LWG pozdrowienie tylko dla motocyklistów?
LWG - miły gest, pozdrowienie motocyklistów, który na portalach społecznościowych i przeróżnych forach wzbudza niejednokrotnie sporo kontrowersji. Dlaczego kierowcy motocykli nie chcą pozdrawiać skuterzystów, czy skuterzysci powinni pierwsi machać do motocyklistów, a rozprostowanie nogi w czasie jazdy to pozdrowienie czy lekceważenie, albo czy kiwniecie głową w takiej sytuacji wystarcza.
Wiele nieformalnych grup i środowisk ma swoje specyficzne zwyczaje i zachowania. To jak najbardziej naturalne. Szkoda, że jak i wszędzie tak i również w przypadku motocyklistów, ta sympatia okazywana sobie podczas jazdy na motocyklu, w prozie życia codziennego często ulatnia się jak kamfora.
Weźmy pod lupę chociażby internetowe ogłoszenia sprzedaży na platformach handlowych. Pomijając zawodowych handlarzy, ilu z nas, motocyklistów celowo ukrywa wady swoich maszyn, a ilu nie informuje kupujących z drugiego końca Polski o tym, że wystawiony w ogłoszeniu sprzęt niezupełnie odpowiada umieszczonemu w ogłoszeniu opisowi?
Następny przykład - grupy sprzedażowe na portalach społecznościowych. Konkretnie, komentarze zamieszczane pod ogłoszeniami, które są niczym innym jak hejtem wymierzonym motocykliście przez innych motocyklistów. Klasyka w tym przypadku to wyśmiewanie ceny, lub przebiegu pojazdu natomiast szczytem bezczelności jest wstawianie swojej oferty (przeważnie tańszej) w komentarzu pod zamieszczonym ogłoszeniem.
Zresztą przykłady można by mnożyć, ale tu nie chodzi o eskalowanie wzajemnej niechęci. Chodzi o coś zupełnie innego, a mianowicie o zasady. Daleko mi do wrzucania wszystkich do jednego wora, ale trzeba było by być ślepym, aby nie zauważyć, że zasady szacunku i godności nie zawsze okeślają nasze zachowania wobec siebie, w codziennym życiu.
Abstrahując od aspektów bezpieczeństwa, takich jak rozproszenie uwagi w procesie prowadzenia motocykla przez pozdrawianie się LWG, ja osobiście odmachuję wszystkim kierowcom jednośladów z napędem silnikowym, którzy machają do mnie, bo tego wymaga chociażby zwykła uprzejmość. Zatrzymuje się także przy stojących w dziwnych miejscach motocyklach, pytając, czy nie potrzebna jest pomoc, chociaż podejrzewam, że czeka mnie kolejne uspokajające machnięcie ręką i wskazanie na telefon przez który motocyklista akurat sobie rozmawia. Mimo tego, nie przepadam za tym naszym słynnym LWG. Nie ma w tym żadnej filozofii, po prostu zwyczajnie nie chce mi się machać, a w tym pustym geście nie ma dla mnie niczego fascynującego. Jestem więc szczęśliwy, kiedy jadąc z moim ukochanym plecaczkiem mogę poprosić ją, aby odmachiwała mijanym motocyklistom.
Dlatego więc bardzo mnie cieszą te chwile w moim motocyklowaniu, kiedy mijam się na drodze z innym motocyklistą, który mimo warunków i oczywistości całej sytuacji nie macha do mnie. Mam wtedy wrażenie, że wywiązała się między nami jakaś nić porozumienia, która pozwala nam być ponad gestami, zwyczajami czy zależnościami.
Całość podsumuje zatem idealistycznym apelem - porzućmy chciwość, złe intencje i szanujmy się nawzajem. Nie rozdrabniajmy się na bezproduktywne dywagacje dlaczego ktoś nas nie pozdrowił, nie doszukujmy się nieuprzejmości. Wtedy nasza społeczność pewno na tym zyska, a nasz motocyklowy świat będzie jeszcze bardziej fascynujący.
Komentarze 18
Pokaż wszystkie komentarzeWitam ten gest powinien być braterski gestem motocyklisty.A nie jak tu widać po wypowiedziach nie których motocyklistów o ile nimi są.Jeśli dla kogoś liczy sie segregacja motocyklistów po przez ...
OdpowiedzJestem Polakiem mieszkajacym w Japonii, tutaj są kategorie na moto 50 cc free później 125 cc koszt 1500 zl, 400cc koszt 3000 zl i potem po 1,5 roku możesz robić powyżej 400 cc bez ograniczeń cena ...
OdpowiedzNigdy nie macham pierwszy, odmachuję ale nie wszystkim - jedynie prawdziwym motocyklistom. Z tego grona prywatnie wykluczam: skuterzystów, czoperowców, stodwudziestkopiątkowców na prawku B ...
OdpowiedzBurak jesteś szufladkowy i głąb taki jak go sam opisujesz „stodwudziestopiątkowy” !!!!
OdpowiedzMam podobne zdanie, dodatkowo nie pozdrawiam w mieście bo to tak jakby pozdrawiać kogoś na szlaku górskim idącym do schroniska. Pozdrawiać się powinno kogoś na trudnym szlaku, gdzieś gdzie widzimy na prawdę nieliczne osoby. W żeglarstwie podobnie, trudne warunki pozdrawiam, jestem na moto Enduro na zadupiu - pozdrawiam. Przechodzę czerwoną ławkę w Tatrach czy szlak orlej Perci - pozdrawiam
OdpowiedzŚmieszny jesteś. Ciekawe, jak rozpoznajesz, czy jadący na 125 ma kat. B czy może jednak A. Żałosne jest to, co piszesz.
Odpowiedztypowy polaczek śmieć jesteś.
Odpowiedzśmieciem jest ten? kto tak pisze! masakra co za Ludzie...
OdpowiedzPozdrowienie sie w trasie to przywilej, a nie obowiazek. Podobnie na gorskim szlaku, czy na jeziorze. Jest to wyraz sympati i szacunku dla nieznajomego podzielajacego ta sama pasje i nie ma nic ...
OdpowiedzJuż za Hitlera to był miły gest.
OdpowiedzA ile razy pierwszy machałem skuterzystom, bo te ich bestie od przodu i z daleka są tak podobne do ścigaczy :) Odpowiednia stylizacja owiewek, integral i reszta ubrania "jak trzeba" i leci LwG. Nie...
OdpowiedzChłopie, jak dla Ciebie skuter wygląda jak ścigacz to może nie powinieneś prowadzić pojazdu mechanicznego? Idź oddaj prawko tak gdzie Ci je wydali i powiedz że się nie nadajesz albo poproś o skierowanie do okulisty na wcześniejsze okresowe :P
OdpowiedzZapewne chodziło o maxiskutery, które od przodu nieraz faktycznie wyglądają jak motocykl czasem. No ale często na nie wymagane jest też kat. A, więc też nie czuję się gorszy jak macham, bo to najczęściej byli motocykliści, którzy postawili na wygodę w mieście.
Odpowiedz