Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 12
Pokaż wszystkie komentarzeno z tym " śląskiem prawdziwym " to zrobił przypał , pewnie jakiś poniemiecki plemnik mu się pod klapką zaplątał :-) Super że zwróciliście mu na to uwagą w delikatny sposób . Pozdrawiam z pod prawdziwej góry Ślęży ;-)
Odpowiedzno z tym " śląskiem prawdziwym " to zrobił przypał , pewnie jakiś poniemiecki plemnik mu się pod klapką zaplątał :-) Super że zwróciliście mu na to uwagą w delikatny sposób . Pozdrawiam z pod prawdziwej góry Ślęży ;-)
OdpowiedzIlu ridersów tyle będzie opinii . W zeszłym roku miałem szczęście uczestniczyć w teście długodystansowym motocykli Zontes . To był test na trasie Polska -Italia i powrót . Kilka tys. km i mnóstwo okazji do sprawdzenia trzech sprzętów w/w firmy . Nie chcę tutaj niczego zachwalać ,a tylko napisać ,że testy długodystansowe są bardziej miarodajne niż szybkie i krótkie ,bo trzeba czasu . To troszkę jak z pierwszą randką ,wszystko wydaje się git ,a później wychodzi ,że gotować nie potrafi ;) . Pozdrawiam all .
OdpowiedzTeż mieszkam na Śląsku, Górnym Śląsku, też chciałbym aby autor nie mylił się w temacie tego prawdziwego Śląska. Historycznie Śląsk to okolice Wrocławia.
OdpowiedzHa, ha, ha.. widział ktoś prawdziwego mototurystę na Gold Wingu? Chyba pod Mc'Donaldem! Najlepszy turystyk to ten, który powoduje uśmiech na twarzy właściciela i absolutnie nie ma znaczenia czym kto jedzie, ma być radocha z jazdy!😉
OdpowiedzDo redaktora na temat prawdziwego Śląska. Wydaje Ci się, że masz rację bo komunistyczna propaganda filmami o Gustliku i Francku Bule włożyła Tobie i większości Polaków, że tak właśnie jest. Tymczasem jest to nieprawda. Miejscem gdzie nagrodziła się nazwa Śląsk jest Dolny Śląsk, bo tam żyli ślężanie i tam znajduje się ich "święta góra". Pooglądaj też stare pieczęcie książąt. "Dux Silesie" spotkasz wyłącznie na Dolnym Śląsku.
OdpowiedzA mnie zaskoczył w tym zestawieniu Benelli TRK 502X bo "młodziak" patrząc na doświadczenie pozostałych i "słabeusz" bo zaledwie 48 konny. Gdy kupiłem pierwszą wersję wszyscy oglądali i mówili: No.. ładny. Ale gdy pozwoliłem im się przejechać... Większość komentarzy była podobna: Kurcze... Wygodniejszy od mojego! Z podziwem (i czasami również z zazdrością) patrzę na bogatszych konkurentów, ale uwielbiam to co mam. Szerokości.
OdpowiedzNa prawdziwym Śląsku????jaja sobie robisz hanysie jeden???Dolny Śląsk to jest prawdziwy Śląsk gdzie mówi się najczystszą polszczyzną pierdoło jedna. A top 10 to masz bardzo wypaczony.
OdpowiedzA Ducati Multistrada V4S ?. Jeździłem całą pierwszą wymienioną piątką motocykli dość dużo, najwięcej RT i GS, każdym po prawie 80 tys. km, pozostałymi trochę mniej. RT genialny, ale od kiedy mam V4S i przejechałem nim narazie 40 tys. km uważam, że to jest najlepszy turystyczny motocykl jako do tej pory miałem. Pozdrawiam
OdpowiedzI to się nadaje do prasy !! Multistrada to jest to ...
OdpowiedzTia.. . A gdzie Kawasaki GTR 1400 i Yamaha FJR 1300? Przy obu tych motocyklach wszystkie te boxery BMW spod znaku GS czy RT są tylko trzęsącymi się sieczkarniami.
OdpowiedzFjr'a i KTM 1290/1190
OdpowiedzTia, 100% zgody.
OdpowiedzW 100% się zgadzam
OdpowiedzDokładnie tak 👌
OdpowiedzMoże kolega nie słyszał ale była też honda st 1300 pan european
OdpowiedzOn na bsnk nie słyszał. :) Ogarnia tylko to czym jechał. A że mlody iest to Pan Europeana widział tylko na zdjęciu.
OdpowiedzSzanowny kolego "Boczo" uprzejmie donoszę (poslusznie hlasim) że wg mnie najlepszy turystyczny motocykl to moje BMW R 100 RT Classic 1994 r (delikatnie rozwiercone o prawie 100 ccm). Co prawda mniej na nim przejechałem niż na Yamasze XS Eleven bo tylko 140 tys. km (na Eleven ponad 220). Ale za to jest lżejszy (ok 220 kg) (również środek ciężkości ma nisko), wygodniejszy (siodełko i pozycja kierowcy), mniej paliwożerny (ok 5l na 100km) i lepiej mnie chroni od pogodowych niespodzianek. Na dodatek mając wszystkie te rozruszniki elektryczne, zegarek, hamulce tarczowe oraz wskaźniki ładowania i światła awaryjne ma również grzane manetki. Cylindry boxer umożliwiają wspaniały dostęp do rozrządu (popychaczowego), gaźników i świec. Ba nawet szyba osłaniająca ma możliwości zmiany kąta osłaniania (dwie śrubki manualne). Minus to brak wskaźnika na którym biegu jadę. Ale to łatwo wyczuć z obrotów i prędkości. Przyspieszenia fachowo nie mierzyłem ale domniemuję że wynosi niewiele ponad 4 sek do 100. Maksymalna prędkość ociera się o 200 km/godz. Ma dwa pojemne kufry boczne nisko umieszczone i tylny kuferek który wydaje się być dużo mniejszy niż jest naprawdę. Do kuferków (wszystkich) można siatkami i ekspandorami jeszcze różne rzeczy podoczepiać. No i na baku też można niezłego tankbaga przypiąć. Bak ma 24 l co zapewnia zasięg nawet 400 km na jednym baku. Na dodatek części (np. tarcza sprzęgła) są nadal dostępne i kupując rozmaite secend hand wcale tak drogo to nie wychodzi. A komplet opon (szytki bezdętkowe) o rozmiarach 90/90-18 i 120/90-18 to jest koszt niecałych 600zł. Olej (jeżdżę aktualnie na półsyntetyku) zmieniam też nie częściej niż co 10 tys.km. (Fakt na 1 tys bierze 0,3- 0,5 l). Letzte echte BMW (ostatnie prawdziwe BMW) jak mawiają Niemce widząc mój motocykl na tle tych swoich współczesnych boxerów.
Odpowiedz