Krzysztof Jarmuż w czołówce stawki Pucharu Polski CC Quadów
W ubiegły weekend odbyła się kolejna eliminacja zawodów o punkty w klasyfikacji Mistrzostw oraz Pucharu Polski Cross Country. Wśród kierowców quadów z napędem na jedną oś zobaczyć mogliśmy dwukrotnego uczestnika Rajdu Dakar, Krzysztofa Jarmuża, który poprzez udział w wyścigach klasy pucharowej przygotowuje się do startu w kolejnej edycji najtrudniejszego rajdu terenowego na świecie. W Sobieńczycach, gdzie odbyły się zawody, mieszkaniec Zgierza i większość pozostałych zawodników wystartowało jedynie w niedzielnym biegu. Powodem rezygnacji z sobotniego wyścigu była fatalna pogoda i bardzo złe warunki panujące na torze.
Jarmuż, który startował jako czwarty, od samego początku przystąpił do ataku. Dzięki temu już w połowie pierwszego okrążenia znalazł się na drugim miejscu. Jadąc tuż za plecami lidera, szukał miejsca do jego wyprzedzenia. Plan ten być może zakończyłby się sukcesem, gdyby nie doszło pomiędzy nimi do kolizji. W rezultacie Krzysiek spadł na koniec stawki. Przed zakończeniem biegu udało mu się jeszcze wyprzedzić kilkunastu rywali, ale na walkę o podium zabrakło czasu. Ostatecznie należący do reprezentanta klubu Zjednoczeni Stryków quad z numerem 511, przekroczył linię mety na dziewiątej pozycji.
„W sobotę na torze było megabajoro i po kółku zapoznawczym większość zawodników, w tym także ja, postanowiła, że nie będzie startować. Jedynie czterech kierowców zdecydowało się wyjechać na trasę. Ale to, co się tam działo nie było wyścigiem cross country, a rajdem przeprawowym. Wszyscy korzystali z pomocy służb technicznych, bo nie mogli sami wyjechać z błota i wody. Drugiego dnia była superpogoda. Jechałem bez jakiegokolwiek ciśnienia, napinki, stresu i już na pierwszym okrążeniu przebiłem się na drugą pozycję. W pewnej chwili zawodnik przede mną stracił panowanie nad quadem, a ja, jadąc tuż za nim, uderzyłem w niego. Zanim się wygrzebałem wszyscy zdążyli mnie wyprzedzić, no i musiałem przebijać się przez całą stawkę. Dziewiąte miejsce na mecie, które wywalczyłem i tak uważam za niezły wynik. Gdyby nie ten incydent myślę, że zdobyłbym moje pierwsze podium na quadzie. Mam nadzieję, że w kolejnych zawodach pech w końcu mnie opuści. Czuję, że pierwsza piątka jest w moim zasięgu, a przy odrobinie wysiłku i szczęścia nawet pierwsza trójka." - powiedział Krzysztof Jarmuż.
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzeszkoda tylko ze juz na pierwszych zawodach oszukiwal !
Odpowiedzhaters gonna hate...
Odpowiedzz tego co obserwuję to pech ciągnie sie od początku sezonu. Nachalny PR nie przyniesie sponsorów. A do czołówki quadów nawet w Polsce jeszcze daleeeeeeeko.
Odpowiedznie przesadzacie z tym Jarmużem, robicie z niego gwiazde jak by był co najmniej 9 w Mistrzostwach Świata ,a to są tylko biedne zawody nawet nie Mistrzostw Polski a Pucharu Polski. Śmiech na sali ...
Odpowiedz