Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 83
Pokaż wszystkie komentarzeMnie najzwyczajniej te światła rażą..... i nie rozumiem dlaczego tzw. "zwolennicy" jeżdzenia w dzień na światłach, na których powinno się jeździć w nocy wypowiadają się jak to niby fajnie..... tylko to NIE SOBIE ŚWIECĄ W OCZY. Zapali taki jeden z drugim światła i razi innych uczestników ruchu.... kompletnie gdzieś ma, że stanowi zagrożenie dla siebie i innych.
Odpowiedzrok 2007 - 49536 wypadków rok 2012 - 37046 wypadków Głupi jesteś jeśli nie widzisz różnicy.
OdpowiedzWłączone światła mijania w dzień to istna paranoja Z jednej strony drożejące ceny paliwa a z drugiej strony karzą nam jeździć z włączonymi światłami. Gdzie to sens i logika, gdzie są ekolodzy co dbali o Dolinę Rospudy a tera milczą gdy codziennie tony dodatkowego zanieczyszczenia trafia do atmosfery. Rządzący - zobaczcie jak jest w innych krajach cywilizowanych w W. Brytanii, Niemczech , USA. Przecież te kraje leżą na tych samych szerokościach geograficznych. PO co stać w korkach na światłach ?
OdpowiedzPrzez komentarze przewija się non stop: "Samochód na światłach w lusterkach widzę lepiej". Tymczasem 70% wypadków jest spowodowana faktem że to samochodziarz nie widział moto a nie odwrotnie. Nowa w akcja uświadamiająca, tym razem z Norwegii: http://moto.onet.pl/1607844,1,norwegia-motocyklisci-nie-sa-robakami,artykul.html?node=2
OdpowiedzZniescie nakaz jazdy na swiatlach! A ci którzy przez te trzy lata dopiero uczyli sie jazdy w ruchu drogowym wcale nie beda widziec pojazdow jadacych bez swiatel. To jest niebezpieczenstwo w rodzaju przyzwyczajenia.
OdpowiedzNorwegia to nie Polska
OdpowiedzZatem ile procent wypadków z motocyklami w Polsce powodują samochody?
OdpowiedzTo nie ma znaczenia, bo zarówno samochód i jak i motor na światłach lepiej widać.
OdpowiedzW 2009 roku motocykliści uczestniczyli w niecałych 3 000 wypadków, z czego spowodowali nieco ponad 1 150...
OdpowiedzMa ogromne znaczenie. Samochód widać lepiej, ale motocykl w tłumie innych świateł widać relatywnie gorzej. Jeszcze gorzej widać nieoświetlone obiekty. Ogólnie ilość wypadków spada w kategoriach np zderzeń czołowych, ale bardziej wzrasta wszystkich innych. Bilans bezpieczeństwa jest ujemny.
OdpowiedzLudzie uwierzą we wszystko, to tylko kwestia co kto chce osiągnąć. Pisałem o tym kilka dni temu. Natrafiłem dziś przypadkowo na świetny przykład, kilka artykułów. m.in. w Gazecie, Motofaktach i gdzieś jeszcze, gdzie napisano że światła mijania w dzień powodują zwiększenie zużycia paliwa i żarówek, męczą, powodują dekoncentrację, osłabiają widoczność innych obiektów a nawet wywołują agresję u innych. Oczywiście te same redakcje pisały i piszą coś przeciwnego w artykułach zachwalających światła, przedstawiając szereg zalet i minimalizując wymienione teraz wady. A skąd taka zmiana stanowiska? Bo artykuł jest sponsorowany przez Philipsa, który w ten sposób od niedawna zaczął lansować swoje światła do jazdy dziennej. Nawet pod jednym artykułem bez kozery podano źródło - Philips.
OdpowiedzTak cię boli włączenie tych świateł? Nie szkodzą a mogą pomóc. Nie rozumiem takich centusiów. Jesteś taksówkarzem?
OdpowiedzTak, boli. Dosłownie. Pisałem o tym wcześniej. Swoją drogą skąd wiesz, że nie szkodzą? Bo są dowody że jednak szkodzą.
OdpowiedzA głowa cię nie boli? jakie dowody człowieku?
OdpowiedzWysil się odrobinę żeby poczytać starsze komentarze zamiast pisać głupstwa. Wszędzie, w każdym kraju w roku wprowadzenia obowiązku świateł wzrasta liczba wypadków, a w tych które ową głupotę zniosły spada. Potrzeba czegoś więcej?
OdpowiedzW Polsce spada liczba wypadków, a 2010 rok będzie prawdopodobnie najbezpieczniejszy. No i gdzie te dowody?
Odpowiedz2006 - 46 876, 2007 - 49 536. Spada?
OdpowiedzTeraz mamy 2010
OdpowiedzW 2007 roku wprowadzono światła nie w 2010.
OdpowiedzDziś była piekna pogoda, więc cały dzień jeździłem bez świateł. I żyję.
OdpowiedzA ja dziś przejechałem kilkaset km, standardowo mam świecące dzienne (dedykowane), a i tak zalazło się kilku który mrugali mi zapewne abym włączył "właściwe" a nie jakieś diódki. :)
OdpowiedzA mnie dzisiaj jakaś niunia na pasach pokazała żebym włączył światła (tzw. muppet). Zapytałem czy ją c.... swędzi, że nie ma co innego do roboty, tylko pokazywać ludziom jakieś zboczone gesty.
OdpowiedzLudzie mają dobre intencje, bo myślą że ktoś zapomniał, więc nie wypada niemiło reagować. Wielu niesamowicie się produkuje aby dać znać, wydaje im się całkowicie nieprawdopodobne, że ktoś może świadomie nie włączyć świateł.
Odpowiedztrol trolem trola pogania, zal czytać komentarze. Szerokości w ten piękny dzionek i w cały weekend
OdpowiedzTom01 , jaga oraz innego typu rodzaje inteligenty. To ja mam taką propozycję. I cholera bardzo weźcie sobie ją do serca. Idźcie się w końcu zamknąć w jakiejś ciemni jak Wam te światła tak przeszkadzają. I proponuję może jeszcze przy okazji kraj zmienić bo najwidoczniej tutaj nie pasujecie ;P Jako taką małą ripostę zarzucę pewien pomysł - jak na ironię postaram się pomyśleć jak "cichociemni" choć to było dla mnie bardzo bolesne doznanie zniżyć się do poziomu ich kretynizmu ;] (używam obraźliwych słów celowo, gdyż zauważyłem, że ów "cichociemni" bardzo często obrażali "oświeconych jeszcze gorszymy obelgami więc sądzę że nie powinni mieć mi tego za złe ;P Ale wróćmy do tematu. Wnioskując z niektórych tekstów "cichociemnych" proponuję wystąpić do osób władnych, aby nie marnowali pieniędzy na remonty dróg oraz budowanie autostrad w Polsce ponieważ stwarzając Nam "oświeconym" kierowcom nowy gładki asfalt, oraz co gorsza o zgrozooo..... autostradę stwarzają nam pozór bezpieczeństwa i wtedy to dopiero się będzie działo na drogach ;P No było trochę humoru pora na trochę powagi :)) Światła Górą hehe I bardzo proszę przeciwników świateł o niekomentowanie mojego postu. Zwolenników jak najbardziej zapraszam. * niedostosowanie się do powyższej prośby będzie tylko świadczyło o bardzo niskim poziomie inteligencji pewnych osób. Pozdrawiam serdecznie...... ;P
OdpowiedzZabrakło argumentów, co? Przykre.
OdpowiedzTak masz racje dla Was już mi się argumenty wyczerpały (wszystkie już przedstawiłem przez te kilka ostatnich dni) bo nie zamierzam powtarzać się w kółko tak jak Wy. Poza ty cieszę się, że nie zastosowałeś się do mojej prośby. To by wszystko wyjaśniało. Pozdrawiam i kończę wypowiadać się na ten temat bo nie dyskutuje się z ludźmi którzy nie znają definicji słowa "dyskusja". Pozdrawiam serdecznie i takiego samego humoru na codzień życzę........
OdpowiedzA tak przy okazji ten post absolutnie nie był poświęcony żadnym argumentom. Miał mieć on zupełnie inny przekaz ale najwidoczniej kolega jest zbyt bardzo skupiony na "walce" i nie niestety nie zakumał prawdziwego znaczenia tego tekstu......
OdpowiedzAleś ty synu prymitywny. Szkoda słów. Byłeś prosty, jesteś prosty i prosty już zostaniesz.
OdpowiedzW odpowiedzi na komentarz kol "Phoenixa": Rower obok samochodu jest widoczny gorzej i to jest fakt. Dlaczego? Wytłumaczę to najprościej jak umiem. Zawodowo się zajmuję m.in związkiem kontrastu z percepcją, więc spróbuję ;). Proszę tylko o trochę skupienia. Bez uprzedzeń "światła złe" czy "światła dobre" ale proszę potraktować to jak pogadankę popularno naukową. Może się to Wam przydać na przykład przy wyborze nowego monitora czy TV do domu, bo zachodzą tu dokładnie takie same zależności. A więc do rzeczy: Ludzie swoimi oczami mogą zaobserwować stosunkowo mały kontrast w obrazie. Jest to mniej więcej 100:1. Czyli najjaśniejszy obiekt w polu widzenia jest 100x jaśniejszy niż najciemniejszy. Jeśli coś jest jeszcze ciemniejsze, przestajemy to widzieć. Stając w lipcowe południe na podwórku, nie zobaczymy kompletnie nic w drzwiach do piwnicy, bo kontrast tej sceny może wynosić 10 000:1. Czyli detale w tych drzwiach są dla ludzkich oczu około 10x za ciemne. Aby móc cokolwiek zauważyć, musimy w te drzwi wejść. Po chwili wzrok zacznie się adaptować do ciemniejszego otoczenia bowiem zmniejszy się udział silnego światła podwórka. Kontrast spadnie i zaczniemy widzieć. Jeśli zamkniemy drzwi, światło odetniemy bardzo mocno, kontrast spadnie do wartości np 10:1 i po przyzwyczajeniu do ciemności zaczniemy widzieć jeszcze więcej szczegółów. Oczywiście oczy mają pewną minimalną czułość na światło i przy zbyt ciemnym otoczeniu nie zobaczymy już nic. Podobnie z najjaśniejszym punktem. Najlepszym dowodem jest fakt że gołymi oczami nie dostrzeżemy plam na słońcu. Oczy mogą się zaadoptować do znacznie większego zakresu jasności niż jest możliwe do zaobserwowania jednocześnie, ale przy przesuwaniu zakresu obserwacji coś trzeba stracić. Jak stoimy na podwórku w drzwiach do piwnicy jest czarna plama, a jak stoimy w piwnicy nie widzimy nic w drzwiach na podwórko. Reasumując, żeby patrzeć komfortowo, punkt bieli nie może być zbyt wysoki (zbyt jasny, bo razi) ani punkt czerni nie może być zbyt nisko (zbyt ciemny, bo się wszystko zlewa w plamę). Cała rejestrowana scena zawiera się zatem w dość wąskim zakresie punktów czerni i bieli. Na ów mechanizm postrzegania trzeba zwrócić uwagę przy wyborze monitora lub TV, bo producenci, aby uatrakcyjnić wygląd ekranu na wystawie, potężnie podkręcają jaskrawość. Chodzi o to, żeby w hali hipermarketu ekran przyciągał wzrok z daleka krzycząc: "patrz jaki jestem jasny i kolorowy". W warunkach domowych zaczyna się wówczas dramat bo bardzo jasny ekran męczy wzrok, a wyregulować go za bardzo nie idzie. Wysoka jaskrawość powoduje że wydaje się on bardzo kontrastowy z bardzo nasyconymi kolorami. Czerń jak smoła, barwy piękne, słowem rewelacja. Niestety nie wszystko złoto, jak mówią. Na zasadzie podwórka i drzwi do piwnicy na takim obrazie nie widzimy wad, np obdrapanych ścian w piwnicy, gdyż oczy siłą rzeczy przesuwają zakres adaptacji w górę i w ciemnych partiach obrazu nie widzimy nic. Producenci ekranów robią w ten sposób paskudny trick bo błędy wyświetlania w tzw. "cieniach" są w monitorach i TV największe. Aby się o tym przekonać wystarczy poczekać na wieczór, wyświetlić cały czarny ekran i zgasić w pomieszczeniu światła. Po zaadaptowaniu wzroku zobaczymy że piękny obraz ma w tle w paskudne plamy i przebarwienia. Dotyczy to przede wszystkim LCD, plazm mniej. Dlaczego nie widzieliśmy tego przy normalnym obrazie? Bo punkt bieli był ustawiony tak wysoko, że ciemne defekty wyszły poza kontrast 100:1 czyli zdolność ich rejestracji. Wylazą jednak wieczorkiem w przytłumionym świetle przy projekcji filmu zawierającego ciemne sceny. Proszę teraz skorelować te zjawiska z obrazem drogi, samochodem ze światłami z naprzeciwka i rowerzystą/pieszym. W pewnych sytuacjach i kombinacjach świateł i oświetlenia ogólnego, kontrast tej sceny może wynosić grubo powyżej 100:1. Światła jako jasny punkt w polu widzenia siłą rzeczy przeniosą zakres adaptacji wzroku w górę i to co ciemniejsze widzimy coraz gorzej. Można to wykazać prosto w warunkach skrajnych, czyli nocą. Mijany samochód wpływa na adaptację wzroku tak bardzo że przez chwilę po minięciu nie widzimy nic. Dlatego wszystkie szkoły jazdy zalecają maksymalnie unikać kontaktu wzrokowego ze światłami. Wyeliminować całkowicie się tego nie da, do istnieje jeszcze widzenie peryferyjne, oczy zawsze będą "zaświetlane" przez silne źródło, a to zasadniczo wpływa na widzenie ciemniejszych obiektów.
OdpowiedzKażdy ma swoje zdanie...ale ja już tak przyzwyczaiłem się do świateł, że widząc pojazd z włączonymi światłami wiem, że jest on w ruchu lub zamierza włączyć się do ruchu i łatwiej ocenić mi jego prędkość. W takiej sytuacji automatycznie przygotowuję się do wymijania, omijania czy też wyprzedzania takiego pojazdu. Kiedy pojazd ma wyłączone światła z daleka daje mylne wrażenie jak by się nie poruszał i jak już tu ktoś wspomniał wkomponowuje się w otoczenie jako obiekt nie poruszający się lub poruszający się z małą prędkością. Powoduje to, że skupiamy naszą uwagę na tym obiekcie dopiero kiedy znajdziemy się w niedużej odległości. Moim zdaniem zmiana przepisu nakazu jeżdżenia na włączonych światłach przynajmniej na początku przyniosła by wzrost śmiertelnych wypadków na drogach...a czy warto z zmieniać przepis który tak na prawdę nie przy nosi teraz szkód, a według wielu przynosi korzyści??
OdpowiedzLikwidacja świateł nie przyniesie wzrostu ilości wypadków. Nie ma żadnych przesłanek żeby tak sądzić. Ludzie przestaną się czuć bezpiecznie i zaczną uważać i jechać wolniej. Taki efekt obserwuje się bardzo często, np jak wysiądzie sygnalizacja świetlna. Zauważyłeś kolego jak wtedy wszystko po chwili chaosu zaczyna się ładnie układać? Skrzyżowanie jest nieco mniej przepustowe tylko przez krótki czas. Zaraz zaczynają sobie ustępować, jechać na "zamek błyskawiczny". Jest też przyjemniej, mniej agresji. Identyczne mechanizmy występują na tzw "nagich ulicach", bez znaków drogowych. Takie doświadczenia przeprowadza się również w kraju i ilość wypadków w takich miejscach spada i to drastycznie!
OdpowiedzA skąd ten wniosek, że nie szkodzi?
OdpowiedzA skąd wniosek że szkodzi??
OdpowiedzA skąd wniosek, że włączone bez przerwy ogrzewanie tylnej szyby szkodzi?
OdpowiedzSzkodzi bo pobiera prąd a poza tym nikt rozsądny nie włącza ogrzewania jak nie potrzeba.
OdpowiedzTeraz zamień słowo "ogrzewanie" na "światła". ;P
OdpowiedzŚwiatła są potrzebne. Ogrzewanie nie.
OdpowiedzKażdy element wyposażenia pojazdu jest potrzebny. Kwestia tylko do czego? Ogrzewanie tylej szyby też jest potrzebne, żebyś się kolego nie wpierdzielił tyłem w płot. Światła mijania też są potrzebne, żebyś się nie wpierdzielił przodem w płot. PS. Mamy dziś nowy dzień, może będzie się bardziej merytorycznie dyskutowało niż wczoraj. ;)
OdpowiedzBo dokładnie po wprowadzeniu nakazu, niezależnie od roku wprowadzenia i kraju ZAWSZE wzrasta ilość wypadków. Z wyjątkiem Szwecji, bo tam wprowadzono go w zupełnie innych okolicznościach. Nikt nie jest w stanie wykazać żadnego innego czynnika który mógłby powodować taki stan rzeczy.
OdpowiedzNie będę się kłucił w tym temacie, bo rzeczywiście to trochę dziwne jeżeli na prawdę wszędzie następował taki wzrost. Osobiście uważam, że najczęściej powodem wypadków jest brawura, brak wyobraźni, i zbyt duża prędkość w miejscach niebezpiecznych, i to ludzie po prostu częściej popełniają błędy. Nie wydaje mi się żeby to mogła byłć wina włączonych świateł, które moim zdaniem pomagają w ocenie odległości i prędkości innych pojazdów. Ale to jest moja opinia (choć oparta nie tylko na własnych doświadczeniach, ale także na doświadczeniach większości moich kierujących znajomych).
OdpowiedzOwszem to jest dziwne. Inne oczywiste przyczyny (brawura, brak wyobraźni) występują przecież cały czas, co roku. Skąd więc nagle miałyby się zwiększyć? Nie rozpatrujemy zachowania Pana Mietka, który się spił i coś mu odwaliło, tylko miliony ludzi. Przy takiej grupie statystycznej nie ma mowy o impulsach. Aby "ruszyć" taką grupę potrzebna jest silna przyczyna. Przyczyna i skutek występuje zawsze, już 300 lat temu sir Izaak Newton sformułował tą zależność i uczy się jej w szkołach. Trend spadkowy utrzymywał się w Polsce od bardzo wielu lat i zaburzony został najpoważniej właśnie w 2007. W Austrii, kraju o stabilnej gospodarce, dobrych drogach i efektywnej Policji, ilość wypadków po wprowadzeniu nakazu w 2006 roku wzrosła o 12% czyli więcej niż u nas. Po przeprowadzeniu skomplikowanych badań na Uniwersytecie w Wiedniu stwierdzono że nie światła NA PEWNO nie podnoszą bezpieczeństwa i ten wniosek jako jeden z czynników został podany jako przyczyna zniesienia świateł od 2008. Ilość wypadków spadła wówczas skokowo 5% a z udziałem motocyklistów o 25% (!). Nieco mniejszy spadek zanotowano w Chorwacji, która zniosła światła w tym samym czasie. W 2007 roku wprowadzono natomiast w Polsce, Czechach i Rumunii i od ręki skok. Pilotaż uruchomiono na Słowacji, w okresie zimowym w Bułgarii i znów wzrosty. Europejska Komisja Gospodarcza ONZ z raportach bezpieczeństwa publikuje dane o procentowych zmianach ilości wypadków we wszystkich krajach Europejskich. Z tych danych które mam, tendencja spadkowa jest w całej Europie, wzrosty są TYLKO w krajach które eksperymentują z wprowadzaniem świateł. Warto zauważyć że nakaz jest poprzedzony minimum półroczną kampanią medialną za którą płacą m.in. firmy sprzedające paliwa i żarówki. W każdym kraju pojawiają się rozmaite raporty i akcje informacyjne (najnowsza w Irlandii finansowana przez Hella), z wzruszającą troską opisująca kwestie bezpieczeństwa, pokazująca zbawienny wpływ świateł i zapowiadający minimum 20% spadek liczby wypadków. Ludzie łykają najgorszą bzdurę, to tylko kwestia ilości zer włożonych w promocję.
OdpowiedzTo znaczy, że umiesz wzrokiem zmierzyć prędkość światła z włączonych reflektorów? Dziwne, bo mnie się zawsze wydawało z lekcji fizyki, że prędkość światła jest taka sama niezależnie od tego czy obiekt się porusza czy nie. A z tego by wynikało, że dla ciebie samochód w ruchu i stojący (oba z włączonymi światłami) poruszają się tak samo szybko, jeżeli ich prędkość oceniasz po światłach. Umiesz mi to przystępnie wyjaśnić?
OdpowiedzNo coś ty nie oceniam prędkości samochodu po światłach tylko po ruchu liści na drzewach koło przejeżdżającego samochodu ;D...sorry ale nie mogłem się powstrzymać po przeczytaniu twojego tekstu. Światła pomagają mi z daleka ocenić w ułamku sekundy czy pojazd się porusza czy nie...jeśli się porusza to wiem że szybciej będę miał z nim kontakt niż np.z rowerzystą który w tej samej odległości ode mnie, a jeśli się nie porusza to mogę od razu przerzucić większość uwagi na rowerzystę...i proszę przestańcie już z tymi rowerami bo argument że światła samochodu powodują że rowerzysta w ciągu dnia jest gorzej widoczny jest słaby....chyba że ktoś niedowidzi i wtedy dwa świecące punkciki są jedynym jego punktem odniesienia na drodze. To małe umiejętności kierowców w uważnym obserwowaniu całego pasa drogowego są problemem a nie światła mijania.
OdpowiedzNapisałeś, że światła pomagają ci ocenić prędkość samochodu. Czyli im więcej światła czym łatwiej ocenić prędkość. Ja tak to rozumiem. A więc najlepiej jakby samochód miał na dachu taki reflektor jak obrona przeciwlotnicza używa do przeszukiwania nieba. Tylko wtedy samego samochodu nawet nie zobaczysz, więc pozostaje ocena prędkości światła. Czy coś nielogicznie napisałem?
OdpowiedzBardzo nielogicznie...biorąc pod uwagę problem który rozpatrujemy...Światła mijania to światła mijania a nie twoje fantazje o reflektorach przeciwlotniczych...Ja (i nie tylko) widzę znaczną różnice w dostrzeganiu i ocenie prędkości samochodu, który jest w dużej odległości ode mnie i czy Ci się to podoba czy nie swoimi fantazjami tego nie zmienisz :P
OdpowiedzNo ładnie, wychodzi ze Niemcy, Francuzi Szwajcarzy czy Anglicy to idioci przy Tobie, bo uwazaja ze swiatala w dzien jednak szkodza. Ponadto na oswietlonych drogach w nocy niektore kraje pozwalaja jezdzic bez swiatel wlaczonych w aucie. Wszystko po to zeby było BEZPIECZNIEJ DLA WSZYSTICH uzytkownikow drogi, nie tylko kierowcow. Przeciez w nocy na oswietlonej latarniami ulicy jak mi nic z przeciwka w oczy nie swieci wszystko widac wystarczajaco nawet pod krzakami przy drodze. Gdy tylko ktos "da po oczach" swiatlami mijania odrazu sie w znacznym stopniu slepnie i mozna pieszego zobaczyc dopiero na masce samochodu. Twierdzenie ze trzeba miec dobrze ustawione swiatal jest sluszne ale tez nie calkiem chroni od oslepiania, przeciez auta jerzdza bo realnych drogach a nie po linii prostej po rownej drodze jak stoł. A wiec skrecaja omiatajac swiatlami "przeciwnika" jada po luku, podskakuja po niezliczonych dziurach itp itd Niemcy i Austryjacy przeprowadzili zreszta w tym temacie badania i dlatego Austra zniosla lekkomyslnie wprowadzone obowiazki uzwyania swiatel mijania w dzien, a Niemcy wogule nie wprowadzili.
OdpowiedzTy za to fizyki nie zmienisz (i na szczęście), a ta jasno mówi, że prędkość obiektu jest to szybkość jego przemieszczania się względem układu odniesienia (otoczenia) wzdłuż pewnego wektora. Aby zaobserwować/zmierzyć prędkość, potrzebny jest więc układ odniesienia. Światła przeciwlotnicze to krańcowy przypadek, kiedy prędkości nie zaobserwujesz. Światła mijania czy inne o podobnej mocy to sytuacja pośrednia. Więc wytłumacz mi *** jeszcze raz jakim cudem włączone światła pomagają ci ocenić prędkość i jak to się fizycznie odbywa.
OdpowiedzNie musisz mi tłumaczyć fizyki bo jej prawa dobrze znam :) Nielogiczne jest Twoje tłumaczenie bo to nie kwestia fizyki tylko percepcji.
OdpowiedzNie musisz mi tłumaczyć fizyki bo jej prawa dobrze znam :) Nielogiczne jest Twoje tłumaczenie bo to nie kwestia fizyki tylko percepcji.
OdpowiedzJak widać nie znasz. Spróbuj może w bezksiężycową noc oszacować odległość do dowolnie wybranej gwiazdy oraz do samolotu lecącego na 5 tys. m mając do dyspozycji tylko ich światło. Poinformuj o wynikach i wtedy pogadamy.
OdpowiedzWiele razy na drodze z oddali złapałem się na tym, że światła samochodu z naprzeciwka okazywały się znacznie bliżej lub znacznie dalej niż mi się wydawało. Zatem bez podpierania się żadnymi badaniami (choć takie są) stwierdzam, że nie ma żadnego związku lepszej widoczności świateł z oceną odległości. Dzieje się tak m.n. dlatego że samochody mają różne światła, jaśniejsze, ciemniejsze, wyżej, niżej. Głębiej przyczyna leży w ludzkiej fizjologicznej niezdolności do oceny położenia w przestrzeni źródła światła. Po prostu nie jest to możliwe. Złudzenie lepszej świadomości przestrzennej bierze się z połączenia samego światła które widać wyraźniej i dalej z bryłą samochodu, która jest jako tako znana i w mózgu zachodzi oszacowanie relacji jej spodziewanego wyglądu z otoczeniem. Światła w tym procesie mają rolę dwojaką. Pozytywną bo zaczynamy widzieć bryłę z większej odległości, ale negatywną bo zakłócają widoczność bryły. Doświadczenia wykazują, że poprawność oceny pojawia się wówczas kiedy lepiej widać bryłę pojazdu a nie jego światła. Statystycznie ludzie prawidłowo oceniają odległość i prędkość pojazdu na światłach dopiero wówczas kiedy znajdzie się w odpowiedniej odległości i co ciekawe mniejszej niż pojazdu bez świateł.
OdpowiedzZatem zapraszam Cię kolego do przeczytania pogadanki o kontrastach. Oczywiście że obserwujesz lepiej to co jasne. Na przykładzie słonecznego lipca i drzwi do piwnicy, widzisz w naturalny sposób lepiej jasne otoczenie podwórka. Nie znaczy to jednocześnie że w drzwiach do piwnicy nie znajduje się się rzecz warta zauważenia, na przykład twój syn, który szukając nowych doznań właśnie kosztuje tynku z brudnych ścian.
OdpowiedzA jak rozpoznajesz rowerzystę w ruchu?
OdpowiedzKiedy rower utrzymuje się w pionie, a rowerzysta nie podpiera się nogą i pedałuje np. ;)
OdpowiedzJesteś niekonsekwentny. Jeśli sam przyznajesz, że nieoświetlony obiekt wielkości samochodu zauważasz dużo później bo spodziewasz się, świateł to kiedy zauważysz obiekt wielokrotnie mniejszy?
OdpowiedzGdzie coś takiego wyczytałeś??... "Kiedy pojazd ma wyłączone światła z daleka daje mylne wrażenie jak by się nie poruszał i jak już tu ktoś wspomniał wkomponowuje się w otoczenie jako obiekt nie poruszający się lub poruszający się z małą prędkością. Powoduje to, że skupiamy naszą uwagę na tym obiekcie dopiero kiedy znajdziemy się w niedużej odległości." Nie napisałem, że zauważam później obiekt bez świateł, tylko że mam więcej czasu na podjęcie właściwej decyzji w sprawie tego obiektu. :P... W przypadku roweru wiem że nie zbliży się do mnie z prędkością 80 km/h.
OdpowiedzSam to kolego napisałeś że: "skupiamy naszą uwagę na tym obiekcie dopiero kiedy znajdziemy się w niedużej odległości". Skoro na innych obiektach skupiasz uwagę kiedy są w większej odległości to do bliższych, musi upłynąć pewien czas zanim się do niego zbliżysz. Czyli później, to zupełnie oczywiste. Zatem nie skupiasz na różnych obiektach na drodze jednakowej uwagi. Dokładnie takie same rzeczy potwierdzają badania austriackich profesorów Pflegera i Heiliga w tej materii. Przekłada się to na bardziej niebezpieczne zachowanie kierowców, Problem w tym że kierowcy mają źle rozdzieloną uwagę, szczególnie jeśli chodzi o najsłabszych użytkowników dróg, bo oni nie świecą.
OdpowiedzNie wiem jak Ty ale ja widzę różnice między skupiać uwagę a zauważyć...Wiedząc że najpierw będę wymijał samochód muszę zwrócić na niego większa uwagę niż na rower którego będę wyprzedzał czy mijał trochę później. Bo odwrotnie to chyba by było nie bardzo prawda??
OdpowiedzTak powinno być i masz zupełną rację. Sęk tylko w tym że ludzie działają różnie, nie ma świateł, więc jadę. Na dodatek przeciwko zachowaniu równowagi działa ludzka fizjologia. Udowodniono, dla chętnych dysponuję wynikami badań, że zbyt duża ilość refleksów świetlnych w polu widzenia osłabia ogólną zdolność postrzegania. Tak to działa i choćbyś nie chciał to własne oczy i mózg staną Ci na przekór. Wpływ ów jest tak silny, że nawet specjalne treningi nie są w stanie mu przeciwdziałać.
OdpowiedzNa pewno prawdą jest to co piszesz...Ja opieram się tylko na subiektywnych odczuciach moich i moich znajomych. Nie raz samochód jadący bez włączonych świateł zmylił mnie na tyle, że prowadziło to do niebezpiecznych sytuacji...Gdyby nigdy nie było takiego przepisu i wszyscy by jeździli bez świateł to bym pewnie takiego problemu nie miał :) Chociaż jeśli chodzi o ciemne samochody wieczorem kiedy jest jeszcze jasno ale nie tak jak w dzień to już trochę inna sprawa i na pewno lepiej je widać kiedy mają włączone światła.
OdpowiedzTo się nie opieraj, bo większość ludzi na świecie ma subiektywne odczucia, że Ziemia jest płaska. Jakbyś próbował to udowadniać, zostałbyś uznany za idiotę, a przynajmniej za nieuka. Dlaczego zatem wymagasz, że uznamy za mądre to co "ci się wydaje" na temat używania świateł w dzień? Poważni i szanowani w swoich czasach uczeni zrewidowali swoje poglądy na temat płaskości Ziemi, to i tobie nie zaszkodzi. Lepiej późno niż wcale.
OdpowiedzWy to jesteście ostro pojechani... Macie swoje racje - według Waszej "sekty" prawidłowe a i tak jak "bydełko" świecicie światłami bo tak nakazuje polskie prawo. Jak nie zapalicie to będzie mandacik, haha I niewiele zrobicie - zapalić światła trzeba. Straszna rzecz Wam się dzieje, oj straszna, Wy, męczennicy narodu polskiego.... może tak dobry uczynek zróbcie i wyprowadźcie się do Austrii, co Jak ktoś uważa, że lepiej widoczny to mniej bezpieczny to ja dziękuje. Tutaj panuje zasada - nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi Cię do swojego poziomu i zbeszta z błotem. Wstyd się przyznać ale dałem się wciągnąć w taką batalię :/ Jakbyś drogi Tomie01 zauważył to Stillalive pisał, że statystyka jest do bani i kierował te słowa do mnie - bo to ja bezpośrednio przed jego postem powołałem się na statystykę. A gdzie Ty widzisz, że moja wersja jest u niego lepsza niż Wasza to czort to wie - chyba tylko Twój nieświecący umysł. Zresztą, po raz kolejny udowodniłem Wam, że statystyką można wszystko przedstawić, bo jest: prawda g*wno prawda i statystyka i jak będziecie przedstawiać raporty policyjne ze statystykami to będzie to także najzwyklejsza MANIPULACJA liczbami czy tego chcecie czy nie. Na Wasze nieszczęście jesteście malutką grupą ludzi nie świecących ale na swój sposób "oświeconych" opętanych człowieczków, którzy wierzą, że zostali wplątani w mega aferę na skalę światową i tracą na tym procederze wiele tysięcy złotych rocznie. Każdy argument podważacie. Każde pojedyncze spostrzeżenie użytkownika drogi - bo z góry zakładacie, że jest zaślepiony wszędobylskim lobby paliwowo-żarówkowym... Tyle mam do powiedzenia w temacie. To był mój błąd, że znów wdałem się w dyskusję z Wami, sprowadziliście mnie swoimi wypowiedziami na swój mizerny poziom postrzegania widoczności i przegrałem... bo z takim pokrojem ludzi się nie wygra... Nadal będę używać świateł 24h jak tylko będę uruchamiał silnik. Żegnam
OdpowiedzNigdy nie włączam jadąc samochodem. Więc twoja uwaga jest kłamstwem.
OdpowiedzJa nie świecę. Wypraszam sobie takie insynuacje.
OdpowiedzDziękuję za podjęcie dyskusji, bo z nielicznymi, w tym z Tobą, rozmawiało się na jakimś poziomie. Niestety w "świętych wojnach" często tak jest, że przeciwnicy okopują się na swoich stanowiskach. Może to wina złej metodyki? Nie wiem, ale przynajmniej próbowałeś znaleźć argumenty za swoją teorią, choć nie mogłeś "wygrać". To prawda, jestem w stanie podważyć argumenty, ale wynika to z długiego i dogłębnego studiowania problemu. Jest to złożone zagadnienie zahaczające o kilka wcale nie oczywistych dziedzin, a "przeciw" mam wielu ludzi zmanipulowanych przy użyciu zaawansowanych technik socjologicznych. Wielu ludzi pracuje od dziesiątków lat nad tworzeniem metod przekazywania informacji w taki sposób że stają się własnymi. Oczywiście nie po to żeby przekonywać do świateł a głównie na potrzeby promocji. Działa to tak skutecznie że nawet nie wiadomo kiedy ludzie przejmują poglądy jako swoje. Nawet w historii najnowszej za pomocą mediów masowych kilkukrotnie wmawiano ludziom całkowicie przeciwne tezy w krótkich odstępach czasu a większość przyjmowała to jako naturalne zmiany. Możesz kolego uważać że to światowa teoria spisku. Ja mam na to prostszą definicję: REKLAMA
OdpowiedzA propos danych statystycznych http://img515.imageshack.us/i/beztytuubmpc.jpg/ Ja tam widzę, że w grudniu było tylko 88,4% wypadków co rok wcześniej w grudniu, kiedy też był nakaz świecenia. Z tego wynika, że była tendencja spadkowa i w miesiącach letnich też powinno być mniej wypadków, dokładnie 88,4% minus jeszcze 20% (bo tyle obiecywano spadku). A w większości miesięcy było więcej wypadków. Co wy na to podświetleni?
OdpowiedzWypadków było więcej. W całym 2007 roku i to jest bez dyskusji. Rozkładanie na miesiące miałoby sens gdyby każdy rok byłby identyczny pod względem pogody, rozkładu długich weekendów, sezonowej fluktuacji cen paliw i masy innych rzeczy. A tak nie jest i siłą rzeczy każdy rok ma nieco inne układy miesięcznego natężenia ruchu.
OdpowiedzJa to wiem, ty to wiesz, ale podświetleni twierdzą, że w styczniu było gorzej i to o czymś świadczy, to ja twierdzę, że w grudniu było lepiej i to świadczy o czymś przeciwnym. Zobaczymy co bydełko na to.
OdpowiedzWielu ludzi to i tak nie przekona, bo po prostu nie dopuszcza do głosu pewnych rzeczy. Wg nich piszemy herezje. Jeśli jednak ktoś chciałby zrozumieć w czym rzecz, mam jeszcze prostszy przykład. Zamiast rozkładać na miesiące, rozłóżmy na dni. Łatwiej wyobrazić sobie zasadę. Weźmy na przykład 16 kwietnia 2007 i 16 kwietnia 2006 roku. W jednym i drugim roku była inna ilość wypadków w tym dniu. Mniejsza już o to czy większa czy mniejsza. Tyle że 16 kwietnia w jednym roku to dzień roboczy a w drugim wolny i do tego Święta Wielkanocne! Jaki to ma wpływ na ruch na drogach? Jakiś ma i błędem jest bezpośrednie porównanie.
OdpowiedzDla przypomnienia właściwy adres: http://tiny.pl/hg6lt Czekam na mądre i niemądre odpowiedzi.
OdpowiedzJa tam wiem jedno - ze światłami jest wg mnie bezpieczniej. Statystyki użyłem do tego by pokazać przeciwnikom świateł, że nie mają racji co do tego, że wypadkowość wzrosła w związku z wprowadzeniem nakazu jazdy na światłach 24h. Tak tylko im odebrałem ich fundamentalny argument, hehe
OdpowiedzWspomniałem wcześniej o błędach w analizie zjawisk wyrwanych z kontekstu czasowego. Nie wiesz nic na temat np rozkładu temperatur, opadów, zachmurzenia w latach które rozpatrujesz. Nie masz zatem zielonego pojęcia jak procentowo rozkładał się ruch na drogach w ujęciu miesięcznym a co za tym idzie rozkład czasookresowy wszelkich zdarzeń drogowych. Jeśli tego nie rozumiesz, a wygląda że nie, dam Ci prosty przykład. W tym roku była śnieżna zima, zdecydowanie bardziej niż rok wcześniej. Przez to w podobnych miesiącach zimowych intensywność ruchu drogowego była inna, co łatwo było zobaczyć po długości tradycyjnych korków w mieście. Pozostałe pory roku też mogą być inne i na dodatek nie wiemy w którą stronę. Takie czynniki wpływu (i wiele innych) są nieuchwytne i nie sposób ich wszystkich sklasyfikować i wziąć do obliczeń. Jedynym sposobem zminimalizowania ich jest UŚREDNIENIE do roku, jako całego cyklu. To co zrobiłeś jest manipulacją w najczystszej formie. Równie dobrze możesz wziąć jakiekolwiek inne lata i "udowodnić" co tylko zechcesz.
Odpowiedz...a statystyki sorry ale wsadź je sobie w ...buty, polski rząd stwierdza że statystycznie polacy zarabiają co raz więcej, a urzędnicy z brukseli twierdzą, że 68% polskich dzieci żyje w skrajnym ubustwie i często je jeden posiłek dziennie. nie patrz na statystyki tylko myśl. sam.
OdpowiedzZnaczy co? Biorę dane z raportu Policji i są nie dobre, mogę je sobie wsadzić a kolega "mianps" bierze te same liczby i świetnie się nadają do obrony postawionych tez?
OdpowiedzTom01 jeden z twoich "argumentów" brzmi ca.: na ch... nam światła, na ch... nam światła w dzień, na ch.. nam wiedzieć, że kilometr dalej jedzie pojazd, przecież gdybym się go nie spodziewał w obawie, że go niespodziewanie na ostrym zakręcie spotkam, jechałbym wolniej i w ten sposób nie spowoduje wypadku Ok! ma to "jakiś sens", choć brzmi to nie racjonalnie, ale idźmy dalej tym tokiem: na ch... nam światła w dzień, na ch... nam światła we mgle, w końcu na ch... nam światła w nocy...wyobraź sobie jak wtedy wolniej byśmy jeździli i nie powodowali wypadków na ch... światła pozycyjne samolotu, na ch... obrysówki tirom, na ch... światła pojazdom uprzywilejowanym, na ch... światło mojemu synowi, kiedy odrabia lekcje, na ch..., na ch..., na ch...
OdpowiedzSzybkość i bezpieczeństwo są parametrami przeciwstawnymi. Nie mamy chyba co do tego wątpliwości. Jest zrozumiałym, że trzeba je wypośrodkować. Szwedzi mają pomysły żeby ograniczyć elektronicznie prędkość wszystkich samochodów do chyba 40km/h bo udowadniają że wtedy nie będzie wcale wypadków. Tylko co z sprawnością transportu jako takiego? Nie można popadać w skrajność, ale też nie można lekceważyć czynników wpływających na bezpieczeństwo w mniejszym stopniu niż prędkość. Takich czynników jest sporo, m.in. właśnie światła. Każdy z nich dokłada lub ujmuje kilka procent z ogólnej liczby wypadków. Jeśli damy ludziom światła to poczują się bezpieczniej i zgodnie z mechanizmem kompensacji ryzyka (tzw. efektem Peltzmana) będą jeździć mniej ostrożnie. Ja to już wielokrotnie mówiłem. Te mechanizmy są znane, przebadane i udowodnione. Kwestia tylko właściwego wdrożenia, z myślą o bezpieczeństwie a nie kasie za paliwo i żarówki.
OdpowiedzDzisiaj była piękna pogoda, wybrałem się w trasę popatrzeć jak to ludziska jeżdżą, ze światłami czy bez. Jeżdżą różnie, mniej więcej pół na pół. Tych pół z włączonymi światłami widzę z bardzo daleka, 1.5-2km bez najmniejszego problemu. Ci bez świateł są w tym czasie pięknie wkomponowani w otoczenie, i chwila mija zanim ich dostrzegam. Nie chodzi tu bynajmniej o odległość samą w sobie, tylko o fakt wyróżniania się oświetlonych pojazdów. Zanim zobaczę odblaskową "oczoj**czą" w kolorze kamizelkę motocyklisty, dużo wcześniej widzę jego zapalone światła, po prostu są najlepiej widoczne. Im pojazd na drodze lepiej widoczny, tym bezpieczniej i dla jego użytkownika i dla innych użytkowników dróg. Proste jak konstrukcja cepa. Panie i Panowie, zredukujcie dywagacje i wyciągajcie maszynki z garażow. My tu gadugadu, a słoneczko asfalt grzeje... :)
Odpowiedz"Wkomponowani w otoczenie?" Wyobraź sobie kolego że tak samo jest wkomponowany pieszy, rower, zmierzę itp...
OdpowiedzA masz coś do autentyczności tego dowodu? img515.imageshack.us/i/beztytuubmpc.jpg/
OdpowiedzNo i proszę, sam sobie strzeliłeś gola. Przecież to jest właśnie dowód na szkodliwośc tego nakazu.
OdpowiedzStyczeń 2007 - wzrost wypadków o 63,3%, wzrost zabitych o 99,6%, wzrost rannych o 59,7% Luty 2007 - wzrost wypadków o 9,8%, wzrost zabitych o 29,5%, wzrost rannych o 8,5% Marzec 2007 - wzrost wypadków o 21,7%, wzrost zabitych o 15,1%, wzrost rannych o 20,5% Wprowadzają nakaz jazdy z włączonymi światłami: Kwiecień 2007 - wzrost wypadków o 7,4%, wzrost zabitych o 8,2%, wzrost rannych o 5,8% Czy wg Was jest to znaczący wzrost wypadków w stosunku do stycznia 2007 roku? Macie problem z czytaniem czy jak? Jakie statystyki pokazują, że po kwietniu 2007 roku nastąpił znaczący wzrost wypadków? ŻADEN... nie macie więc podstaw by sądzić, że tak jest. Znaczący wzrost i to baaaardzo duży nastąpił przed wprowadzeniem nakazu jazdy na światłach w miesiącu styczniu, lutym i marcu -> stąd w całym 2007 roku taka duża liczba wypadków. I to jest właśnie nieznany przez Was "czynnik" który się zmienił - styczeń, luty, marzec 2007 Ktoś mi zadał pytanie z jakiej odległości widzę a nie po co mi ta widoczność. Więc odpowiedziałem. Wniosek jest jeden: widzę szybciej samochód z włączonymi światłami. A swoją drogą to sobie policz ile czasu potrzeba na to, by dwa pojazdy zbliżające się do siebie z prędkością 100km/h każdy zderzyły się ze sobą. Weź pod uwagę ile czasu potrzeba na manewr wyprzedzania. I się dowiesz po co lepiej jest widzieć coś z 1km a nie z 700m. I wtedy wróć tutaj i pisz.
OdpowiedzDlaczego zapomniałeś o grudniu 2007? Bo nie pasuje?
OdpowiedzNie znasz się, nie masz pojęcia o ruchu drogowym i bezpieczeństwie, manipulujesz danymi i w ogóle bez sensu. :P
OdpowiedzTom01 na prezydenta !!!! I do Tupoleva go zapakować... Na zadane mi tutaj pytanie z jakiej odległości w dobrych warunkach pogodowych zauważam samochód z zapalonymi światłami odpowiadam: A. Auto ma włączone światła i jedzie z naprzeciwka - zauważam go jak jest 1km przede mną B. Auto ma wyłączone światła i jedzie z naprzeciwka - zauważam go jak jest 700m przede mną
OdpowiedzJeśli przy dobrej widoczności widzisz kolego samochód bez świateł z zaledwie 700m to zdecydowanie przesadzasz, lub masz coś nie tak z oczami. Okulistyka zna konkretne liczby charakteryzujące ostrość widzenia dla kierowców i jeśli ktoś te warunki spełnia przy dolnej granicy akceptacji, nie powinien mieć problemu z dostrzeżeniem obiektu wielkości samochodu z 3 km. Ja nie mam wzroku jak sokół, ale zaczynam widzieć jakaś bryłę niemal na horyzoncie prostego odcinka drogi, czyli jak mierzyłem dobrze ponad 5 km.
OdpowiedzA na ch.. ci widzieć co się dzieje kilometr przed tobą? Nie wyprzedzisz na 700 m? To może z ciebie c..... nie kierowca i powinieneś oddać prawo jazdy?
OdpowiedzTaki sposób cytowania wynika z działania systemu komentarzy. Piszemy tutaj: www.scigacz.pl/index.php?obj=12524&portlet=comments%2Fcomments_list_all Na forum komentarze pojawiają się samoczynnie i bez wpływu piszących.
OdpowiedzŚwiatła w dzień trzy razy uratowały mi życie (raz jadąc na motorze, dwa razy w samochodzie) dlatego zawsze je będę włączał.
OdpowiedzInnym też uratowały życie w pewnych sytuacjach?
OdpowiedzTak, mojemu koledze na przykład.
OdpowiedzSkoro kierowców są miliony to ilość uratowanych pewnie jest zauważalna?
OdpowiedzPewnie są i co z tego? Co tak cię to boli?
OdpowiedzMnie to nie boli, tylko pleciesz kolego bzdury i zamierzam Ci to udowodnić. Odpowiedz na pytanie.
OdpowiedzSkoro zatem są uratowani to przed wprowadzeniem świateł w takich sytuacjach ginęli?
OdpowiedzPrzeczytaj jeszcze raz to co napisałeś. Jak ktoś kto zginął może być teraz uratowany? Logika się kłania, kolego.
OdpowiedzMoże jeszcze raz prościej. Skoro pewien odsetek ludzi twierdzi że światła uratowały ich przed wypadkiem to analogicznie gdyby świateł nie było ulegliby wypadkowi? To wynika z Twojej wypowiedzi. Zatem po wprowadzeniu świateł wypadków powinno być mniej, bo światła ileśtam ludzi uratowały. Zgadza się?
OdpowiedzZgadzam się. Jakby by było tyle samo samochodów, to wypadków powinno być mniej. A co ci tak w ogóle te światła przeszkadzają? Jeżeli uratują choć jedno życie to chyba warto, nie?
OdpowiedzJakby Babka miała wąsy.... Pojazdów przybywa cały czas w podobnych ilościach i w ostatnich latach poza 2007 liczba wypadków malała. W 2007 wzrosła. Co się zmieniło w tym roku w stosunku do poprzednich? Wprowadzono światła. Nie tylko w Polsce, ale jeszcze w dwóch innych krajach i w nich ilość wypadków wzrosła. We wszystkich innych wszystkich ujętych w raporcie EKG ONZ spadła.
OdpowiedzEKG to chyba sobie powinieneś zrobić, bo pewnie już masz zwaloną pikawę przez tą swoją fobię.
OdpowiedzSkoro zaczynasz dyskusję i wygłaszasz jakiś pogląd, to miej przynajmniej odwagę przyznać że nie masz argumentów na jego poparcie albo zamilcz.
OdpowiedzNie mam zamiaru udowadniać że 2+2=4. Poza tym wyznaję zasadę: nie rozmawiaj z kretynem bo sprowadzi cię do swojego poziomu i pokona doświadczeniem.
OdpowiedzPanie "świetlny", zacznijmy od tego, że nie jesteś w stanie tego udowodnić. Nie jest to impertynencja, a raczej stwierdzenie założyłeś sobie teorię z zasady fałszywą.
OdpowiedzMało tego, to nie były żadne badania tylko jego widzimisię, po prostu powiedział co myśli. Trzeba też dodać, że w niektórych aspektach się nawet zgadzał z negatywnymi skutkami ale mimo wszystko i tak był za. Gdzie logika ?
OdpowiedzWynika z Waszych doświadczeń, że Wy jako kierowcy samochodów i motocykli nie możecie wyjeżdżać poza granice państwa (poza kilkoma podobnymi przypadkami głupoty). Ja na miejscu krajów ościennych zabroniłbym wjazdu podświetlonym polaczkom bo pozabijaliby nie świecących sąsiadów. Bo przecież nie widać, zlewa się z asfaltem, można by powiedzieć zakładają pojazdy czapki niewidki. Mniemam, że boicie się wyjeżdżać za granice samochodem czy też motocyklem ?
OdpowiedzSamochód bez świateł nawet w dzień jest kompletnie niewidoczny. Tyle w tym temacie.
OdpowiedzMoże zapytam jeszcze jak kolega się poruszał po drogach przed 2007 r, albo co gorsze przez 1991 r?
OdpowiedzPotwierdzam, ja mam często kłopoty z zauważeniem ciemnego samochodu bez świateł, który zlewa się z asfaltem, a często jeżdżę do Niemiec gdzie niestety jest dużo takich cichociemnych.
OdpowiedzI jak rozumiem na poboczach jest mnóstwo porozwalanych aut a karetki nie nadążają z wywożeniem trupów?
OdpowiedzJak ktoś jeździ tak jak Niemcy 40 km/h po mieście to może im to nie przeszkadza. Ja jeżdżę szybko i wtedy każda sekunda kiedy zauważę wcześniej samochód się liczy.
OdpowiedzZatem z drogi śledzie bo król jedzie! Co będą Niemcy uczyć kolegę jak się jeździ! Puknij się kolego młotkiem w łeb bo na naukę chyba już za późno!
OdpowiedzNIE TYM TONEM!
OdpowiedzBo co? Jak można się inaczej zwracać do kretyna, który z rozmysłem naraża prawidłowo jadących we własnym kraju ludzi na śmierć i kalectwo!? Baranie, zreflektuj się może jeśli nie jest za późno zanim kogoś zabijesz.
OdpowiedzBO JAJCO. NIE BĘDZIESZ MNIE UCZYŁ JAK MAM JEŹDZIĆ!
OdpowiedzOto i sedno. Egoizm, buractwo i ułańska fantazja. Założę się, że sam się śmiejesz jeśli trafiasz na program w TV wyśmiewający takie stereotypy. A prawda jest taka, że po tych kilku zdaniach wypowiedzi, można bez wątpienia sklasyfikować Cię jako należącego do grupy najwyższego ryzyka. Nie narwany nastolatek w 25 letnim dresowozie, nie motocyklista na gumie, ale TY, człowiek z doświadczeniem za kierownicą, prawdopodobnie niezłym aucie, który jeździ "szybko ale bezpiecznie". Tacy jak TY, powodują kilka razy więcej wypadków niż pozostałe wymienione kategorie razem wzięte!
OdpowiedzTyle różnych tonów wypowiedzi było w tych komentarzach, że nie wiem czy to żart jest czy zgryźliwość?
OdpowiedzNie widzę w tym nic śmiesznego. Jako kierowca zawodowy coś na ten temat mogę powiedzieć, a z ciebie to tylko taki gawędziarz amator.
OdpowiedzZatem to faktycznie nie jest śmieszne. Jeśli kolega nie widzi samochodu w dzień bez pomocy świateł to jest to tragiczne.
OdpowiedzNie jestem twoim kolegom.
OdpowiedzTeż tak myślę. "Kolegom" nie jesteś. Raczej nie mam znajomych wśród ślepych półanalfabetów.
OdpowiedzKiedy powiedzą w TV, że światła są nic nie warte, dopiero wówczas większość zwolenników stwierdzi ze coś w tym jest. Im więcej się na ten temat mówi w mediach tym bardziej maleje poparcie dla świateł. Średnio 15% rocznie. Ciekawe co?
OdpowiedzNIE DLA ŚWIATEŁ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Za autostrade płać ,przekroczyłeś prędkość płać,żle zaparkowałeś płać ,wymieniłeś prawo jazdy ( stare było dobre)płać,ochlapałeś płać ,zapomniałeś włączyć świateła płać,zrobili ci czarni zdjęcie płać,Może będzie szybciej za co sie nie płaci ?A gdzie jest nasza kasa ???????
OdpowiedzNie odpowiedziałeś na moje pytanie: Czy Ty, Tom01 naprawdę szybciej dostrzegasz samochód w zacienionym lesie jak ma wyłączone światła i jedzie z naprzeciwka?? Czy może jak ma włączone?
OdpowiedzA ty odpowiedz na takie pytanie: z jakiej odległości dostrzegasz samochód bez świateł, a z jakiej ze światłami. W dzień i nie podczas deszczu i nie podczas mgły. Może być z dokładnością do 100 m.
OdpowiedzNie odpowiedziałeś na moje pytanie: Czy Ty, Tom01 naprawdę szybciej dostrzegasz samochód w zacienionym lesie jak ma wyłączone światła i jedzie z naprzeciwka?? Czy może jak ma włączone?
OdpowiedzOdpowiedziałem już z dziesięć razy w tym wątku, polecam najpierw czytać zamiast powielać pytania. Oczywiście że lepiej dostrzegam samochód z zapalonymi. Każdy to widzi. Tylko co z tego? Sądzisz uparcie że jeśli widzę go lepiej to jest bezpieczniej? Guzik prawda, nawet nie zorientujesz się kiedy uderzysz w dziecko na jezdni bo będziesz się mimowolnie gapił na światła. Jak ćma. Takich wypadków było sporo. Naprawdę.
OdpowiedzDziękuje za jednoznaczną odpowiedź. Tom01 jak widzi lepiej samochód to jest mniej bezpiecznie - puenta całego tematu o istocie używania świateł 24h I mam nadzieje, że Cię nie spotkam nigdy na drodze bo jeżdżę ostatnio rowerem. Jeszcze zagapisz się na jakieś światła samochodu i mnie nie zauważysz....tfu tfu zabrać prawo jazdy takiemu i tyle... Tyle w temacie, idę spać
OdpowiedzMam nadzieję, że inni czytający wykażą się choć minimalną chęcią czytania ze zrozumieniem i dostrzegą paradoks opisanej przeze mnie sytuacji.
OdpowiedzTo ja jeszcze raz to wkleje: Wypadków w 2007 roku względem poprzedzającego 2006 było więcej o 5,67% Pojazdów mechanicznych w 2007 roku względem poprzedzającego 2006 było więcej o 7,48% Gdzie tu masz więcej wypadków na ilość pojazdów mechanicznych? Czy ty naprawdę szybciej dostrzegasz samochód w zacienionym lesie jak ma wyłączone światła i jedzie z naprzeciwka??
OdpowiedzA wykres widział? Tam masz ilość wypadków na 1000 samochodów. Ile klas szkoły skończyłeś? http://dadrl.pl/images/wykres_dadrl.jpg
OdpowiedzWklej to jeszcze dziesięć razy, bo nadal nie widać związku ilości zarejestrowanych pojazdów z ilością wypadków..
OdpowiedzPrzecież w 2004, 2005, 2006, 2007, 2008 roku też wzrosła ilość wypadków i ilość pojazdów mechanicznych. I to o podobną ilość. Więc pytam: o co tu chodzi? Jak nic się drastycznie nie zmieniło to jakim prawem mieszacie w to "niby" czynnik pogarszający bezpieczeństwo jakim "niby" są włączone światła 24h
OdpowiedzBo w przytoczonych latach tylko nakaz jazdy na światłach się pojawił w 2007 i miał nieznany wpływ na bezpieczeństwo. Bo inne czynniki, czyli lepsze drogi wpływają pozytywnie. Jeśli się wykluczy inne czynniki to zostają tylko światła. Bezpieczeństwo spadło więc zakładany pozytywny wpływ nie wystąpił. Nie trzeba Holmes'a żeby przeprowadzić taki wywód logiczny.
OdpowiedzJeśli podążając Twoim tokiem rozumowania to zwiększenie komfortu jazdy, poczucia bezpieczeństwa jakie dają lepsze drogi powinny spowodować właśnie zwiększoną brawurę kierowców i co za tym idzie wzrost wypadków...
OdpowiedzDokładnie tak jest. Na wszystkich drogach Mazur, krętych jak cholera z drzewami w skrajni, wąskich i z dziurami, a jest ich 30000 km zginęło tyle samo ludzi co na 75 kilometrowym odcinku krajowej "siódemki". Ludzie się zabijają w wypadkach wszędzie tam gdzie mogą się rozpędzić, czyli przez namolnie powtarzane niedopasowanie prędkości do warunków.
OdpowiedzZdolność do zauważenia pewnych zjawisk wymaga czasem uwolnienia umysłu od narzucających się samoistnie mylących okoliczności. Tak jak z przysłowiową płaską ziemią, trzeba zmusić się do dopuszczenia innej ewentualności, pójść na brzeg morza i pomyśleć logicznie dlaczego statek zaczyna się wyłaniać od masztów. Wielu ludzi przyjmuje aksjomaty podane na tacy przez innych, całkowicie bez sprawdzenia. Psychologia opisuje to jako "satysfakcjonizm". Jest to złe o tyle, że w dobie mediów masowych łatwo wielkiej ilości ludzi wmówić cokolwiek. Prosty dowód: Ilu ludzi kupi kawę reklamowaną w TV a ilu nieznaną? Myślmy koledzy samodzielnie bo w wielu dziedzinach jesteśmy jedynie "konsumentami", masą robaczków działających wg założonych oczekiwań ludzi, którzy robią na tym kasę.
OdpowiedzJeśli ktoś nie umie czytać wykresów to już jego sprawa... Musicie mieć dużo wytrwałości w tej walce... podziwiam Was z jednej strony a z drugiej nie rozumiem jak można nie mieć własnego zdania na temat "jak moje oko dostrzega coś ze światłami a jak dostrzega bez świateł" Jak widać na Waszym przykładzie (tych przeciwników jazdy bez świateł w dzień) każdą teorię można wpajać ludziom do głów byleby o tym gadać. Jednak ta sytuacja ze światłami pokazuje, że większość ludzi w Polsce uważa na podstawie własnych doświadczeń, że samochody z włączonymi światłami lepiej widać, szybciej się je dostrzega... A Wy i tak macie to w głębokim poważaniu, zasłaniacie się badaniami paru naukowców, twierdzicie, że oświetlone pojazdy pogarszają bezpieczeństwo na drodze...ba, już nawet widziałem wpis, że pasy bezpieczeństwa wpływają negatywnie na bezpieczeństwo. Zróbcie może taką własną ankietę na ulicach polskich miast z pytaniem: "Czy szybciej Pan/Pani dostrzega poruszającą się żarówkę jak jest: A. włączona B. wyłączona"
OdpowiedzA badania o których piszesz przeprowadzono. Conajmniej w trzech ośrodkach przez różnych naukowców. Wnioski masz poniżej. Są odwrotne do tego co twierdzisz.
OdpowiedzZarzucasz kolego nam cokolwiek nielogicznego? Przecież żaden zwolennik świateł nie jest w stanie podać ŻADNEGO dowodu na zwiększenie bezpieczeństwa i jednocześnie uparcie twierdząc że tak jest.
OdpowiedzJak to nie podał? A swoje doświadczenia na drodze to niby nie DOWÓD? a nie jakieś tam badania paru naukowców w laboratorium
OdpowiedzCzłowieku! Przecież masz doświadczenia przed oczami! Doświadczenia na drodze pokazują że zginęło kilkaset osób więcej a i większa ich liczba została ranna. To są doświadczenia najlepsze z możliwych bo PRAWDZIWE przeprowadzone na całym polskim Narodzie! Koszt przeprowadzenia tego eksperymentu był znacznie większy niż na Uniwersytecie w Wiedniu bo tam to była symulacja a tu zginęli prawdziwi ludzie! Wyniki tych eksperymentów są takie same!
OdpowiedzA ty zrób w Zimbabwe ankietę: czy uważasz że Ziemia jest płaska. Ciekawe co ci odpowiedzą.
OdpowiedzChyba jednak nie większość: http://motoryzacja.interia.pl/na_luzie/ankiety/czy-jazda-na-swiatlach-przez-caly-rok-powinna-byc/wyniki,13121
OdpowiedzO co ta kłótnia? Nakaz jazdy na światłach spowodował wzrost liczby wypadków, przecież to jasne. Jeżeli ktoś nie widzi tego na wykresie, to nie skończył jeszcze gimnazjum albo jest upośledzony. http://dadrl.pl/images/wykres_dadrl.jpg
OdpowiedzIlość wypadków wzrosła, bo jest więcej samochodów.
OdpowiedzGrochem o ścianę. Przecież w 2004, 2005, 2006, 2007, 2008 też wzrosła. I to o podobną ilość.
OdpowiedzI co z tego? W 2007 wzrosła ilość samochodów i wypadków to znaczy jak jest więcej samochodów to jest więcej wypadków. Co jest zresztą logiczne.
OdpowiedzW 2004 roku wzrosła ilość samochodów. W 2005 również. I nawet w 2006, nie mówiąc o 2007, 2008 i 2009. A TYLKO w 2007 wzrosła ilość wypadków. DLACZEGO?
OdpowiedzA co mnie to obchodzi dlaczego? Gdyby nie światła to w 2007 byłoby 20% więcej wypadków, to wiem.
OdpowiedzTo już nawet nie jest śmieszne. W 25 latach kiedy Policja publikuje raporty nie BYŁO NIGDY 20% wzrostu ilości wypadków a przez 22 lata nie było obowiązku świateł w dzień cały rok. DLACZEGO miałoby być ich więcej w 2007? Bo tak powiedzieli w telewizorze?
OdpowiedzNie, bo tak wynikało z analiz i badań prowadzonych przez FACHOWCÓW!
OdpowiedzNie ma takich "analiz" i nigdy nie było. Co więcej w Polsce nie było przeprowadzonych ŻADNYCH BADAŃ na tematy wpływu świateł na bezpieczeństwo. To co obserwujemy w Polsce to doświadczenia na ludziach, które podobnie do naukowych badań, wykazują spadek bezpieczeństwa. Proszę Cię kolego, usiądź chwilkę, odpuść emocje i się odrobinę zastanów. Dlaczego po 22 latach kiedy praktycznie co roku spadała ilość wypadków, w 2007 roku miałaby wzrosnąć o 20%? Organizacja promująca jazdę na światłach argumentowała, że po wprowadzeniu świateł ulość wypadków spadnie o 20%. Nie spadła, a nawet wzrosła. Więc co? Zmiana kierunku argumentacji. Jakby nie było to by wzrosła bardziej? Przecież dla każdego logicznie myślącego człowieka są to brednie.
OdpowiedzBo radykalnie wzrosła ilość samochód. Chyba już to pisałem? Nie było badań? Czyżby? A to co? http://orka2.sejm.gov.pl/IZ6.nsf/main/278D45C9
OdpowiedzPokaż dane że wzrosła radykalnie. Bo ja mam czarno na białym że NIE WZROSŁA więcej niż w innych raportowanych latach. A tym bardziej nie radykalnie. To co przytoczyłeś pochodzi z nieszczęsnego, niestety nieprawdziwego raportu ITS. Ludzi zginęło więcej ale bezpieczeństwo wzrosło? Jakim cudem? Sprawdź też proszę jakie lata porównuje ITS w raporcie? Widzisz gdzieś rok wprowadzenia świateł? Wyciągane są najkorzystniejsze kategorie wypadków z lat 2006 i 2008 czyli lepiej pasujących niż 2006 i 2007. DLACZEGO? Na końcu przytoczonej odpowiedzi jest jeszcze jedno kłamstwo o obowiązku montażu w całej UE świateł dziennych uruchamianych z włączeniem silnika. Kolejna manipulacja, bo owszem światła mają być na wyposażeniu, ale w przepisach stoi jak wół, że kierowca musi móc je wyłączyć. O tym ITS coś "zapomniał".
OdpowiedzTo przeanalizuj o ile wzrosła wypadkowość w styczniu, lutym, marcu 2007 roku to się dowiesz czemu w 2007 roku patrząc na cały rok wzrosła wypadkowość
OdpowiedzA co to ma za związek? Nie próbuj wmawiać ludziom że to okres kiedy też w 2006 był nakaz świecenia bo to jest zwyczajna manipulacja lub, co lepsze dla Ciebie, po prostu fundamentalna nieznajomość rzeczy.
OdpowiedzZaraz ktoś napisze - a skąd te dane? Skąd mam wiedzieć, że prawdziwe? I tak w kółko.
Odpowiedz