Krzysztof Kasprzak: Chcemy obronić tytuł!
Ostatnie spotkanie w Lesznie, pomiędzy Unią Leszno a ZKŻ-tem Kronopol Zielona Góra, przyniosło wiele emocji. Mimo wysokiej wygranej Unii 54:38, kibice nie mogli narzekać na brak wrażeń na stadionie im. Alfreda Smoczyka. Była świetna oprawa, mijanki, efektowne szarże, czyli wszystko czego oczekuje najbardziej wymagający kibic „czarnego sportu". Jednym z aktorów niedzielnego widowiska był Krzysztof Kasprzak, który na swoim koncie zgromadził 10 punktów plus dwa bonusy.
Wygraliście wyraźnie dzisiejsze spotkanie 54:38, ciśnienie wreszcie uszło....
Tak rzeczywiście ciśnienie z nas zeszło. Wreszcie możemy poczuć trochę luzu. Jesteśmy w półfinale i to jest najważniejsze. Mam tylko taką nadzieję, że uda nam się tak dobrze pojechać w kolejnej rundzie, a wtedy na pewno będziemy mieli medal.
Po wyścigu 11, w którym „Falubaz" wygrał 5:1, było widać w waszych boksach spore zamieszanie. Czy pomyśleliście wtedy, że możecie nie odrobić utraconych 9 punktów z Zielonej Góry?
Na pewno tak. Poczuliśmy się zbyt pewnie ale to był taki zimny prysznic dla nas. Goście mają wyrównany skład i gdyby nie kontuzje, to zapewne walczyliby o medale. Nie jest to wykluczone, choć mają obecnie lekki problem ze składem.
W ostatniej potyczce w Zielonej Górze, przegraliście dość wyraźnie z osłabioną kontuzjami ekipą Aleksandra Janasa. Czym zaskoczył Was zielonogórski zespół?
Rzeczywiście przegraliśmy wyraźnie te spotkanie. Tor tego dnia był „mega przyczepny" i nie poradziliśmy sobie z tą nawierzchnią. Na pierwszych 30 metrach było bardzo grząsko i nawet Adams sobie nie radził. Dziś jednak tor nam pasował i dzięki temu wygraliśmy.
Powróciły nadzieje na obronę złotego medalu?
Tak!!! Chcemy obronić tytuł Drużynowych Mistrzów Polski i taki cel zakładaliśmy sobie przed sezonem. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Mam tylko nadzieję że to nam się uda, ponieważ mamy wyrównany skład i duże szanse na powtórzenie sukcesu.
W tym sezonie jesteś pełnoprawnym uczestnikiem cyklu Grand Prix. Jednak tych występów nie możesz uznać za zbyt udane...
Ściganie się o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata to naprawę wielkie wyzwanie. Tomek Gollob mówił mi na początku sezonu, że nie będzie łatwo. Powiedział że muszę trochę się startować w cyklu, aby nabrać ogłady i tak rzeczywiście jest. Nabieram doświadczenia i to jest najważniejsze.
Dziękuję za rozmowę
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeKrzysiu troche lepiej niż z apatorem u nas daj im popalić
Odpowiedz