Materiał na mistrza świata musi zawierać w sobie kilka mistrzowskich cech. Poza sprzętem, umiejętnościami, doświadczeniem i opanowaniem potrzebna jest najzwyczajniejsza na świecie odwaga i gotowość do podejmowania ryzyka. Marc Marquez niejednokrotnie udowadniał w ostatnich latach, że nie brakuje mu niczego, aby być mistrzem. Teraz możecie przekonać się o tym po raz kolejny. Zamiłowanie Hiszpana do offrodu, otwartość na nowe wyzwania i… przyjaźń z gwiazdą FMX Danym Torresem musiała zakończyć się dla Marqueza tylko w jeden sposób - samodzielnie wykręconym backflipem.

Swoją drogą ciekawi jesteśmy jak na tak ryzykowne wyzwania podejmowane przez Marca zapatruje się szefostwo jego zespołu. Nie jest bowiem żadną tajemnicą, że wiązani wielomilionowymi kontraktami topowi zawodnicy różnych dziedzin sportu obligowani są często do nie podejmowania się aktywności mogących niepotrzebnie narazić ich na kontuzję. Historia Roberta Kubicy jest dla polskich fanów wyścigów smutną ilustracją tego, o czym tutaj mówimy. W przypadku zawodników WSBK i MotoGP szefowie zespołów i sponsorzy często krzywią się na myśl o zwykłym treningu motocrossowym. Pytanie jak MM93 urobił swoich szefów, aby pozwolili mu na takie szaleństwa? Nawet bez odpowiedzi na to pytanie jedno pozostaje pewne - chłopak ma cojones...

A właściwie miałby - gdyby to nie był fake... Z całą pewnością motocykl, który kręci salto to nie Honda CRF, tylko KTM 250 SX przygotowany do FMXu. Kto na filmie siedzi za kierownicą? Pytanie pozostaje otwarte...