Motocrossowe GP Holandii - tytu³ w rêkach Cairoliego
Po trzytygodniowej przerwie, w ostatni wakacyjny weekend, na torze w Lierop odbyła się XIV, przedostatnia runda tegorocznych Motocrossowych Mistrzostw Świata. Uraz lewego kolana nie przeszkodził w zdobyciu przez Antonio Cairoliego mistrzostwa klasy MX1. Nierozwiązana pozostaje jednak zagadka dotycząca tytułu w MX2, w której walka pomiędzy Masquinem i Goncalvesem nadal pozostaje w toku.
Podium dla De Dyckera
Już w trakcie kwalifikacji, Ken De Dycker świetnie radził sobie w kopnym piachu na torze w Lierop. Wtenczas, uzyskując czasy o blisko 2 sekundy lepsze aniżeli rywale, zdawał się być niekwestionowanym pretendentem do zwycięstwa. Zarówno w pierwszym, jak i drugim starcie, nie pozostawił rywalom żadnych złudzeń, notując na swoim koncie komplet pięćdziesięciu punktów i po raz drugi w tym sezonie zdobywając upragnione Grand Prix. Pięć sekund za Belgiem, linię mety przekroczył David Philippaerts, który stoczył niezwykle interesującą i zaciętą walkę z trzecim Tanelem Leokiem. Nie powiodło się Maxowi Naglowi, który po upadku na 11. okrążeniu, ze świetnej trzeciej pozycji spadł na zaledwie ósmą. Zabrakło także, zapierającej dech w piersiach pogoni Cairoliego za czołówką. Problemy dotyczące lewego kolana i zaledwie krok od zdobycia mistrzostwa sprawiły, że tym razem Włoch nie korzystał w pełni ze swojej ułańskiej fantazji, dojeżdżając do finiszu na 5. miejscu.
W drugim biegu, za plecami De Dyckera, tym razem wyścig ukończyli Joshua Coppins oraz Clement Dessale. Leok Tanel, po fatalnym starcie, z samego końca stawki zdołał przebić się na szóstą pozycję. Optymizmem nie napawała forma Philippaertsa, który wydawał się mocno osłabiony po wcześniejszej potyczce z Tanelem. Włoch zakończył swoje zmagania plasując się pod koniec pierwszej dziesiątki. Po nieprzyjemnym upadku z pierwszego wyścigu, w drugim Max Nagl jechał zdecydowanie bardziej zachowawczo, co można było dostrzec już chwilę po starcie. Mimo to, Niemiec dotrwał do końca wyścigu na piątej lokacie, mając tuż przed sobą świeżo upieczonego Mistrza Świata klasy MX1 - Antonio Cairoliego. Zawiódł ubiegłoroczny triumfator z Lierop, Marc De Reuver - w klasyfikacji łącznej GP ukończył zawody na odległej, szesnastej pozycji.
Na rundę przed zakończeniem sezonu, Cairoli z obecną przewagą 50 punktów zapewnił sobie w swojej klasie tytuł i już w ubiegłą niedzielę mógł wraz z Yamahą świętować tegoroczne zwycięstwo. Drugi pozostaje jedyny w stawce Niemiec, zaś trzeci jest David Philippaerts, którego czeka niezwykle ambitne zadanie w Brazylii, które musi wykonać, aby utrzymać się na podium. Zaledwie 2 punkty traci do niego Desalle, a kolejne 2 świetnie spisujący się w Holandii De Dycker.
Pomarańczowa rewolucja!
Dążenia austriackiego KTMa do opanowania klasy MX2 zdają się zmierzać dobrym torem. Inauguracyjny bieg, w którym trzy czołowe pozycje przypadły zawodnikom dosiadającym „pomarańczy", może posłużyć jako częściowe potwierdzenie tej tezy. Jako pierwszy na mecie zameldował się Rui Goncalves. Portugalczyk z całą stanowczością rozgromił rywali, fundując aktualnemu liderowi klasyfikacji generalnej, Marvinowi Masquinowi blisko półminutową stratę. Najniżej na podium uplasował się Joel Roleants. Szybko, gdyż już na siódmym kółku, z walki o punkty musiał wycofać się Gautier Paulin. Francuzowi, walczącemu dotychczas o mistrzostwo, odmówił posłuszeństwa silnik, skutkiem czego Paulin definitywnie przestał liczyć się w walce o tytuł.
Start do drugiego wyścigu ponownie padł łupem Goncalvesa. Za jego plecami stanowczo podążał Masquin, który objął prowadzenie już na drugim okrążeniu. Do bezpośredniej walki włączył się również Ken Roczen, będący w pierwszym biegu tuż za podium. Młody Niemiec przez cały wyścig podążał za plecami Portugalczyka, który natomiast usiłował odebrać pozycję lidera Masquinowi. Niestety podwójny upadek na końcowych okrążeniach, pozbawił Ruiego możliwości dalszej rywalizacji. Podczas wywrotki dodatkowo uszkodził sobie prawy bark, z którego bólem przyszło mu się zmagać do końca biegu. Sytuację szybko wykorzystał Roczen, wślizgując się na drugie miejsce. Po szybkiej wymianie silnika przez mechaników, do walki powrócił także Gautier Paulin. Jego starania zakończyły się jednak fiaskiem, a on sam linię mety przekroczył dopiero jako czternasty zawodnik.
Masquin z dorobkiem 490 punktów nadal pozostaje liderem klasyfikacji. Jego przewaga nad drugim Goncalvesem wzrosła do 22 punktów i na dzień dzisiejszy, nikt poza tą dwójką nie liczy się w walce o mistrzostwo. Trzeci jest Gautier Paulin, który występu w Lierop na pewno nie zaliczy do udanych. Podobnie zresztą inny z jego rodaków, nie punktujący w Holandii Steven Frossard, który ostatnimi czasy przeżywa poważne załamanie formy.
Śladami Kolumba
Przenosimy się do Ameryki Południowej, a ściślej rzecz ujmując do Canelinha w Brazylii. Stolica capoeiry już 13. września ugości na swoich ziemiach zawodników Motocrossowych Mistrzostw Świata, gdzie rozegrana zostanie ostatnia, finałowa runda tegorocznych zmagań. Czy Masquin zdoła odeprzeć ostatnie, zmasowane ataki ze strony Goncalvesa? A może inny z zawodników zechce przypieczętować swoim miażdżącym zwycięstwem zakończenie sezonu? Pozostaje również pytanie o klasę MX1. Na te i wiele innych pytań postaramy się odpowiedzieć podczas relacji z GP Brazylii. Zapraszamy!
Foty: motocrossmx1.com
|
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze