Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 59
Pokaż wszystkie komentarzebardzo mądry artykuł. Prawdą jest że nie wszystko w motocyklach dzisiejszych da się wykorzystać na zwykłej miejskiej trasie. Po co te wszystkie systemy, czy my, użytkownicy dróg publicznych (w większości) potrzebujemy 1konia mechanicznego na 1kg masy? nie sądzę. mówi się że to kwestia gustu i wyboru, ale prawda jest taka że rynek chociaż oferuje nam różne produkty w różnych cenach tak na prawdę ma za zadanie wciskać nam więcej, lepiej, wygodniej za kwoty prozaicznie nieco większe od tych zwykłych produktów które w 100 proc by nas zaspokoiły. Pozdrawiam
Odpowiedzjezdze f3 '95 super motor niezawodny prosty cięższy niz nowe 600 ale za to jest stabilna daje duzo frajdy z jazdy. spotykam sie z opinią ze to siara jezdzic takim wiekowym moto ale co oni wiedzą liczy sie FUN a nie lans.
Odpowiedza mnie to się wydaje, iż im więcej z roku na rok mocy przybywa w motocyklach, tym mniej w skutku są katowane te maszyny skoro nie da sie ich odkrecić w miescie ;] proste i logiczne ! i tak przystaje przy 750 :D:D
OdpowiedzMaksimum słów minimum treści 100% zgadzam się z artykułem.
Odpowiedzmotocykl jest niczym bez człowieka...
OdpowiedzJa się zgadzam z artykułem.... Kupiłem 8 letnią hondę hornet i nie zamierzam jej za rok czy dwa zmienić na litra... Radocha z jazdy swoim pierwszym powaznym motocyklem i poznawianie go każdego dnia, jego chumorków i charakteru to wszystko czego potrzeba do szczęścia... Nie potrzebny mi nowy hornet który właściwie gdyby się poważnie zastanowić to różni się jedynie wyglądem bo silnik ciągle ten sam, hamulce itp. Jedynie ramę ostatnio inaczej pociągli ale powiedzmy sobie szczerze... najnowszy model pewnie nie prowadzi się wcale tak lepiej bym musiał go kupić
OdpowiedzCiekawie napisany artykuł, ale z częścią wypowiedzi się nie zgadzam. Robiąc prawo jazdy na motocyklu suzuki gn 250 przejazd przez wzdłużne nierówności nie był banalnie prosty, choć dynamika do przemieszczania się po mieści przyzwoita. Potem przesiadając się się na suzuki gs 500e (wspaniały motocykl) pokonywanie wzdłużnych nierówności było o wiele prostsze a dynamika jazdy znacznie wyższa. W tej chwili jeżdżę motocyklem yamaha fz1 i jest jeszcze lepiej ,motockl jest ciężk,i ale wspaniale ciągnie czy ma 3 tyś obrotów (jak do spokojnej jazdy) czy 6 tyś, czy 10 tyś. Prowadzi się o wiele precyzyjniej i nie wężykuje jak gs 500 przy 150 km/h. Dlatego nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że nie można wykorzystać tego co oferują współczesne motocykle - można tak jak można się cieszyć z precyzji prowadzenia po wytyczonym torze, z ustawień zawieszenia wg stylu jazdy bardziej twardego czy odwrotnie, z łagodnej charakterystyki oddawania mocy bez dołków i trudnych do okiełznania napadów agresji silnika w pewnych przedziałach obrotów, tak jak i z faktu że na pierwszym biegu można przekroczyć prędkość 100km/h czy jechać na 6 biegu 40km/h. Tak jak można cieszyć się przyjemnością umiejętnego posługiwania się manetką "gazu" i świadomością z konsekwencji jego dozowania, że nie zawsze można go odkręcić nieświadomie na max. Bardzo to lubie tak jak nie lubie jadąc samochodem czy motocyklem o mniejszej mocy, gdy odkrecając "manetkę gazu" czekam i czekam ... na przyśpieszenie i wykonuję ruchy jak dziecko na płaskim stoku które chce wprawić w ruch sanki by zjechały choć trochę w dół. Jestem przekonany, że można wykorzystać potencjał współczesnych motocykli tylko jest to dziś okropnie trudne na polskich drogach gdzie motocykle pojemności 1000 są wstanie przekroczyć wszystkie ograniczenia prędkości włączając w to autostrady na pierwszym biegu a często mają tych biegów ... 6
OdpowiedzPrawda jest taka, że motocykle sportowe powinny być użytkowane na torze i miernie się nadają do jazdy po ulicy. Dla tego po ulicy jeżdżę raczej rzadko, ale jako że jeszcze nie dorobiłem się drugiego motocykla, jak to mówią z braku laku zakładam drogowe owiewki i jadę.
OdpowiedzA samochody sportowe też powinny jeździć tylko po torze? jak się ktoś dorobił i chce jechać czymś co przyspiesza i hamuje a nie improwizuje (jak większość samochodów z niższej półki lub przytarganych zza granic naszego pięknego kraju) to też ma się ukrywać na ulicach zeby nikogo nie wyprzedzać i nie wzbudzać fascynacji i pożadania? Nie mam kasy na porsche ani nawet na 350 Zeta a chcę mieć 3-4 s do 100 więc kupiłem motor. pozdro.
OdpowiedzNajlepsze w motocyklach jest to, że katamaran musi być z toru F1 aby załatwić w 3s to, co wiele moto robi bez szczególnego wyglądu i rzucania się w oczy. I to jest właśnie lans, którego Autor nie pojmuje ... :-)
Odpowiedzpominąłeś jedno... że lans wystepuje wtedy, gdy chcesz zaimponować komuś tym co masz... np. gdy podjezdzasz pod dyskoteke pełną młodych dziewic i całą masą wiejskiego dresiarstwa? wtedy moge sie z tym zgodzić ze chodzi o lans... ale żeby robić to dla siebie i to co sie kocha, latać gdzie dusza zapragnie czy od razu trzeba mówić o lansie?
Odpowiedz1oo%'towe brawa dla autora.Prawda jest taka,jedni mają moto dla Siebie inni dla szpanu.Inny wyjeżdzaja z domu prosto w trase,a drugi kreci sie motorkiem po mieśćie bez celu.I nie chodzi tutaj o wygląd motorka tylko o psychike takie człowieka,który panoszy się bez celu po mieśćie.Jest granica normalnośći a czystej głupoty
OdpowiedzAha!!! To Ty jesteś ten prawdziwy "Motocyklista" a pozostali (zwłaszcza ci co kręcą się po mieście), to już do motocyklistów się nie zaliczają ... ;-) No, to szacun! Z drogi matoły, turysta w trase jedzie w określonym celu ... :-))))))))))))))))) Błagam Cię ...
OdpowiedzEEEtam gadasz. Latam po 500 km czasami, a czasami kręce się po mieście bez sensu. Przy przystankach autobusowych wchodzę na gumę a i przypalić kapcia mi sie zdarzy na światłach. Laski sikają po nogach a niektóre pukają się w głowę. Gdzie lans a gdzie moto dla siebie? Moje moto jest dla mnie zeby innym kopara opadła :P pozdro
OdpowiedzEEEtam gadasz. Latam po 500 km czasami, a czasami kręce się po mieście bez sensu. Przy przystankach autobusowych wchodzę na gumę a i przypalić kapcia mi sie zdarzy na światłach. Laski sikają po nogach a niektóre pukają się w głowę. Gdzie lans a gdzie moto dla siebie? Moje moto jest dla mnie zeby innym kopara opadła :P pozdro
OdpowiedzLamusowe pierdoły, szkoda czasu na czytanie bezsenu.
OdpowiedzDrodzy Forumowicze! Nikt nie uchronił się w swych wypowiedziach od indywidualnego, subiektywnego spojrzenia. Nie uniknął tego nawet sam Autor. Jego wypowiedź, również nacechowana jest fanatyzmem wstecznictwa ale takiego wyrachowanego marketingowo, prowokacyjnego i bardzo na pokaz. Zanim napisał jaką markę użytkuje "wyniuchałem" to z tekstu ogólnego. Problem nie polega na tym, że świat zasuwa do przodu. To jest akurat ok. To jest min. nasze bezpieczeństwo, wygoda i lans oczywiście ;-). Co w tym złego, że w motocyklach mamy ABS? Czy 50-latek nie może latać szlifierką a 20-latek cruiserem? Problem polega na zupełnym braku tolerancji. To co cieszy gościa na Ogarze, być może on sam odczuwa jak ktoś inny na Hayce przy 280km/h. To piękne, że się różnimy i że każdy ma "inny kombinezon". Bardziej wkurza mnie otaczająca nas zewsząd kryptoreklama, manipulacja marketingowa, przemycanie wzorców w na pozór "lekkich" tekstach o "Współczesnych motocyklach". Ile tu mamy merytoryki, a ile szczekania na sąsiada w lepszych butach lub na innym sprzęcie. Na pozornie błahych porównaniach buduje się politykę z jednej strony negacji a z drugiej promocji. W tekście o naciąganiu łańcucha dwie Firmy zapłaciły za swoją reklamę ale logo trzeciej (notabene "najmocniejszej" marketingowo) pojawia się tam jakby obligatoryjnie. I to jest prawdziwy lans przez duuuuużeee "L". Szufladkowanie na lanserów, easy riderów i skuterowców zaczyna być wkurzające na tym portalu. Kiedyś to był na prawdę serwis dla Motocyklistów ale się zmienił. Spróbujcie kiedyś policzyć ile razy pojawiają się niektóre marki w tekście, jakich zdjęć jest najwięcej, kto rozpycha rubrykę swoim: "ja jestem ta jedyna słuszna marka", do granic przyzwoitości dziennikarskiej . Ile Waszej uwagi wypełnia reklama przemycana w niewinnych rozważaniach o lansie. A na marginesie - tytuł ambitny, tekst słaby technicznie a każdy motocykl ma tyle duszy ile jego właściciel i tego nie zmieni żadna statystyka ;-).
OdpowiedzNo a z jakiej perspektywy mam pisać? z perspektywy mojego dziadka, który powiedział żebym sprzedał motor w ten sam dzień w którym go kupiłem? pewnie, że wkurzają mnie koleśie po 60 - tce na szlifierkach i zloty motocyklowe gdzie srednia wieku równierz wynosi 60. Wkurza mnie jeszcze, że nie stać mnie na najlepszą jakość i bezpieczeństwo, ale gdy przyjdzie wiosna ubiorę moje gumiakowate buty motocyklowe, wdzieje nasiebie podgumowane spodnie nieprzepuszczające powietrza, odpale dziada i popędze tylko 230 bo więcej nie dam rady. POZDRO
OdpowiedzDziwny jest ten swiat jednak. Kiedys zbieralem 6 lat, aby kupic zzr1100 i kupilem... teraz mam nowa hayabuse, na ktora zbierac juz nie musialem, kombinezon z roku 2009, i 20tys. w dodatkach do motorka. Dlaczego, aby byc motocyklista z krwi i kosci musze jezdzic stara japonia lub obszarpanym kombiaku??? Przynajmniej tak wynika z wielu postow ktore tutaj widze. Czy sie lansuje??? Oczywiscie, ze tak. Dlaczego??? Po pierwsze bo mnie na to stac; po drugie, ponieważ sporo kobiet to lubi i po trzecie, bo jestem w takim wieku, ze mam gleboko w d. czy ktos ma mi to za zle czy nie:)) Juz nic, nikomu nie musze udowadniac. Motocykl to dla mnie zabawka, a z racji tego, ze lubie sie bawic, przejezdzam nim ok 40 tys km rocznie. Za rok bedzie nastepny, bo pojawi sie nowy model lub zmienie preferencje dot. stylu jazdy. I wierzcie mi, splynie po mnie co część z Was na to:)) Pozdrawiam, moto
Odpowiedznie czepiajcie sie kto na czym jezdzi i za ile czy za pieniadze tatusia,niektorzy ciezko pracuja zeby kupic sobie wymarzone moto.ja naprzyklad 2 lata musialem odkladac na R1 no i wreszcie
OdpowiedzMyślę, że problem lanserów szczególnie dotyka środowisko motocyklistów. Często widuję gości na nowych/kilkuletnich ścigaczach jeżdżących w dżinsach i trampkach w temp. 10C i poniżej. Albo inny widoczek - gość z drugim kaskiem nawiniętym na jedną rękę - po tracić 30 sek żeby przypiąć kask pajączkiem na siedzisku pasażera. I generalnie to wszystko miałbym w czterech literach gdyby nie fakt, że społeczeństwo które nie orientuje się w naszych sprawach na bazie takich obrazków wyciąga wnioski do całego ogółu motocyklistów. Motorami interesuję się od 12 lat, długo zbierałem na pierwszy sprzęt. Mam za sobą trzy sezony, jeżdżę bo lubię jeździć, mówiąc wprost uwielbiam dynamikę i emocje jaką zapewnia motor. Wykorzystuję każdą okazję aby wskoczyć na moto i pognać, dlatego wkurza mnie gdy ludzie mnie widzą to identyfikują mnie właśnie z lanserstwem. A ja jeżdżę nie po to żeby ludzie się za mną oglądali, nie ubieram się w te niewygodne ciuchy żeby ludzie się za mną oglądali - ja po prostu chcę gonić wiatr. Pytanie co ludzie tacy jak ja mają robić ? Myślę, że ten lans wsród tych lamerów minie i przerzucą się na kupowanie coraz lepszych PDA albo Xbox360 czy coś tam jeszcze wymyślą... Pozdrawiam wszystkich którzy kochają motory jak ja, do zobaczenia na trasie.
Odpowiedznie masz większych zmartwień tylko to jak kto jeździ ubrany. w razie wypadku to nie ciebie będzie bolało - a jak masz problem ze ludzie uogólniają patrząc na takich "lanserów" to jasno z tego wynika ze jesteś sam lanserem bo przejmujesz się tym jak cie ludzie postrzegają. Pozdrawiam wszystkich którzy kochają motory jak ja, do zobaczenia na trasie.
OdpowiedzChyba masz problem ze zrozumieniem tekstu pisanego - ale to nie mój problem.
Odpowiedznie sądzę (żebym nie zrozumiał) po prostu mam dość dzielenia "środowiska motocyklistów" na ty "co wiedzą jak to jest" i tych co w trampkach jeżdżą i tatuś im zafundował gsx-r'a. Myślę że krytykując trampkarzy nie potrzebnie się wywyższasz i twierdze ze jezeli fakt ze"dlatego wkurza mnie gdy ludzie mnie widzą to identyfikują mnie właśnie z lanserstwe" jest przesadą i potwierdzają ze za bardzo się przejmujesz swoim wizerunkiem co stanowi wyznacznik lanserstwa. pozdrawiam.
OdpowiedzŁadne spodnie ma ten gość na gsx-r, lans swoją drogą ale bezpieczeństwo jest na pierwszym miejscu.
Odpowiedzzobaczcie to http://pl.youtube.com/watch?v=92Ptqv8q_7o
OdpowiedzJa też uważam, że tekst jest trafny. Myślę jednak, że producenci widzą to wszystko i dlatego rowijają rynek skuterów, które ostatnimi czasy bardzo urosły.
OdpowiedzNajbardziej podoba mi się akapit o chopperach - z resztą cały artykuł uradował mnie po pas! Trzeba umieć smiać się z samych siebie - rozrywka z wyższej półki :)
OdpowiedzMożan sie zgodzić z treścią wywodu ale wkurza mnie kiedy ktoś mówi o podstarzałych pleyboyah, bo do cholery czy mając lat miedzy 40 a 50 (notabene w takiem wieku jestem) nie mogę po prostu odkryć dla siebie motocykla. Czy nie mam prawa spęłnić swoich marzeń z młodości kiedy dostępne były jedynie MZ-ki. Myślę iż to najlepszy wiek by rozsądnie skonsumować pasję motocyklową. Wieć sory Vinetu w tym miejscu się nie zgadzam, a lans no cóż ja jestem zdania iż nalezy wybrać sobie motocykl skrojony na miarę (jak garnitur) i do tego warto dołożyc coś co sprawi iz bedzie sie wyróżniał z szarej masy. Należy ściśle określić do czego ma służyć. Może właśnie dlatego jeżdzę motorkiem typu crusser niedostępnym w Europejskiej sieci sprzedaży, a wszelkie nowinki mam w d... . Dodam tylko iż wykorzytuje go do turystyki po europie i w sezonie robie ok 20 tys. km, a nie do lansu pod kafeją lub wyścigów po mieście. Nie wiem jaką można czerpac przyjemność z takiej bzdurnej zabawy jak ganiania po trasie Toruńskiej w te i na zad . Szkoda kasy na wache!!! Pozdrawiam
Odpowiedzjeden lubi pipke drugi lubi rybke ja po wawie robie w sezonie 35-40tys km. a na dlugotrwale ślęczenie na motocyklu ktory mi sie poprostu podoba nie mam ochoty i trasy po pare tys km mnie nie interesują dlatego nie zgodze sie ,ze wydawanie kasy na wache po torunskiej to bezsens kazdy w czym innym odnajduje swoją przyjemność
OdpowiedzŚwięta racja po stokroć!!!!!
OdpowiedzZacznijmy od tego że też miałem skuter z silnikiem minarelli -Malagutti F15 i też wspominam go świetnie ( v-max-100km/h, a obok TIR'a poza licznikiem). Również skończył żywot... ale na zakręcie. Pięknym przykładem jest tutaj Yamaha. Przyszło mi pracować w salonie chwile i zobaczyć bezmyślność ludzi poszukujących R1. R1 czy V-max(totalny absurd) to motory niszy i takimi powinny zostać. Paru nienormalnych i już. Co do systemów używanych w motorach, pare z nich(nawet ze sportowych jest przejawem zdrowego rozsądku). Zwykły amor skrętu. Czy wyobrażacie sobie ściga 180km i 180kg bez tego? Niektóre nowinki są po prostu po to by szary kowalski mógł jeździć tym czymś. Co do enduro mam to samo zdanie co autor. Choppery? Eh... teraz jest bardzo dużo motorów typu drag czy crusier. Prawdziwych chopperów już nie ma(oprócz HD i paru). Pozdro
OdpowiedzAutor ma 100% racje poco nam ten wyscig zbrojen... Jednak jestem zwolennikiem ciaglego udoskonalania maszyn pod wzgledem materialowym i eliminacji najczesciej defektujacych czesci... Bo po co zmieniac cos co juz dziala dobrze... ?? Poco suzuki zrezygnowala z SV650 ?? przecie to taki fajny motocykl byl za to wprowadzili jakeis nieporozumienie jakim jest gladius... Banda decydentow ci marketingowcy...
Odpowiedzjam siem zgadzam.Jo mój mentorze.
Odpowiedztakie samo czepianie jest do tego kto w czym jezdzi. bo jeden ma bluze dresowa i z tego afera.. nie kazdego stac przeciez na kompletny ubior od razu. patrzac to sami Rossi tu sa ze oni maja wszystko i beke maja ze ktos tego nie ma.
OdpowiedzNo pewnie po co ciuchy lepiej od razu strunę na szyję i do kierownicy... Albo chcesz jeździć i cieszyć się tą jazdą jak najdłużej bo ona sprawia, że chcesz żyć i czuć, że żyjesz, albo żegnaj. Z Autorem też zgadzam się prawie w 100%. Dalej Koledzy piszą, że ważne, żeby sprzęta używać świadomie czyli wiedzieć co i jak z tego korzystać. Jeżeli ktoś chce ściga, ale wie co z tym robić, żeby na pierwszym winklu nie podziwiać krajobrazów to OK, bo reszta to lans.
OdpowiedzKupując swój pierwszy motocykl od kwoty (niezbyt wielkiej) odjąłem cene ciuchów.Tych naprawdę tanich.Od kilku lat ich nie używam(oddałem małemu) Ale miałem Motocyklowe buty, gacie, katane, rękawice, beret. Nie dresik.Bo wybacz,ale dresik nawet przy 50-sięciu jak wyłapiesz matkę glebę to metr kwadratowy skórki do drobienia. POzdrawiam.
OdpowiedzTo że produkuje się Motocykle o coraz większych mocach i nadziewa ich techniką można nazwać postępem ale to że zwiększa się pojemności z 600 na 636, 675 z 750 na 848 czy z 1000 na 1198, 1190 to oznaka bezradności i niczego więcej. Sam zastanawiam się nad 1000 - cem no bo latać trzeba a przecież sześcseta to tylko sześcseta.
OdpowiedzWydaje mi się że jest troszeczkę inaczej. Są dwie klasy superbike i supersport, oczywiście mówię o motocyklach sportowych. Klasa superbike dopuszcza czterocylindrowe 1000cc, lub dwucylindrowe 1200cc i zapewne trzycylinrowe 1100cc. Klasa supersport czterocylindrowe 600cc, trzycylindrowe 675cc i dwucylindrowe 750cc. Wynika to z pewnej konwencji i zasad jakimi rządzą się wyścigi WSBK i WSS, homologacje i te sprawy. To co się z tego porządku wyłamuje to Ducati 848, Kawasaki 636 czy Suzuki 750 no i oczywiście Hayabusy i inne zx12. Tak więc albo powstały z tych powodów o których Ty mówiłeś, albo dlatego że sensowniej do codziennego użytku było zwiększyć pojemność, a nie moc bez żyłowania silnika i zwiększając jego żywotność. Bo i tak nikogo kto jeździ po ulicy to nie interesuje w jakiej klasie jeździ dany motocykl, liczą się zupełnie inne walory. Pozdrawiam
OdpowiedzRozjaśniłeś już całkiem sytuacje. Jednak nadal stwierdzam, że bezradni konstryktorzy posówają się do zwiększania pojemności i tak czytam w Świat Motocykli 1/2009 str62 że klasa 250 zniknie z moto gp w 2011r i zostanie zastąpiona klasą 600. No i jak tutaj mówić o ewolucji technicznej? Zapytałbym jeszcze czy wyścigi MotoGp są jeszcze wyścigami czy już pozostały jedynie napiastką wyścigów i powinniśmy je nazywać wielkim show.
OdpowiedzKlasa 250 do tej pory była dwusuwowa, zastąpiona zostanie przez prototypowe maszyny o pojemności 600cc, ale będą to silniki czterosuwowe, jak wiemy jest to o wiele mniej wydajny tryb pracy, ale za to bardziej ekologiczny i dający większe możliwości rozwoju, a także szansę późniejszego wykorzystania nowinek technicznych w modelach produkcyjnych. Identyczna sytuacja miała miejsce kilka lat temu kiedy to dwusuwową klasę 500cc zastąpiono czterosuwowymi maszynami 990cc, które później jednak okazały się za mocne i pojemność obniżono do 800cc. Sądzę że postęp technologiczny jest ogromny i to zaczyna być problemem, bo wiele z tych cudów techniki trafia na drogi, ale przecież nie liczy się że jakiś tam zakręt pojechałem o 0000,1 kilometra szybciej niż modelem konkurencji, tylko to że przejechałem go z uśmiechem na twarzy i chcę to zrobić jeszcze raz...
OdpowiedzWiększość koncernów w prawie tym samym czasie wprowadza właśnie takie rozwiązania. Postęp technologiczny ? Nie koniecznie a jak było z silnikami Wankla - duża moc z małej pojemności i możliwości dalszego rozwoju ogromne, ale nie przeszło. Prawda jest taka że jeżeli chodzi o obecne silniki to postępu praktycznie nie ma - Maszyny do ich produkcji muszą pozostać te same przez wiele dziesięcioleci żeby to wszystko zwróciło się z nadwyżką.Wprowadzane są tylko niewielkie zmiany w jego osprzęcie. Mało tego wszyscy się nakręcają żeby unikać takich naprawdę rewolucyjnych rozwiązań ( nie ma się co dziwić w końcu niewielu wie jak z dłuższą eksploatacją ) ludzie nie kupują a koncerny nie chcą ładować w to kasy bo nie schodzi łatwiej opchnąć to do do czego wszyscy są przyzwyczajeni tylko trochę wcześniej odmłodzić. To co było dla wielu było najlepsze teraz jest złe bo jest nowe to musi być lepsze i dać nam większy fun (nawet jeśli jest to praktycznie to samo ). Ludzie często błądzą i sami nie wiedzą czego tak naprawdę chcą...
OdpowiedzJa tez jestem tego ciekawy :)
OdpowiedzA ja uważam, że autor ma dużo racji. Przykłady z Matizami i 126p są przesadzone. Ale sytuacja, że każdy ma motocykl, który potrafi sie rozpędzić do 300 km/h też jest przesadą. Szczególnie jeśli się nie potrafi tymi sprzętami jeździć. Takie sprzęty są dla zawodowców. Poza tym, czy rzeczywiście R1 byłaby o tak dużo gorsze jakby nowy model pokazywał co 4 lata a nie co dwa? Co do Matizów. Nie mówmy o Deawoo. Zobaczcie na samochody renomowanych producentów. Śmiem twierdzić, że najlepsze i najbardziej niezawodne samochody powstawały w latach 90-tych. Teraz to plastikowe pudełka wypchane elektroniką. Wystarczy popatrzeć na rankingi usterkowości, które od paru lat idą w przypadku nowych modeli w górę. Zobaczcie jak wyglądały wnętrza samochodów w latach 90-tych kiedy robili je specjaliści od wzornictwa i ergonomii, a jak wyglądają teraz gdy robią je księgowi.... Pozdrawiam,
OdpowiedzCiekawy jestem jakim sprzętem jeździ autor????!!!!!
OdpowiedzAutor jeździ Yamahą XJ600.
OdpowiedzCałkowicie zgadzam się z autorem. Tęsknie za czasami gdy jeździłem MZ i miałem uśmiech na twarzy. Wiadomo to było już dawno, ale coś było w tym pięknego. Tytułowy lans, niestety jest coraz bardziej zauważalny. Mogę wypomnieć wielu osobą z mojego otoczenia różne zdania wypowiedziane na temat motocykli. Mija raptem pale lat o oni stają się ich miłośnikami - LANS,nic poza tym. Bo coś się stało modne to oni też to muszą mieć. I później dochodzi do różnych nieprzyjemnych wypadków, no i oczywiście w oczach innych ludzi stajemy się idiotami, debilami którzy pędzą przez ulice. Nie przeczę, lubię szybką jazdę i nigdy to się nie zmieni. Jeżdżę już 15 lat, lub dopiero, ale cały czas się uczę i doskonalam jazdę. A gdy widzę na forach wypowiedzi niektórych ludzi...np. " czy cbr 600 nie jest za słabym motocyklem na początek" ....." weź od razu 1000 bo zaraz będzie brakować ci mocy" Krew mnie zalewa !!!!!!!!!!!!
OdpowiedzCzłowieku, mam takie same odczucia. Sam zaczynałem jeździć na SHL 175ccm, potem na jawie 350 (jaka to była moc wtedy!!) a teraz jezdze na suzuki gs 1100 zrobionym na choppera(czyli obciete wszystko co zbedne, obnizone i wysoka kierownica) lub na dnieprze mt11. Ale jak zaczynalem jezdic na tych starych polskich i czeskich dwusuwach, to czesto slyszalem od znajomych, ze motocykle to niebezpieczne, glupota, ze motocyklisci to dawcy i wiele innych bzdur. A teraz? motocykli w moim otoczeniu namnozylo sie niesamowicie, czesto ludzie najpierw kupuja motocykl a dopiero potem robia prawo jazdy. I tez jak mnie irytuje jak teraz przylatuja do mnie z pytaniami "czy bandit 600 to dobre na poczatek, czy moze lepiej wziac tego 1200?" nosz jaaaaapieeerrdzielee!!! zazwyczaj odpowiadam "kup se czlowieku jakies 250ccm i jak sie w ciagu 2 lat nie zabijesz to wtedy zastanow sie nad czyms do 600ccm max." Ale w sumie zauwazylem tez prawidlowosc, ze im ktos wiekszy sprzet kupi na poczatek, tym ostrozniej jezdzi... Tak czy siak jak widze jedzie taki na bandit 600 (najpopularnieszy motor dla mistrzow prostej) i na prostych leci w pizdu grubo ponad 120kmh a potem na zakrecie zwalnia do 30kmh nawet mniej, i jeszcze malo co sie nogami nie podpiera..... rany ja jadac na moim ze stala predkoscia 60kmh doganialem kilku takich gosci na kazdym zakrecie.... Az sie krew gotuje jak takie cos widze, potem przez nich wlasnie mamy zla reputacje. No i rejestracje - charakterystycznie zagieta do gory prawie zawsze swiadczy o tym, ze wlasciciel motocykla tego 1. nie ma prawa jazdy, 2. nie umie jezdzic i stwarza zagrozenie Ehhh duzo by pisac....
OdpowiedzIdąc takim tokiem rozumowania dlaczego wszyscy nie jeździmy Lanosami i Matizami? Są tanie, oszczędne i funkcjonalne! W prawdzie popieram opinie co do sportów i chopperów ale każdy ma inny gust=wymagania wiec szuka czegoś dla siebie. Koncerny gonią a apetyt rośnie w miarę jedzenia....
OdpowiedzZgadzam się z Tobą! Jeżeli kierować się tylko zdrowym rozsądkiem, to po co kupować samochody pokroju np. Aston Martin czy Ferrari. Wszyscy kupmy TATA Nano i będzie grało. Tak samo jest z motocyklami. Chodzi o spełnianie marzeń, a do tego każdy ma prawo! Nie macie prawa oceniać motocyklistów, ze względu na to, na czym jeżdżą. Odnoszę wrażenie, że niestety autorami większości wpisów są frustraci, których nie stać np. na nowe R1 i udają zadowolonych ze swoich pełnoletnich motorów. Litości!
OdpowiedzSą tanie, oszczędne i funkcjonalne. Po za tym zabijają absolutnie całą radość z prowadzenia pojazdu silnikowego i sprowadzają transport do funkcji całkowicie komunikacyjnej. Czyż nie przypadkiem o tym po części jest artykuł?:) Pozdrawiam
OdpowiedzCzyli rower, najlepiej.A po co kupuje się szybkie samochody?
OdpowiedzMoim zdaniem autor ma dużo racji, np. z tymi lansującymi sie "chłopcami" na motorach kupionych do szpanu za pieniądze tatusua... aczkolwiek uważam ze nie wazne czy sie jezdzi na niewygodnym scigu czy też na jakims np. maxi skuterze(który przeciez jest tak wygodny i praktyczny) wazne zeby jezdzic sercem i kochac swoją maszyne!
Odpowiedz