Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 32
Pokaż wszystkie komentarzeMega!!! Stwierdzam, że genialnie czyta się ten artykuł... Przyznam szczerze, że wprawia mnie w niebanalne emocje. Zapewne czymś pięknym jest przeżywać zakup moto z pudełka. Ja osobiście jeżdżę ZX9R po lifcie i zakup tego motocykla był czymś pięknym, a co dopiero \"nówka sztuka\"! Pomimo przygód jakie niósł za sobą zakup nowego \"konia\" sądzę, że każdy z nas chciałby przeżyć takie emocje. Świetną informacją jest też opinia o ekipie z pod Poznania tym bardziej, że mam do nich przysłowiowy rzut kamieniem. Gratuluję i życzę udanych riderek! Tym samym życzę sobie i innym więcej takich artykułów... Pozdrawiam LWG
OdpowiedzTaki X-wing to nie moja bajka, ale przyznaję że wygląda obłędnie. No i wbrew podśmiechujkom powyżej ciekawa relacja, bo chyba większość z nas kupowała swoje machiny z drugiej ręki, więc doznanie rozprawiczacza jest nam obce ;) &
OdpowiedzPanie Mariuszu! Szacunek za świetny tekst.Pamiętam jak jakiś czas temu Pański przypadek z zakupem nowej ZZR1400 z usterką był opisywany w sieci.Miło czyta się tekst w którym czuć przeżycia i emocje związane z zakupem nowego motocykla.A przy tym było znowu trochę przygód.Wszystko skończyło się szczęśliwie i o to chodzi. Trochę przykro, że Pana opowieść wzbudziła u wielu czytających tak negatywne odczucia.Z jednej strony rozumiem, że brak instrukcji w języku polskim to rzecz nie do przyjęcia.Ale z drugiej, jeśli to ma przysłonić cały "pozytyw" płynący z Pana opowieści to ja się NIE ZGADZAM. Firmie "probike" (świadomie piszę z małej litery) zalecam dbanie o rodzimych klientów, w ten sam sposób jak czynią to inni europejscy importerzy w stosunku do swoich rodzimych odbiorców. Jedno to przestrzeganie prawa. A drugie, to motto które niech zawsze wam brzmi w uszach - "Nic nie trwa wiecznie". Weźcie sobie to do serca. Panie Mariuszu.Życzę wspaniałych wrażeń z jazdy nowym nabytkiem. Pozdrawiam Jacek Kardach, Jarocin.
OdpowiedzPiękna laurka. Tylko zastanawiam się w którą stronę idzie ten cały "motocyklizm". Pasji dla ludków z ikrą czy może kółka gospodyń wiejskich przechwalających się która kupiła franię bez instrukcji i jakie niezwykłe przygody ją przy tym spotkały.... Ludzie gdzie zgubiliście cohones?!
OdpowiedzTakie postawy jak twoja ogłupiają i zniechęcają. Młodsi w temacie przez takie cwaniakowanie boja się zadać pytania aby nie zostać zbrukanym. Żeby chyba z Tobą jeździć trzeba mieć 30 lat doświadczenia i przedłożyć specjalne zaświadczenie. Ścisłe stosować się do twoich zaleceń nie wolno mieć zdania odrębnego i absolutnie co było by zbrodnią nie można mieć motocykla lepszego niż twój. ABS to w nim zbrodnia a ten i każdy system zabija przecież ducha motoryzacji. Jesteś jak duże dziecko kaprysach na lepsze zabawki kolegów. Typowy Polak - najlepszy kierowca, znaffca.
OdpowiedzJeździć ze mną? Co jak chodzić z dziewczyną do piwnicy po ziemniaki? Hehe dobre. Jest nie wiele osób z którymi mam ochotę jeździć. Swoją drogą dobry tekst "jeździć z kimś" Co do motocykla lepszego czy gorszego to pierdolnij barana w ścianę i zastanów się co znaczy słowo "lepszy"? Czy ja gdzieś napisałem że jakiś motocykl jest lepszy lub gorszy? Ty to robisz lebiodo....
OdpowiedzMnie to taki hejt rozwala. Moje wyobrażenie Twojej osoby, to pijący piwo pod barem mądrala, którego wszyscy mają słuchać z rozdziawionym pyskiem, który z dumą patrzy na swój "godnie starzejący się złom" z łysymi oponami, da którego każdy kto dba, czyści i ceni swój motocykl to burak i niegodny miana motocyklisty pozer. Stary, jedz na zlot popalić gumę po pijaku.
OdpowiedzPalenie gumy po pijaki GIT. Szkoda że normalne zloty się pokończyły. Wszędzie piękne i błyszczące ubranka i wydepilowani panowie hahaha :)
OdpowiedzLepsi tacy niż niedomyci śmierdzący potem i starym piwem którym sie oblali niechluje.
OdpowiedzI pewnie muchy na jego motocyklu starzeją się razem z nim. Jesteś Rafał jak mechanik z PRL z monopolem na wiedzę i fachowość.
OdpowiedzPrzynajmniej autor "laurki" przedstawił się imieniem i nazwiskiem, nie chowając się za anonimowością internetu. Nie buduje też wizerunku wielkiego woodu motocyklizmu zniżającego wszystkich innych do rangi gospodyni. Rafał - malutki jesteś.
OdpowiedzCzyli że nastały czasy że trzeba się przedstawić z imienia i nazwiska na w sieci żeby nie być malutkim... jajebie jaja jak berety. Te komentarze lepsze niż obrady sejmu z kopacz na mównicy :)))))))))))))
OdpowiedzRafał się czepiłeś jak stara baba. Nikt nie zwraca uwagi na pewne kwestie. po 1 ta nieszczęsna instrukcja być musi bo to wymóg polskiego prawa. W tej kwestii importerzy innych marek się wywiązują a importer Kawasaki jak zwykle traktuje z których ŻYJE jak ludzi jak europejczyków "gorszego sortu". 2. Import z "Niemiec" Sprzedał typ motocykl w tamtą stronę a to się raczej sporadycznie zdarza. Wszyscy kupują okazje z Niemiec a sprawdzić wystarczy ile tam na portalach kosztują maszyny. Lekko +20% Porusza też kwestię zatrudniania w salonach ludzi z przypadku i to faktycznie jest problem jak trafiasz na sprzedawcę, który Cię zlewa i nie potrafi zachęcić. A tak na marginesie, to co z tego, że się chwali, nawet jeśli - szerokości.
OdpowiedzImporter Kawasaki też zacznie się pilnować, kiedy jakiś klient tragicznie wyglebi, a później on lub jego rodzina wytoczy sprawę o odszkodowanie na podstawie braku polskiej instrukcji obsługi/programowania motocykla.
OdpowiedzNie wierzę żeby w Polsce taka sprawa była do wygrania. Nie z takim nastawieniem społeczeństwa do motocyklistów.
OdpowiedzRafał. Rozumiem, że masz Nokie 3310 nie masz komputera a internet okazjonalnie od sąsiada. Nie potrzebne Ci przecież to co nowoczesne. Wysyłasz listy zamiast emalii a przelewy robisz na poczcie. Jeszcze do Ciebie widać nie dotarło że postępu zatrzymać się nie da. Mam sporo znajomych, którzy nigdy nie interesowały się tym co nowe i teraz nie potrafią się odnaleźć. Skoro są motocykle dające więcej to czas się z nimi zapoznać a nie negować i udowadniać ze Tobie wystarcza doświadczenie. Zbyt dużo tez w Tobie jadu. Czepiasz się człeka którego nawet nie znasz a mogło by się okazać ze w realnym świecie był by to Twój dobry kompan. Wyluzuj. Sezon ogórkowy w branży to i artykuły lekkie. Jeśli jesteś jak wynika z posta notocyklistą pasonatą to trochę mi za Ciebie wstyd. Więcej pokory i poszanowania dla innych.
OdpowiedzDziękuję za komentarz Kristof. Od początku. Nokii 3310 nie mam ale blisko. Mały niedotykowy telefon który pięknie się mieści w kieszeni koszuli. Listy wysyłam z przyjemnością. Maile również natomiast list pisany odręcznie i email to coś jak porównanie taśmy czy winyla i mp3. Efekt zbliżony ale jednak dwie planety. Przelewy tylko z domu choćby z racji posłuchania np. Lofgrena w międzyczasie no i z racji nie patrzenia na umęczoną panią w banku ciumkającą mi krówką pod nosem :) Z motocyklami już się pozapoznawałem i swoją "ewolucję" zakończyłem raczej. Wnioski mam takie że posiadanie jednego motocykla na dłuższą metę jest pozbawione sensu. Jak dla mnie to np. coś po polach (WR), coś na trasę (europa), coś do miasta (mały fazer) i coś żeby brzmiało, wyglądało i pięknie się starzało - harley. Wszystkie wymienione kupisz taniej niż jeden sportowy plastik z salonu z "oryginalnym pokrowcem" ;) Kupowanie sporta żeby się wyżyć lub wykorzystać go przynajmniej w 80% czyli na torze ok. Niestety zbyt wiele kwadratowych gum na sportach widziałem żeby wierzyć w bajki że większość kupuje te motocykle w celu innym niż imponowanie kumplom :))) Taka prawda panie. Siedzi się na tym jak na psie. Z dołu w porównaniu np. z taką europą nie idzie no i żeby poczuć cokolwiek trzeba zakręcić powyżej 7-8 tys, a szczęścia wtedy tyle że jak dla mnie za dużo :) W mieście? Gdzie się pytam? W trasie? Turystyk wygodniejszy pod tyłkiem, pozycja, nie wieje, nie pada... dużo by pisać. Piszesz że artykuły lekkie bo zima. No dla mnie ten artykuł był jednak ciężkawy. To jest portal motocyklowy, miejsce opiniotwórcze. Zadaniem żurnalisty jest kreowanie dobrych wzorców, a nie pisanie że jeżdżąc raptem kilka lat na trzech sprzętach koleżka w ciemno, bez jazdy próbnej zamawia 200 konnego sporta i się cieszy że ma "oryginalny pokrowiec" ale jest zmartwiony bo nie ma instrukcji po polsku. Tego się nie da przełknąć. Potem matka w żałobie płacze nad grobem koleżki który poszedł wzorem żurnalisty kupującego sporta w ciemno.... poniżej znajdziesz nawet kwiatka gdzie pewien debil napisał że "niektórzy" po roku mają doświadczenie. Taka sytuacja :) Pozdrawiam!!!
OdpowiedzSporo racji w tym co piszesz, ale bądź Waść konsekwentny i skoro Cię tak bardzo drażnią takie wpisy i portale to je nadal omijaj. Ja uważam się za motocyklistę, bez względu na to co kto o mnie mówi, i czy Ci się to podoba czy nie, mnie cieszy, każdy nowy sprzęt u znajomego, kolegi. Potrafię się tym cieszyć. Nie zazdroszczę, że ktoś kupuje motocykl na jaki go stać i spełnia swe marzenia w szybkim życiu. Każdy niech kupuje to na co ma ochotę bo to ogromny komfort kupować co się chce a nie to co się kupić musi. Z doświadczenia też wiem, że instrukcja której się tak bardzo czepiłeś jest raczej konieczna, z racji nawet na momenty siły używanych w obsłudze, a język techniczny bywa językiem trudnym, zważywszy nawet na tłumaczenia z angielskiego. Że już o tych nowinkach w tym akurat motongu nie wspomnę. Mimo wszystko zluzuj, bo tolerancja w tym wyrozumiałość to ważna rzecz.
OdpowiedzCieszmy się zatem z innymi i tolerujmy. Tolerancja z definicji to akceptacja drobnej odchyłki od normy (margines). Problem w tym że wielu z nas zbytnio poszerza ten margines w efekcie doświadczając konsekwencji.
OdpowiedzOprócz kawy zx 10r mam bmw s 1000r-kupiłem w 2015,nową wyprzedażową sztukę z 2014r u Pawelca w Nowym Tomyślu, co ja przechodzę z nimi to historia na cały artykuł ,,dlaczego już nigdy nie kupię nowego motocykla,,Żeby nie nudzić- motocykl powyżej 200km/h wężykował strasznie-nic nie potrafili z tym zrobić ten typ tak ma-mówili,dopiero po zdjęciu oryginalnej akcesoryjnej szyby troszkę się poprawiło i wtedy trafiłem borsuka uderzenie było tak duże że obawiałem się o geometrię-sprawdzili na oko i chcieli oddać.Zażądałem pomiaru laserowego-bmw nie ma takiej procedury,trzeba było robić w zewnętrznej firmie-na koniec perła,wiadomo że to moto idzie na koło jak wściekłe...no więc parę razy poszło i jedna z lag nie dokręcona się wysuneła.Ogólnie miałem szczęście bo podobno mogła wystrzelić,serwis stwierdził że to nie ich wina a mechanik powiedział oficjalnie w twarz że sam sobie poluzowałem śruby na lagach.Po zakupie traktują cię jak intruza i mówią to kup sobie rr-kę jest lepsza,wydałem kupe siana i czuję się jak baran sory bmdablju baran
OdpowiedzNiech kolega nie daje się maltretować temu serwisowi i skontaktuje się z Sikora BMW w Bielsku Białej. To jest najlepszy adres na obsługę techniczną RR-ki. Nie jest prawdą , że RR-ka wężykuję bo szyba ( a testowałam na trzech RR-kach roczniki 2010, 2012 i 2015 chyba wszystkie dostępne na rynku szyby fabryczne i akcesoryjne ) lub bo tak ma - to bałach jakich mało ! RR-ka , która wężykuje jest tragicznie niesprawna i kolega nie musi dociekać dlaczego - należy oddać ją z żądaniem nie naprawy , ale wymiany na inny egzemplarz.
Odpowiedzi wcale się nie dziwie, że autor tekstu postawiła na ekipę, która się sprawdziła.
OdpowiedzMa kolega rację, że niektórzy sprzedawcy BMW dziwnie traktują klienta . Może dlatego, że motki to dla nich jakaś tam kącina przy samochodach. W mojej wsi Warszawa jest klika salonów BMW - w jednym bym moto kupił i serwisował, w drugim bym kupił ale już nie serwisował, natomiast w trzecim ani bym nie kupił ani nie serwisował. Sam jeżdżę RR-kami BMW , nie mniej sądzę, że ZX 10 to równie świetny motocykl, podobnie jak R1. Pozostaję życzyć tyle samo szczęśliwych powrotów do domu co i wyjazdów:)
OdpowiedzTo prawda moto rp z Poznania to naprawdę dobry serwis,blisko toru-leżalem na mojej zx 10r,w godzinę uporali się z uszkodzeniami i jeszcze załapałem się na parę sesji.Serwisowałem u nich Z 1000,636 a teraz zx 10r 2010 i zawsze jest pozytywnie,to nie są naciągacze.No i ta atmosferka -jest dobrze
OdpowiedzJak odbierałem nową Yamahę kilka lat temu w salonie,celowo nie piszę w jakim, to sprzedawcy zrobili nawet małą pompe, odbiór był fajny. na moje żartobliwe pytanie czy dojadę bezpiecznie do domu hurem odpowiedzieli TAK! Przecież był PDI. Po kilku pierwszych km w mieście podczas ostroznej jazdy zniszczyłem tarczę hamulcową i zacisk w przednim kole... na skutek złego zamontowania klocków hamulcowych. Coś zaczęło trzeć, zatrzymałem się a tu klocek trze blachą o tarczę, a ona o zacisk. Mogłem się zabić, bo to hamulce. Takie mam wspomnienia związane z firmą Yamaha podczas odbioru nowego motocykla...
OdpowiedzCi hejtujący mają jakis problem ze sobą i niech sami sobie odpowiedzą jaki to problem. Ja sezon 2015 rozpocząłem od odbioru nówki MT 125 z salonu. Pamiętam te oczekiwanie i co dzień telefony do dilera, czy już jest do odbioru. Pamiętam ten dzień, gdy nadszedł SMS, że motocykl już jest i czeka. Pojechaliśmy autem z rodziną (żona i córka). Jest, stoi i czeka, gotowa do jazdy. Fajnie, że motocykl bez historii, której nie znam a która mogła być nieciekawa. Pierwsze metry zrobiłem na pobliskim placu/parkingu, bo mimo że mały motocykl, to jednak wzbudzał niepewność, jako kompletnego laika. Owszem, w latach dziecięcych były motorynki, komarki. Ale to było tak dawno. Nie chciałem by wyszło jak na niektórych filmikach na youtube widziałem, jak to ktoś z salonu wyjeżdża i od razu gleba. Tym bardziej, że rodzinka patrzyła. Po godzinnym oswajaniu się na placu, ruszyłem do domu. Godziny sczytu, ruch jak diabli. Emocje i nieco strachu. Po drodze pierwsze tankowanie do pełna. A potem do późnego wieczora ćwiczenia na pobliskim parkingu Ergo Areny. Wszystko o czym sie naczytałem, czyli start, zatrzymywanie, biegi, przeciwskręt, cała reszta. Potem jeszcze ruszanie pod górkę. I do domu. Trudno było zasnąć. Następnego dnia spadł deszcz, więc ja znowu na parking przy Ergo i to samo co wczorajm, tyle że na mokrym. Próby wyczucia hamulców i punktu blokady koła. Kilka tygodni później wyjazd wakacyjny na Kaszuby. A potem kolejny. Teraz zima, stoi w garażu moja MT. Wielu mówiło, że po sezonie zachce mi się coś większego. Jednak nie zachciało się czegos większego. To co jest w zupełności wystarczy, przynajmniej na kolejny sezon. A na następne - też chyba aż nadto niz się podziewałem.
OdpowiedzOby każdy nowy motocyklista miał takie podejście do tematu.. Yamaha Gdańsk pozdrawia Panie Krzysztofie :)
OdpowiedzI gratulacje, dla Ciebie i autora tekstu.
OdpowiedzKażdemu koledze siadającemu na 125-tkę można życzyć takiego podejścia do tematu - frajda + rozsądek. Co do zdarzeń tuż po wyjeździe z salonu, to i doświadczonym motocyklistom coś potrafi się zdarzyć : od stłuczki z tramwajem 300m od salonu , do "zwykłych" wyratowanych uślizgów na tragicznie śliskich oponach. Bywa - od emocji zakupu towarzyszącego zakupowi nówki nikt nie jest wolny :)
OdpowiedzTekst w stylu rozterek młodego Wertera. I teraz 90% hetujących imbecyli zastanawia się kim był Werter i na jakim motocyklu jeździł. Ludzie, luźny tekst, a wy się w tym poradnika dopatrujecie zastanawiając się czemu on ma służyć. A niczemu. Ma służyć poczytaniu w zimowy wieczór kiedy trwa ogórkowy sezon motocyklowy i już. Ja tam zawiesiłem oko na zdjęciach, pozazdrościłem gościowi i już. Przy okazji kwestia doboru sprzedawcy poruszona w tekście jest nie bez znaczenia. Nich pracują salony i serwisy na swoją reputację a nie liczą na drapane. Ludzi świadomych przybywa. Kupić i się kopać z koniem nikomu nie po drodze. Życzę szerokości i braku zakompleksienia, że ktoś ma a ja nie.
OdpowiedzJa w zeszłym roku, na moje 30-te urodziny, sprawiłem sobie Versys'a 650. Jakie to wspaniałe uczucie, mieć motocykl na którym siedzisz tylko Ty i każdy kilometr na liczniku jest Twój. Gratulacje nowego sprzęta, niech służy, pozostaje życzyć jeszcze duuuzo wolnego czasu na jazdę :) Przy okazji - pozdrawiam Moto-Moto z Łodzi!
OdpowiedzPogratulować nowego sprzęta! Ale żeby tak wisieć biednemu mechanikowi nad głową, ryzykować, że o czymś zapomni w pośpiechu, jeździć w tę i z powrotem tylko po to, żeby mieć motocykl dwa dni wcześniej u siebie, który i tak będzie stał pod plandeką przez następne dwa miesiące....... Jak widać każdy ma swojego bzika.
OdpowiedzPrzypomniało mi to jak ileś lat temu wyciągałem swój motocykl z "kartonu"... Zamiast takiego spawanego rusztowania były deski i przednie koło luzem i suchy akumulator. Zabrałem do domu na przyczepce i składałem sam.
OdpowiedzAutorze tekstu. Mam nadzieję, że pozostaniesz niewzruszony płynącym hejtem, bo czym był by internet bez zazdrośników negujących wszystko, co nie idzie w parze z ich prądem myślowym. Napisze tak - walić ich. Gratuluje zakupu, szczerze zazdroszczę nowego motocykla, faktu możliwości rozpakowania go. Masz tez racje, że serwis serwisowi nie równy. Szerokości i szybkiej wiosny.
OdpowiedzIlu ludzi, tyle opinii. To są prywatne spostrzeżenia autora i nie każdy musi się z nimi zgadzać. Nie wiem po co to czepianie. Kal ktoś wcześniej napisał ten tekst to nie jest wywód naukowy i lekcja - tak macie myśleć tylko opis sytuacji. Pewnie R1 - karze poczuli sie obrażeni a posiadacze BMW tradycyjnie niedowartościowani ale gość tak myśli i już i tego mu zabronić nie można. O czerwony dywan w salonie też tu nie chodzi tylko o to z czym chyba spotkał się każdy z nas, czyli z wrażeniem, że ktoś pracujący w salonie nie chwyta klimatu i ta robota jest dla niego za karę bo innej nie było. I to zaraz motocyklista wyłapie po pierwszych zdaniach. Gratuluje zakupu.
OdpowiedzJebać biedotę!
OdpowiedzCóż za żałosny festiwal zazdrości tam na dole... Takie to polskie. A ja przeczytałem z przyjemnością bo miło patrzeć jak inni realizują pasje i marzenia. Dla mnie to inspirująca historia z życia wzięta, zachęcająca aby ruszyć tyłek z miejsca i też kupić sobie w końcu nowa furę ;) Pozdrawiam autora i życzę szerokości!
Odpowiedzaha czyli rozumiem że musi mi się każdy tekst podobać bo jak nie to jestem: *moherem, *zazdrośnikiem, *zawistnikiem, *biedakiem ? ja w zeszłym roku też wyjechałem nowym koniem ale to nie jest powód by opisywać swoje przedzakupowe rozwolnienie jak szafiarka na wyprzedaży. Naprawdę musi mi się podobać że autor, dorosły facet, wybiera sobie motocykl na zasadzie "co ludzie powiedzą", utrwala "mądrości" przeciętnego polskiego Janusza o "egzotyce" wszystkiego co nie jest japonią oraz rezygnuje z bmw bo nikt czerwonego dywanu przed nim nie rozwinął? To naprawdę jest takie super i inspirujące?
OdpowiedzTu nie chodzi o to czy jest to inspirujące, tylko o poziom bluzgów... i nie wiem, może stary już jestem, ale nawet jeśli mi się jakiś artykuł nie podoba, to jeszcze nie powód do obrażania autora. Tak samo jeśli mnie na coś nie stać - to nie powód, żeby obrażać osoby które na to stać... Doczekałem się czasów, gdy powoli trzeba zacząć się wstydzić, że się człowiekowi powiodło. Mimo, że nikomu nic się nie ukradło, krzywdy nie zrobiło, a na to co się posiada, latami się pracowało... I tak, to jest właśnie polskie. Z mojej strony OT.
OdpowiedzTo samo ciśnie mi się na usta...
OdpowiedzUrzekła mnie twoja historia. Pośród tego radosnego pierdzenia o nowym motorku, dwa fragmenty spodobały mi się szczególnie, bo mówią bardzo wiele o tobi. Frament pierwszy: "nowa Yamaha R1 ze stylizacją, która mi się akurat podoba, jednak nie mogłem się oprzeć stereotypowemu zaszufladkowaniu R1 jako motocykla dla dresa" - czyli miękka faja jesteś-dla akceptacji i opinii otoczenia rezygnujesz z własnych poglądów i przekonań: podoba mi się R1 ale na ulicy pomyślą żem dres - ja pier...e, bo akurat kogoś to obchodzi. I drugi: "KTM, Ducati – dla mnie zbyt egzotyczne i postrzegane w kategoriach motocykli kolekcjonerskich..." ty tak poważnie??? zaraz się pewnie od ciebie dowiem że ducati "som delikatne i nikt w Polsce nie wie jak serwisować". boshh
OdpowiedzJaki cel ma ten artykul?
OdpowiedzWkurzać insekta
OdpowiedzTo jest Polska własnie. Jak kupujesz to Cię głaskają, a później radź pan sobie sam. Gratuluje zakupu. Myślę, że "będziesz Pan zadowolony".
OdpowiedzEe, że ten tego, o czym jest ta wypocina? Ze ktoś sobie kupił nowe moto z salonu? I co z tego? Redakcjo scigacza, nieźle się spudliliście.
Odpowiedzchyba o tym na co cie nie bedzie stac. Jakie to pospolite jak niektorych trafia
OdpowiedzCzłowieku, sam jesteś pospolity. Artykuł jest gówniany, niepotrzebnie rozwlekły i nie na miejscu na portalu, który rzekomo jest informacyjny. Zawiść? He, dobre, zostań psychologiem. To prawda, że mnie nie stać na nowy motor, ale nawet jakby mnie było stać, to wolałbym kupić używany za mniej i zostawić resztę na ewentualne naprawy jak gdzieś wyglebię.
OdpowiedzHa, ha, no własnie wychodzi - Polak katolik, bez zazdrości. Tekst lekki. Nie ma to być wywód naukowy więc co się ciskasz.
OdpowiedzDrugi psycholog się znalazł. Polak, ale nie katolik. g.... mnie obchodzi kto czym i za ile jeździ. Obchodzi mnie natomiast niski poziom 'artykułu' a tym samym portalu scigacz.pl. A ciskam się, bo mamy wolność słowa.
OdpowiedzŚliczny motorek, nowy i chętny przygody :) Fajny tekścik napisałeś, pozdrawiam i udanego," zielonego" sezonu.
Odpowiedz"Kilka dni bicia się z myślami. Nie trawię tego, wolę mieć sprecyzowany cel. Mętlik wykańcza. Przy okazji słuchasz opinii innych i nagle okazuje się, że przestałeś słuchać samego siebie." - zero treści, kto to pisał...
Odpowiedzchyba kilka dni bicia się z koniem.
OdpowiedzKtoś, kto potrafi to przeczytać ze zrozumieniem.
OdpowiedzTen artykuł jest o niczym, strata czasu na czytanie. Poza tym jest trochę błędów ortograficznych...
Odpowiedznapisała - konkrecja ;)
Odpowiedzchyba konkurencja
OdpowiedzBrak instrukcji po polsku ?! ale "żaneta" ...
OdpowiedzTeż mnie to rozbawiło.
Odpowiedzfajnie. gratuluję podwójnie bo to Kawasaki :-) dziś to są czasy eh...ja swoją pierwszą nową maszynę kupiłem ok.40 kilometrów od domu i pchałem 12 godz. kiedy już stała w garażu byłem najszczęśliwszym młodzieńcem na ziemi
OdpowiedzCzekałem niecierpliwie na jakiś zwrot akcji, a skończyło po prostu na historii gościa który chciał pochwalić się nowym Moto z salonu ... Można to było ująć dużo krócej niż robić z tego dziennik ;) pozdrawiam
OdpowiedzGratuluję koledze zakupu - ostatecznie od czasu do czasu należy sobie taką frajdę uczynić :) Przyznam, że intryguje mnie w jakim salonie BMW tak kolegę potraktowano ???
Odpowiedzmnie też. I jeszcze mnie intryguje - jak można zrezygnować z zakupu czy choćby sprawdzenia fajnego motocykla tylko dlatego że ktoś w salonie miał gorszy dzień i się krzywo na autora spojrzał.
OdpowiedzMoim zdaniem można. Pierwsze wrażenie może być oczywiście mylne ale może też powiedzieć jak będzie układała się współpraca w przyszłości, kiedy np. pojawią się jakieś problemy. Co do salonów BMW to też mam takie sobie wspomnienia. Żeby nie być gołosłowny to chodzi mi o wrocławski Inchcape i pana Adama.
OdpowiedzBoli tam was w bmw , że kupił Kawasaki ?
OdpowiedzEch, miło się to czyta. Znam z autopsji,choć mam miejsze moto. Wiem, gdzie kupować następne, wymarzone Kawasaki zx6r 636 :-) Powołam się na Twój tekst i opinię o tym Dealerze :-)
Odpowiedz