Lotus od wielu tygodni podsycał plotki o swoim motocyklu i w końcu ujawnił produkt ostateczny. Jesteśmy mocno zaskoczeni. Lotus zna się na sporcie i wie jak zrobić pojazd, który dobrze i szybko skręca. A motocykl ich autorstwa przypomina nieco... cruisera. Zakładamy jednak, że wiedzą co robią, zwłaszcza, że koncernem władają Niemcy z Kodewa. Germańskie koneksje są także w silniku, bowiem jest on jednostką V2 z KTM'a RC8R z mocą podkręconą do 200KM. Waga całego motocykla (bez płynów) to 180 kg. Brzmi nieźle...

Co ciekawe, będzie to w pełni homologowany motocykl drogowy, który będziesz mógł kupić i jeździć nim do sklepu. Oczywiście trzeba będzie zapłacić za niego astronomiczną kwotę, bo powstanie tylko 100 sztuk. Nie wiadomo jeszcze ile C-01 będzie kosztować, ale będzie to finansowa stratosfera, bo na pokładzie, oprócz absurdalnie mocarnego silnika mamy tytan i włókno węglowe. Dużo włókna węglowego. Cały czas zastanawia nas jak to będzie jeździć po zakrętach. A skoro to Lotus, będzie musiał po nich przemieszczać się szybko, mając na uwadze że koncert wyprodukował torowe rakiety typu Elise i Exige. Pozostaje jeszcze kwestia designu. Nie do końca wiem, czy mi się podoba. O wiele bardziej przypomina coś, co wyjechało z warsztatu Rolanda Sandsa, nie efekt romansu Brytyjczyków z Niemcami.