Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 9
Pokaż wszystkie komentarzeMasz w 100% rację. Ja swoją Teeskę wspominam z rozrzewnieniem. To był mój pierwszy własny motocykl, po pożyczonym od rodziny WSK 175 Kobuz. Czy była chimeryczna? Czasami tak ale dawała mi niesamowitą frajdę. Przejechałem nią wiele kilometrów, chociaż jak słusznie piszesz nie były to czasy, kiedy na raz jechało się do Dubrownika :) Jeździłem nią z dziewczyną, a obecną żoną nad jezioro, do lasu na grzyby i na kilkunasto- lub maksymalnie kilkudziesięcio-kilometrowe przejażdżki. Nigdy mnie nie zawiodła. Zawsze, kiedy wyprowadzałem ją z garażu miałem kupę radochy. Do dzisiaj wspominamy z żoną naszą Jawkę i łezka kręci nam się w oku i to nie dlatego,że wtedy mieliśmy dwadzieścia kilka lat. Uważam,że biorąc pod uwagę ówczesne czasy był to świetny motocykl. Pozdrawiam!
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza