Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 7
Pokaż wszystkie komentarzeA dla mnie jest to opis po prostu przygotowania motocykla do bezpiecznej jazdy po drogach. Ktoś jak dba o moto robi takie rzeczy na bieżąco. Z tytuły wywnioskowałem że przygotowujecie motocykl na tor, czyli czy opłaca się wymieniać sprężyny na progresywne i co to daje, jaki olej w zawieszenie, czy opłaca się ruszyć zębatkami napędu, czy wymieniać rolgaz, co i ile daje quickshifter, ile to kosztuje i czy w ogóle opłaca się robić takie rzeczy, a może lepiej opłaca się kupić moto już przygotowane do jazdy po torze. A opisaliście przedsezonowe przygotowanie motocykla z dużym przebiegiem do normalnej jazdy :/
OdpowiedzGratulacje nareszcie dobry oryginalny i ciekawy artykuł! Wymienialiście tylko tarcze czy klocki też? Jak tak to na jakie?
OdpowiedzZmienimy też klocki (SBS Dual Carbon), zobaczymy już na pierwszym wyjeździe jak to działa. W razie potrzeby będziemy modyfikowali dalej ;)
Odpowiedztarcze od cinqecento sporting a klocki od ursusa :)
OdpowiedzArtykuł fajny i przydatny. Ale powiedzmy sobie szczerze, ilu z nas na to stać ? Dla wielu wycieczka "na kołach" do Poznania, żeby pokręcić kilka kółek to już wydatek. A zgodnie z tym co Lovtza napisał, wyjazd samą maszyną to kiepski pomysł, szczególnie jak do pokonania jest kilkaset km. Chlopaki z Wielkopolski mają nie tak źle, ale jak ktoś ma na tor 200 km albo lepiej to sprawa robi się grząska. Ale w końcu u nas lepiej dywagować czemu w nożną nam na idzie.
OdpowiedzPrzestań się mazać, zarób więcej i wtedy będzie Cię stać.
OdpowiedzMowie ogolnie jak jest, mnie akurat stac, ale generalnie wiekszosci motocyklistow nieszczegolnie. Co moze przy jednym torze w kraju nie jest az takie zle. Mnie osobiscie zniecheca co innego, ale to na zupelnie inna rozmowe. Tak jak napisalem, artykul fajny z duza iloscia przydatnych informacji.
OdpowiedzWszystko jest pięknie dopóki własciciel GSX-Ra z przebiegiem 70 tyś km nie wpadnie za waszą namową na jazdę po torze na poziomie pseudo wyczynowym.Każdy pojazd z rodowodem sportowym ma dwie opcje użytkowania.Pierwsza to lans uliczny za cenę ogólnie akceptowaną,czyli cena skalkulowana dla przecietnego dajmy nato niemca.Druga to sport z oferowanym pakietem podnoszącym moc,i ta jest kierowana na tor czyli miejsce inne od drogi publicznej.Po zamontowaniu pakietu sportowego wymogi eksploatacyjne nakazują wymianę tłoków ,zaworów,pierscieni,korbowodów i wielu innych pomniejszych częsci po przebiegu na torze w warunkach wyczynowych max do 5 tyś km.Czesci po zdemontowaniu wyglądają jak nowe,nie mniej wymienia się je ze wzgledu na tzw.zmęczenie materjału.Zresztą ciekawostką jest że zestawy podnoszące moc nie mają gwarancji eksploatacyjnej udziielonej przez fabrykę.Jeżeli uzywamy motocykl na torze w specyfikacji jak go złożyli w" fabryce" to przyzwoitym i bezpiecznym przebiegiem jest max 15-20 tys km,pod warunkiem że 12 tysiecy z tych 15-stu było zrobione po ulicy w zakresie skali obrotów ponizej 7 tyś.Przecietny uzytkownik uliczny podnieca się na dzwięk rosnących obrotów nie mając zielonego pojęcia jakim zjawiskom poddane są części w jego silniku przy obrotach blisko limitu odcięcia. Doświadczenie uczy że motocykl używany tylko na torze od swojej nowosci bezpiecznym jest jeszcze przy przebiegu do 12-13 tyś km.Pózniej możemy spodziewać się niemiłych niespodzianek "wyskakujacych"biegów z wykruszeniem się uzębienia skrzynki biegów.Zresztą defekt w tym przypadku może nadejść nawet od strony walu korbowego!!!. To w dużym uproszczeniu ,bo temat wymaga wielu słów pisanych.Innymi słowy po 70 tysiącach kilometrów na drodze z oryginalnych cześci silnika bez wymiany pozostać powiniem karter może jeszcze cylindry, aby motocykl mógł bezpiecznie wjechac na tor.Inaczej jazdę takim sprzętem porównał bym do Rosyjskiej ruletki w wersji jak na odważnych Rosjan przystało,czyli dwa naboje na sześciootworowy bębenek rewolweru.Nie znaczy to jednak że nie jest to ekscytujące ;) Pozdrawiam.
Odpowiedza co ty tu piszesz o wymianie zaworow i tlokow idioto... przeczytaj dokladnie temat blaznie
OdpowiedzPrzeczytałem ,i uważam że sprężyny zawieszenia "nie zużywają się",tylko odkształcają,a precyzyjnie zmieniają wymiar z powodu utraty sprężystości... moja wypowiedż na temat silnika była uzupełnieniem tego co poruszył Autor. Co do zaś określenia mnie błaznem to widzę że należysz do tych mitycznych twardzieli którzy zakładają strune od fortepianu na szyje bo wolą zginać niż się męczyć w szpitalu.Ja wolę być "błaznem' i jezdzić, niż idiotą i leżeć na wyciągu ...zastanów się zanim odpiszesz. Pozdr.
OdpowiedzZmiana charakterystyki sprężyn (np. wysokość) to właśnie ich zużycie.
OdpowiedzDyskusja akademicka,ale chyba potrzebna.Rosciągnij sprężynę do postaci drutu" prostego odcinka" ( to jest oczywiscie skrót,gdyż mamy spężyny linearne i progresywne ,a te mogą występować pod postacią przekroju nie okrągłego ,a eliptycznego,ale mniejsza o to) i porównaj długość nowej sprężyny i sprężyny po przebiegu użytym w art. czyli 70 tys km. Czy długość tego" drutu" z nowej sprężyny będzie większa od długości "drutu"( metalowego pręta o przekroju X) sprężyny używanej w zawieszeniu o przebiegu 70 tyś km? zaręczam że będzie to róznica dziesiątych częsci milimetra wynikająca z tolerancji produkcji..czy zatem srężyna zmieniając odległoćś między zwojami zużyła się czy odszkałciła?Wymiar wysokości sprężyny różni się od czasu wyjazdu z tasmy montażowej,ale czy ilość materiału użyta na wyprodukowanie sprężyny uległa zmniejszeniu w stosunku wagowym do ilości użytego materiału??Innymi słowy,długość i waga pręta metalowego użyta do produkcjiobu sprężyn pozostaje w stosunku 1:1 czyli zmiena się tylko wysokość" produktu" z powodu odkształceń dynamicznych. Czy jakoś tak...
OdpowiedzSpokojnie, czytelnik ma trochę racji i troche jej nie ma. W mechanice zawsze tak jest że jak coś jest starsze to musi podlegać zmęczeniu materiału i jest bardziej podatne na awarię. Z drugiej strony japońskie silniki w ostantich 20 latach sa na prawde niezniszczalne. Gixxery 1000 robią po 150 tysiecy km przebiegu z palcem w nosie. W Holandii gdzie kiedys mieszkalem bardzo popularna jest seria No budget cup gdzie jezdzą rózne starocie i jakoś nic nie wybucha.
OdpowiedzOczywiscie ,tylko Holandia to inny wymiar techniczny.Co trafa do Polandii???Tylko szrot z zachodu..W Polandii kręci się liczniki ,olej wymienia jak sie przypomni,a pytanie mechanika w serwisie to..na sprzedaż czy dla siebie..??? Np .Suzuki 600 1999,2000 ,a o tych rocznikach mowa potrzebowała wymiany podkładek spręzyn zaworowych co 800 km przy uzyciu kitu sportowego,lub w przypadku seryjnym wymiana co każde rozpięcie zaworów!!! inaczej zawory sie wypinały. Pewnie w Holandii nikt z tym nie dyskutował tylko sie zastosował,a czy wyobrażasz sobie Tego Polskiego" Daniego" który czyta rachunek za części.Predzej sie posr...a i poobraża wszystkich na około niż to zaakceptuje.:D
Odpowiedztory są wszędzie :)
OdpowiedzZastawia mnie jak tak naprawdę wam się sprawdzają owe chińskie tarcze jakie założyliście do waszego gixera. Włożyłem takie do swojego starego FireBlade'a po tym jak oryginalne powypaczały się od nadmiernego zużycia. W jeździe cywilnej wszystko było ok, ale za każdym razem podczas wizyty na zamkniętym obiekcie miałem wrażenie, że jednak brakuje im do wyczucia i dozowalności siły hamowania oryginalnych tarcz.
OdpowiedzProblem z chinskimi tarczami jest taki jak ze wszystkim co chinskie. Niektore sa OK a inne sa do ****, choc wszystkie sa do siebie podobne. Ja mam drugi rok w CBR600RR i nigdy ani na torze ani na ulicy nie bylo znimi problemu.
OdpowiedzWszystko pięknie tylko ten tor skąd wziąć... ;)
Odpowiedzi tu pojawia sie problem, za to bez uzytecznych stadionow jak nasrał. szczescie w nieszczesciu , ze mieszkam na południu i blisko mam do Brna czy na Słowacje
Odpowiedz