Mediator Motoświdnica - weekend pełen emocji
Weekend pełen dramaturgii, wypadków i walki z czasem
W niedzielę 22 sierpnia zakończyła się VI runda Wyścigowych Motocyklowych Mistrzostw Polski. Na starcie po raz kolejny zameldowali się zawodnicy Mediator Motoświdnica Racing Team. Ponownie sport pokazał swoje dwa oblicza. Po czwartkowych treningach, które przebiegały bez większych komplikacji i obaj zawodnicy notowali czasy na wysokim poziomie nadszedł weekend pełen dramaturgii, wypadków i walki z czasem. W piątek rozpoczęły się treningi kwalifikacyjne, od wyników których zależy pozycja startowa do wyścigu. Jako pierwszy do biegu kwalifikacyjnego wyruszył Cezary Chrobot. Niestety na 3 okrążeniu zawodnik klasy Rookie 600 zaliczył bardzo poważnie wyglądający wypadek i jego dalszy udział w zawodach stanął pod znakiem zapytania.
Cezary Chrobot
"Niestety ten rok jest dla nas dość pechowy. Podczas biegu kwalifikacyjnego złapałem uślizg przedniego koła w swoim motocyklu. Ostatnia rzecz jaka pamiętam to widok mojego motocykla 3 metry nad ziemia i odlatujące od niego elementy. Już wtedy wiedziałem, że żeby wystartować, czeka mnie po raz kolejny nieprzespana noc, a kontuzja barku na pewno nie polepszała mojej sytuacji. Jednak udało się i o 7 rano zakończyliśmy odbudowe mojego motocykla. O 10 w sobotę wystartowałem w drugich kwalifikacjach i spokojnie oczekiwałem już na niedzielny wyścig."
Problemy nie opuszczały również Piotra Betleja, który po kwalifikacjach zajmował 3 miejsce z niewielką stratą do drugiego Waldemara Chełkowskiego. W poznańskich rundach startuje on w 2 wyścigach. W pierwszym, sobotnim wyścigu Piotr spokojnie zmierzał do mety na 3 pozycji z bezpieczną przewagą nad Adamem Badziakiem i z szansą na wyprzedzenie drugiego w stawce zawodnika. Jednak po przejechaniu większej części biegu, w motocyklu Piotra nastąpił defekt elektroniki i motocykl zaczął przerywać, aż w pewnym momencie zgasł. Piotr spadł na 5 pozycję, jednak udało mu się dojechać do mety. Od tego momentu znów rozpoczęła sie walka z czasem i żmudne wyszukiwanie problemu. Udział świdnickiego zawodnika w dalszej rywalizacji stanął pod znakiem zapytania.
Piotr Betlej.
Po dobrych kwalifikacjach i radach utytułowanego Pawła Szkopka z optymizmem czekałem na pierwszy wyścig. Po atomowym starcie od razu przebiłem się na 6 pozycję (był to wyścig połączonych klas Superstock 1000 i Superbike). Wszystko układało się po mojej myśli, gdy na 6 okrążeniu motocykl odmówił posłuszeństwa. Chciałem odrobić trochę punktów straconych na poprzedniej rundzie, niestety złośliwość rzeczy martwych pokrzyżowała moje plany. Cieszę się, że w tej sytuacji udało mi się w ogóle dojechać do mety i zyskać kilka oczek za bardzo dobre 5 miejsce.
Niedziela – dzień wyścigu
Pogoda tym razem dopisała ale zawodnicy Mediator Motoświdnica Racing Team nie mieli czasu się nią cieszyć, ponieważ od samego rana trwały prace nad motocyklem Betleja. Dosłownie na 10 min przed wyścigiem, gdy już wydawało się że Piotrek nie pojedzie w wyścigu, udało się odnaleźć i naprawić wadliwą część. Z małym opóźnieniem Honda stanęła na starcie. Po zaciętej i emocjonującej walce Piotr dojechał na świetnej 3 pozycji, mając tym samym ciągle szanse na podium w klasyfikacji generalnej!
Piotr Betlej
Od rana walczyliśmy z motocyklem i byłem już zrezygnowany kiedy na 10 min przed startem udało się naprawić usterkę. Na starcie myślałem tylko o tym żeby motocykla dobrze się sprawował i na całe szczęście nie zawiódł. Stoczyłem piękną walkę z Adamem Badziakiem z czego jestem bardzo zadowolony. Nie udało mi się go wyprzedzić ale zostały jeszcze dwa wyścigi gdzie będę miał szansę zrewanżować się Adamowi.
Po pechowych kwalifikacjach i ciężkiej nocy Cezary Chrobot zameldował się na starcie do wyścigu klasy Rookie 600. Cezary po raz kolejny popisał się atomowym startem wyprzedzając kilku rywali i jadąc w czołówce wyścigu. Niestety na 7 okrążeniu zawodnik MMRT upadł, jednak podniósł się i pojechał dalej. Defekt w jego motocyklu wykluczył go z wyścigu i tym razem zawodnik nie dowiózł punktów do mety.
Cezary Chrobot
"Jak już ma się pecha to w pełnym wymiarze. Mój wyścig rozpoczął się naprawdę dobrze. Jechałem na 3 pozycji i szykowałem się do wyprzedzenia 2 zawodnika, jednak przez uślizg tylniego koła, tylko cudem nie przewróciłem się wyjeżdżając na pobocze. Po szybkim powrocie na tor na 5 pozycji zacząłem gonić czołówkę. Wyprzedziłem czwartego zawodnika i zbliżałem się do prowadzącej trójki, kiedy upadłem na "malej patelni". Podniosłem się i pojechałem dalej jednak uszkodzenie motocykla po wcześniejszym wypadku spowodowało zablokowanie tylniego koła przy 200km/h i kolejny upadek. Niestety nie udało mi się ukończyć wyścigu"
|
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze