Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeA ja się uczyłem na 600 (na kurs dojeżdżałem banditem)i nic się nie stało. Niestety,nieszczęśliwe wypadki się zdążają, z różnych przyczyn. Nie zawsze można winić ani osoby, która doznała wypadku ani szkoły jazdy czy instruktora. Życie.
Odpowiedzo cholera, tobie się nic nie stało, gratulacje!!! A ilu się stało? chyba nie o to chodzi, żeby przeżyć kurs? Wam władza może każdy kit wcisnąć i łykniecie jak pelikany.
OdpowiedzI to pewnie jeszcze w Vce bo zgaduję że był to Gladius. Głupota dawać Vkę na 1 moto.
OdpowiedzTu nie wina V-ki tylko instruktora. Psim obowiązkiem instruktora jest cały czas skupiać się na tym co robi kursant. Gladius jest bardzo fajnym i prostym motocyklem do opanowania, warunkiem jest tu dobry instruktor, który potrafi prowadzić kursanta przez kolejne etapy kursu.
Odpowiedz600 na pierwsze moto i takie efekty. Gratulacje panie nowak.
OdpowiedzTak tak nikt nic nie widział pewnie nie chciał widzieć instruktor nie widział a od czego jest niestety są takie szkoły sam sobie jesteś zostawiony, ja miałem takie co rzucał łaciną podwórkową a nawet raz doszło do rękoczynu a po wyprzedzeniu obowiązkowych i dodatkowych 10 h zmieniłem go na innego gdzie pierwsze pytanie było czemu jeszcze nie na egzaminie jestem tak dobrze mi szło na pierwszej jeździe spodziewał się że już umiem jeździć
OdpowiedzI dlatego żyjesz , więc nie narzekaj .
OdpowiedzI dlatego żyjesz , więc nie narzekaj .
Odpowiedz