tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Komentarze do: R6 na pierwsze moto?
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
Komentarze 135
Pokaż wszystkie komentarze
Autor: jozeks73 05.11.2012 18:09

Miałem różne motocykle. Począwszy od jawy 350 do bandita 650. Były po kolei : etka 150, gpx 600,tdm 850,gpz 500s,zzr 1200,z1000. Użytkowałem MT 01, ZX9R, starą fazerkę, xjr 1300. Wg mnie na pierwszy jednoślad nadaje się pojazd z nie więcej jak 50 konnym silnikiem. Oczywiście, osoba 195-200cm wzrostu będzie się źle czuła na niewielkim gabarytowo motorze, ale niestety producent nie wyprodukuje wielkiej ramy do małego silnika. Po zrobieniu kilku tysięcy kilometrów, nabyciu wprawy, techniki i obycia, myślę, że można wsiąść na coś mocniejszego czy większego. Ja postanowiłem pozbyć się dużego sprzętu jakim był zzr 1200-choć jeździło się rewelacyjnie (165KM, i130 Nm), szybko (280 km/h jechałem) i ekonomicznie (ok.5 l/100km). Zadowalał mnie z1000-lekki, zwinny, 130 KM wystarczy (jednak nie na dalsze wypady). Przypadek sprawił, ze zostałem przy bandicie 650n. Pomimo, że \"spadłem\" na 86 KM WIEM, że aby czerpać przyjemność z jazdy wystarczy i GPZ 500s (60KM). W czerwcu byłem w Dolomitach. Jeździłem z użytkownikami GSX-R 1000, BMW R1200 R, Z1000, i wiecie co? ... w niczym im nie ustępowałem. Tam nie ma mistrzów prostej. Hołowczyc cały czas powtarzał: zakręt, zakręt, zakręt.... Średnia prędkość pokonywania drogi to ok.50-60 km/h, bo szybciej się po prostu nie da. \"Nie sztuką jest się rozpędzić na maxa, sztuką jest zatrzymać się, wtedy kiedy tego chcesz i gdzie chcesz.\" I choć wiem, że trudno czasem dostosować się do powyższego zdania, a leżałem nie jeden raz i nie jeden raz WIEM, że miałem dużo szczęścia, to nie rezygnuję z motocykla, bo mimo tego, że czy zwalę to na stan drogi, piach, żwir, deszcz, czy innego uczestnika ruchu, to wiem, że wina leży gdzieś pomiędzy. A gdybym jechał woniej, rozważniej, albo lepiej przewidywał, być może nie doszłoby do zdarzenia. Więc nie odradzam, ale NAMAWIAM do użytkowania motocykli i ... mózgownicy !!! Pozdrawiam forumowiczów.

Odpowiedz
Autor: Instruktor 04.12.2010 17:03

Jestem instruktorrem nauki jazdy ale ucze na b ale w mojej szkole pracuje chlopak i uczy na a wiec mysle sobie coz mi szkodzi zrobie sobie prawko na moto.Zaznacze ze mialem bardzo male doswiadczenie jesli chodzi o motocykle jezdzilem jakimis motorowerami i to wszystko.Kiedys kupilem sobie honde cbr f3 i zrobilem moze z 300 km i bum wywrotka nie grozna blizna na lokciu i staw skokowy boli jak zmienia sie pogoda.Moto sprzedalem i przestalem jezdzic ze wzgledu ze jestem instruktorem nie chcialem jezdzic bez prawka.Kupilem do szkoly nauki jazdy yamahe ybr 125 10 koni niby malo ale cos;) po zdaniu prawka zrobilem z 3000 km tym bzykiem i mysle sobie trzeba cos kupic.Kupilem honde cbr 600 rr 2005 rok i????szok dlamnie motocykl idealny kurka wszystko mi wychodzilo dobrze hamowal nie wystepowal efekt szimy w r6 efekt ten wystepuje nagminnie ogolnie bajka.Moj kolega kupil identyczna i w ciagu miesiaca 4 razy mialby wypadek.Wiec nie wazne czym sie jezdzi wazne jak sie jezdzi i wazny jest wiek osoby ktora dostaje prawko wedlug mnie na motocykl powyzej 30 koni powinno byc prawko od 21 lat przynajmniej.Po drugie instruktorzy ktorzy ucza musza zwracac uwage na motocykle ja jak ucze to jesli ktos nawet ma zielone swiatlo i przejezdza przez skrzyzowanie i nie popatrzy w prawo i lewo to mu mowie a widziales tego motocykliste z prawej???ktos mowi nie a ja odpowiadam bo go nie bylo ale co jesli by byl??? Pozdrawiam "Patrz w lusterka motocykle sa wszedzie".

Odpowiedz
Autor: jacek 02.10.2010 11:13

Witam, sam jestem młodym motocyklistą, bo prawo jazdy mam raptem sezon, wyjeździłem koło 4 tysiecy kilometrow i wszem i wobec oświadczam ze nie ma nic lepszego nad jadze motocyklem. Rowniez bardzo wspolczuje, jesli chodzi o Wiktora, natomiast owszem, uważam że pewnych rzeczy nie da sie uniknąć(wypadki)ale mozna ich prawdopodobienstwo oraz skutki ograniczyc do minimum. Nie bede sie rozpisywal natomiast nad sama istota wypadkow, a postaram sie odpowiedzeic strikte na tytul artykulu. Wielokrotnie czytalem o tym ze 600 to duzo za duzo, 250 to maks a i tak wariat na pierwsze moto. Prosze was. Ja glownie jezdze na Fazerze fz1 z 2007 roku, owszem z poczatku nie bylo najlatweij bo przesiasc sie z egzaminacyjnej cbf250, na litrowe ,150konne bydle nie bylo hop siup, ale z odpowiednim respektem, zapleczem wyobrazni i mysleniem wszystko sie da. Po 3 tygodniach codziennego jezdzenia przsiadlem sei na r1 2007 brata, i tu z poczatku zaczely sie schody(teraz fazerem mi sie jezdzi jak rowerem:D) ale po pewnym czasie wyczucia podstawowych rzeczy w tym motocyklu zaczela sie zabawa. Pewnie ze go nei wykorzystalem nawet w 50%, pewnie ze maszyna w ktorej jest 180koni niesamowicie prowokuje, ale efekt tego ejst taki ze na przyszly sezon kupuje sobie dokladnie taka r1, wiem ze to jest to, wiem ze nic innego nei chce i wiem ze nie ma sensu ladowac kasy w 250, nastepnie w 600, zeby dopierod ojsc do tego 1000. konkludujac moim zdaniem, roznica miedzy 1000 a 600 polega na poczatkowej trudnosci( ale proporcjonalne do wielkosci sa rowniez mozliwosci motoru)ale jesli ma sie tylko zapal i wyobraznie, spokojnie sei nauczy (uwzgledanijac oczywiscie warunki fizyczne, bo 160centymetrowa,filigranowa kobieta nie bedzie chciala hayabusy czy intrudera:) ) pozdrawiam

Odpowiedz
Autor: Galiard 15.09.2010 17:46

Jest część ludzi, która uzna zapewne, że nie ma nic złego w sportowej sześćsetce na pierwsze moto bo sami tak zaczynali. Może nawet ich pierwszym motocyklem był silniejszy niż owa sześćsetka. Duzy cruiser lub chopper, czemu nie - przecież masa ludzi tak zaczynała. Żyją, jeżdzą i mają się dobrze. Sam zaczynałem od Suzuki VZ800 jako pierwszego motocykla. Tyle, że po kilku latach jazdy, zbierania doświadczeń i obserwacji tego co na drogach się dzieje. Stanę w obronie zdrowego podejścia i przyłączę się do akcji "głupi pomysł na pierwszy motocykl". Sprawa jest prosta, pamiętam jak dziś kiedy spędzałem pierwsze chwile na VZ800. Była to dla mnie ciężka bestia, miała moc. Dziś jest to dla mnie taki ciężki rower, gdzie naprawdę trzeba się nakręcić by coś z tego wycisnąć. Kwestia doświadczenia, obycia się z mocą, techniką jazdy, seria przypadków mniej lub bardziej pozytywnych. Ja miałem i mam łep na karku, staram się myśleć za siebie i innych na drodze. Ale powiedzmy sobie szczeże to nie usprawiedliwia mnie ani nikogo, że zaczyna od maszyny, na której przy obecnym poziomie doświadczenia nie powinien jeździć. Nikt bowiem z nas nie powstrzyma się widząc kawałek prostej by nie spradzić jak maszyna lata na maxa. Ale jeżeli zdarzy się jakiś syf na drodze to prawdą jest, że wówczas ogromne znaczenie będzie miało to jak sobie radzimy z maszyną i jakie mamy doświadczenie. Szczere wyrazy współczucia dla rodziny zmarłego motocyklisty...

Odpowiedz
Autor: martini 11.09.2010 15:20

Za wcześnie,za późno??? Prawda jest taka,że w Polsce bardziej niż w innych krajach (cywilizowanych) trzeba mieć oczy nawet w d.... ,bo panuje powszechne zdanie,że motoman to debil i samobójca. Jest w tym trochę prawdy,bo gdy widzę jegomościa na sprzęcie za kilkadziesiąt tysięcy bez ubioru na moto,który stawia konia na koło w centrum podczas szczytu,to pytam kim on jest jak nie debilem. Więcej już jest jednak prawdziwych motocyklistów i z rokiem na rok to się poprawia,a debile schodzą do marginesu. Prawda jest taka,że zawsze wsiadając na moto nie wiem,czy wrócę do domu cały i czy wogólę wrócę. Większa część moich znajomych,którzy zginęli na moto,zginęli przez super kierowców aut z kategorii "przepraszam,nie zauważyłem GO". Fajnie jest siadać na motocyklistów,jak się nie zna tematu o którym mowa,a prawda jest taka,że motor na wysokich obrotach nie zawsze ma 100 na budziku,a jazda na takim biegu i z takim efektem dzwiękowym jest często bezpieczniejsza. Patrząc pozatym na kierowców "puszek w Polsce" to jest to jakiś pier..... wyścig szczurów,kto szybciej,kto pierwszy. W tym temacie idziemy w złym kierunku i chyba jednak trzeba jakąś rózgę wymyśleć na ten temat,a może poprostu panowie POLICJANCI zamiast molestować kierowców po drogach w terenie niezabudowanym za przekroczenia prędkości wjadą do miasta i tam się wykażą znajomością przepisów i skutecznością działania. Tylko po co? Komu się będzie chciało?

Odpowiedz
Autor: nigga 10.09.2010 12:14

[*]

Odpowiedz
1 2 3...5
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    na górę