Moto Morini Corsaro
Podczas gdy jedziesz swoją R6, czujesz się jak prawdziwy pirat odkręcając manetkę gazu. Nagle gwałtownie z błędu wyprowadza cię prawdziwy drogowy bandyta MM Corsaro, który swoim wyglądem uświadamia innych kierowców, kto jest prawdziwym piratem na szosach...
Każdy kochający motocykle kierowca dosiadający jednej z japońskich "serii", mijając Corsaro narysowałby na swoich ustach pod kaskiem szeroki uśmiech w stronę pirata. Dwa "surowe" reflektory gapiące się przed siebie zdają się mówić do swojego właściciela: "to nie ty poprowadzisz pirata - pirat poprowadzi ciebie!!!". W rzeczy samej moc 140 KM oraz 123 Nm stanowią niemałe wyzwanie dla niedoświadczonych motocyklistów, a i starzy wyjadacze będą mieli dużo frajdy z jazdy tym nakedem. Nie należy zapominać także o tym, kto jest odpowiedzialny za powstanie tej maszyny - zacznijmy od początku.
Moto Morini
Moto Morini zostało założone przez Alfonso Moriniego zaraz po II Wojnie Światowej. Obok Alfonso należy pamiętać również o takiej personie jak Mario Mazzeti, który także współtworzył maszyny MM. W tamtym czasie była to mała fabryka znana jako Moto Morini, która w roku 1937 budowała zarówno motocykle jak i silniki do trójkołowych maszyn. W lipcu 1943 roku fabryka została zniszczona wskutek bombardowań. Zapał do pracy i pasja do tworzenia motocykli nie pozwoliły jednak zginąć włoskiej wytwórni. Po takim ciosie jednak podniesiono się z ziemi i już pod koniec roku 1945 wznowiono działalność z nowym modelem 125 ccm, oraz lokalizacją - nazwaną "Morini Marzetti".
Pierwszą maszyną wyprodukowaną przez Moriniego pod nazwą Moto Morini był motocykl o pojemności 125 ccm produkowany w 1949 roku. Od '49 do 1969 roku (w którym zmarł Morini) wyprodukowano wiele ciekawych maszyn pod komicznymi nazwami - najwięcej powstało w latach pięćdziesiątych, a były to m.in.
"Settebello", "Briscola", "Tresette", Sbarazzino" oraz najpopularniejszy motocykl wyścigowy "Rebello". Nazwy są komiczne, a pomysł zaczerpnięto z klasycznych gier karcianych, z których wiele do dziś jest popularnych na terenie Bolonii. Także nazwa "Corsaro" czy też "Corsarino" powstały w podobny sposób. W roku 1960 na rynku pojawił się pierwszy Corsaro (125 z jednym garem), oprócz tego w latach 60tych powstało blisko 10 000 różnych wersji Corsaro, a były to m.in. Corsaro Veloce i Corsaro GT (o pojemnościach analogicznie 125 ccm i 150 ccm). W roku 1969 następuje mały przełom - umiera Alfonso Morini, a fabrykę pod swoje skrzydła bierze jego córka Gabrielle. Dzięki niej powstały modele 3 1/2 Sport i Strada, do których silnik zaprojektował inżynier Lambertini (była to jednostka napędowa o pojemności 344 ccm, V2 o kącie rozw. 72 stopni z komorą spalania w tłoku, wałkami rozrządu w głowicy, elektronicznym zapłonem i sześciobiegową skrzynią).
W roku 1987 (18 lat po śmierci Moriniego) rozpoczęły się roszady, firma została kupiona prze Cagivę, a następnie po spadku popularności firmy zostaje ona sprzedana w roku 1996 razem z Ducati, amerykańskiej firmie Texas Pacific. Także ten potentat nie był zadowolony i sprzedał MM firmie silnikowej założonej w 1957 roku przez Franco Moriniego (siostrzeniec Alfonso). Lepsze czasy nadeszły dopiero w roku 2003, właśnie wtedy bracia Gianni, Luigi i Guido Berti wykupili połowę udziałów. Na dzień dzisiejszy Moto Morini jest własnością Bertich i Franco Moriniego. Kolejna włoska marka motocykli zajmuje czytelnika swoją historią tak, że można by napisać o tym całą książkę.
"Motore"
Na początku z pełną satysfakcją poinformuję wszystkich, że silnik dorównuje osiągami supersportowym motocyklom Ducati czy też Aprilis.. Czemu z takim entuzjazmem to oznajmiam? Mam powód - od dawien dawna każdy klnie na włoskie maszyny (i to sportowe!!!), że są o lata świetlne za skośnookimi jeżeli mowa o osiągach... To fakt, ale teraz czas na Włocha (i to nie rasowego sporta ale nakeda!!!), który może spokojnie stanąć obok bolidów Ducati i innych włoskich maszynek. Niestety azjatom jeszcze nie dokopie, ponieważ wystarczy nawet - wspomniana na wstępie do artykułu - R6 - i to nie podrasowana, żeby przysłowiowo skopać tyłek Piratowi... Choć to jest także kwestia dyskusyjna bo wynik każdego pojedynku zależy w dużej mierze od samego kierowcy.
Motor przymocowany do kratownicowej ramy ze stali to istny byk o pojemności 1187 ccm. Ośmiozaworowiec DOHC to dziecko Franco Moriniego (współwłaściciela Moto Morini). Dwa cylindry (potężne bo każdy o średnicy 107 mm) w układzie V są już tradycją tej marki. Generalnie za projekt odpowiadał Franco Lambertini i to właśnie dzięki niemu w serce pirata bije rytmicznie m.in. dzięki nowym pomysłom wspomnianego projektanta.
Cylindry są rozstawione pod kątem 87 stopni, stanowi to rzecz niezwykłą ponieważ regułą jest 90 stopni rozwarcia. Zmniejszenie kąta przyczyniło się do skrócenia jednostki napędowej o 25 mm w stosunku do wersji 90 stopni, a pomimo tego jeszcze można uniknąć zastosowania wałka wyrównoważającego. Troszkę pomysłu zaczerpnięto z niektórych japońskich maszyn (4 cylindrowych) odlewając cylindry wraz ze skrzynią korbową - takie rozwiązanie nadaje sztywności silnikowi. Zastosowano tutaj wtrysk paliwa marki Marelli natomiast całą jednostkę obsługuje sześciostopniowa skrzynia biegów.
Moc maksymalna jaką rozwija to monstrum to 140 KM, którymi można się cieszyć przy 9500 obr/min. Moment obrotowy to niebotyczne 123 Nm oddawane do dyspozycji już przy 6500 obr/min. Zarówno moc jak i moment obrotowy w zestawieniu w masą własną pojazdu wynoszącą 198 kg, stanowią doskonałe zaplecze dla każdego miłośnika dynamicznej jazdy, a jest tu czym się pochwalić odkręcając manetkę gazu...
"Telaio & Suspensione & Freni" (rama, zawieszenie i heble)
Ramę wykonano z rur stalowych - jest to konstrukcja kratownicowa, rozwiązanie to gwarantuje sporą wytrzymałość, ale także trochę waży. Doskonale współpracuje z przednim widelcem upside-down, którego wyprodukowaniem zajęła się znana i poważana na całym świecie firma Marzocchi (średnica goleni 50 mm). Posiada pełną regulację co jest dodatkowym atutem, ale nie można powiedzieć luksusem, ponieważ sporo maszyn drogowych posiada taką opcję. Tylne zawieszenie to dzieło nie mniej słynnego Sachsa, także z możliwością pełnej regulacji. Amortyzator ten odpowiada za obsługę aluminiowego wahacza który wyglądem może przypominać podobne stosowane w motocyklach japońskich. Zarówno w przypadku widelca jak i tylnego Sachsa mamy możliwość regulacji napięcia wstępnego sprężyn oraz tłumienia dobicia i odbicia. Wahacz z amortyzatorem Sachs połączono poprzez progresywny mechanizm dźwigniowy. Za sześcioszprychowe koła obute w ogumienie Pirelli Diablo odpowiedzialna była firma Brembo (znana z hamulców), koła odlano z aluminium, ale nie jest to jeszcze najwyższych lotów projekt gdyż jest dużo innych - lepszych - kół, po których zamontowaniu w naszym motocyklu moglibyśmy być bardziej pewni, że masy nieresorowalne są możliwie najmniejsze (ale mowa tu głównie o magnezowych, karbonowych i innych wykonanych z podobnych materiałów).
Jeżeli chodzi o hamulce to te także zostały stworzone przez Brembo - 320 mm tarcze obsługiwane przez czterotłoczkowe zaciski z przodu, oraz z tyłu 220 mm pojedyncza tarcza zaciskana przez dwutłoczkowe zaciski. Taki zestaw z pewnością poskromi temperament pirata na drodze.
Ramę, zawieszenie i heble uznałbym raczej za bardzo dobre podzespoły, ale niestety gorsze od bardziej wyszukanych odpowiedników stosowanych np. w maszynach MV.
"Ciao Bella!"
Czyli w tłumaczeniu na polski: "Cześć piękna!". Niezaprzeczalnym jest fakt, że Corsaro rzuca się w oczy ze swoim "innym" wyglądem. Nad przednim kołem zauważalny jest skromny błotniczek, ale skoro cała maszyna to "golas" to po co montować tutaj coś większego, jest po prostu dla zasady i minimalnej ochrony. Bardzo ładnie i ciekawie prezentują się reflektory - jak już wcześniej wspomniałem "surowe" - nie są niepotrzebnie "przebajerowane" i sprawiają wrażenie jakby cała maszyna była dzika i nieokiełznana. Tuż nad nimi znajduje się mała owiewka (pod którą kryje się nowoczesny analogowo - cyfrowy kokpit), która raczej nie posiada zalet praktycznych poza ładnym wyglądem - można na siłę się za nią chować, ale tylko na krótką metę bo przy wyższych prędkościach po prostu nie zda egzaminu - owiewka przypomina chustę piracką, którą na głowie miał każdy pirat. Ciekawie prezentują się również tłumiki umieszczone pod zadupkiem - są jakby za duże w stosunku do niego, ale to także podkreśla ogólną "surowość" maszyny. Takie rozwiązanie zdecydowanie bardziej pasuje do takiego Corsaro niż do ZX 10 R Ninja, w którym to na sezon 2006 przewidziano taki właśnie "image" tylnej części pojazdu. Dość szczegółów - to co zdecydowanie najpierw rzuca się w oczy to starannie opracowany zbiornik paliwa oraz potężny (odsłonięty) silnik kontrastujący z (wydawać by się mogło) małą ramą. Bardzo ciekawie to wygląda...
Cały motocykl zawiera tylko to co mu jest niezbędne - nie posiada żadnych niepotrzebnych elementów i w tym właśnie tkwi jego agresywny urok.
Przeznaczenie
Tutaj ogromna niespodzianka na początek - cena - we włoszech ma to kosztować 12 000 euro - czyli nie jest to cena kosmiczna, a mało tego - NORMALNA! Może wyniknąć jedynie mały problem ze "schwytaniem" jednego z egzemplarzy Corsaro ponieważ ma ich powstać 1000 sztuk w 2005 roku, a chętnych jest pewnie nie mało, ale spokojnie w planach są kolejne modele, produkowane mają być w liczbie 5000 sztuk rocznie.
Skoro już wspomniałem o niewygórowanej cenie (to nowość wśród włoskich motocykli) warto postawić sobie pytanie czy taka maszyna spełni oczekiwania jakie przed nią stawiamy. Jest to motocykl raczej do dynamicznej jazdy po mieście lub ewentualnie do turystyki (choć brak owiewek będzie kłopotliwy w trasie). W związku z ceną powstaje pytanie czy mogła by to być maszyna do "wygłupów" - czyli do stuntu, chyba raczej nie... Jeszcze przez długi czas we "freestylu" rządzić będą japońce - są po prostu poręczniejsze i wygodniejsze w eksploatacji.
Podsumowanie
Moto Morini Corsaro pochodzi z "rodziny" mającej ciekawą przeszłość. Jest to motocykl niedrogi (ale i niedostępny na polskim rynku), służący przede wszystkim do poruszania się po mieście lub też do jazdy dla przyjemności - nie jest to ani wyścigówka ani turystyk tylko miejski naked. Jego prezencja nie pozostawia wiele do życzenia - jest ładny i agresywnie wpatruje się w to co przed nim, by zaraz pokazać swoje 140 KM. Proszę sobie wyobrazić jakie zdziwienie wyrazili by wasi znajomi (motocykliści) gdybyście pokazali się pewnego pięknego dnia na włoskim piracie urzędując na polskich drogach.
Dane Techniczne
Silnik: | chłodzony cieczą V2 z cylindrami pod katem 87 stopni, ośmiozaworowy, DOHC, wtrysk Marelli, gardziele o średnicy 54 mm, sprzęgło wielotarczowe mokre, sześciostopniowa skrzynia biegów, |
Pojemność: | 1187 ccm |
Średnica cylindra x skok tłoka: | 107 x 66 mm |
Stopień sprężania: | 11,8:1 |
Moc masymalna: | 140 KM (103,6 KW) przy 9500 obr/min |
Maks. moment obrotowy: | 123 Nm przy 6500 obr/min |
Zawieszenie: | przód - widelec upside-down Marzocchi, średnica goleni 50 mm, z regulacją wstępnego napięcia sprężyn oraz tłumienie odbicia i dobicia, tył - amortyzator Sachs z regulacją wstępnego napięcia sprężyn oraz tłumienie dobicia i odbicia, |
Rama: | kratownicowa z rur stalowych |
Hamulce: | przód - 2 x 320 mm tarcze z czterotłoczkowymi zaciskami Brembo tył - pojedyncza tarcza 220 mm z dwutłoczkowym zaciskiem Brembo, |
Przednie koło: | 3,50 x 17; odlane z aluminium |
Tylne koło: | 5,50 x 17; odlane z aluminium |
Opony: | przód - 120/70 x 17 Pirelli Diablo tył - 180/55 x 17 Pirelli Diablo |
Pochylenie główki ramy: | 65,5 stopnia |
Wyprzedzenie: | 103 mm |
Rozstaw osi: | 1440 mm |
Wysokość siodła: | 830 mm |
Pojemność zbiornika paliwa: | 18 l |
Masa własna: | 198 kg |
Cena: | nie oferowany w Polsce (cena we Włoszech - 12 000 euro) |
Komentarze 5
Pokaż wszystkie komentarzeNaprawde cięzko go okiełznaac ale polecam;p
OdpowiedzJeździłeś serio?? I jak? Opisz cos więcej z wrażeń jak się prowadzi, dzwięki, heble, pozycja:) Cholernie mi sie ten sprzęt zawsze podobał i na następny napewno bede w niego celował! Fabryka znowu ruszyła a w germanii sporo tego i cena nie zabijają. Nawet na Allegro sie dwa razy przewinął...Italian bikes rulles!
OdpowiedzAch, sorry, pytasz o heble i pozycje- Fabryczne heble sa w porzadku - ale te zawsze mozna zmienic. Ja pozostawilem oryginalne. Pozycja - w sumie zrelaksowana, rowniez (a moze zwlaszcza) dla wiekszych ludzi. Ponizej 1,70 m wzrostu mysle (ja mam 1,75 m i jest jeszcze akurat), ze trzeba by ja obnizyc. Kolanka pasuja katem przy baku i przylegaja. Pozdrawiam!
OdpowiedzJezdzilem i jezdze, bo mam i nie chce sie rozstac. Dzwiek? Jak to opisac? Cos w rodzaju Ducati, ale "wiecej"? Hmm... Ziemia wibruje, gdy kolo niej stoisz, gdy leci na wolnych obrotach - choc nie jest przesadnie glosna. Jak sie prowadzi? Brutalnie, zupelnie nie rozsadnie, ale po jezdzie kask trudno zdjac, bo szeroki grymas go blokuje i nie chce godzinami zejsc. Bez watpienia sa silniejsze i szybsze motocykle, ale rzadko pozostawiaja podobne wrazenie (wiem, bo ujezdzalem ich sporo). Jezeli masz troche doswiadczenia i szukasz nowych, mocnych wrazen i wyzwania - polecam! Jezeli nie masz, sprobuj lepiej na poczatek cos innego. Zerknij czasem na ich strone, ostatnio byla w ofercie Corsaro, 615 km przebiegu za 9960,- euronow, za ta cene nie dostaniesz nic chociaz w namiastce porownywalnego - a na pewno nie do R6 - to jest inna liga. cufuzzy.
OdpowiedzCytat: "...wystarczy nawet...R6 - i to nie podrasowana, żeby przysłowiowo skopac tyłek Piratowi... Taaa, a Mimry skopałyby tyłek Mamrom. A gruszki jabłkom i wino wodzie. To podobne porownania, ...
OdpowiedzPostawiłbym Ci piwo za trafną odpowiedź dla tych ślepo zauroczonych w skośnookie badziewia, pseudo redaktorzynków z tego portalu.
OdpowiedzDzeki za dobre slowo (choc juz 6 lat minelo). Nie wiem jak sie ten portal finansuje, ale czesto to bywa tak: Czyj chleb jem, tego piesni spiewam... :-) A propos Corsaro: Do dzis jezdze i nie mam zamiaru sie rozstac, jest fascynujaca. I troche zmienilem zdanie: Na R6, chocby nie wiem jak stunowanej, trodno byloby dotrzymac kroku. Rowniez na torze. A o skopaniu czegokolwiek nie ma mowy... :-) To zupelnie inna liga - i jak juz pisalem, na prawde zle porownanie. Pozdrowienia!
OdpowiedzTyle minęło juz lat i ja tez w tym roku kupiłem nareszcie! Po Apriliach, Ducati i Moto Guzzi którymi jezdziłem wcześniej to dalej coś innego :) co prawda troche irytujące jest że większośc Laików dalej myli go z Ducati no ale taki urok...laików ;) Jestem mega zadowolony! Silnik nie taki potwór jak opisuja wszedzie i wszyscy, oddaje moc bardzo liniowo i precyzyjnie, a skrzynia bajka! O prowadzeniu nie ma co pisac w końcu to Włoch ;) Pozdrawiam
OdpowiedzMnie ktos kiedys powiedzial: "ale piekny Triumph!" :-D. Ciagle jezdze i nie moge sie zdecydowac na nic innego. KTM Superduke 1298? Perversyjne osiagi, ale na kazdym rogu stoi jakas. Ducati Pannigale? Piekna, ale nie tania i nie naga. Nowy Corsarz? Troche droge.... Wiec dalej jezdze, Bez problemow choc pomalu troche leciwa ta moja Diva. Trudno mi sie rozstac. Zwlaszcza, ze w zeszlym roku uratowala mi zycie. Jestem zdania, ze na kazdej innej maszynie bym sie rozwalil na kawalki, po moim idiotycznam manewrze. A moja bella mnie nawet nie zrzucila, prawie nie do wiary.... Po dwoch operacjach, dwoch miesiacach gipsu na lewej rece i malej reha bylem prawie jak nowy. MoMo dostala nowa dzwignie sprzegla, To wszystko...
OdpowiedzCytat: "...wystarczy nawet...R6 - i to nie podrasowana, żeby przysłowiowo skopac tyłek Piratowi... Taaa, a Mimry skopałyby tyłek Mamrom. A gruszki jabłkom i wino wodzie. To podobne porownania, ...
OdpowiedzNie polecam firmy Bond Motors. Zamówiłem w Bondmotors tłumik Delkevic i wpłaciłem zaliczkę. Po jakimś czasie firma wycofała się z zamówienia ale zwrotu zaliczki nie dostałem. Mimo licznych upomnień...
OdpowiedzJest to bardzo dziwna sytuacja proszę o kontakt z firmą jeśli faktycznie tak było. Nigdy nie zdarzyło się aby klient był niezadowolony.
OdpowiedzPiękna Bestia.
Odpowiedz