobą. Miała być regulacja gaźnika a mechanik się podjął. Nie ważne, że cylinder nie ma kompresji o czym nie było wiadomo. Ale mógł się nie zgadzać na usługę. Tzn. skoro podjął się wyrównania pracy silnika, to nie ważne co jest przyczyną, dogadaliśmy się na kasę. Owszem, mechanicy czasem coś zwalą. Kiedyś jeden nie dokręcił ciężarka w kierownicy. Wróciłem, usłyszałem sorry, założył nowy ciężarek. Błędy się popełnia, ale zanim kogoś obsmarujesz, daj mu szansę naprawy sytuacji…często zwyczajnie nie ma problemu…
Internetowe płaczki
Najbardziej dynamicznie rozwijająca się grupa z opisywanych. Ostatnio szlochają z byle powodu na grupach na FB. Inny motocyklista im nie odmachał, a to jechał za nim i trollował w korku (jechałem 8km/h a on na mnie naciskał i straszył, żebym przyspieszył), a to sąsiad mu zakazał rozgrzewania silnika w garażu podziemnym. Problemy i żale do wszystkich, poza tym, do kogo są adresowane.
Płaczą nawet z powodu tego, ktoś jechał skuterem w t-shircie (w końcu może jechać nawet w lateksowym stroju owcy). Pytam się, o co wam chodzi? Macie problem, porozmawiajcie z osobą, która ten problem spowodowała. Wyegzekwujcie swoją rację, albo przestańcie szlochać. Nie umiecie w cztery oczy, więc się ogarnijcie. Ten lament jest dobry dla kobiet w trakcie okresu a nie motocyklistów…
Turysta 200%
Kolejną grupą są moto turyści: nowy GS z naklejkami dakar, kuframi, nawigacją i kanistrem. Codziennie ta sama trasa do pracy pokonywana na nawigacji (przecież ciężko zapamiętać drogę). Błoto i komary w sprayu. Planowanie wyjazdu na Nordkapp przez Grossglockner. Umawianie się z kumplami i…urwany kontakt na dzień przed wyjazdem. Na tym dzielność turystyczna owego delikwenta się kończy.
Wyścigowiec
Jadę dwieście na godzinę. Odkręcam - tył zaczyna płynąć, więc cisnę bokiem, poszedłem power-slidem i objechałem gościa na "Sławiniaku" albo wróć, na patelniach Chabówka aż się nogami nakrył. Potem drifcik, guma i niech wiedzą kto rządzi. Przytarte slidery i domknięte gumy na pierwszej R1 zdają się potwierdzać historię. Słuchając kolesia opada nam szczęka.
Myślicie muszę się jeszcze dużo nauczyć. Tymczasem gość wstaje, wsiada na moto i odjeżdża, jakby prowadził pierwszy raz w życiu podpierając się nogami a moto ma drugi sezon. Spotkaliście takich "farmazoniarzy" - w Wawie jest ich pełno…
Będę robił
Następny przykład to tzw. "składacz". Ma motocykl, ale od dziesięciu lat go odbudowuje. Czynnie uczestniczy w społeczności motocyklowej, umawia się na przyszły sezon, bo jeszcze jedna zębatka, jeden szlif i już uruchamiam swoją sztukę. Po kilku latach niektórzy zastanawiają się, czy w ogóle, kiedykolwiek czymś jeździł. Jedno jest pewne, na motocykl wsiądzie nieprędko.
Motocyklista bez motocykla
Zna wszystkie tabele, osiągi, lata produkcji. Wie dużo o każdym modelu. Jeździ na wszelkie wystawy, zloty, do knajp motocyklowych. Oczywiście nie posiada motocykla. Jeśli jest to spowodowane nauką bądź wiekiem, absolutnie się nie czepiamy. Jeśli jednak ktoś ma 35 lat, pracuje i słyszymy argument nie stać mnie na motocykl, to takie tłumaczenie jest tłumaczeniem "przegrywa". Dopóki jednak nie wysnuwa teorii że "Kawasaki ZX1281 jest lepszy od Hondy CBR3217 bo ma 3 KM więcej i 2kg mniej" (nie patrząc na balans, hamulce, prowadzenie), jest nieszkodliwy. Często z czasem wyrasta z niego wartościowy motocyklista.
Seledyniarz
Motywy ich działania są pozytywne - poprawa bezpieczeństwa na drodze zarówno swojego, jak i otoczenia. Ubierają się w jaskrawe kamizelki (często z napisem Polska), dodatkowe odblaski, swoje kurtki i motocykle przyozdabiają elementami odbijającymi światło. Czasami, gdy ich mijam źrenice nie nadążają ze zwężeniem - to taka silna dawka odbitego światła. O ile rozumiem ich chęć przed uratowaniem życia i zdrowia, co sprawdzi się szczególnie w deszczu o tyle czasami popadają w paranoję. Jak wiele można przyczepić błyskotek i odblasków. Na butach, czole, kasku, rękach, no nawet można rozpiąć wielki baner z boku motocykla z napisem "kierowco, boję się twoich manewrów, nie zabij mnie". To zakrawa czasem o kuriozalne sytuacje, w których kierowcy aut przyzwyczajeni do kilku seledyniarzy nie zwrócą uwagi na kolejnego motocyklistę, jadącego w ciemnej kurtce. Z drugiej strony masz olbrzymie lęki przed jazdą motocyklem - wsiądź w auto. Odblaskowy strój być może uratuje komuś życie, ale lepszym rozwiązaniem jest zasada ograniczonego zaufania, codzienny trening hamowań, gwałtownych zmian pasa, czy wszelkie doskonalenie techniki jazdy. Odblaskowy strój nie zastąpi zdrowego rozsądku. Gdzieś czytałem badania z których wynikało, że kierowca, który w lusterku zostanie oślepiony światłem motocykla nie odróżni go od sznura samochodów a tym bardziej nie zwróci uwagi na kamizelkę. Zamiast ubierać się w ten jaskrawy szit załóżcie po prostu, że na 99% wyprzedzany kierowca i tak zjedzie w waszą stronę.
Oczywiście mocno przekoloryzowałem wspomniane grupy. Najważniejsze to zachować rozsądek i trochę wyluzować z ocenami - mam nadzieję, że jeśli ktoś z Was odnalazł w sobie pewne cechy wspomnianych postaci może warto przemyśleć temat i czasami nie robić z siebie głupka. A swoją drogą i tak jestem pewien, że ktoś broniąc słuszności swojej postawy napisze w komentarzu, że kolejną grupą są "pseudoredaktorzy", którzy wszystko wiedzą najlepiej a siedzą w kieszeni importerów… no więc dajecie!
Komentarze 7
Pokaż wszystkie komentarzeBrakuje "Bosozoku" budzącego ludzi po nocach rozwierconym wydechem.
OdpowiedzUderz w stół, a nożyce się odezwą... O co Wam chodzi, przecież napisał, ze trochę podkoloryzował. Nie ma racji wg Was ? Wg mnie ma, a każde z nas znajdzie jakąś wspólną cechę w tym wszystkim. ...
OdpowiedzTych kaktusów co jeżdzą na motocyklu / skuterze na długich w dzień/w deszczu to bym wieszał i jeszcze Ci taki baran siedzi na ogonie prze 20km na autostradzie i wali po gałach. Patrze w lusterka, ...
OdpowiedzOj widzę sporą dozę frustracji rozdźwiękiem pomiędzy rzeczywistością przedstawianą w wirtualnym świecie a tą prawdziwą. Shit, fuck, qrwa ale żeby błotem i komarami w sprayu moto traktować? Nawet ...
OdpowiedzJak widzę gościa w kamizelce koloru z "parady równości" zawsze mam wrażenie że jest to ich niespełnione marzenie zostania policjantem na moturze.
Odpowiedz"Turysta 200%" to wg. mnie najlepsza kategoria. Wielu GejeSiarzy tak właśnie robi (bez urazy do tych, co na swoich GS`ach jeżdżą i jeżdżą...).
Odpowiedz