Motocyklem we dwoje
Na dobry początek
Mówi się, że radość jest zawsze większa, jeśli można ją z kimś dzielić. Ta prawda obowiązuje również w przypadku motocyklowych wypraw w dwie osoby. Obowiązuje, ale tylko warunkowo. Jazda motocyklem to bowiem przyjemność, której doznanie w pełni obwarowane jest określonymi wymaganiami tak wobec kierowcy, jak i pasażera.
Oczywiście nie będziemy tutaj mówili o doświadczonych motocyklistach i ich doświadczonych pasażerach. Ci doskonale wiedzą, jak postępować w czasie wspólnych wypraw. Jednak dla wielu osób tegoroczne lato będzie pierwszym, gdy zabiorą ze sobą pasażera, lub gdy usiądą na motocykl jako pasażer. Kilka poniższych wskazówek pozwoli zwiększyć szanse na to, aby były to miłe wspomnienia.
Zrozumiejmy się
Pierwsza i podstawowa sprawa z jakiej kierowca powinien zdać sobie sprawę (co tylko pozornie wydaje się oczywiste), to fakt, że jazda motocyklem postrzegana jest z siedzenia pasażera w zupełnie inny sposób. Wielu doświadczonych motocyklistów nie lubi jeździć jako pasażerowie – brak kontroli nad rozwojem wypadków jest bowiem strasznym uczuciem. Dlatego też na osobie, która nie jest doświadczonym pasażerem nie wolno pod żadnym pozorem „robić wrażenia” manewrami, na które nie jest ona gotowa. Znane są przypadki, gdy wystraszony pasażer przerażony rozwojem wypadków na drodze zeskakiwał z motocykla (!) w sytuacji, gdy ku tak rozpaczliwym zachowaniom nie było żadnych merytorycznych przesłanek. Zdolność pasażera do irracjonalnych zachowań musi być wpisana w naszą strategię jazdy za każdym razem, gdy zabieramy kogoś na pokład.
Zabierając ze sobą „plecak” bierzemy na siebie ogromną odpowiedzialność. Odpowiadamy za jego zdrowie i życie. Jesteśmy odpowiedzialni za to, aby jego obecność na naszym motocyklu nie spowodowała zagrożenia dla innych użytkowników ruchu. Odpowiadamy też w końcu za to, aby po zejściu z motocykla pasażer miał na twarzy trwały uśmiech, a nie zieloną minę przerażonego Shrek’a. Pamiętajmy też, że za szkody wyrządzone pasażerowi z winy kierowcy możemy być pociągnięci do odpowiedzialności prawnej przez np. rodzinę poszkodowanego w wypadku pasażera.
Co zatem zrobić, aby chwile spędzone wspólnie na motocyklu zapadły pozytywnie w pamięci? Przed pierwszą jazdą z „dziewiczym” pasażerem należy przeprowadzić z nim pogadankę dydaktyczną i wytłumaczyć, że w przypadku jazdy na motocyklu normalnymi sprawami są min. pochylenia na zakrętach, przyspieszenia zupełnie inne, niż w przypadku samochodów, brak pasów bezpieczeństwa, czy też przeciskanie się między samochodami. Musimy ufać pasażerowi, że będzie się on zachowywał tak, jak byśmy tego od niego oczekiwali. Z drugiej strony bardzo nieroztropne ze strony pasażerów jest siadanie na motocykl z kierowcą, którego zupełnie się nie zna.
Jakie moto do wspólnych wypraw?
Jeśli zamierzamy przejeżdżać z pasażerem spore ilości kilometrów, to warto pomyśleć o tym już przy zakupie motocykla. Do wyjazdów we dwoje zdecydowanie bardziej nadawał będzie się sprzęt turystyczny, lub choćby sportowo-turystyczny. Sportowe bolidy to pojazdy przystosowane tylko teoretycznie do jazdy z pasażerem. Każdy motocykl można oczywiście usprawnić w odniesieniu do jazdy z pasażerem, ale rozmiar tych usprawnień jest już niejako z definicji ograniczony charakterem motocykla. Sprawą oczywistą jest, że do Hondy CBR nie zainstalujemy Sissy Bar’ów, czyli oparć często spotykanych w chopperach. To co możemy natomiast zrobić, to zainstalować niższe podnóżki, uchwyty dla pasażera (jeśli ich nie ma) i ... to chyba wszystko.
Niezależnie od typu motocykla i jego przeznaczenia, musimy liczyć się ze zmianą zachowania pojazdu po obciążeniu go pasażerem. Zależność jest tutaj prosta – im cięższy pasażer i im lżejszy motocykl – tym zmiana w prowadzeniu motocykla będzie większa. Zainstalowanie 60-kilogramowego pasażera na GS500 zmienia ten motocykl w trudno sterowalną bryłę metalu, podczas gdy obecność tego samego pasażera na Bandicie 1200 nie będzie robiła większej różnicy zarówno motocyklowi, jak i kierowcy. Doświadczony motocyklista po zachowaniu swego pojazdu jest w stanie ocenić wagę pasażera, nawet jeśli wcześniej nie widział go na oczy.
Kierowca przodem
Na motocykl zawsze pierwszy siada kierowca. Pasażer może zacząć instalować się na tylne siodło dopiero, gdy kierowca rozsiądzie się wygodnie za sterami i da znak do zajęcia miejsca za swoimi plecami. Odstępstwa od tej, wydawać by się mogło, oczywistej reguły prowadzić mogą do przewrócenia motocykla w sytuacji, gdy kierowca nie przygotowany jest na podparcie masy motocykla i niespodziewanie ładującego się na niego pasażera.
Przy zsiadaniu z motocykla sytuacja wygląda odwrotnie. Pierwszy zawsze zsiada pasażer, drugi zsiada kierowca. Boczna podstawka w motocyklach zawsze znajduje się po lewej stronie. Jednocześnie większość motocykli tłumiki poprowadzone ma po prawej stronie, przez co zajmowanie miejsca przez kierowcę i pasażera odbywa się zawsze z lewej strony. W trakcie wszystkich operacji załadunkowych i wyładunkowych za podparcie motocykla i zachowanie stabilności odpowiada kierowca.
Hamowanie
Hamowanie to ten element jazdy, gdy „początkujący” pasażer wystawiony jest na spory stres. Możliwości współczesnych motocykli w zakresie wytracania prędkości, zwłaszcza sportowych, są imponujące. Zdecydowane zadziałanie prawą dzwignią daje opóźnienia wyrywające pasażerowi ramiona ze stawów, z czego niekiedy kierowcy mogą nie do końca być świadomi. W sportowych sprzętach całkiem możliwe jest, że przy gwałtownym hamowaniu gapowaty pasażer może zostać wystrzelony po plecach kierowcy przed hamujący motocykl.
Aby zapobiec takim „atrakcjom” pasażer musi wiedzieć co dzieje się na drodze, obserwować drogę przed motocyklem. Wtedy będzie miał możliwość prawidłowej reakcji na zaistniałe problemy. Ta konieczność będzie zresztą przytaczana jeszcze wielokrotnie w tym artykule.
W zależności od typu motocykla w momencie hamowania pasażer ma do dyspozycji kilka wariantów zachowań. Najwygodniejsze jest trzymanie się tylnego uchwytu, o ile oczywiście motocykl wyposażony jest w takowy. W motocyklach sportowych, gdzie kierowca jest mocno pochylony do przodu pasażer może w czasie hamowania (i nie tylko) opierać się na zbiorniku paliwa. Takie oparcie, podobnie jak korzystanie z tylnego uchwytu, jest bardzo wygodne dla kierowcy, jako że nie obciąża go masą „plecaka”. Jeśli natomiast pasażer czuje się bezpiecznie trzymając się jedynie kierowcy, to ten musi przygotować się na przyjęciu na swoje ramiona i nadgarstki dodatkowego ciężaru.
Sprawą nie podlegającą dyskusji jest fakt, że motocykl obciążony dwiema osobami będzie miał wydłużoną (czasem znacznie) drogę hamowania. Warto pamiętać o tym podchodząc do swoich ulubionych zakrętów, czy też operując motocyklem w mieście.
Przyspieszanie
Dynamiczne starty z pasażerem są utrudnione w takim samym stopniu jak hamowanie. Tutaj oczywiście przyspieszenie motocykla wyraźnie spada, na co trzeba wziąć poprawkę rozpoczynając wyprzedzanie.
Motocykl z dwiema osobami na pokładzie i kołem uniesionym wysoko do góry wygląda być może i efektownie, ale tylko w wypadku gdy dzieje się to za wiedzą, przyzwoleniem i życzeniem samych zainteresowanych. Jeśli motocykl staje na koło w czasie przyspieszeń w sposób niekontrolowany to nie wygląda to ani imponująco, ani bezpiecznie. O tym, że moc motocykla nie musi być tutaj bardzo wyśrubowana mogą zaświadczyć użytkownicy choćby MZ ETZ 251.
Niedoświadczonego pasażera można błyskawicznie rozpoznać po tym, że w czasie przyspieszeń i zmian biegów uderza swoim kaskiem w kask kierowcy. Dzieje się tak dlatego, że „plecaki” młode stażem próbują budować swoje poczucie bezpieczeństwa siedząc blisko kierowcy. W czasie zmian obciążeń, w połączeniu z małą świadomością tego co dzieje się z motocyklem, oznacza to ciągłe kolizje kasków kierowcy i plecaka.
W mieście
Jazda z pasażerem w mieście wymaga znacznie większej uwagi i koncentracji niż samotne lawirowanie między samochodami. Na taki stan rzeczy składają się czynniki wymienione już wyżej, takie jak wydłużona droga hamowania, pogorszona dynamika, gorsze właściwości jezdne motocykla.
W czasie poruszania po miejskich ulicach upstrzonych torowiskami, dziurami, kostką brukową oraz malowanymi znakami poziomymi obecność pasażera za plecami odbierana jest jako czynnik mocno destabilizujący motocykl. Jakby tego było mało w czasie przeciskania się miedzy stojącymi w korku samochodami motocykl obciążony dwiema osobami ma tendencję do bujania się na boki przy małej prędkość. W tej sytuacji nietrudno o cielesny kontakt z samochodem stojącym obok.
Ponownie zwracamy uwagę na fakt, że pasażer powinien być świadomy tego co dzieje się z motocyklem i jak rozwijają się wypadki na ulicy. Jeśli nasz pasażer jest mocno roztargniony, to przy gwałtownym manewrze, o jaki nietrudno w czasie jazdy po mieście, możemy go po prostu zgubić.
Na trasie
Najtrudniejszą rzeczą dla wielu początkujących pasażerów jest przełamanie strachu przed pochyleniami w zakrętach. Strach ten, choć z punku widzenia kierowcy zbyteczny, jest niestety jak najbardziej rzeczywisty. Widok asfaltu pędzącego niecodziennie blisko ucha oraz ogłupiony błędnik podpowiadają „plecakowi”, że za sekundę będzie szorował/szorowała na plecach po asfalcie. Jeśli pasażer oswajany jest stopniowo z coraz głębszymi pochyleniami, to po pewnym czasie nie będzie zwracał już na nie większej uwagi.
Pasażer musi siedzieć na motocyklu zawsze wzdłuż jego pionowej osi. Taką też pozycję powinien zachować w chwili, gdy jednoślad zaczyna pochylać sie w zakręcie - pochylając sie razem z motocyklem pod tym samym kątem co on. Prostownie się, czy też zbytnie pochylanie pasażera zaburza stabilność pojadu i uniemożliwia kierowcy precyzyjne obranie toru jazdy. Jak powinna wyglądać załoga motocykla na sprzęcie złożonym w zakręt przedstawia zdjęcie obok. Wszystko to jest proste tylko gdy o tym się mówi. Potrzeba jednak sporo czasu i cierpliwości ze strony kierowcy aby nauczyć pasażera, jak powinien zachowywać się za naszymi plecami.
Kwestią niezwykle istotną w czasie dalekich wyjazdów we dwoje jest komfort pasażera. Z założenia pasażer w większości motocykli siedzi zdecydowanie mniej komfortowo. Kierowca ma do dyspozycji pewny uchwyt na szerokiej kierownicy, szerokie siodło oraz nisko opuszczone podnóżki. Pasażer w tym samym czasie musi często zdać się na wysoko podciągnięte podnóżki, malutkie siodełko oraz wąski uchwyt z tyłu (jeśli takowy w ogóle jest). Siłą rzeczy pasażer zaczyna odczuwać zmęczenie znacznie szybciej niż kierowca. Z tego też względu jeżdżąc we dwójkę należy planować krótsze dystanse i częstsze postoje. Podobnie jak z pochyleniami, pasażera/kę należy stopniowo oswajać z pokonywanymi dystansami. Chodzi tutaj nie tylko o wyczucie granicy jego możliwości przebywania za naszymi plecami, ale też wypracowanie satysfakcjonującego obie strony rytmu jazda-postój. Mając to wszystko na uwadze zupełnie nietrafionym pomysłem jest sadzanie świeżo upieczonego załoganta na tylne siedzenie z zamiarem pokonania 1000 km jednego dnia, gdyż bunt na pokładzie może przybrać drastyczną formę.
Sytuacje awaryjne
Każdy, kto siada na motocykl na miejscu pasażera musi wiedzieć o tym, że od tej chwili nie ma innej opcji niż zdać się na umiejętności i zdrowy rozsądek kierowcy. Oznacza to ni mniej ni więcej, iż w chwili zaistnienia podbramkowej sytuacji na drodze pasażer musi pozostać na swoim miejscu i nie podejmować prób opuszczenia pojazdu, wiercenia się, czy też jakiegokolwiek „pomagania” kierowcy. Pasażer nie ma tak dobrej oceny sytuacji jak siedzący z przodu motocyklista i to kierujący do samego końca podejmuje decyzje co robić, a czego nie robić w zaistniałej sytuacji. Pasażer musi być świadomy faktu, że swoją nadpobudliwością destabilizuje zachowanie motocykla i w ten sposób może uniemożliwić kierowcy wyjście cało z opresji. A co zrobić jeśli kierowca jeździ tak kiepsko, że nie da się spokojnie siedzieć z tyłu? Odpowiedź jest prosta – nie siadać z nim na motocykl.
Łączność
Możliwość swobodnej rozmowy w czasie jazdy motocyklem to bardzo kusząca perspektywa. Na rynku dostępne jest całe spektrum urządzeń przeznaczonych do pokładowej komunikacji. W praktyce okazuje się jednak, że szum panujący w kasku, kłopotliwe zakładanie na siebie całej „instalacji” skutecznie zniechęca do sięgania po intercom’y. Takie rozwiązanie ma sens raczej tylko w spokojnie jeżdżących maszynach turystycznych.
Jak ubrać pasażera?
W tej kwestii dyskusja jest zupełnie zbędna. W czasie wywrotki czy wypadku pasażer jest tak samo narażony na urazy jak kierowca, przez co powinien być równie dobrze zabezpieczony. Odpowiedni ubiór to nie tylko ochrona przed urazami, ale też komfort termiczny jaki jest niezbędny do jazdy motocyklem. Wychłodzenie organizmu prowadzi do bardzo szybkiego jego wycieńczenia, co drastycznie skraca czas gdy jazda sprawia przyjemność.
Podsumowanie
Wszystkie wymienione wyżej wskazówki, choć podejmują temat z różnych punktów widzenia, kierowane są przede wszystkim do kierowców. Pasażer zazwyczaj nie jeździ motocyklem na co dzień i nie musi wiedzieć wszystkiego co wiąże się z jazdą motocyklem we dwójkę. Motocyklista jest natomiast zobowiązany swojego pasażera poddać „obróbce” pozwalającej na przyjemne spędzenie czasu we dwoje na motocyklu. Bo radość jest większa, gdy można ją z kimś dzielić.
Foto: redakcja, Kamikadze Squad Lublin, bikepics.com
Komentarze 3
Poka¿ wszystkie komentarzejesli chodzi o jazde we dwoje to serdecznie polecam uchwyt pasazera www.motoequipment.eu jak dla mnie swietnie sie sprawdzaja :)
Odpowiedzjesli chodzi o jazde we dwoje to serdecznie polecam uchwyt pasazera www.motoequipment.eu jak dla mnie swietnie sie sprawdzaja :)
OdpowiedzSuper porady, mi siê na pewno przydadz± przy kolejnej podró¿y na moto z moim mê¿czyzn± :)
Odpowiedz