MotoGP wraca do Jerez
Na torze im. Angela Nieto zawsze dużo się dzieje. Choć sam obiekt nie jest zbyt szybki, to jednak wszystkie wyścigi zawsze dostarczają wspaniałych emocji. Honda, Yamaha, Ducati? A może Suzuki wskoczy znów na szczyt po wspaniałym występie w Teksasie?
Zdecydowanym królem w Jerez jest Valentino Rossi, który wygrał aż siedem Grand Prix w swojej karierze w klasie królewskiej. Fakt, jeździ najdłużej z całej stawki, ale po zmianach jakie Yamaha wprowadziła w M1, Doctor dalej liczy się w walce w hiszpańskiej rundzie.
Ubiegłoroczny wyścig jako pierwszy ukończył Marc Marquez, a na podium wypił szampana w towarzystwie Johanna Zarco i Andrei Iannone. Francuza i Włocha raczej w najbliższy weekend na pudle nie zobaczymy, gdyż KTM i Aprilia muszą jeszcze popracować nad swoimi motocyklami.
Honda ponoć poradziła sobie z problemem pękającego łańcucha, więc liczymy na dobrą dyspozycję Jorge Lorenzo i Marca Marqueza przed własną publicznością. Cal Crutchlow ostatnie dwie rundy miał dość pechowe i wrócił do Europy bez punktów, a potencjał u Brytyjczyka jest na wysokim poziomie. Na Jerez nie ma długich prostych, gdzie Ducati mogłoby wykorzystać swoją diabelską moc, ale tanio skóry nie sprzedadzą.
Tor w Jerez został zbudowany w 1986 roku, a jego asfaltowa nitka ciągnie się przez 4423 metry, przez pięć lewych i osiem prawych zakrętów. Najdłuższa prosta liczy 607 metrów, gdzie rekord prędkości w 2015 roku ustanowił Iannone na Ducati, wykręcając 295,9 km/h. Rossi wygrał tu siedem wyścigów, Lorenzo i Pedrosa po trzy. Nie wiem jak Wy, ale mocno liczę na zaciętą walkę zawodników Repsol Hondy i Monster Energy Yamahy. Cała czwórka może dać niezły popis, choć jeszcze kilku kierowców będzie chciało się dobrze zaprezentować.
Zawodnicy MotoGP jadą na totalnej granicy i zawsze wykorzystują choćby najmniejszą szansę na poprawę pozycji w wyścigu. W 2018 roku Dani Pedrosa znalazł miejsce na wyprzedzenie walczących ze sobą reprezentantów Ducati i niestety wszyscy wylądowali na deskach. Obyśmy w ten weekend nie musieli oglądać takich akcji, a czysta walka doprowadziła najlepszych na podium.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze