Michał Widera - ice racing od podszewki
„Najistotniejszą różnicą są kolce, których potrzebujemy by ścigać się na lodzie. Technika pokonywania łuków również jest inna, niż w klasycznym żużlu. Do tego, my mamy skrzynię biegów"
Zaraz po zawodach w ice racingu, które odbyły się w ubiegły weekend na torze w Sanoku, przeprowadziliśmy wywiady z dwoma czołowymi, polskimi zawodnikami tej dyscypliny sportu. Poprzez te rozmowy chcemy wam przybliżyć tajniki ice speedwaya. Jakie charakterystyczne cechy posiadają używane w tych wyścigach motocykle, na czym polega technika jazdy w żużlu na lodzie oraz co umożliwia osiągania tak dużych pochyleń? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w poniższym wywiadzie.
Ścigacz.pl: Michale, powiedz czym różni się motocykl używany w speedwayu na lodzie od maszyny z klasycznego żużla?
Michał Widera: Najistotniejszą różnicą są kolce, których potrzebujemy by ścigać się na lodzie. Technika pokonywania łuków również jest inna, niż w klasycznym żużlu. Do tego, my mamy skrzynię biegów. Startuje się z jedynki, a przed wejściem w łuk, w okolicach trzydziestego metra wrzuca się dwójkę. Amortyzatory pochodzą w większości z motocykli crossowych, oczywiście regulowane są zarówno z przodu, jak i z tyłu. Do tego, na wyposażeniu jest też amortyzator skrętu. Różnic jest dość sporo, należy dokonywać o wiele więcej korekt po biegu, niż ma to miejsce w normalnym motocyklu żużlowym.
Ścigacz.pl: Ile kolców jest w jednej oponie i jak tak naprawdę są one montowane?
Michał Widera: Powiem szczerze, że nigdy nie liczyłem, ale jest ich dosyć dużo - muszą pozwolić stabilnie wejść w łuk i go przejechać. Nigdy nie nabijałem opon kolcami, po prostu kupuje gotowy produkt. Na przykład Nikolai Krasnikov sam nabija swoje opony. Między dętką, a oponą jest specjalna wyściółka, natomiast aby kolce nie wychodziły, stosujemy pewne podkładki. Trzeba napompować odpowiednią ilość powietrza, z przodu ok. trzech atmosfer, z tyłu około dwóch lub mniej, w zależności od tego jaki jest lód. Lód może być twardy, albo miękki, to ciekawe prawda? W kolcach specjalizują się Rosjanie, oni robią te najlepsze, co zresztą widać po wynikach.
Ścigacz.pl: Więc nie wiesz, jak zwykły człowiek może zaopatrzyć się w takie kolce?
Michał Widera: Wiem, można kupić oryginale koła, a do nich kolce, z tym, że jakość materiału pomiędzy standardowymi kołami, a tymi, które montują Rosjanie jest zgoła odmienna. Oni mają specjalne materiały. Anglicy, Szwedzi, Finowie również mają swoje kolce, a gotowe zestawy to są właśnie ich wyroby. Myślę, że sam też mógłbym zakolcować opony, ale potrzebowałbym na to czasu w sezonie letnim, odpowiednią ilość materiału, a także specjalne opony. W tej chwili kupuje produkt gotowy, bo nie mam, ani takich umiejętności, ani doświadczenia, żeby robić je sam. Do tego, tak naprawdę nie jest to fajna zabawa.
Ścigacz.pl: Kolce stwarzają duże niebezpieczeństwo urazów. Jak chronicie się przed nimi? Macie coś pod kombinezonami?
Michał Widera: Mamy błotniki, które zakrywają górną część kół. Poza tym, każdy ma takie ubranie, jakie uważa za stosowne. Nie chcę o tym mówić, ale uważam, że w skrajnych przypadkach żaden ochraniacz nie uchroni zawodnika przed kolcami. Prawda jest taka, ze trzymasz się motocykla dopóty, dopóki wystarczy ci sił. Trzeba jeździć z głową, mieć szacunek dla siebie i dla rywala, a w tym momencie „wypadkowość" spada.
Ścigacz.pl: Na żużlu startowałeś jako zawodnik amatorski, ale wiesz na czym polega żużlowe rzemiosło. Uważasz, że Ice Speedway stwarza większe niebezpieczeństwo kontuzji?
Michał Widera: Nikt chyba nie prowadził żadnych statystyk porównujących speedway z ice racingiem pod względem kontuzjogenności tych dyscyplin, ponieważ w naszym kraju jest tylko kilku chłopaków, którzy się ścigają. Myślę, że można oceniać to w Rosji, gdzie jest liga normalnej oraz lodowej odmiany speedwaya. Ja osobiście widziałem już parę niezłych upadków. Na zgrupowaniu w Finladnii, Malinen się wywrócił, trochę poturbowało mu nogę, ale jest twardy i będzie jeździł. Per Olof-Serenius też miał taki przypadek, że troszeczkę go pokiereszowało. Heinz Goldi natomiast, stracił nogę w offroadzie, a teraz z powodzeniem ściga się w żużlu na lodzie. Co zrobić, taki sport.
Ścigacz.pl: Twój najgroźniejszy wypadek to?
Michał Widera: Wydaję mi się, że rok temu w Sanoku, ze Zdzisławem Żerdzińskim. Na wejściu w łuk troszeczkę mnie podniosło, on nie zamknął gazu i „skleiliśmy się", a potem pojechaliśmy w bandę. No i na zgrupowaniu w Szwecji przy pierwszych jazdach zaliczyłem parę dzwonów.
Ścigacz.pl: Motocykle przykrywacie kocami, po to, aby silniki nie były zbyt zimne przed zawodami?
Michał Widera: Tak, ta otulina pozwala na przytrzymanie temperatury. Mamy takie urządzenia, które pozwalają ogrzać silnik i w miarę szybko go uruchomić.
Ścigacz.pl: Powiedziałeś wcześniej, że istnieje twardy i miękki lód. Czy porównałbyś to do różnicy pomiędzy twardym, a przyczepnym torem w klasycznym żużlu?
Michał Widera: Tak, jest to jakieś porównanie. Biorąc pod uwagę nawierzchnię, jest ona bardziej lub mniej przyczepna. Na naszym torze w Sanoku występuje twardy lód, jest on zrobiony sztucznie. W tamtym roku jeździłem, w czeskim Osecznie na zamarzniętym jeziorze, temperatura była trochę wyższa, niż zwykle i to jezioro tak jakby zaczęło „puszczać". Lód jest już bardziej zryty, a jest to tzw. miękki lód i inaczej trzeba ustawiać amortyzatory, muszą być one trochę twardsze. Zaś na twardszym lodzie odwrotnie. Trzeba obserwować, jak zachowuje się lód i dokonywać korekt. Specjalistami w tym są Rosjanie, którzy mają zazwyczaj powietrzne amortyzatory, a te można regulować precyzyjniej.
Ścigacz.pl: Zębatki na kole zmieniacie podobnie, jak w klasycznym żużlu?
Michał Widera: Tak, zabawa jest podobna, ale mniej jest szybszych korekt. Jeżeli tor jest krótszy, zakłada się większe przełożenie, na dłuższy z kolei - mniejsze przełożenie. Widok częstych zmian przełożeń w czasie zawodów, jest jednak rzadziej spotykany, niż w normalnym żużlu. Tutaj zajmuje tu więcej czasu, trzeba podnieść klapy, a potem ustawić koło w osi całego motocykla. Korekty możemy wprowadzać również innymi działaniami, np. regulowanymi dyszami od gaźnika, czy zapłonem.
Ścigacz.pl: Najtrudniejszy tor na jakim startowałeś?
Michał Widera: O dziwo, ja nie za bardzo lubię obiekt w Sanoku. Wynika to raczej z długości tego toru, wolę te krótsze. Mój ulubiony tor, to szwajcarskie Films. Jeździłem tam ostatnio, udało się wygrać jeden bieg, dwa razy przyjechałem na drugim miejscu. Tamten obiekt ma krótkie proste i ostre łuki, a w Sanoku są dłuższe proste, trzeba się bardziej napędzić, a przez to jest trudniejszy. Trzeba mieć nieźle opanowany motocykl, by na pełnej prędkości wchodzić w takie wiraże.
Już w najbliższym czasie, na stronach Ścigacz.pl ukaże się wywiad z Grzegorzem Knappem - najlepszym polskim zawodnikiem startującym w ice speedwayu. Serdecznie zapraszamy!
|
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeRosjanie to Rosjanie tamto. Byś się sam wykazał odrobiną kreatywności i intelektu. Oni wiedzą jak napompować opony, mają najlepsze kolce, amortyzatory itd. Powtarzając tylko czyjeś kroki przez całe...
OdpowiedzJa myśle, że na wszystko przyjdzie czas. Najpierw trzeba dorównać im w poziomie sprzętu, a dopiero później próbować ich przeskoczyć, co oczywiście nie jest łatwe, bo mają sponsorów i możliwość trenowania 365 dni w roku.
OdpowiedzNikt o tym głośno nie mówi, ale w skrajnych przypadkach można pozbyć się przejechanej kończyny
OdpowiedzGłupie pytanie, ale mnie dreczy. Jak się kończy rozjechanie takimi oponami?
Odpowiedz