Łukasz Kurowski: "W tym roku będzie agresja razy trzy!"
Przyszedł czas, by porozmawiać z jednym z bardziej utytułowanych zawodników ścigających się w Polsce. Kurowski ma na koncie nie tylko kilkanaście tytułów krajowych w motocrossie i enduro, ale także świetne rezultaty w Mistrzostwach Europy. Mimo, że to właśnie w enduro odnosił sukcesy w europejskich zawodach, doszedł do wniosku, iż na sezon 2008 koncentruje się tylko i wyłącznie na crossowym ściganiu. Zaowocowało to stworzeniem teamu wyścigowego Kurowski Racing, podpisaniu kilku kontraktów, a przede wszystkim urozmaiceniu polskiej sceny offroadowej.
Już w zeszłym roku Łukasz Kurowski pokazał się z bardzo dobrej strony, zdobywając V-ce Mistrzostwo Polski w seniorskiej klasie 125. Był to o tyle wyczyn, iż jako jeden z niewielu jechał na motocyklu dwusuwowym. W tym roku cel jest tylko jeden - mistrzostwo.
W jaki sposób zawodnik chce to osiągnąć? Przekonajcie się sami!
Michał Mikulski: Ostatnio, kiedy się widzieliśmy, jeździłeś treningową 450, a Twój motocykl zawodniczy wisiał gdzieś na Motocykl Expo do góry kołami. Dosiadłeś w końcu tej czterosuwowej 250?
Łukasz Kurowski: „Zaledwie kilka dni temu postawiłem sprzęt na nogi. Zamontowałem tuningową półkę przedniego zawieszenia, a w chwili obecnej czekam na przewody hamulcowe. Już niedługo ją odpalam i będę nią jeździł."
M.M.: Większość Twoich przeciwników urzędowała za granicą - głównie w Hiszpanii - a Ty całą zimę trenowałeś w Polsce. Nie boisz się, że może to nie wystarczyć?
Ł.K.: „Nie boję się, bo jestem bardzo zmotywowany. Mam treningową 450-tkę, na której wyjeździłem już wiele godzin. Nie motor mną rządzi, tylko odwrotnie. Myślę, że jak wsiądę na 250-tkę, będę jeszcze bardziej zadowolony."
M.M.: Ostatnio słyszałem opinię, że mimo genialnej techniki, jeździsz zbyt mało agresywnie, by wygrywać ze Zdunkiem. Co o tym myślisz?
Ł.K.: „W tym roku będzie agresja razy trzy! Nastawiony jestem na bardzo mocną walkę i myślę, że będzie się działo. Łokieć w łokieć, blockpassy, wywrotki - to jest wliczone ryzyko. Myślę też, że w tym sezonie na pewno nie będzie tak dużego dystansu jak w zeszłym, chociaż w zeszłym też kilka rund było naprawdę mocnych. Nie mam nic do stracenia i stawiam wszystko na jedną kartę. Jeśli chodzi o Maćka Zdunka, to nie boję się, ponieważ nie jest on dla mnie wyrocznią. Jego dobre miejsce w Mistrzostwach Europy nie robi na mnie większego wrażenia, bo wkłada on w ten sport niesamowite pokłady pieniędzy, a mimo to nie rozwija się w oszałamiającym tempie. Nie ma takich sytuacji, aby drugi zawodnik dostał od niego dubla, dlatego wiem, że stać mnie na mocną rywalizację.
Zresztą ja poza jeżdżeniem mam bardzo dużo obowiązków - jestem sam dla siebie trenerem, managerem, muszę załatwiać kontrakty oraz wywiązywać się z nich. To nie jest tak, że poza jeżdżeniem nic mnie nie interesuje. Mimo wszystko myślę, że przy obecnych treningach nie jest ze mną najgorzej. Jestem z siebie zadowolony i nie narzekam."
M.M.: Zacząłeś mówić o tym, że jesteś nie tylko zawodnikiem, ale także managerem i trenerem, więc trudno byłoby nie spytać o Twój team. Jak to będzie ostatecznie wyglądało?
Ł.K.: „No tak. W wywiadzie dla Ścigacza.pl, który przeprowadziliśmy razem na Expo, mówiłem, że drugim zawodnikiem będzie Szymon Motylewski - i to jest bez zmian. Trzecim miał być Damian Dymowski. Niestety warunki, które mu przedstawiłem, trochę mu nie odpowiadały i stwierdził, że woli promować swoje nazwisko sam oraz firmę taty i oczywiście to rozumiem. Dlatego trzecim zawodnikiem został Karol Knap. Nie jest on może zawodnikiem - jak to się mówi - z „czubu", ale miał parę tytułów na koncie i zawsze można liczyć, że pojedzie równo i w pierwszej dziesiątce. Mamy między sobą bardzo dobre relacje. Karol zasilił nasz zespół i będzie startował w klasie Open."
M.M.: W jakie pozycje będziecie celować?
Ł.K.: „Ja oczywiście będę celował w Mistrzostwo Polski. Uważam, że jestem dużo lepiej przygotowany, niż w zeszłym roku. Więcej godzin wyjeździłem przez zimę. Trenowałem większą pojemnością i mam nadzieję, że przełoży się to na wyniki, kiedy wsiądę na czterosuwową 250-tkę. Pojadę także treningowo w klasie Open i mam w planie wystartować w Mistrzostwach Europy - jeśli będzie wszystko dobrze szło, to pojadę we wszystkich rundach. Tam jednak generalnie nastawiam się na jeżdżenie na luzie - łapanie doświadczenia, bez niepotrzebnego stresowania się. Wydaje mi się, że to będzie dobra taktyka.
Kilka razy Paweł Nowicki przyjechał do mnie na trening. Dobrze jest potrenować z kimś, kto nie odstaje mocno poziomem. Na razie jeżdżę większym motocyklem, ale Paweł także ma dostać 450-tkę i myślę, że będzie fajna walka na treningach. Full kontakt full fight- to jest to, co najbardziej lubię. Myślę, że skorzystamy na tym obydwaj.
M.M.: A reszta chłopaków z teamu? Jakie są ich ambicje?
Ł.K.: „Młody Motylewski trenuje u siebie i mam nadzieję, że w najbliższych dniach będzie okazja potrenować trochę razem. Podoba mi się jego podejście i podejście jego taty. Widać, że są chęci z obydwu stron. Myślę, że Szymon spokojnie powinien jechać w pierwszej dziesiątce w klasie 80 ccm. Zobaczymy, jak będzie to wyglądać. Karol Knap na pewno w klasie Open będzie jeździł w pierwszej dziesiątce i jedynym minusem jest to, że motor odbiera dopiero pod koniec marca. Na chwilę obecną trenuje mniejszym sprzętem i nie wiem jeszcze, jak to będzie z tą przesiadką, ale jestem dobrej myśli."
M.M.: Zmierzając ku końcowi i nawiązując do filmu promocyjnego, który zaprezentujemy przy okazji tego wywiadu. Na Boga - kto Cię podpuścił, żeby jechać na jednym kole za pociągiem?!
Ł.K.: „Aaa... (śmiech). Zrobiliśmy filmik z chłopakami, bo stwierdziliśmy, że można amatorsko coś fajnego nagrać. Gdzieś pojawił się pomysł, żeby pojechać za kolejką, ale oczywiście wszystko było pod kontrolą. Problem był tylko z operatorem, któremu się mocno ręka trzęsła, ale przy ok. 100km/h trudno ogarnąć kamerę i się trzymać drzwi auta. W następnej edycji poprawimy to."
M.M.: Macie plany na poważniejsze produkcje filmowe?
Ł.K.: „Ten film praktycznie robiłem w całości ja - montaż, pomysł. Czas i chęci są, ale ile można jeździć na jednym kole? Można przygotować fajny tor, kozackie ujęcia, mieć jakiś budżet i zrobić coś naprawdę ciekawego, ale jak zawsze potrzebne są tutaj fundusze. Wiadomo, że nie sztuką jest zrobić materiał z jednego miejsca. Ten filmik wyszedł w miarę ciekawie, ale to wszystko jest tylko domowa produkcja. Pomysł jest, ale żeby to zrobić profesjonalnie, potrzeba funduszy i sprzętu."
M.M: Podsumowanie na koniec?
Ł.K.: „Czuję się pewnie, mam świetny motocykl, podwójną motywację, potrójną agresję i zero skrupułów. Nie mogę doczekać się zawodów. Chciałbym, aby mi zdrowie ze szczęściem dopisywało, bo tylko to może nawalić."
M.M.: Dzięki za wywiad!
Ł.K.: „Dzięki!"
Jak widać Łukasz jest bardzo pewny siebie, ale nie ma co się dziwić - jest jednym z najlepszych zawodników w kraju. Pamiętać trzeba jednak, że konkurencja nie próżnuje i z roku na rok staje się coraz mocniejsza. Szykuje się rewelacyjna walka w mocno obleganych klasach motocrossowych MP. Wiemy jednak z pewnych źródeł, że „Qurak" może także wystartować w Mistrzostwach Świata ... enduro! Organizowana w Polsce runda tej serii zawodów może być świetnym popisem tego zawodnika, o ile otrzyma on odpowiednie zgody na start od władz.
Na sam koniec zapraszam do obejrzenia wyżej wspominanego filmu - w roli głównej: Łukasz Kurowski!
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzeFILMIK REWELACYJNIE POKAZUJE NIETUZINKOWE UMIEJETNOSCI LUKASZA,ALE PRZESTANCIE ROBIC ZAPOZYCZENIA Z AMERYKANSKICH STRON INTERNETOWYCH(CHODZI O PODKLAD MUZYCZNY).SADZE,ZE PRAWDZIWI MILOSNICY RAJDOW ...
Odpowiedz100% zgadzam się z kolega po co podstawiać muzykę ,przecież taka piękna melodia wydobywa się z tłumików naszych maszyn
OdpowiedzNo No trzymam kciuki, w tym sezonie Qurak pokaże na co go stać!!!
Odpowiedz