Ścigacz.pl

Sycylia - to motocyklowe marzenie pojawiło się w głowie Piotrka parę dobrych lat przed tym, jak się poznaliśmy. O tym dlaczego Sycylia, dowiecie się z jego słów trochę niżej, tymczasem ja opowiem, jak powoli przechodzimy od marzeń do realizacji.

Olga:

Mamy za sobą spisywanie długich list niezbędników do podróży, debaty nad połączeniem mapy z planem, możliwości wytrzymałościowych całej naszej trójki (kobieta, mężczyzna i motocykl) i wreszcie czasu darowanego nam na urlop. Trzeba wspomnieć też o rezerwacji miejsc noclegowych we Włoszech – zdaje się, że korzystanie z maila nie jest mocna stroną Południowców. Nieliczne campingi jakoś radzą sobie z tym wyzwaniem i bungalow można w miarę łatwo zarezerwować przez ich stronę internetową. Najczęściej jednak po wysłaniu zapytania, przypominacza po tygodniu i w końcu telefonie, przychodzi odpowiedź…w języku włoskim. Reasumując, to nie wiemy, czy tak naprawdę mamy rezerwację, ale jesteśmy przygotowani na różne ewentualności.

Mamy również nadzieję, że uda się uniknąć przygody z poprzednich wakacji, kiedy na starcie wyprawy po przejechaniu porządnej ulewy, gdzieś pod Częstochową stwierdziliśmy, że klucze do tylnego kufra i blokada alarmu najprawdopodobniej zostały w Warszawie. I tak przed północą tego dnia i po przejechaniu 1000 kilometrów w tą i z powrotem, w przemoczonych skarpetkach dotarliśmy do Cieszyna.

Pozostało nam jeszcze uroczyste rozbicie świnki skarbonki, którą od listopada tuczyliśmy pięciozłotówkami. No i zadecydowaliśmy, że tym roku podróżujemy śladami mafii – w końcu zawsze lepiej podążać za mafią, niż mieć ją na ogonie. Spotkaliśmy się z tak różnymi opiniami na temat zagrożeń ze strony sycylijskiej przestępczości: od stwierdzenia o „świętej nietykalności turystów”, po opowieści o strzelaniu do ludzi bez kasków, dlatego postanowiliśmy opisać rzetelnie to, czego doświadczymy. W każdym razie z patronatem medialnym Ścigacz.pl mamy poczucie, że nic nam nie grozi.

Chcemy przede wszystkim podziękować wszystkim osobom i firmom, z których wsparciem zorganizowaliśmy tą wyprawę. Wszystko zapoczątkował portal Ścigacz.pl, przyjmując nas pod swoje skrzydła. Czadowe logo podróży, naklejki oraz masę czasu poświęconego na wsparcie i organizację wyjazdu otrzymaliśmy od najlepszego studia graficznego w Warszawie EtNova. Gorące podziękowania kierujemy do sklepu internetowego z odzieżą termoaktywną termoaktywne.net.pl, który odział nas w najnowszą odzież Biker's Cooler specjalnie dla motocyklistów oraz inne termoaktywne części garderoby, dzięki czemu będziemy podróżować w całkowitym termo-komforcie. Sklepowi Moto-Akcesoria zawdzięczamy nowoczesne turystyczne ubranko New Lite dla FJR oraz torby na nasze garnki, które po zdjęciu z głowy nie uszkodzą się podczas zwiedzania. Dziękujemy Adamowi Badziakowi z Yamaha POLand POSITION w Warszawie za wiarę w nasze siły, pomoc w przygotowaniu motocykla, odlotowe koszulki, zorganizowanie kasku Shoei oraz za to, że trzyma za nas kciuki. Jesteśmy wdzięczni również agencji FPU (fpu.com.pl), która ubezpiecza naszą wyprawę w pełnym zakresie. Dzięki nim mamy pakiet spokoju, czyli ubezpieczeń Travel, koszty leczenia i odpowiedzialności cywilnej (co mamy nadzieję, nie będzie przydatne) oraz nasze moto objęte jest wypasionym programem Allianz Bike Care dedykowanym specjalnie dla motocyklistów. Naszą podróż będą również śledzić koleżanki i koledzy z GM Records przez informacje na facebooku firmy. Na koniec dziękujemy naszym rodzicom, którzy przyczynili się niechcący do wyboru motywu przewodniego naszej wyprawy, czyli poszukiwania śladów mafii.

Piotr:

Dlaczego Sycylia? Dlaczego nie?

Wyprawa na Sycylię, z moją ukochaną, jednym motocyklem, to jedno z tych pragnień, które w genach kiełkowały od lat. Aby doszło do jego realizacji, musiało zostać spełnionych tyle warunków, co w chwili trafienia szóstki w totka.

Na naszej Yamasze, we dwoje, pomkniemy śladami mafii, bo jak pisała Ola, lepiej my ich niż oni nas... Tak naprawdę mamy nadzieję, że nie będziemy musieli unikać strzałów znikąd, czy doświadczać hardcorowych przygód rodem z filmów gangsterskich. Nikt z nas nie ma ochoty na spacer po dnie morza w betonowych klapkach.

Dziękujemy tym wszystkim, którzy w nas uwierzyli, że oprócz wygrzania swych kotletów na plaży, chcemy wrócić z czymś wartościowym dla innych. Dziękujemy naszym sponsorom, których niekończąca się lista została uhonorowana przez Olę w jej słowie wstępnym do naszej wyprawy.