Vespa Europy Wschodniej - takim mianem określa się marka Cezeta na stronie głównej, która informuje, że producent jest wystawiony na sprzedaż. Problem polega na tym, że od 3 lat nikt nie chce go kupić, choć stworzył on m.in. pierwszy czeski pojazd elektryczny. Jaka jest sytuacja Cezety?

Już we wrześniu 2020 r. pojawiła się informacja o tym, że marka Cezeta została wystawiona na sprzedaż. Jej dotychczasowym właścicielem jest Neil Eamonn Smith, który wcześniej poświęcił 7 lat na opracowanie elektrycznego skutera, by wskrzesić markę w stylu godnym XXI wieku. Oczywiście przy tym wszystkim zachowano charakterystyczną stylistykę czechosłowackich skuterów.

W pierwotnym ogłoszeniu Smith zachęcał do zakupu m.in. brakiem zadłużenia, stockiem pojazdów i części wartym 2 mln czeskich koron i zamówieniami od klientów o łącznej wartości ponad 2,5 mln koron. Teraz ogłoszenie zachęca przede wszystkim porównaniami do Vespy, których ciężko odmówić, bo Cezeta była Vespą dla mieszkańców krajów Związku Radzieckiego.

Obecnie ogłoszenie mówi o znakach towarowych zarejestrowanych na terenie Unii Europejskiej, projektach (w tym o projekcie elektrycznej Cezety Type 506 serial #1), kolekcji domen dla europejskich rynków, książce zamówień opiewających na ponad 1 mln euro i kolekcji pamiątek związanych z marką Cezeta.

Dlaczego nie ma chętnych na Cezetę? Potencjalny właściciel miałby ciężki orzech do zgryzienia, bo wszystkie skutery w stylu retro są automatycznie porównywane z Vespą. Kilka lat temu próbowano też wskrzesić i unowocześnić Lambrettę, ale w ramach tego eksperymentu na rynek trafiły kiepskiej jakości skutery obudowane plastikiem. Cezeta na pewno zwróciłaby uwagę starszych mieszkańców Europy, którzy kojarzą markę z czasów słusznie minionych. Czy jednak przekonałaby do siebie młodych?