Łukasz Kurowski - "Kiedy obejrzałem tor, byłem w szoku!"
W trzeci weekend maja na radomskim torze crossowym odbyły się zawody klasy MX1. Pogoda w dzień zawodów dopisała, ale niestety nie była łaskawa dla organizatora w poprzednich dniach. Zapowiedzi meteorologów o dużych opadach deszczu sprawdziły się, co spowodowało zalanie toru. Obikt położony jest w niecce, dlatego wypompowywanie zbierającej się wody było utrudnione. Organizator w trakcie zawodów był zmuszony do zmiany trasy, ponieważ część toru była praktycznie nieprzejezdna dla motocykli. Dla Łukasza Kurowskiego błoto nie jest straszne. Nasz zawodnik stanął na wysokości zadania - to był jego dzień.
W pierwszym biegu Kurowski wyszedł ze startu jako pierwszy i taką lokatę utrzymał do końca wyścigu. Nie było na niego mocnych, odjechał innym zawodnikom na kilkanaście sekund. Już w połowie wyścigu miał dużą przewagę, widać było, że jedzie spokojnie, technicznie i z głową. |Drugie miejsce zajął Łukasz Lonka, trzecią pozycję Karol Kędzierski. W drugim biegu Kurowski opóźnił start, który przy takich warunkach był 90% sukcesu. Powadził Łukasz Lonka, Kurowski tuż za nim, jednak w piętnastej minucie Łukasz wywrócił się, co spowodowało stratę czasową, której nie mógł już nadrobić. Kurowski zajął drugą pozycję, trzecią Karol Kędzierski. Yamaha Kurowskiego stanęła na wysokości zadania i widać, że Łukasz z rundy na rundę jest coraz bardziej wjeżdżony. Sprzęt, na którym Łukasz jeździ, został przygotowany przez firmę Sanchez. Łukasz w klasyfikacji generalnej jest na drugiej pozycji, do lidera brakuje mu tylko 12 punktów.
Łukasz Kurowski: "Jadąc do Radomia wiedziałem, że będzie błoto. Kiedy obejrzałem tor, byłem w szoku. Do zestawu brakowało mi maski, rurki i płetw. Widać, że pogoda spłatała figla organizatorom. Odpuściłem trening dowolny, bo szkoda mi było motocykla. Na treningu czasowym wykręciłem drugi czas. W wyścigach bardzo ważną rzeczą był dobry start. W pierwszym biegu był holeshot i do mety nie oddałem prowadzenia. Były ataki ze strony rywali, ale błoto i koleiny to znany temat z rajdów enduro. Drugi wyścig zostałem wypchnięty na zewnętrzną część zakrętu. Wyprzedziłem Karola Kędziersiego i jechałem za Łukaszem Lonką przez długi czas. Popełniłem błąd na odcinku błotnistym i wywróciłem się. Szybko wstałem i dojechałem jako drugi. Zawody były walką o przetrwanie, ale miło je zapamiętam."
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzegogogo qurak wymiata jak zawsze
Odpowiedz