Motocrossowe GP Belgii - Masquin wraca w wielkim stylu
Lommel potwierdza, że jest najtrudniejszym torem w serialu Mistrzostw Świata w Motocrossie. Kopny piach wysysał ostatnie soki z czołowych zawodników, a ulewne deszcze sytuacji nie poprawiały. Na trzy rundy przed zakończeniem sezonu, w mistrzowskich klasach robi się naprawdę gęsto.
Rozgrywane w pierwszy weekend sierpnia zawody miały być sprawdzianem dla liderów poszczególnych klas. Powszechnie uznawany specjalista od piachu, Antonio Cairoli, prowadził przed imprezą w królewskim MX1. Podczas biegu klasyfikacyjnego Włoch stracił na starcie, ostatecznie plasując się na fatalnej 21. pozycji. W tym samym czasie, powracający po szwedzkiej przerwie Marvin Masquin dosłownie przelatywał nad torem. Umiejętności, jakie prezentuje młody Francuz, są przytłaczające. Przytłaczające dla konkurentów. Inny rewelacyjnie jeżdżący nastolatek, Ken Roczen, popełnił kilka błędów podczas kwalifikacji i do wyścigu MX2 startował dopiero z 35. miejsca.
Wielkie powroty kontuzjowanych
Pierwszy bieg w klasie MX1 od samego początku przebiegał pod dyktando Kena De Dyckera, którego lekko podgryzał rewelacyjny Clement Desalle. Desalle tydzień wcześniej ścigał się w jednej z rund amerykańskiej serii AMA Motocross, gdzie ukończył bieg na 3. miejscu - ku zaskoczeniu wszystkich obecnych. Tym razem musiał uznać wyższość rodaka. Max Nagl i Antonio Cairoli zostali mocno na starcie i łeb w łeb odrabiali straty.
Na mecie pojawili się kolejno Ken De Dyker z TEKA Suzuki, Clement Desalle jeżdżący dla zespołu Hondy oraz wracający po ciężkim urazie kręgosłupa Stave Ramon. W pełni belgijskie podium - czy kibice mogli sobie wyobrazić lepszego przebiegu wyścigu? Mogli, jeśli pod uwagę wziąć pogodę. Od rana deszcz przeplatał się z prażącym słońcem. Tor był mocno rozmoknięty, co dało się we znaki zwłaszcza słabszym startującym. Zaraz za podium uplasował się Joshua Coppins. Zawodnik zespołu Monster Energy Yamaha stoczył niezły bój z teamowym kolegą Davidem Philippeartsem (zeszłoroczny Mistrz klasy MX1). Włoch spuścił z tonu, kończąc wyścig numer jeden na 7. miejscu za Cairolim i Naglem. W pierwszej 10. znalazł się Kevin Strijbos, także powracający po kontuzji. „Dychę" zamknął Manuel Priem, zaliczając świetny wyścig dla Aprili.
Po dużo lepszym starcie Antonio Cairoli i Max Nagl nadali ton rywalizacji podczas drugiego wyścigu Grand Prix. Nagl zdołał jednak wyrobić sobie sporą przewagę i ostatecznie to do niego należało zwycięstwo. Za plecami Niemca odbyła się całkiem niezła batalia. W czasie, gdy Cairoli jechał niezagrożony na drugiej pozycji, Ken De Dycker i Steve Ramon walczyli o pozycje. Świetnie pojechał także wyżej wspominany Manuel Priem, kończąc na 5. miejscu. Ostatecznie na mecie pierwszy pokazał się Nagl, przed Cairolim i De Dycker.
W generalce MX1 Antoinio Cairoli umocnił się na pozycji lidera. Punkty zbiera drugi Max Nagl, a mocno traci David Philippearts, którego przewaga nad Kenem De Dyckerem stopniała już do 5. punktów. Piątkę zamyka Clement Desalle.
KTM zgarnia komplet punktów
Ściślej rzecz ujmując - zawodnik KTMa. Austriacka marka musiała wypłacić sporą sumę zespołowi LS Motors Honda za Marvina Masquin. Jak się okazuje, opłacało się. Francuz dominował od samego początku weekendowego ścigania. Podczas pierwszego wyścigu wystrzelił z bramki startowej prowadząc od startu do mety. Pod łokieć wciskał mu się Rui Congalves, który za wszelką cenę chce pokazać, że to on ma być numerem jeden w zespole. Szybko jednak uznał przewagę Francuza. Trzecia, czwarta i piąta pozycja należały do Belgów. Świetnie pojechał Joel Roelants, plasując się najwyżej wśród rodaków. Czwarty był Jeremy Van Horebeek, a piąty wyjątkowo szybko jadący w ten weekend Dennis Verbruggen.
Ken Roczen po fatalnym starcie odrabiał pozycje z końca trzeciej dziesiątki. Jak poradził sobie młodziutki Niemiec? Fantastycznie! Szósta lokata potwierdza genialne umiejętności 15-nastolatka. Drugi wyścig nie był łatwiejszy dla szofera Suzuki. Znów przedzieranie się z końca stawki, do czołowej dziesiątki. Roczen ukończył drugi bieg także na 6. miejscu.
Masquin nie dał szans rywalom, po pierwszym okrążeniu zostawiając stawkę w tyle o kilka sekund. Roelanst szybko wskoczył na drugie miejsce i niezagrożony dojechał do mety. Dużo działo się za jego plecami, gdzie agresywną szarżę przeprowadził Dennis Verbruggen. Młody Belg czuł się na domowym torze jak ryba w wodzie, deklasując zeszłorocznego II V-ce Mistrza, Nicolasa Aubin. Verbruggen dotarł do mety jako trzeci, Aubin był czwarty. Piątkę dopełnił Marcus Shiffer.
Marvin Masquin prowadzi w generalce klasy MX2 już 38. punktami nad Rui Goncalvesem. Ten drugi wyprzedził coraz słabiej radzącego sobie Gautiera Paulin. Francuz jeżdżący na Kawasaki prowadził we wczesnej fazie sezonu, teraz dojeżdża na coraz niższych lokatach. Czwarty jest systematycznie zbierający punkty Davide Guarneri. Jeśli Włoch będzie potrafił spiąć się w sobie, to istnieje spora szansa, że zagrozi Gautierowi Paulin. Ken Roczen, mimo startu w połowie sezonu, dotarł już do 6. pozycji i najwyraźniej nie zamierza się zatrzymać. Będący przed nim Stephen Fossard nie zdobył ani jednego punktu podczas GP Belgii, co Niemiec skrzętnie wykorzystał.
Kierunek: Loket!
Kolejna impreza serii Motocrossowych Mistrzostw Świata odbędzie się już w najbliższy weekend, 8. i 9. sierpnia, w czeskiej miejscowości Loket. Nie może zabraknąć tam polskich fanów motocrossowego ścigania. Zwłaszcza, że sytuacja w tegorocznym serialu zawodów jest wyjątkowo ciekawa.
Foto: motocrossmx1.com
|
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzeOstatnia fotka to le¿y na glebie TM a nie yamaha
Odpowiedz