Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 21
Pokaż wszystkie komentarzeJako kolarz pasjonata i użytkownik samochodu oraz motocykla mogę powiedzieć tyle... Rowerzysta widać jest zawodnikiem [lub jest bogaty], rower z filmu i reszta jest warta tyle co nie jeden motocykl lub samochód. Kolarz z filmu nie jest niedzielnym kolarzem. Film ten chętnie pokazał bym wszystkim swoim znajomym, z którymi jeżdżę. Cały widz polega na tym, że prawdopodobnie osoba ta chciała zawrócić robiąc to nie ostrożnie, bądź wcale nie sprawdził czy ktoś jedzie. Z rowerami jest jak z motocyklami, po pierwsze bezpieczeństwo na publicznych drogach i szlakach, na drogach szczególnie. Jako doświadczony kolarz nigdy nie jeżdżę rowerem szosowym blisko prawej krawędzi jezdni -z powodu bezpieczeństwa właśnie. Powód jest prosty -samochód widząc rowerzystę mijając się na jednej osi z innym samochodem będzie się pchał, nie ważne czy zmiecie rowerzystę z drogi, jeżeli zobaczy, że nie przejedzie -wtedy wyhamuje i zrobi to bezpiecznie. To nie znaczy, że jeżdżę środkiem pasa ruchu :) Rowerzysta musi być bardziej czujny na drodze niż motocyklista, jest bardziej narażony na niebezpieczeństwo, zwłaszcza jeżeli trenuje i potrzebuje swobody jazdy jakiej nie ma w PL. Inna sprawą jest jazda bez oświetlenia, pchanie się zatłoczonym chodnikiem czy jazda po przejściu dla pieszych [nie w każdej sytuacji jest niebezpieczna jeżeli robi się to obok przejścia i nie przeszkadza pieszym]. Ogólnie jazda rowerem to selekcja naturalna bądź debilizm kierowców puszek czy moto. My rowerzyści też czasami osiągamy duże prędkości i musimy dobierać odpowiednią linię jazdy po zakręcie -tak samo jak na motocyklu, miałem dużo sytuacji kiedy jechałem 70-80km/ h rowerem w górach na treningu i samochody na mnie trąbiły podczas brania zakrętu żebym zjechał lub wyprzedzanie przed samym zakrętem blokując mi linię zakrętu. To są poważne, niebezpieczne sytuacje, motocykliści powinni dobrze rozumieć zajeżdżanie linii zakrętu. Rower nie hamuje tak jak motocykl, hamowanie jest odczuwalne inaczej, nie ma tam silnika, opony mają mały styk do powierzchni. Tylko rozwaga ratuje życie, jako użytkownika rowerów sportowych, motocykla turystycznego i samochodu] nie lubię wzajemnych nagonek użytkowników dróg na siebie wzajemnie. Nikt za nikogo nie ma obowiązku myśleć, myślmy tak żeby zabezpieczać siebie samego maksymalnie i uważajmy na innych. W tym przypadku pukanie się w czoło było bardzo uzasadnione lecz nie dajmy się zwariować, róbmy swoje bezpiecznie i tyle. Nie toleruję nierozważnych kierowców bez względu na czym jeżdżą. Wina jest zawsze tego kto nie uważa, śmierć w tym wypadku była by wina rowerzysty.
OdpowiedzIdąc tym tropem to kierowcy TIRów powinni uważać na wszystko i na wszystkich bo są najwięksi i zagrażają wszystkim :)
OdpowiedzNa podstawie uzasadnienia sądu uważam, że ta sytuacja jest na plus dla nas, motocyklistów, ponieważ w przypadku kolizji z samochodem w zdecydowanie gorszej sytuacji jest motocyklista. Idąc dalej, kierowca samochodu powinien myśleć za motocyklistę i przepuszczać go zawsze i wszędzie! A w razie "W" wiemy co robić, zadośćuczynienie finansowe i renta :)
OdpowiedzAutorze "artykulu" skierowanego do tej mniej bystrej czesci braci motocyklowej! Nie rob z siebie demagoga i populisty. Tytul jak z Faktu, historyjka o jednym, ilustracja w postaci filmiku o drugim, zupelnie jak w brukowcu. Tresc tez z d..y i to wg mnie calkiem zamierzenie, bo jak na dloni widac, ile niewygodnych kwestii pominales. Sa to kwestie, ktore sad uwzlednil przy wydawaniu wyroku a ktore Ty w swoim paszkwilu pominales, co nie przeszkodzilo ci wydac wlasny wyrok juz w tytule! -Kierujący autem przed powstaniem stanu zagrożenia poruszał się prawą stroną jezdni z dozwoloną prędkością - A JAKIE TO MA ZNACZENIE? WAZNE CO SIE DZIALO W CHWILI ZDARZENIA. TO JEST BEZCZELNA MANIPULACJA -"podjął manewr wyprzedzania rowerzysty prawą stroną drogi." - CZY ABY NAPEWNO SAMOCHOD W TYM MOMENCIE MIAL PRAWO WYPRZEDZAC Z PRAWEJ STRONY? ZADKO KIEDY MAMY TAKA PRAWNA MOZLIWOSC -CZY KIEROWCA ZACHOWAL NALEZYTA OSTROZNOSC PODCZAS MOMENTU WYPRZEDZANIA? Wiemy ze nie, bo zrobil to nieprawidlowo ale czy np. uzyl klaksonu lub chociaz zwolnil do bezpiecznej predkosci? Brak informacji, czy rowerzysta sygnalizowal zamiar skretu czy tez nie. Jesli sygnalizowal, to tym gorzej dla kierowcy samochodu. -skoro rowerzysta "skrecal w prawo" a nie zjechal do prawej krawedzi jezdni to czy oznacza to, ze rzecz dziala sie na skrzyzowaniu? Jesli tak to tym gorzej dla kierowcy samochodu. -"bo spotkać ich możemy na naszym terytorium, czyli np. pomiędzy stojącymi w korku samochodami" TO NIE WASZE TERYTORIUM A JUZ NAPEWNO NIE TAM GDZIE JEST LINIA CIAGLA.
OdpowiedzUrażony pedał rowerowy. Ojej.
OdpowiedzTo nie ja ganiam po miescie z "chlopakami" w skurzanych spodniach. Wasa tez nosisz?
OdpowiedzSkórzane spodnie jeszcze o niczym nie świadczą , ale leginsy z podpaską owszem.
OdpowiedzI napisal to pedzio jezdzacy cebula, masz chociaz ten 160 cm wzrostu? Podejrzewam ze szybciej pojade rowerem niz ty ta swoja motorynka :)
Odpowiedz"bo spotkać ich możemy na naszym terytorium". Tak jest, naszym i tylko naszym. I nikomu go nie oddamy. Jesteśmy panami miasta.
OdpowiedzWsiadając na rower obowiązuje znak "stop"? Dozwolona jest jazda ulicą po czym na światłach na czerwonym w pasy i na chodnik? Dozwolona jest jazda pod prąd? Dozwolony jest przejazd przez przejście dla pieszych? Włosy mi się jeżą na głowie widząc to wszystko. Dozwolona jest jazds chodnikiem z prędkościa 30km/h? To właśnie Polska jest dzikim krajem. Jezdze autem, motocyklem i rowerem. Niedawno strzeliłbym w rowerzyste na pasach bo niby hamowal a przed nosem mi wjechał, żeby go nie trafić ryzykowałem upadkiem...objechałem rondo i ch*** zrobił znów to sam na kolejnym przejściu. Gość nie rozumiał moich pretensji.
OdpowiedzBo tak własnie dzicz w PL się porusza. W Krk to norma. Trzeba na nich uważać na każdym "kroku", bo jak to ładnie mój znajomy ujął, gdy się z nim przejechałem na wycieczkę rowerową, w odpowiedzi na moje pytanie, czy nie boi się, że kiedyś go coś pier... jak będzie tak jeździł jak mu się podoba; "niech oni uważają". I tak to własnie w naszym kraju wygląda. Dlatego pierdziele rowerzystów. A najbardziej tych idiotów co się poruszają linią środkową na dwupasmówkach, szczególnie szybkiego ruchu... Przynajmniej sprawę wygrają i będą mieli za co sobie wózek kupić...
Odpowiedzporuszam sie samochodem motocyklem i rowerem, na rowerze trzymam sie zawsze blisko prawej strony- nie przeciskam sie do samego przodu na światłach (bo po co, samochody i tak mnie za chwilę znowu beda musiały wyprzedzać). Nie popieram rowerzystów tego pokroju co w artykule - święte krowy ! podobnie myślę o ludziach na skuterkach.... pchają sie do przodu na swiatłach (po co ?) i tak zaraz go będe musiał znowu wyprzedzić co np robiłem 1km temu... na takich ludzi powinno nie być prawa- powinno być stosowane prawo selekcji naturalnej. Na przyszłość bede wiedział ze jak spotkam sie z taką sytuacją to spier**** z miejsca wypadku i tyle - rozjeżdzając rowerzyste nawet tego mogę nie poczuć 1,5 tony auto kontra 80 kg. Thung life !
OdpowiedzCzy go kijem (odpowiedzialność kierowcy na zasadzie ryzyka z 436 minus rozmiar przyczynienia się rowerzysty) czy pałą (obie strony odpowiadają na zasadzie winy) efekt będzie ten sam. Wyrok nie jest ani trochę szokujący dla kogoś, kto miał chociaż przez chwilę do czynienia z polskim orzecznictwem cywilnym. To, że opisywana sytuacja jest chora od początku do końca, to już co innego. Ja mam z kolei inne pytanie - co to kogo obchodzi w sytuacji w której posiadamy ubezpieczenie OC? Przecież proces toczy się de facto pomiędzy rowerzystą a ubezpieczycielem.
OdpowiedzAno chodzi tyle, że w przypadku wypłaty odszkodowania z OC to kierowca samochodu traci zniżki i naprawia auto sam (lub z AC jeśli ma, ale wtedy też traci zniżki).
OdpowiedzCo biorąc pod uwagę rozmiar kosztów związanych z leczeniem i rentą, w tym konkretnym przypadku, jest finansowym pierdnięciem nie wartym wspomnienia.
OdpowiedzPrawda jest taka, że niestety szczególnie na wsiach jeżdżą na rowerach starsi ludzie, za grosz nie mają pojęcia o znakach, pierwszeństwach. Ostatnio jadąc po mieście zwyzywał mnie rowerzysta jadący pod prąd drogą jednokierunkową, bo zwróciłem mu z samochodu uwagę, że tak samo jak mnie, jego też obowiązują te same przepisy. Czemu ja muszę objechać pół miasta, a on sobie wali 3 razy pod prąd i ma kilometr bliżej? I dzieciaki, którym kupuje się 5 razy za duży rower, żeby był na później, ledwo nim jedzie, "ale jedzie" i też przepisów za nic nie zna. Niestety, Nas kierowców obciąża się na każdym kroku, a rowerem sobie może jechać każdy i mieć gdzieś że są jakieś "zasady". Problem leży w tym, a nie w samych rowerzystach, ich też powinno się egzaminować, choćby teoretycznie. to głupie 30 zł w WORDZie a wielu niebezpiecznych sytuacji dałoby się uniknąć.
OdpowiedzUlica, przy której mieszkam od x lat, kilka tygodni temu została jednokierunkową, bo ponoć doszło tu do kilku niebezpiecznych sytuacji z udziałem puszkarzy. Jadąc na rowerze muszę objechać ok. kilometra i to pod górkę żeby dojechać do swego domu, na moto mi to nie przeszkadza, ale jadąc rowerem po pracy zwyczajnie mi się nie chce, więc jadę pod prąd, tym bardziej że ruch praktycznie żaden. Niech no jakiś puszkarz mi coś kiedyś powie to usłyszy co o tym myślę.
OdpowiedzDurnota pokrętnej logiki sądu rozbraja,czy aby zostać sędzią trzeba być bez mózgiem to jak mnie okradną to też jestem współwinny,jak mnie napadają,a to już fakt,a ja broniąc się udaje mi się pokonać napastnika zostaję ukarany za współudział w bójce.Pokrętność logiki sądu jest bez granic no i nikt z sędziów nie ponosi odpowiedzialności za błędne wyroki,ot święte krowy.
OdpowiedzW myśl tego rozumowania:Jeśli wjadę(nieprawidłowo) motocyklem na skrzyżowanie przy czerwonym świetle i zostane potrącony przez prawidłowo jadący pojazd,samochód -współwinnym będzie kierowca samochodu bo nie ostrzegł mnie przed tym że zbliża się w moim kierunku.Przecież to absurd.Podsumuję sytuacją z życia wziętą i zdaniem z ust"wysokiego sądu",gdy świadek zwrócił się na sali sądowej(zapewne z racji sędziwego wieku i nie obycia z takim "majestatem prawa),do sędziny słowami:"Wysoka sprawiedliwości..".Sędzina w odpowiedzi zasyczała:"Tu nie ma sprawiedliwości,tu jest sąd!Cóż więcej można dodać.
OdpowiedzŚmieszą mnie teksty że kierowcy nie lubią rowerzystów, albo że piesi motocyklistów itp.. W tej sytuacji nie wiem co ja mam zrobić bo jestem zarówno pieszym, rowerzystą, motocyklistą i kierowcą samochodu. Czy w tej sytuacji wszyscy mnie lubią czy wszyscy mnie nie lubią? ( szkoda że nie jestem taryfiarzem i kierowcą tira bo było by jeszcze ciekawiej)
Odpowiedzpopieram :) mam tak samo
OdpowiedzWyprzedzanie z prawej jest zabronione, oprócz przypadków opisanych w kodeksie, więc sąd orzekł współwinę. Krótka piłka.
OdpowiedzNiestety, mimo wrodzonej niecheci do cyklistow, ale musze stwierdzic ze w tym przypadku jest to racja sadu i wspolwina.... nie byloby winy kierujacego jesli wyprzedzalby z lewej strony. Jest to wyjatkowy przypadek (jak kazdy tak naprawde). Pracowalem kiedys w ubezpieczeniach i przechodzilem przez sytuacje, gdzie rowerzysta rozjechany przez auto po kilku miesiacach pobytu w szpitalu musial jeszcze pokryc koszta naprawy auta (rozbity klosz lampy i wgnieciona maska) z wlasnej kieszni. Rowniez sytuacje przerabialem gdzie motocyklista rozjechal rowerzyste, i rowniez wina byla rowerzysty i mimo znacznych strat zdrowia po obu stronach to rowerzysta dostal \"na utrzymanie\" motocykliste. Wszystko zalezy od podzialu winy, a w opisanym przypadku obie strony sa winne, i pewnie zostalo to uznane za wine 50/50. Nie byloby winy kierowcy samochodu (albo bylaby bardzo trudna do udowodnienia) jesli rower w tym konretnym przypadku wjechalby w bok auta, a nie auto w rower. Sam wielokrotnie mam nieprzyjemnosci z cyklistami (a dodam, ze rowniez czesto poruszam sie na rowerze, jeszcze niedawno sporo wlacznie z dojazdami do pracy po kilka km w jedna strone przez miasto, obecnie raczej krotkie wycieczki rekreacyjne oraz po zakupy do pobliskich sklepow, na dalsze wycieczki oraz w miasto motocykl). Nie ma problemu ze zwyklymi ludzmi, ale wieczny problem stanowia \"profesjonalisci\", poubierani w lycry z drogimi rowerami i jeszcze drozszym wyposazeniem - ci to jezdza jakby cala droga nalezala do nich, maja postawe okrutnie roszczeniowa i zachowuja iscie bandycko. Zupelnie jakby im ktos kazal tym rowerem jezdzic za kare. I rowniez dlatego imprezy typu \"masa krytyczna\" maja taka zla opinie i do tego wiecznie jakies incydenty.... niestety nasilenie debili w tym towarzystwie siega juz poziomow znanych dotychczas jedynie z meczy pilki noznej.
OdpowiedzPanie Redaktorze, ile razy był Pan w sytuacji, gdy jadąc motocyklem musiał Pan uciekać lub przytulać się do krawężnika, ponieważ auto wyprzedzało Pana bez zachowania bezpiecznego odstępu? Nie chcę Pana martwić, ale jeżdżąc rowerem po stolicy, dosyć często spotykam "szeryfów", którzy chcą mi pokazać swoją wyższość na drodze wyprzedzając na milimetry. Praktyka nauczyła mnie, że jadąc ulicą czy rowerem, czy motocyklem zostawiam margines 30-40cm od krawężnika, po pierwsze zmusza to kierowcę auta do wyjechania na drugi pas, po drugie jest to przestrzeń, w którą mogę uciec w sytuacji kryzysowej. Rower jest owszem pojazdem mechanicznym, ale jedyny napęd stanowią nogi rowerzysty, co nawet w stosunku do 125-ki jest niewiele.
OdpowiedzRower nie jest pojazdem mechanicznym w myśl polskiego prawa. Podobnie jak hulajnoga, żaglówka i wrotki.
OdpowiedzNa zachodzie jest jeszcze smieszniej. W NL zasada jest taka, że pieszy i rowerzysta ma zawsze pierszeństwo nawet jesli TY masz zielone a oni czerwone. Bardzo trudno wybronić się z sytuacji i nie zostac obawczonym winą za szkody wywołane z winy pieszego/rowerzysty. Trzeba miec oczy dookoła głowy.
OdpowiedzCo w tym dziwnego, ze kierowca został uznany współwinnym spowodowania kolizji? Wyprzedzanie prawą stroną jest wyraźnie określone w przepisach (dokładniej ZABRONIONE, o ile droga nie ma 3 pasów w jednym kierunku, a o takiej sytuacji nie ma mowy w opisie zdarzenia). Jak dla mnie sprawa jasna w tej sytuacji i nie bardzo wiem dlaczego miałby zostać potraktowany inaczej... Bynajmniej nie mam zamiaru bronić rowerzystów bo jeżdżą często, za przeproszeniem, jak idioci nie mający pojęcia o zasadach ruchu drogowego.
OdpowiedzDoprecyzuję: Wyprzedzanie z prawej jest dozwolone, jeśli droga ma co najmniej 2 pasy w jednym kierunku w terenie zabudowanym i trzy pasy w jednym kierunku w terenie niezabudowanym. No ale rzeczywiście, nie informacji w tekście, jaka to była droga.
OdpowiedzI zapewne zapomniał o zachowaniu bezpiecznego odstępu, znaczy zostawił kilka centymetrów od lusterka.
OdpowiedzCo w tym dziwnego, ze kierowca został uznany współwinnym spowodowania kolizji? Wyprzedzanie prawą stroną jest wyraźnie określone w przepisach (dokładniej ZABRONIONE, o ile droga nie ma 3 pasów w jednym kierunku, a o takiej sytuacji nie ma mowy w opisie zdarzenia). Jak dla mnie sprawa jasna w tej sytuacji i nie bardzo wiem dlaczego miałby zostać potraktowany inaczej... Bynajmniej nie mam zamiaru bronić rowerzystów bo jeżdżą często, za przeproszeniem, jak idioci nie mający pojęcia o zasadach ruchu drogowego.
Odpowiedzart. 24 Ustawy Prawo o ruchu drogowym: 10. Dopuszcza się wyprzedzanie z prawej strony na odcinku drogi z wyznaczonymi pasami ruchu, przy zachowaniu warunków określonych w ust. 1 i 7: 2) na jezdni dwukierunkowej, jeżeli co najmniej dwa pasy ruchu na obszarze zabudowanym lub trzy pasy ruchu poza obszarem zabudowanym przeznaczone są do jazdy w tym samym kierunku.
OdpowiedzTym bardziej ze liczba aut na drogach rośnie a przepisy są stare. Jednak rowerowe lobby do tego nie dopuści.
OdpowiedzPostępowanie rowerzysty niczym typowego członka masy kretynicznej...
OdpowiedzW ten sposób na pewno rowerzyści nie zyskają. To może obowiązkowe "prawo jazdy", które uprawnia do jazdy po ulicy? Często nie posiadają oni nawet podstawowej wiedzy i tylko rozróżniają zielone i czerwone. Pewnie według "sondu" najlepiej by było, żeby rowerzysta miał zawsze pierwszeństwo przed wszystkimi innymi uczestnikami ruchu.
OdpowiedzKiedyś zdawałem na kartę rowerową w podstawówce, ale to dawno temu było.....
OdpowiedzDokładnie ja też, dlatego myślałem o jakiejś nowej karcie. Oczywiście jazda po ulicy od 18 lat.
OdpowiedzKarta rowerowa nadal obowiązuje, tylko znajdź radiowóz, który zatrzyma rower w innej sytuacji niż za jazdę wężykiem lub za jazdę po przejściu dla pieszych. Ostatnio jadę sobie rowerem, a kurier transitem wyprzedza mnie na styk, i jeszcze krzyczy, że dlaczego jadę ulicą skoro jest chodnik
Odpowiedz