MotoX on Tour 2008 - Sochaczewska Wiosna
1 maja bieżącego roku na Sochaczewskim Torze Motocrossowym Podzamcze odbyły się pierwsze zawody sezonu na Ziemi Sochaczewskiej.
1 maja bieżącego roku na Sochaczewskim Torze Motocrossowym Podzamcze odbyły się pierwsze zawody sezonu na Ziemi Sochaczewskiej. Niemal 150 zawodników w różnym wieku i różnych klasach zgłosiło swój udział. W poprzednim roku było ich ok. 70. i ta liczba była wówczas uważana za bardzo dobrą. Sochaczewski MX w wydaniu dla amatorów staje się imprezą masową. Gdy policzyć drugie tyle osób z obsługi oraz sprzęt, tj. rodziny, pomoc techniczna dla startujących oraz ich samochody, to okazuje się, że park maszyn zajmuje prawie 0,5 ha!
Sochaczew to wyjątkowe miejsce na motocrossowej mapie Polski. Oprócz przychylności władz miasta oraz sporej liczby kibiców, przyciąga unikalna lokalizacja. Tor Motocrossowy Podzamcze jest malowniczo położony w parku nad rzeką Bzurą u podnóża ruin w samym centrum miasta. Oprócz toru w zasadzie nic pożytecznego nie można tam wybudować, ponieważ miejsce jest regularnie zalewane na wiosnę na ok. 1-2 m. Bardzo dobrze czują się za to motocrossowcy, spacerowicze, wędkarze oraz kaczki i bażanty, które wbrew opinii zielonych nie czują się zagrożone przez warczące motocykle.
Na początek na starcie pojawiły się maluchy na motocyklach o pojemności 65 ccm. Zwyciężył Kacper Kozłowski przed Karolem Kruszyńskim oraz Kamilem Osieleńcem. Warto napomknąć, że w tej grupie jechał maleńki Patryk Zdunek, syn 6 krotnego Mistrza Polski Maćka Zdunka.
W klasie 85 ccm bezkonkurencyjny okazał się Oskar Barański, który odnotował podwójne zwycięstwo w obu 2 biegach. Drugie miejsce zajął Andrzej Czyżowski. Na kolejnych 3 i 4 miejscu zostali sklasyfikowani zawodnicy SKM Szarak Sochaczew, Wojtek Kozłowski oraz Oskar Wrzesiński.
Wśród quadów frekwencja była bardzo słabiutka. Wystartowało tylko 4 zawodników. Podwójne zwycięstwo odnotował Rafał Kamiński z SKM Szarak, który w zasadzie ścigał się tylko ze sobą, ponieważ rywale byli bardzo młodzi i jechali tempem piknikowym. Gdy spadł deszcz, a tor zmókł, to ich największym wyzwaniem nie był wyścig i zajęcie dobrego miejsca, lecz walka z quadem, by podjechał pod górkę. Miejmy nadzieję, że quadowcy się poprawią, bo inaczej nie ma sensu robić dla nich osobnych biegów. Organizatorzy powinny coś z tym zrobić na przyszłość.
Rekordowa frekwencja na maszynie startowej jest domeną zawodników - amatorów startujących w klasach B i C (amatorzy). Klasa C (słabsi amatorzy) musiała startować z 2 rzędów, ponieważ 51 motocykli nie zmieściło się na maszynie startowej przygotowanej na 35-40 miejsc! Po starcie w zasadzie przez pierwsze okrążenie jechali niczym kolarski peleton, albo stado pędzących mustangów pozostawiając za sobą chmury kurzu! Zwyciężył Grzegorz Amilianowicz przed Markiem Jarząbkiem oraz Oskarem Pyszczkiem.
W klasie B (lepsi amatorzy) na maszynie startowej pojawiło się 34 riderów. Najlepszy w dwóch biegach okazał się Michał Kędziora, za nim na mecie zameldowali się Michał Korpas oraz Dominik Winckiewicz. Na czwartej pozycji przyjechał zawodnik SKM Szarak, Sławek Kreps.
Ozdobą zawodów był jak zwykle wyścig klasy A (zawodników z licencją). Na liście startowej znaleźliśmy takie nazwiska, jak: Kędzierski, Mańk, Piątek, Ognisty czy Walczak. Już pierwszy start pokazał, że najszybsi będą Karol Kędzierski, Arek Mańk oraz Kamil Walczak. W obu biegach najszybciej pojechał Arek Mańk, który w tym roku widać, że wraca do wysokiej formy. Dwukrotnie pokonał „Carlosa" (Karola Kędzierskiego). Oboje są doświadczonymi jeźdźcami, startują regularnie w zawodach rangi Mistrzostw Europy oraz Niemiec. Ich jazda była zdecydowanie najszybsza i lepsza technicznie od pozostałych, licencjonowanych uczestników. W pierwszym biegu walkę z nimi, a zwłaszcza z prowadzącym Arkiem Mańkiem nawiązał Kamil Walczak. Długo jechał na drugim miejscu i zbliżał się do prowadzącego. Jednak pechowo upadł i potrzebna była interwencja lekarska. W parku maszyn mówiło się o złamanym obojczyku oraz urazie nogi. W kolejnym biegu już nie wystąpił. Widać było, że jest szybki i przez kilka kółek nie odpuszczał Arkowi.
Imprezę można podsumować, jako bardzo udaną. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania. Program zawodów przebiegał bardzo sprawnie, trasa była bezpieczna i dobrze przygotowana. Mniej więcej w połowie dnia zaczął padać przelotny, ale intensywny deszcz, co urozmaiciło trasę. Nawierzchnia na kilka biegów zmieniła się z suchego „betonu" w śliskie błotko.Niezmiernie cieszy wysoka frekwencja wśród startujących. To świadczy, że motocross, zwłaszcza w wydaniu amatorskim rozwija się znakomicie. Z roku na rok chętnych jest coraz więcej. To zapewne zasługa tego, że coraz więcej ludzi może sobie pozwolić na sprzęt dobrej klasy, sport staje się bardziej rozpoznawalny dzięki mediom, a sama formuła zawodów towarzyskich nie wymaga żadnych formalności poza wpisowym, które zawiera obowiązkowe ubezpieczenie. Im prościej, tym lepiej!
Szczegółowe wyniki na www.motocross.gros.com.pl
Relację z wyjazdów i imprez otrzymujecie dzięki sponsorom oraz patronom medialnym akcji MotoX on Tour 2008: G-Shock, Shell Advance, Cropp, SixSixOne, Skin Industries, WRP, Wind Raceware, Świat Motocykli, Logo, Hiro, Scigacz.pl, Wp.pl, CroppTown.pl i MotoX.com.pl.
Informacja prasowa MotoX.com.pl
|
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze