Krzysztof Jarmuż utrzymał równe tempo na skróconym 10. etapie Rajdu Dakar
Pierwszy odcinek specjalny etapu maratońskiego skrócony z powodu silnych wiatrów i burz piaskowych.
W środę 15 stycznia zawodnicy pokonali łącznie ponad 600 km, ale tylko 223 z nich były odcinkiem specjalnym. Silne wiatry, powodujący burze piaskowe zmusiły organizatora do skrócenia odcinka specjalnego. W takich warunkach pogodowych praca helikopterów, w szczególności medycznych, byłaby utrudniona lub niemożliwa. Dodatkowo w pierwszej części odcinka specjalnego doszło do kilku poważnych wypadków. Odcinek został skrócony, a zawodnicy asfaltowymi drogami dojechali do biwaku.
Środowy etap to także pierwszy dzień "maratonu". Oznacza to, że zawodnicy wszystkich klas pozbawieni są serwisu technicznego i zdani są na siebie. Nie zmienia to jednak przesadnie dużo dla rywalizujących w klasie Original by MOTUL. Tutaj, od pierwszego dnia, zawodnicy jadą bez wsparcia. Wśród nich polski motocyklista Krzysztof Jarmuż.
Zgierzanin ukończył dziesiąty etap na 14. pozycji w swojej klasie i niezmiennie zajmuje 7. miejsce w generalnej klasyfikacji zawodników jadących "na skrzynkę". Ósmy zawodnik, Francuz Philippe Cavelius, traci do Jarmuża nieco ponad 15. minut. W klasyfikacji generalnej motocyklistów bezpiecznie prowadzi Ricky Brabec (Honda), dla którego skrócony OS okazał się szczęśliwy.
W czwartek etap z Shubaytah do Haradh to długa, ponad 300-kilometrowa dojazdówka i 379 km odcinka specjalnego. Na liście blisko najpiękniejsze wydmy w Arabii Saudyjskiej i skomplikowana nawigacja.
Poczynania Krzysztofa Jarmuża na trasach Dakaru można śledzić poprzez platformy Facebook oraz Instagram, a także na kanale YouTube, gdzie publikowane są nagrania wideo przedstawiające Dakar od kuchni.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze