Marcin Walkowiak w FIM Superstock 1000 - czuję się pewniej
Marcin Walkowiak, zawodnik zespołu Bogdanka PTR Honda, podsumowuje swój debiut na międzynarodowej arenie i zdradza ambicje na sezon 2011
Najmłodszy Mistrz Polski w wyścigach motocyklowych przygotowuje się właśnie do swojego drugiego sezonu w pucharze FIM Superstock 1000 Cup – kuźni młodych talentów i serii towarzyszącej Mistrzostwom Świata Superbike i Supersport, gdzie w barwach lubelskiej ekipy startują Paweł Szkopek i James Ellison. 19-latek z Poznania jest zadowolony z ubiegłorocznego debiutu, a dzięki cennej lekcji, jaką była seria startów na najsłynniejszych torach Europy, w tym roku liczy na więcej.
Ścigacz.pl: Co sądzisz o swoim debiutanckim sezonie w pucharze FIM Superstock 1000?
Marcin Walkowiak: Plan był taki, aby przejechać cały sezon i uczyć się torów, które poza czeskim Brnem, były dla mnie nowe. Zespół nie nakładał na mnie presji i nikt nie liczył na konkretne miejsca, ponieważ wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, jak ważna jest na tym etapie nauka. Bardzo udany pierwszy wyścig, na torze który trochę znałem, zakończyłem z pierwszą polską zdobyczą punktową w tej klasie; pobudziło to mój apetyt. Kolejne tory były dla mnie jednak zupełnie nowe i musiałem skupić się na nauce. W międzyczasie miałem też trochę pecha i kilka wypadków nie z własnej winy, jak na Misano czy w Brnie. W Czechach liczyłem na miejsce w pierwszej dziesiątce i myślę, że było to możliwe, ale wypadek i kontuzja wyeliminowały mnie z rywalizacji na jakiś czas. Trochę się przez to wszystko pogubiłem, ale pod koniec sezonu odnaleźliśmy właściwą drogę i wszystko wróciło do normy.
Ścigacz.pl: Byłeś zaskoczony tempem rywali z pucharu Superstock 1000?
Marcin Walkowiak: Tak. To zupełnie inna rywalizacja niż w kraju, gdzie przez lata jeździliśmy praktycznie po jednym torze, choć ostatnio zaczyna się to zmieniać. To, że co rundę ścigam się obecnie na innym obiekcie sprawia, że coraz szybciej uczę się nowych tras i szybciej łapię dobre tempo. Największe wrażenie w pucharze Superstock 1000 zrobiło na mnie właśnie to, jak szybkie tempo czołówka narzuca już od pierwszych okrążeń pierwszego treningu. Oczywiście to trochę złudne wrażenie, bo wielu zawodników doskonale zna już tory i niewielu jest w stawce debiutantów, ale to i tak imponujące. Już w pierwszym treningu liderzy potrafili jechać zaledwie sekundę wolniej niż w samym wyścigu, podczas gdy ja uczyłem się wszystkiego od zera. W pierwszej sesji moja strata była zazwyczaj spora, ale czasy czołówki w kolejnych treningach były w miarę stałe, a ja mogłem sporo urwać. Oznaczało to oczywiście bardzo ciężką pracę, ale wiele się nauczyłem.
Ścigacz.pl: Czego dokładnie?
Marcin Walkowiak: Przede wszystkim pokory. Po kilku bardzo udanych sezonach w mistrzostwach Polski wystartowałem w pierwszej rundzie pucharu Superstock 1000 bardzo pewny siebie. Zająłem dobre miejsce w pierwszym wyścigu i liczyłem na więcej, ale na następnej rundzie nie było już tak różowo. Pierwszy sezon to jednak zawsze płacenie frycowego. Myślę, że zapłaciłem sporo, ale to zaowocuje w nadchodzącym roku.
Ścigacz.pl: Co z samą jazdą? Mogłeś przecież podpatrywać linie przejazdu czy punkty hamowań najlepszych młodych zawodników na świecie...
Marcin Walkowiak: Zazwyczaj jeżdżę szybciej jadąc samemu, niż za kimś, ale jeżeli miałem problem z jakimś konkretnym łukiem, starałem się załapać za zawodnikiem z czołówki i podejrzeć jak go pokonuje. Czasami miałem problemy z dziwnymi i skomplikowanymi łukami: ślepymi lub mającymi kilka wierzchołków. Zimą odwiedziłem jednak dwie szkoły jazdy, w Kalifornii i Wielkiej Brytanii. Wiele się dzięki temu nauczyłem i myślę, że teraz będę czuł się pewniej, tym bardziej, że znam już większość torów i lepiej rozumiem, co robię na motocyklu.
Ścigacz.pl: Jakie aspekty swojej jazdy chciałbyś jeszcze w tym roku poprawić?
Marcin Walkowiak: Z powodu kontuzji opuściłem rok temu dwie rundy, a do kalendarza dołączył nowy obiekt, więc jestem ciekaw jak poradzę sobie z ich nauką. Do tej pory, jak już mówiłem, problemy sprawiały mi czasami skomplikowane zakręty, które można przejechać wieloma różnymi liniami. Teraz już wiem, jak na wszystko patrzeć, ale oczywiście muszę to jeszcze dopracować i będę skupiał się na szlifowaniu swoich umiejętności.
Ścigacz.pl: Znasz większość torów i wiesz na co stać rywali. Jaki jest więc Twój cel przed drugim sezonem w pucharze Superstock 1000?
Marcin Walkowiak: Przede wszystkim chcę jeździć bardziej „z głową”, dokładniej analizować to, co się dzieje i co mogę poprawić. Czuję się pewniej, nie tylko dlatego, że znam tory, ale i dzięki kontynuowaniu jazdy w barwach Bogdanki. W tym roku połączyliśmy siły z brytyjską firmą PTR. Nasza ekipa się rozrosła, dzięki czemu będę mógł liczyć na pomoc bardzo doświadczonych, brytyjskich mechaników. Z pewnością to dodatkowe doświadczenie mocno mi pomoże. Testowałem już mój nowy motocykl. Jest świetnie przygotowany, ale przed pierwszym wyścigiem zamierzam przeprowadzić jeszcze kilka treningów. Trudno jednak mówić mi w tej chwili na jakie miejsca liczę. Na pewno na lepsze niż rok temu.
Ścigacz.pl: Powiedz coś więcej o swojej nowej Hondzie CBR1000RR.
Marcin Walkowiak: Podczas testów na torze Aragon w Hiszpanii rozpocząłem dzień na mojej ubiegłorocznej maszynie. W połowie dnia przesiadłem się na nowy motocykl i od razu wyczułem dużą różnicę jeśli chodzi o zawieszenie. Ohlins spisuje się fantastycznie, chociaż motocykl prowadzi się zupełnie inaczej – szybciej wchodzi w zakręty, jest stabilniejszy i utrzymuje ciaśniejszą linię przejazdu. Potrzebowałem kilku okrążeń, aby się to tego wszystkiego przyzwyczaić. Moc jest porównywalna z poprzednim sezonem, chociaż charakterystyka pracy silnika jest inna. Ubiegłoroczny motocykl oddawał moc równo w całym zakresie obrotów. Nowy ma większego ‘kopa’ w dolnym zakresie obrotów, ale w średnim jest trochę spokojniejszy, aby łatwiej mi się jeździło i aby mniej zużywały się opony. Na samej górze znów następuje mocne uderzenie. Niby przesiadłem się z Hondy na Hondę, ale to zupełnie inny motocykl. Jest bardzo płynny i świetnie wychodzi z zakrętów. Nie trzeba z nim walczyć.
Ścigacz.pl: Jak się czujesz przebywając na jednym padoku z takimi gwiazdami jak Max Biaggi czy Leon Haslam? Wielkie zespoły, milionowe budżety. Stresuje Cię to?
Marcin Walkowiak: Na początku nie do końca mogłem się odnaleźć, ale szybko się do tego przyzwyczaiłem i nie robi to już na mnie takiego wrażenia. Nadal natomiast duże wrażenie robi na mnie to, jak jeżdżą najszybsi zawodnicy na świecie i jak wyśmienicie przygotowane są ich motocykle. To naprawdę imponujące.
Ścigacz.pl: Kibice na całym świecie mogą oglądać Twoją jazdę przed telewizorami, a na trybunach też zasiadają ich tysiące. To również Cię nie stresuje?
Marcin Walkowiak: Nie, ponieważ mam pracę do wykonania i na tym się koncentruję. Podchodzę do swoich startów poważnie i takie rzeczy po prostu nie mają prawa przeszkadzać mi w koncentracji na jeździe.
Ścigacz.pl: Jak widzisz swoją przyszłość w wyścigach motocyklowych?
Marcin Walkowiak: Oczywiście wszystko zależy od tego, jak poradzę sobie w najbliższych latach. Chciałbym piąć się w górę. Moim marzeniem są starty w mistrzostwach świata World Superbike. To klasa do jazdy w której dążę, ale nie chodzi o to, żeby tylko tam być. Chciałbym jeździć w czołówce, walczyć o miejsca na podium i dostarczyć wiele radości polskim kibicom. Jaką drogą do tego dojdę, to zależy od bardzo wielu czynników, nie tylko mojej jazdy, ale także finansów. Najważniejsze jest jednak to, jak będę jeździł. Jeśli wystarczająco szybko, droga do klasy Superbike będzie znacznie łatwiejsza.
Ścigacz.pl: Teoretycznie nie wykluczasz więc na przykład powrotu na 600-tkę i startów np. w MŚ Supersport?
Marcin Walkowiak: Jeżeli razem z zespołem dojdziemy do wniosku, że będzie to dla mnie najlepsza droga, która pozwoli mi na naukę, to oczywiście nie mam nic przeciwko. Oczywiście na tą chwilę World Superbike to dla mnie dość odległa perspektywa. Wiem, że najpierw muszę się jeszcze bardzo dużo nauczyć.
Ścigacz.pl: Co Cię ciągnie do startów za granicą? Mógłbyś przecież niemalże hurtowo wygrywać wyścigi i mistrzostwa w kraju.
Marcin Walkowiak: Każdy zawodnik który chce się rozwijać, musi patrzeć do przodu. Aby się rozwijać, trzeba walczyć z lepszymi zawodnikami i podnosić swój poziom. Mistrzostwa Polski z roku na rok są coraz szybsze, a poziom coraz lepszy, ale to nie to samo co takie serie jak puchar Superstock 1000. Oczywiście w grę wchodzą też koszty i nie każdy może sobie na to pozwolić, dlatego jestem bardzo wdzięczny wszystkim, którzy umożliwiają mi rozwój kariery. Z drugiej strony niektórzy wolą walkę o wysokie miejsca w zawodach mniejszej rangi, niż naukę od lepszych. Jeżeli chodzi o jazdę w kraju i zagranicą, to dzieli nas prawdziwa przepaść.
Ścigacz.pl: W Polsce mamy całkiem ciekawy, ale jednak tylko jeden tor. Jak porównałbyś go do obiektów zagranicznych?
Marcin Walkowiak: Po torze w Poznaniu ścigam się od dziewiątego roku życia i jest to jeden z moich ulubionych obiektów. Ścigałem się po nim i w kartingu i na motocyklach, a kilka razy przejechałem się nawet samochodem i naprawdę bardzo go lubię. Mam do niego spory sentyment. Ma dobrą nawierzchnię, ciekawą konfigurację – zarówno wolne, jak i szybkie łuki, a przy tym nie jest wcale łatwy. Zaplecze nie dorównuje jednak samej nitce toru, co jest przykre.
Ścigacz.pl: Jak z kolei wygląda porównanie samej pracy zawodnika i zespołu nad motocyklem, tutaj w Polsce i w zawodach międzynarodowych?
Marcin Walkowiak: Aby z powodzeniem ścigać się w Polsce, a nawet wygrywać wyścigi, wystarczy seryjny motocykl i niewielkie przeróbki. Pamiętajmy też o tym, że wyścigi motocyklowe od samochodowych różnią się tym, że w naszym przypadku 70% to zawodnik, a 30% maszyna, a w przypadku aut dokładnie na odwrót. Nie jesteśmy tak dobrzy, jak nasi zagraniczni rywale i możemy się jeszcze wiele nauczyć, dlatego uważam, że dobry i utalentowany zawodnik, może w Polsce wygrywać wyścigi na seryjnym sprzęcie. Mistrzostwa Europy i Świata to już coś zupełnie innego. W Superbikach i Supersportach rola motocykla wzrasta do powiedzmy 50%. W mojej klasie, Superstock 1000 przeróbki są niewielkie, a różnice minimalne, dlatego wiele zależy od nas. Najważniejsze jest to, jak dobrym jesteś zawodnikiem, a nie sprzęt, którym dysponujesz. Niewątpliwie jednak sprzęt musi być odpowiednio ustawiony, a zaplecze dobrze przygotowane. To wszystko razem z zawodnikiem składa się na ostateczny sukces.
Ścigacz.pl: Twój sezon startuje dopiero za kilka tygodni, ale Twoi zespołowi koledzy z ekipy Bogdanka PTR Honda mają już za sobą pierwszy wyścig. Jak oceniasz tegoroczne szanse Jamesa Ellisona i Pawła Szkopka w World Supersport?
Marcin Walkowiak: Myślę, że Bogdanka ma duże szanse na Mistrzostwo Świata. Mamy za sobą wspólne testy w Hiszpanii. Widziałem jak James pracuje ze swoimi mechanikami i jak radzi sobie na torze. Sam Lowes, który jeździ w naszej siostrzanej ekipie Parkalgar Honda, także jest bardzo szybki. Jest moim rówieśnikiem, a już reprezentuje najwyższy światowy poziom. Nie mogłem w to wręcz uwierzyć. Mam cichą nadzieję, że jeden z nich wygra tegoroczne Mistrzostwa. Paweł jest świetnym zawodnikiem i myślę ma szansę na walkę o podium jeżeli okoliczności będą sprzyjające. To bardzo dobry zawodnik i na pewno sobie poradzi.
Ścigacz.pl: Jeździsz po świecie i widzisz jak to wygląda w innych państwach. Co trzeba zrobić, aby wyścigi motocyklowe w Polsce stały na równie wysokim poziomie, co zagranicą?
Marcin Walkowiak: Sporty motorowe nie są w Polsce zbyt popularne. Mamy tylko jeden tor, na którym nie zawsze są warunki do treningów. Po pierwsze brakuje torów, a po drugie promocji. W Hiszpanii jest kilkanaście torów na najwyższym poziomie i ciągle odbywają się na nich treningi, które nie kosztują zbyt wiele. Wszystko ogranicza się do kosztów. Myślę, że moglibyśmy znaleźć wielu świetnych zawodników, ale trzeba im jakoś pomóc. Weźmy żużel: koszty startu są o wiele mniejsze, zainteresowanie ogromne i tak cała ta machina się nakręca, dzięki czemu mamy zawodowych kierowców, którzy mogą utrzymać się ze startów. U nas to wszystko jeszcze raczkuje, ale mam nadzieję, że to się zmieni. Odnoszę wrażenie, że u nas najpierw musi być wynik, a dopiero potem idzie za nim zainteresowanie i wsparcie. Wystarczy popatrzeć na Adama Małysza czy Roberta Kubicę. Wierzę jednak, że nasz zespół pokaże się z dobrej strony i pomoże w wypromowaniu wyścigów motocyklowych w Polsce. Jeśli uzyskamy wynik, miejmy nadzieję, że reszta przyjdzie sama i wszystko się rozkręci.
Ścigacz.pl: Co robisz poza torem?
Marcin Walkowiak: Po przyjeździe z zawodów mam dla siebie może jeden, góra dwa dni, a następnie muszę wrócić do treningów typu bieganie czy siłownia, aby utrzymać formę i kondycję. Studiowałem, ale w czasie sesji musiałem wyjechać na trzy tygodnie na treningi, a władze uczelni nie bardzo chciały pójść mi na rękę i musiałem zrezygnować. Nie chciałem robić dwóch rzeczy na pół gwizdka, dlatego rok temu postanowiłem, że postawię wszystko na jedną kartę, ponieważ wyścigi to jest to, co chcę robić w życiu i musi mi się udać.
Ścigacz.pl: Dzięki za rozmowę i powodzenia!
Marcin Walkowiak: Również dziękuję i pozdrawiam!
Komentarze 7
Pokaż wszystkie komentarzePowodzonka Marcin!!!:) przyjedz w wolnym czasie na WMMP to przynajmniej sie odstresujesz:) i nauczysz mnie czegoś:) GO#91!!! pozdro
OdpowiedzGo Go, ale #120 :) http://www.worldsbk.com/images/stories/documents/STK1000%20Provisonal%20Entry%20List%202011.pdf 30 zawodników, najliczniejsza stawka z klas WSBK...
Odpowiedzracja:) przepraszam za błąd..no wreszcie Marcin będzie mieć swój numer:) no prawie...powinno być 20:) pozdr
OdpowiedzPozdrowienia Marcin! Życzymy Ci wszystkiego najlepszego, powodzenia i wiary w siebie! A w czasie wolnym zapraszamy do nas w piękne Bieszczady! P.S Bebe dziękuje ci za wspólne zdjęcie z WSBK w ...
OdpowiedzWow! Ale ciacho. Zespół powinien więcej takich udostępniać a nie w kasku i kombinezonie :). Czy jak przyjadę do brna to też takie dostane? Ściskam ciepło ;)
OdpowiedzTy to lepiej gon do garów...;)
Odpowiedzw koncu bogdanka wysłała kogos na profesjonalne szkolenia!! Marcin, naciskaj na bogdanke i na swoj budzet, zeby regularnie w takich uczestniczyc i caly czas uczyc sie nowych technik. powodzenia Waluś!
OdpowiedzWalkowiak to na chwilę obecną jedyny zawodnik z prawdziwą mentalnościa mistrza i doświadczeniem najwiekszym proporcjonalnie do swojego wieku wiec tylko pozostaje czekać aż pokaże w świecie z ...
OdpowiedzNiech Ci się Chłopie wszystko powiedzie jak najlepiej. Fajnie jakby był lepszy odpowiednik Roberta Kubicy na motocyklu bez tych zajawek do destrukcji ;p Może dzięki takim osobom jak Ty...kiedyś ...
Odpowiedzwalus z poznania, wiec juz ma tor i to ten ideologicznie jedynie sluszny. Niech jezdzi dla siebie
Odpowiedz3mamy kciuki,wszystkiego dobrego Marcin.Niech moc i trakcja będzie z Tobą!!!
Odpowiedz