Mateusz Wojciechowski - quadcross zamiast szachów
Zapraszamy do rozmowy z Mistrzem Polski w quadcrossie. W ubiegłym roku na quadzie był bezkonkurencyjny, czy taki sam jest w życiu prywatnym?
Quadcross to sport w Polsce jeszcze mało popularny, z akcentem na jeszcze, bowiem dostarcza dużo emocji i adrenaliny. Nie tylko zawodnikom, również kibicom. Zapraszamy do rozmowy z Mistrzem Polski w tej dyscyplinie, który zamiast szachów wybrał sport ekstremalny i spaliny. W ubiegłym roku na quadzie był bezkonkurencyjny, czy taki sam jest w życiu prywatnym?
Ścigacz.pl: W tym roku zima nie była zbyt łaskawa i stwierdziła, że trochę u nas pogości. Czy to znaczy, że mogłeś się więcej wylegiwać przed telewizorem?
Mateusz Wojciechowski: W tym roku tak jak i w poprzednim starałem się jak najlepiej przygotować do sezonu, a jak wiadomo to nie tylko jazda na quadzie. To także inne ćwiczenia, które pomagają w byciu Ready to Race, mimo tego, że nie można jeździć. Przez całą zimę starałem się solidnie przygotować i liczę powtórzenie zeszłorocznej formy.
Ścigacz.pl: W ubiegłym sezonie wygrałeś wszystkie wyścigi…
Mateusz Wojciechowski: Tak, cały sezon był dla mnie wymarzony, udało mi się wygrać każdą czasówkę i każdy bieg w quadcrossie. Także lepiej sobie tego wyobrazić nie mogłem. W tym roku myślę, że nie będzie już tak łatwo. W mojej klasie jeździ kilku bardzo szybkich zawodników, którzy cały czas się rozwijają i na pewno będę mnie przyciskać. Mamy też zdolnych i ambitnych juniorów. Zapowiada się ciekawa walka na torze.
Ścigacz.pl: Taka pasja jak wyścigi w quadcrossie to wielkie poświęcenie wymagające wielu wyrzeczeń. Jak udaje Ci się pogodzić domowe obowiązki z wyścigami?
Mateusz Wojciechowski: Fakt, nie jest łatwo. W Polsce nie ma pojęcia zawodowstwo, to jest hobby. Niemożliwe jest utrzymywanie się z wyścigów. Cały swój wolny czas przeznaczam na to, aby przygotować się samemu oraz swojego quada do jazdy. Tego czasu jest coraz mniej, bo jest jeszcze praca oraz rodzina i moja duma – mały synek. Mam nadzieję, że z roku na rok będzie coraz lepiej w Polsce i quadcross będzie można traktować coraz bardziej jako sposób na życie, a czasu dla samego siebie i najbliższych będę miał więcej.
Ścigacz.pl: Jak reaguje na Twoją pasję rodzina?
Mateusz Wojciechowski: Ścigam się już od ponad 16 lat. Na początku był jeszcze motocross i wiem, że zawsze mogę liczyć na rodzinę. Starają się mnie wspierać w każdej chwili. Niełatwo jest uporządkować całe życie pod bycie zawodnikiem, ale na najbliższych mogę polegać zawsze. Pomagają mi zarówno na zawodach, jak i na treningach.
Ścigacz.pl: Wszyscy sportowcy trenują. Niby zwykły trening, ale ma jedną niezwykłą zaletę - pozwala Ci wygrywać. Ile czasu na niego poświęcasz?
Mateusz Wojciechowski: Staram się trenować jak najwięcej, niestety dużym ograniczeniem jest mało wolnego czasu, który poświęcić trzeba także rodzinie. Trenuję od trzech do czterech razy w tygodniu. Z czego na quada przypada jeden dzień w tygodniu, a reszta to ćwiczenia ogólnorozwojowe, które mają mnie przygotować do jazdy.
Ścigacz.pl: Kiedyś ścigałeś się w motocrossie, od trzech lat startujesz w quadcrossie. Mogłeś wybrać supermoto, wyścigi samochodowe, szachy, ty jednak wybrałeś ATV, dlaczego?
Mateusz Wojciechowski: W czasach, gdy jeździłem na motocyklu, na quadzie wygrywał wszystko Grzegorz Brzozowski i już wtedy namawiał mnie, żebym spróbował, ale nie mogłem się zdecydować. Potem doznałem dosyć poważnego wypadku na crossówce i zerwałem więzadła w kolanie. Wtedy myślałem, że to będzie już mój koniec kariery w offroadzie, ale po pół roku rehabilitacji mogłem już normalnie chodzić. Miała być jeszcze jedna operacja, od której ostatecznie odstąpiłem. Jednak ciężko było siedzieć w domu i tylko patrzeć jak koledzy jeżdżą, zrodził się pomysł by spróbować jazdy na quadzie. Nie ma w nich tak częstego kontaktu nogi z podłożem jak w przypadku motocrossu, a jednak wiele łączy te dwa sporty. Mogłem więc wykorzystać wszystko czego nauczyłem się w wyścigach na crossówkach. Jazda na czterech kółkach spodobała mi się, a dodatkowo szło mi coraz lepiej. I pozostałem przy quadach do dziś.
Ścigacz.pl: Zadowolony jesteś z tej przesiadki?
Mateusz Wojciechowski: Muszę powiedzieć, że bardzo. Jest to bardzo podobne do motocrossu. Wiele zachowań, nawyków, których nauczyłem się na motocyklu, teraz mi się przydaje. Dodatkowo ścigamy się na tych samych torach, mamy tych samych sędziów, widuję dużo znajomych, także nie uciekłem tak daleko. Cały czas jestem blisko tego światka. W swojej karierze ścigałem się także samochodami. Brałem udział w wyścigach rallycrossowych w klasie Seicento M. Przez dwa lata były także skutery wodne, w których zdobyłem tytuł Mistrza Polski. Nie mówię, że quadcross będzie moim ostatnim sportem, może przyjdzie czas na długodystansowe wyścigi. Marzą mi się również rajdy samochodowe, ale to już są trochę większe pieniądze.
Ścigacz.pl: Co powiesz na udział w Dakarze?
Mateusz Wojciechowski: Jeżeli byłaby taka szansa i miałbym odpowiednie warunki, aby się przygotować, to z wielką chęcią bym spróbował.
Ścigacz.pl: Nie tęsknisz czasami za motocrossem?
Mateusz Wojciechowski: Te sporty są tak podobne, quady dostarczają mi tak wiele adrenaliny, że niczego mi nie brakuje. Jestem z nich bardzo zadowolony i na razie nic mi więcej nie potrzeba.
Ścigacz.pl: Gdybyś mógł coś zmienić w quadcrossie, co byś zrobił?
Mateusz Wojciechowski: Przede wszystkim zadbałbym, aby były bardziej nagłośnione zawody i żeby wszędzie było więcej o nich słychać. Przyciągnęło by to na pewno więcej firm, dzięki czemu quadcross mógłby się rozwijać. Byłaby to wspaniała droga, aby można było zawodowo się ścigać w Polsce. Spełnieniem moich marzeń byłoby, gdybym robiąc to co lubię, mógł zarabiać na utrzymanie rodziny.
Ścigacz.pl: Jaki masz cel na ten sezon?
Mateusz Wojciechowski: Moim marzeniem jest obronić tytuł Mistrza Polski, chciałbym też wziąć udział w kilku eliminacjach cross country i powalczyć tam o dobre miejsca. No i oczywiście Mistrzostwa Europy w quadcrossie, które odbędą się w Gdańsku. Na pewno się na nich pojawię i spróbuję się pokazać z jak najlepszej strony. Na cały cykl niestety nie udało mi się zebrać budżetu, może za rok.
Ścigacz.pl: Życzymy Ci osiągnięcia swoich celów oraz dziękujemy za wywiad. Może Ty chciałbyś komuś podziękować?
Mateusz Wojciechowski: Przede wszystkim dziękuję mojej rodzinie, na którą mogę liczyć w każdej sytuacji oraz tym, którzy mnie wspierają: KTM, Aluprof, KTM Olsztyn, AluWiz, Scottusa, Motorex, Doma, MxWójcik, Blitzmoto.
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarzeDlaczego zamiast? Ja tam lubie quady i szachy :D
OdpowiedzBardzo fajny wywiad. Bez nadęcia i zbędnej filozofii. Brawo Mateo! Trzymam kciuki ! :))
OdpowiedzMateusz na Europę jeźdź!
OdpowiedzZAPRASZAM NA mateuszwojciechowski.pl
OdpowiedzMateo, trzymaj gaz :D i dbaj o sponsorów, dobrze robisz ;)
OdpowiedzI tak powinien każdy zawodnik dbać o swój imaż i o sponsorów, przekazywać info w mediach jak najwięcej, a nie czaić się jak większość zawodników. Tylko tym sposobem można rozwinąć quadcross wśród ...
OdpowiedzDokładnie! Nie można siedzieć i czekać, aż sponsorzy sami się znajdą.
Odpowiedz