Koniec ery ¶cigaczy
2004.08.19, 08:24
Drukuj
To nie przypadek, że Wielka Brytania stała się ojczyzną humoru spod znaku Monty Pythona. Chociaż grupa nie tworzy już żadnych nowych skeczy, to w kraju pól golfowych nie brakuje naśladowców tych genialnych komików.
Ostatnim pomysłem rządu brytyjskiego na podniesienie bezpieczeństwa motocyklistów jest ograniczenie liczby motocyklistów. Przynajmniej tych najgorszych, jeżdżących na ścigaczach. Doradcy rządowi doszli do wniosku, że sportowe motocykle budzą zainteresowanie najgorszego sortu motocyklistów. Wniosek ten wyciągnięto na podstawie raportu, stworzonego przez rozmaite, brytyjskie i nie tylko, organizacje motocyklowe, w tym: BMF, MAG, MCI. Jak łatwo zgadnąć, wśród autorów raportu zabrakło reprezentantów bardzo licznej grupy użytkowników ścigaczy.
W kręgach rządowych pojawił się pomysł, aby producenci motocykli zaczęli zniechęcać klientów do kupowania ścigaczy tak, aby Ci przesiedli się na inne rodzaje jednośladów - w najgorszym wypadku takich, jak Yamaha Fazer czy Honda VFR. Rząd brytyjski pragnie tak manipulować rynkiem, aby promowane były możliwie małe i powolne motocykle. Liczy na to, że najgorsi z punktu widzenia bezpieczeństwa na drodze motocykliści, czyli użytkownicy ścigaczy, przestaną kupować swoje jednoślady. W efekcie spadnie ich udział w ogólnej liczbie brytyjskich motocyklistów, co powinno się przyczynić do poprawy statystyk wypadków do drogach.
Pozostaje nam tylko wyrazić ubolewanie, że brytyjscy doradcy rządowi nie zinterpretowali faktu, iż wypadki na motocyklach zazwyczaj mają miejsce z winy kierowców samochodów. Wtedy jedną z rekomendacji mogłaby być promocja motocykli tam, gdzie kierowcy są zainteresowani kupnem samochodu. Na szczęście w Polsce nie prowadzi się badań nad ruchem motocyklowym na tak szeroką skale, jak ma to miejsce w Wielkiej Brytanii. W efekcie jeszcze długo nasz rząd nie będzie miał materiału źródłowego do tak radykalnych pomysłów, jakie prezentuje rząd brytyjski.
Ostatnim pomysłem rządu brytyjskiego na podniesienie bezpieczeństwa motocyklistów jest ograniczenie liczby motocyklistów. Przynajmniej tych najgorszych, jeżdżących na ścigaczach. Doradcy rządowi doszli do wniosku, że sportowe motocykle budzą zainteresowanie najgorszego sortu motocyklistów. Wniosek ten wyciągnięto na podstawie raportu, stworzonego przez rozmaite, brytyjskie i nie tylko, organizacje motocyklowe, w tym: BMF, MAG, MCI. Jak łatwo zgadnąć, wśród autorów raportu zabrakło reprezentantów bardzo licznej grupy użytkowników ścigaczy.
W kręgach rządowych pojawił się pomysł, aby producenci motocykli zaczęli zniechęcać klientów do kupowania ścigaczy tak, aby Ci przesiedli się na inne rodzaje jednośladów - w najgorszym wypadku takich, jak Yamaha Fazer czy Honda VFR. Rząd brytyjski pragnie tak manipulować rynkiem, aby promowane były możliwie małe i powolne motocykle. Liczy na to, że najgorsi z punktu widzenia bezpieczeństwa na drodze motocykliści, czyli użytkownicy ścigaczy, przestaną kupować swoje jednoślady. W efekcie spadnie ich udział w ogólnej liczbie brytyjskich motocyklistów, co powinno się przyczynić do poprawy statystyk wypadków do drogach.
Pozostaje nam tylko wyrazić ubolewanie, że brytyjscy doradcy rządowi nie zinterpretowali faktu, iż wypadki na motocyklach zazwyczaj mają miejsce z winy kierowców samochodów. Wtedy jedną z rekomendacji mogłaby być promocja motocykli tam, gdzie kierowcy są zainteresowani kupnem samochodu. Na szczęście w Polsce nie prowadzi się badań nad ruchem motocyklowym na tak szeroką skale, jak ma to miejsce w Wielkiej Brytanii. W efekcie jeszcze długo nasz rząd nie będzie miał materiału źródłowego do tak radykalnych pomysłów, jakie prezentuje rząd brytyjski.
Na podstawie: www.motorcyclenews.com
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze