Motocyklista przeżył uwięziony pod ciężarówką
To chyba książkowy przykład szczęścia w nieszczęściu. Szkocki motocyklista Paul Meikle przeżył upadek z motocykla i zakleszczenie pod podwoziem ciężarówki, wychodząc z całego zdarzenia bez większych obrażeń.
Paul jechał swoim Kawasaki GPZ1100 drogą A9 w Szkocji, ale w chwili zjeżdżania na zatokę przy drodze trafił w dziurę, co doprowadziło do utraty kontroli nad motocyklem. Kierowca został z niego wyrzucony, po czym człowiek i maszyna znaleźli się na drodze ciężarówki. W wyniku całego zajścia zarówno kierowca jak i jego motocykl zostali uwięzieni pod podwoziem naczepy 44 tonowego zestawu. Razem z Paulem jechali jego znajomi oraz jego ojciec, oczywiście wszyscy na motocyklach. Ten ostatni widząc co się stało - zasłabł, co wymagało sprowadzenia dla niego drugiej karetki, która zabrała go do szpitala.
Pomimo koszmarnie wyglądającego wypadku Paul Meikle wyszedł z niego bez większych obrażeń i bez jakichkolwiek złamań. Pozostał w szpitalu przez jakiś czas na obserwacji, po czym wrócił do domu. I tutaj zaczyna się smutna cześć historii. Meikle komentując wydarzenia stwierdził: "Moja dziewczyna nie pozwoli mi kupić następnego motocykla, nie chce przez to przechodzić po raz drugi - więc obiecałem jej że nie kupię nowej maszyny. Będę za tym tęsknił, to był przecież moje hobby…"
Komentarze 13
Pokaż wszystkie komentarzeJa również nie dawno miałem wypadek, 2 sierpnia, z winy kierowcy samochodu. \"Na szczęście\" ja tylko złamałem miednice i muszę teraz leżeć... Najgorsze jest to że również dziewczyna dała mi zakaz ...
OdpowiedzSzkoda, złamana miednica to koniec ciupciania...
OdpowiedzJak dla mnie takie zakazy to absurd, gdyby cię potrącono na pasach dla pieszych to zakazali by ci przechodzić przez jezdnię czy w ogóle z domu? Albo gdybyś jechał autem i podobna akcja to miałbyś zakaz jazdy autem? Wszyscy widzą motocykl (no poza motocyklistami) jako maszynę na której jeden błąd i nie żyjesz (jakby w aucie, czy na paszach lub w samolocie nie było podobnie). Jak chcesz to zapytaj się swojej rodziny tak jak ja, ciekawi mnie co by ci odpowiedzieli. Szybkiego powrotu do zdrowia.
OdpowiedzOczywiście na razie dam spokój z motocyklami (tak na kilka dni), ale na pewno będe próbował wszystkich argumentów żeby wrócić do motocykli ;) Najbardziej to szkoda mojej perełki...tak ją pieściłem w stylistyce..a tu taki baran na pustej drodze na przeciw mnie jedzie, ja z światłami i on skręca 20m przede mną zagradzając mi przejazd, mówi że nie widział...No ale do motocykli pewnie wrócę, może się kiedyś migniemy na drodze ;D
OdpowiedzJakoś nie dziwi mnie zachowanie tej dziewczyny. A nawet ją popieram, bo jakbyście się czuli jakby ktoś kogo kochacie, prawie zginął na motocyklu? Na pewno zrobilibyście wszystko żeby to się nie ...
OdpowiedzCzym się różni sytuacja PRZED tym wypadkiem od tej PO tym wypadku? Sądzisz, że prawdopodobieństwo wypadku wzrosło? Byłoby tak, gdyby te zdarzenia (ten wypadek i ewentualny następny) byłyby jakoś ze sobą związane, ale przecież tak nie jest (chyba, że motocyklista du-pa). Więc po co to zabranianie TERAZ? Jeśli nie zabraniała wcześniej, to niech nie zabrania teraz. Równie dobrze on mógłby powiedzieć - zero urlopów związanych z przelotami, przejazdami itp.
OdpowiedzA takie myślenie coś ci mówi: "przecież wypadki zdarzają się innym a nie mnie." A po wypadku: "A może jednak..."
OdpowiedzAle pamiętaj że wypadki zdarzają się czasem nie z twojej winy, czasem w ogóle jesteś "trzecią stroną" a i tak oberwiesz. Np. dwa auta się zderzają jeden spycha drugi na chodnik po którym idziesz i zostajesz zmiażdżony co mogłeś zrobić? Nic. A jednak czasem użyć chodnika trzeba. Wypadki są, były i będą, po co robić raban, jedyne co trzeba robić to możliwie mocno je ograniczać. Zresztą skąd wiesz że miał założenie że "przecież wypadki zdarzają się innym a nie mnie". A ten wypadek nie spowodował motocyklista tylko dziura w drodze (której tak na serio być nie powinno). Ludzie umierają czasem głupio, sporo osób (w ubiegłym ustroju) umierało przez ... poderżnięcie się brzytwą przy goleniu, czy to zacięcie się maszynką to argument by się nie golić? A jak mówi stare motocyklowe przysłowie "jak się nie wywrócisz to się nie rozwijasz" ważne by to przeżyć. A sytuacja naprawdę się nie zmieniła przed i po wypadku.
OdpowiedzMądra kobieta, która kocha, nigdy nie postawi podobnego ultimatum. A niemądrym, wyrachowanym i bez fantazji, dziękuję.
OdpowiedzJak by mi chlop powiedzial ze mam zrezygnowac to bym mu drzwi pokazala. Z reszta juz tak raz mialam.
OdpowiedzJeżeli to było prawdziwe hobby - to i tak kupi. Dziewczyna przegra z motocyklem.
OdpowiedzMyślenie nastolatka... czyt. człowieka z niedojrzałego. Nawet hobby warto poświecić dla ukochanej osoby, a ukochana osoba może z czasem zrozumie że hobby jest mu potrzebne do życie!
OdpowiedzWcale nie! Po prostu dałeś sobie wmówić, że najważniejsze jest wstać rano do pracy, pracować na kredyt, kupić mieszkanie, wczasy itp. Nie pomyślałeś, że może cię spotkać zawał koło 40tki? A tak - wsiadasz na moto i odreagowujesz.
OdpowiedzCzy aby na pewno jego myślenie jest myśleniem nastolatka? Życie jest jedno a kobiet wiele. Jeśli rzeczywiście jazda jest jego naturą, to rezygnowanie z tego dla spódniczki jest jak rezygnowanie z części siebie, części swojej duszy, dla czegoś, co zawsze jest "na zewnątrz". Jak ktoś powiedział, wiele części ciała można przeszczepić albo zastąpić protezą. Ale nie ma protezy dla złamanej duszy. Zresztą. Jeśli kobieta jest warta zachodu, to nie będzie wymagała od człowieka rezygnacji z części swej natury. To trochę tak, jak by pochwycić mustanga ze względu na jego dzikość a potem wymagać, żeby chodził tylko po podwórku.
OdpowiedzNo. Bo już myślałem że ja to będę musiał napisać.
OdpowiedzKupi i będzie weekendowo po torze cisnął :P Tam nie ma ciężarówek i tym przekona dziewczyne!
OdpowiedzJa bym mu pozwoliła kupić ;)
Odpowiedz