Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzeNo grubo z tymi szacowanymi kosztami. Ja jak w tym roku musiałem zostawić 4 koła za naprawę i pare drobiazgów to małe nie zszedłem. A od ostatniego grubego serwisu/naprawy minęło 9 lat. Do meritum: posiadam 2 i nie interesuje mnie wynajem chyba że choćby w takiej Hiszpanii. Ale mieć to zupełnie co innego. Tylko wtedy mam wolność wyboru, jadę dziś bo mam ochotę. Co z tego że jest styczeń i 6 st. na zewnątrz. Za 15 min jestem już w domu ale głód jazdy zaspokojony do wiosny. A jak nie to i w lutym można znów sprzęt przepalić. Jedynie z serwisem mam problem bo jak zmienię olej to go przecież do kanalizacji nie wleje. Także po nową oliwę jeżdżę do mechanika.
OdpowiedzMyślę ze posiadanie myślenia wiąże się z istotą siedzenia. Kreatywność i zaradczość jest na pewno związana z kasą . Z jednej strony posiadanie moto wiąże się z siedzeniem w garażu z kumplami lub bez i odprężaniem się przy dokręcaniu śrubek lub po prostu zachwycaniem się własnego v2 które jest majstersztykiem i trwa tak już 15 lat i każda niestabilność wahacza na drodze daje ci poczucie bezpieczeństwa mówiąc nie przesadzaj. Z drugiej strony zagonienie i zafascynowanie codziennością pozwala ci tylko odskoczyć na dwu tygodniowe wyzwolenie na maszynie z pierwszych stron najnowszych magazynów , które raczej nie poznasz przez dwa tygodnie będziesz zafascynowany ale nawet nie będziesz wiedział czym tak dokładnie bo dwa tygodnie to za mało na poznanie się z moto . Ale przecież wszyscy jesteśmy inni i każdy ma inne marzenia i sposoby ich realizacji i to powinno być najważniejsze . Szerokości dla wszystkich Panie i Panowie.
OdpowiedzA co z małymi przejażdżkami w koło komina, tudzież wyjazdami na zloty lub tor-mam swój to jadę kiedy chcę. Kupiłem używaną aprilię za 10k doposażyłem za 5, serwis i drobne rzeczy sam ogarniam zresztą jak większość motocyklistów (z tego co wiem) Nie wyobrażam sobie wyjechać raz do roku na jedną wyprawę - ginie cała idea motocyklowej wolności, a druga sprawa to wyjeżdżając raz do roku zawsze będziesz świeżakiem na motocyklu, co roku uczysz się od nowa. Jak dla mnie cały sens motocyklizmu to jest ta zachcianka że kiedy mam jad na jazdę to wsiadam i jadę przed siebie, raczej trudno to pogodzić z wynajmem. Moim zdaniem tylko kupno, jeśli stać cię na nowy to super, jeśli nie to używany. A co z tymi co siedzą i polerują maszyny, mój brat ma intruder pełnego chromów - dwa razy więcej czasu spędza na polerowaniu niż na jeździe-motocyklizmu to nie tylko jedna wyprawa raz do roku. Pozdrawiam LWG
OdpowiedzTeż tak myślę, dla mnie motocykl to taka zabawka dla dużego chłopca i chcę ją mieć w garażu a nie wypożyczać 2x do roku. Wstaję rano. Ładna pogoda. Jadę do roboty motocyklem. Piątek po południu, wracam z pracy, przestało padać - wycieczka weekendowa. Z wypożyczonym się tak nie da. Poza tym fajnie jest mieć moto w garażu tak "dla miecia". Można coś podłubać, można wymyślić jakieś modyfikacje, coś ulepszyć, można przy okazji ogarnąć garażówę z kumplami. Mówią że są rzeczy które się opłaca i są takie, które warto. Wg mnie warto mieć własny motocykl.
OdpowiedzSprawa wygląda zupełnie inaczej jeśli masz własny garaż, kupisz motocykl używany i jesteś a tyle ogarnięty że olej i klocki potrafisz wymienić sam.
Odpowiedz