Motocrossowe Mistrzostwa Świata - GP Szwecji 2009
Za nami XII runda tegorocznych Motocrossowych Mistrzostwa Świata, która w ubiegły weekend zagościła w szwedzkim Uddevalla. Jak przystało na skandynawskie warunki, pogoda jaka przywitała na miejscu zawodników i kibiców była średnio atrakcyjna i w każdej chwili można się było spodziewać nieprzyjemnych opadów deszczu. Jednak nie to okazało się największym zmartwieniem kibiców. Dla wielu z nich ogromne zaskoczeniem wzbudziła informacja o braku w Szwecji czołowego zawodnika klasy MX2 - Marvina Masquina.
MX2 bez lidera generalki
Po nieoczekiwanym wycofaniu Masquina ze Szwedzkiego Grand Prix w związku z ostatecznie niewyjaśnionym wstąpieniem Francuza w szeregi KTMa, na czele bitwy pozostali Rui Goncalves i Ken Roczen, którzy w pierwszym wyścigu stoczyli niesamowicie zaciętą walkę. Świetny początek w wykonaniu Goncalvesa zapowiadał sukces w pierwszym wyścigu. Wraz z kolejnymi okrążeniami, coraz częściej bezpośrednią walkę z Portugalczykiem nawiązywał młody Ken Roczen. Na ósmym kółku Niemiec mocno zaatakował, po czym objął pozycję lidera, której nie pozwolił sobie odebrać do końca wyścigu. Roczen z każdym kolejnym kółkiem osiągał średnio pół sekundy lepsze czasy, by na mecie wyprzedzić szofera KTMa o ponad sześć sekund. Podczas gdy prowadząca dwójka znalazła się poza zasięgiem, w walce o najniższy stopień podium starli się Frossard i Monni. Ostatecznie lepszy okazał się być Frossard, który przez cały wyścig znajdował się przed włoskim zawodnikiem Yamahy.
W drugim starciu po raz kolejny najlepiej na starcie poradził sobie Goncalves. Nie powiodło się natomiast zwycięzcy pierwszego biegu Kenowi Roczenowi. Młody Niemiec pierwsze kółko ukończył będąc na odległej, piętnastej pozycji. Z czasem przebijał się do przodu o kolejne pozycje, jednak strata jaką posiadał pozwoliła ostatecznie na dobrnięcie do siódmego miejsca. Bezkonkurencyjny okazał się być Rui Goncalves. Portugalczyk nie posiadający realnego zagrożenia ze strony pozostałych zawodników, pewnie przekroczył linię mety, zwyciężając jednocześnie w całym Grand Prix. Do jedenastego kółka świetnie wiodło się Stevenowi Frossardowi, który znajdował się za plecami radzącego sobie równie dobrze, Gautiera Paulina. Niestety problemy z motocyklem zmusiły Francuza do wycofania się z wyścigu. Pozycję Frossarda zajął wówczas Davide Guarneri, utrzymując ją do końca wyścigu.
W klasyfikacji generalnej na prowadzeniu nadal utrzymał się nieobecny w Uddevalla, Marvin Masquin. Jego przewaga do drugiego Paulina znacząco jednak stopniała i wynosi obecnie już tylko 13. punktów. O ile przed kolejnymi rundami wydarzą się podobne niespodzianki jak w przypadku czołowego zawodnika KTMa, możemy mieć nie lada niespodziankę w związku z nowym liderem. Trzeci jest Rui Goncalves, który również nadrobił nieco strat do teamowego kolegi i obecnie w jego dorobku znajduje się 248 punktów.
Max Nagl znów w formie
Pierwszy wyścig w klasie MX1 bezsprzecznie należał do Maxa Nagla. Fabryczny zawodnik teamu Red Bull KTM Factory Racing już na starcie szybko odskoczył pozostałym rywalom, a jedyną osobą, która w jakikolwiek sposób mogła mierzyć się ze świetnym Niemcem był Ken De Dycker. Belg nieustannie wyczekiwał momentu, w którym mógłby wreszcie wyłonić się zza pleców Nagla i przejąć pozycję lidera, jednak jego nadzieje na zwycięstwo, z każdym kolejnym kółkiem malały. Na mecie jego strata do zwycięzcy wyniosła aż osiemnaście sekund. Swoim tempem podążał Clement Desalle, który przez cały wyścig okupował trzecią pozycję, na której przekroczył linię mety. Ostatnimi czasy mieliśmy okazję widywać słabe starty w wykonaniu lidera klasyfikacji generalnej, Antonio Cairoliego. Włoch starał się odrabiać kolejne pozycje, jednak tym razem się to nie udało, w związku z czym Cairoli uplasował się tuż za podium.
W tym sezonie bez wątpienia królem startów jest Max Nagl. Niemiec w ostatnich kilku rundach, niemalże za każdym razem wychodzi z pierwszego zakrętu na pierwszym miejscu. Podobnie było również i w drugim wyścigu. Tym razem jednak w jego ślady poszedł Antonio Cairoli, który wystrzegł się błędu z pierwszego wyścigu szybko nawiązując walkę z prowadzącym Naglem. Jeszcze podczas trwania pierwszego okrążenia bez większych problemów zdołał przedrzeć się na czoło stawki. Mimo wielokrotnych ataków, uskrzydlonego zwycięstwem z poprzedniego biegu Nagla, sprostał zadaniu i utrzymał obraną wcześniej pozycję, pokonując zawodnika KTMa o niespełna trzy sekundy. Bez przygód obeszło się w przypadku trzeciego Davida Philippaertsa. Włoch zaliczył dobry występ, pozostawiając za sobą dwóch Belgów - De Dyckera i Desalle, dodatkowo notując na swoim koncie kolejne 20. punktów.
Wciąż bez zmian. Tak w skrócie można opisać sytuację w klasyfikacji generalnej MX1. Na prowadzeniu nadal utrzymuje się Antonio Cairoli, który jako pierwszy przekroczył granicę 400 punktów. Nadal ze sporą stratą, wynoszącą 53 oczek znajduje się Max Nagl. Trzeci jest David Philippaerts, który jeszcze niedawno tracił do Niemca jedynie punkt. Obecnie strata wzrosła już do 12. Do końca sezonu pozostały jeszcze cztery rundy, podczas których może się jeszcze wiele wydarzyć.
Miesiąc przerwy
Przed nami miesiąc przerwy przed kolejną, XIII rundą, która odbędzie się w belgijskim Lommel, 2. sierpnia. W tym czasie zawodnicy będą mieli chwilę odpoczynku od współzawodnictwa. Jest to świetna okazja dla Marvina Masquina, aby wyjaśnił on sprawy związane z przejściem z teamu Hondy do KTMa, gdyż ostatnie cztery rundy będą kluczowe w jego walce o mistrzostwo klasy MX2. Nieco spokojniejszy może być Antonio Cairoli. Włoch, póki co utrzymuje bezpieczną przewagę nad kolejnym Naglem, więc w jego przypadku wystarczy jedynie konsekwentna jazda w kolejnych wyścigach, jak miało to miejsce dotychczas. Jak potoczą się dalsze losy zawodników? O tym już podczas kolejnej relacji z Lommel, która również ukaże się na łamach naszego serwisu - Ścigacz.pl. Serdecznie zapraszamy!
Foty: motocrossmx1.com
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeTen Ken Roczen jest naprawdę niesamowity! Pierwszy rok startów i od razu takie wysokie rezultaty. Pozostawia w pobitym polu ubiegłoroczną czołówkę Mistrzostw Europy klasy EMX-2, która nie liczy się...
Odpowiedz