Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 33
Pokaż wszystkie komentarzeOd sierpnia jestem właścicielką yamaszki yzf 125. Przejechałam już ponad 1500 km. Początki były skomplikowane, ale już po 5 próbach śmigałam raźno. Uczyłam się... z porad na yt i z porad na ścigacz.pl - jak widać można, bo na moto czuję się pewnie. Za mną już 2 próby wykoszenia mnie z rynku - raz omal nie zostałam staranowana przez samochód jadący pod prąd, drugi raz przez... innego motocyklistę, który gnał moim pasem na złamanie karku. Pozdrawiam wszystkich świeżo upieczonych na 125!
OdpowiedzMam analogiczną sytuację jak Ty :) Też zacząłem od sierpnia na R125 :) I również YT i scigacz.pl to jedyne źródła informacji. Jezeli chcesz to wyślij mi proszę zdjęcia swojego moto na rojek.tomasz@gmail.com. Mała wymiana doświadczeń? ;)
OdpowiedzJa swoją przygodę z moto zacząłem w tym roku. Co prawda nie mam prawa jazdy na samochód (nie lubię jeździć samochodem, w zasadzie nie potrzebuję - ale zrobić i tak muszę). 2 miesiące temu kupiłem motorower 72ccm. Na wiosnę chcę zrobić prawo jazdy na motocykl. Taki mały moto wystarczy mi do dojazdów do pracy i do dojeżdżania do narzeczonej mieszkającej 50 km ode mnie. Poza tym muszę przyzwyczaić narzeczoną do tego że wolę jeździć na 2 kółkach niż na 4. No i mogę opanować trochę samą jazdę po mieście. Planuje nim jeździć do końca przyszłego sezonu, potem kupię coś większego.
OdpowiedzTeż miałem poczekać na ustawę i zacząć od 125cc, ale nie wytrzymałem i zrobiłem pełne A (egz zdany tydzień po wejściu ustawy 125). Zaczynam zatem od Horneta 600-tki. Maszyna ciut za mocna jak na początek - moim zdaniem - ale to wrzucam szybko wyższe biegi i już silnik tak nie szarpie do przodu. Grunt to rozsądek. Pozdrawiam wszystkich motocyklistów!
OdpowiedzA ja niestety wytrzymałem i wciąż nie kupiłem ani 125cc ani nie zrobiłem prawka (a też myślę o Hornecie 600). Chociaż po pierwszych jazdach na placu to skłaniam się bardziej ku 125cc bo przy prędkości ok 40km/h czułem się jak w aucie przy prędkości 250km/h! ;)
OdpowiedzTo Ciebie widziałem wczoraj czy przedwczoraj w Krakowie na Bieżanowie? pozdro!
Odpowiedzgratki i i dzięki dla autora! opisuje coś co jest emocjonalnie uzasadnione, to najlepsza droga do świadomego motocyklizmu, oczywiście można zacząć od litra i żyć, na drodze nie ma gwarancji nieśmiertelności, ale istnieje pewien elementarz...
OdpowiedzZachowanie się kierowców na drodze wydaje się być dobrym obrazem schorzeń umysłowych znacznej części naszego społeczeństwa. Szczególnie jest to widoczne właśnie w relacjach puszka - motor, którego trzeba wyprzedzić za wszelką cenę. Podwójna ciągła, ograniczenia prędkości, przejście dla pieszych czy po prostu długi sznur wolno jadących pojazdów nie stanowią żadnej bariery - muszą wyprzedzić i już. Sądzę, że media powinny uświadamiać wszystkich kierowców (a właściwie to wszystkich obywateli), że obowiązkowe OC i NNW za 10 zł, opłacane przez sprawcę wypadku, często nie wystarczają na pokrycie kosztów leczenia ofiary i sprawa może się skończyć wyrokiem sądu o pokrycie tych kwot z własnej kieszeni (nie wspominam już o dożywotnim płaceniu renty poszkodowanemu lub jego rodzinie), zamiast kreować obraz szalonych motocyklistów.
OdpowiedzSzkoda ze nie ma obowiazkowego kursu wprowadzajacego, ze 2 godzinki na placu i godzinka teorii, nawet bez egzaminu mysle ze dla wielu osob bylaby wspanialym olsnieniem + pomolaby zdecydowac czy to naprawde ma dla nichi sens, przed zakupem maszyny. Mam andzieje, ze o ile inie jest to wymuszone, szkoly szybko wypuszcza podone programy i zmotywuja ludzi do korzystania z nich.
OdpowiedzOpiszę różnicę w odczuciach z jazdy na moim przykładzie. Ze względu na pracę i strefę płatnego parkowania w centrum zdecydowałem się na jednoślad choć nigdy nie przypuszczałem, że to kiedyś nastąpi. 4 lata temu zakupiłem coś czym mogłem jeździć bez prawka kat.A czyli motorower ZIPP. Nówka chińczyk brzęcząc i grzechocząc przemieszczał się przez miasto z prędkością 50-60km/h. Też miałem to odczucie, że wszyscy za wszelką cenę próbują mnie wyprzedzić bo ich spowalniam. Po roku poszedłem na prawko kat.A. Uczyłem się na YBR 250 i wtedy wydawał mi się ten sprzęt bardzo szybki. Praktyka na ZIPPie okazała się bardzo pomocna - w zasadzie jeździć dzięki ZIPPowi już umiałem. Po zdobyciu prawka A nadszedł czas na zmianę na coś mocniejszego. Po doświadczeniach z chińczykiem ZIPPa (wszystko się od drgań rozkręcało), padło na technikę japońską lat 90-tych czyli Hondę CB 500. Dopiero wtedy poczułem, że kierowcy puszek zaczęli mnie traktować jako równouprawnionego uczestnika ruchu, bo mało jest aut, które mogą podskoczyć w przyspieszeniu. Jedyny problem to spalanie - Honda łyka 6l/100km a ZIPP brał 2l/100km. Zastanawiałem się czy aby na miasto nie przesadziłem z tą pojemnością. Jednak ostatnio miałem okazję przejechać się ponownie Yamahą YBR 250 znajomego i po kilkuset metrach czułem się jakbym znów używał motorower. Może trochę szybszy niż ZIPP bo jest w stanie rozpędzić się do setki ale motorower. Jednak masa i moc robi swoje - wtedy czuć, że to motocykl. Po tym doświadczeniu nie żałuję, że od razu wybrałem sprzęt 500ccm mimo większego spalania.
OdpowiedzA ja mam moto o poj. 955i a spalanie średnie wychodzi na poziomie 5,3 l. Wolno nie jeżdżę. :) Polecam Triumpha.
OdpowiedzZobaczcie to: http://www.smog.pl/szalone-skrzyzowanie-w-etiopii-71319/
OdpowiedzDzięki tej Ustawie to już się nagrzałem na moto 125cc. Teraz przeglądam katalogi i strony rożnych producentów moi znajomi samochodziarze też.Czym więcej kierowców przesiądzie się na 125 tym powinno być na drodze bezpieczniej ponieważ kierowcy na własnej skórze przekonają się co to jest jazda na motocyklu. Moim i znajomych zdaniem w następnym sezonie motocyklowym wbrew temu co piszą i mówią niektórzy "eksperci",że będzie dużo wypadków na moto to wcale tak nie uważamy ponieważ ci co przesiądą się na moto 125 to będą przeważnie rozsądni ludzie a nie młodzi gniewni dosiadających litra. Mnie martwi co innego. Dlaczego na prawo jazdy" A2" i " A " będę musiał zdawać teorię? Przecież ta nowa ustawa dopuszcza mnie jako kierowcę z " B" do ruchu bez żadnego egzaminu na moto 125! Co na tamte kategorie są inne przepisy ruchu albo jeździ się w innym ruchu ulicznym? Dla mnie jest to brak logiki według mnie to ci co już mają trzy lata " B" na w/w kategorie powinni po kursie zdawać już tylko egzamin praktyczny z jazdy.
OdpowiedzTo jest nie na rękę władzom. Za mało kasy z egzaminów by wpłynęło. :l
OdpowiedzNikt przy zdrowych zmysłach nie zaczynał przygody z moto od litra pojemności. Ja swoje kika lat spędzonych na kolejnych 125ccm nie zamieniłbym na nic innego na świecie! Cudowne wspomnienia, aż chciałbym brać kredyt żeby kupić sobie Yamahę dt 125. Niestety jak zacząłem więcej jeździć w ruchu po za miejskim szybko musiałem przesiadać się na coś większego - dla własnego bezpieczeństwa. Po prostu jest tak u nas w kraju, że jak lecisz sobie motorkiem 95-105 km/h to wszyscy puszkarze nawet Ci w zarżniętych seicento po prostu muszą Cię wyprzedzić. Podróżując większym moto w trasie z prędkościami 110-120 km/h już nie ma takiego problemu. Absurd? Jak najbardziej tak: trzeba jechać szybciej, by jechać bezpieczniej. Pozdrawiam wszystkich kierowników na 125-ątkach! Życzę wielu pięknych chwil i nie wielu gleb.
OdpowiedzOdczucia podobne + jedno spostrzeżenie. Na motocyklu odczuwa się prędkość jazdy o wiele lepiej niż w samochodzie. Zacząłem jeździć wolniej - szczególnie na zakrętach. Oczywiście zwracam większą uwagę na motocyklistów [ w końcu sam nim już jestem ] i jadąc za jednośladem nie stosuję \"presji\" - za to zwiększam odległość między sobą o motocyklistą, aby go nie stresować. Nie ma to znaczenia czy to skuter, moto 125 czy 1600 ccm. Co tu dożo mówić - patrzę na nich ze zrozumieniem i sympatią.
OdpowiedzCo do ciśnienia to mam te same odczucia, mam wrażenie że kierowcy samochodów oczekują że jak jadę na motocyklu to powinienem lecieć ile fabryka dała (co najmniej o 50km/h więcej niż dopuszczalna prędkość) bo on tak właśnie robi ze swoim golfem i odczuwam to gdy samochody wyprzedzają "na siłę". Tak samo jest z ciężarówkami, lecąc po zabudowanym każdy jedzie 60-70km/h ale gdy pojawia się ciężarówka lecąca stałą, prędkością 80-90km/h to i tak często kierowcy próbują ją wyprzedzać, "no bo jak to za tirem mam się wlec??".
OdpowiedzSzerokości kolego! A Hujosung całkiem ciekawie wygląda :)
OdpowiedzW dobie kosztów paliwa wziętych z kosmosu, coraz lepszych dróg i dostępniejszych motocykli mniejsze pojemności są rozwiązaniem dla ludzi z głową. Jak ktoś musi pompować krocze na lytrze albo wielkiej armaturze to jego problem i nie ma się co przejmować tylko jeździć. Tylko jedna prośba dla jeźdźców 125/B - jeśli macie małe doświadczenie w jeździe to potrenujcie na jakimś placu.
OdpowiedzPompować krocze? Tak tata do mamy mówił po mszy u ciebie w domu? Następny "prawdziwy" co najlepiej wie, czym wypada jeździć. Dodawać nie trza że przypadkiem jest to właśnie to, czym sam jeździ. No bo jest "prawdziwy". Takich pozerów widać w każdej grupie. Na skuterach, na armaturach, na sportach. I w każdej są równie żałośni. My wiemy lepiej, my lepiej się znamy a wy jesteście śmieszni, bo nie jesteście jak my...
OdpowiedzDobrze koleś napisał, a ty chyba właśnie ostro pompujesz armaturą. W mieście najlepsza nieduża pojemność, up to 500 max. Jaka przydatność Lytra albo Klocka w chromie? Wizualno-towarzyska pod biedronką - tu niezaprzeczalniem ale spalanie, lekkośc, prowadzenie? Sam mam coś większego, ale rozważam po mieście sprytne SM i uważam, że to zdecydowanie najlepszy wybór.
OdpowiedzJa mam dwa motocykle. Całkiem ladnego Suzuki Bandit 650 S i małego tandetnego chińskiego rometa SM 125. Najbardziej mnie śmieszy jak ktoś pod przyslowiową biedronką komentuje na temat rometa " jak można sobie takie g.... kupić ?!". A ja właśnie od rometa zaczynalem 4 lata temu, kupilem nowy bo jeździć nie umiałem i nie miałem nikogo kto pomógł by mi kupić używanego japończyka. I 1000 razy bardziej wole na miasto skoczyć małym zwinnym i oszczędnym rometem. Poza miasto i do pracy jeżdżę banditem i choć wielokrotnie więcej km przejechalem banditem zawsze chętnie wsiadam na super moto rometa, a w ciepłe dni mam dylemat czym wybrać się na przejażdżkę. Widać moc to nie wszystko ;-)
OdpowiedzJa mam dwa motocykle. Całkiem ladnego Suzuki Bandit 650 S i małego tandetnego chińskiego rometa SM 125. Najbardziej mnie śmieszy jak ktoś pod przyslowiową biedronką komentuje na temat rometa " jak można sobie takie g.... kupić ?!". A ja właśnie od rometa zaczynalem 4 lata temu, kupilem nowy bo jeździć nie umiałem i nie miałem nikogo kto pomógł by mi kupić używanego japończyka. I 1000 razy bardziej wole na miasto skoczyć małym zwinnym i oszczędnym rometem. Poza miasto i do pracy jeżdżę banditem i choć wielokrotnie więcej km przejechalem banditem zawsze chętnie wsiadam na super moto rometa, a w ciepłe dni mam dylemat czym wybrać się na przejażdżkę. Widać moc to nie wszystko ;-)
OdpowiedzWitajcie koledzy motocykliści! Do autora i całej reszty. Niczym się nie przejmujcie w komentarzach kolegów motocyklistów, że 125cc to szajs i nie ma sensu, że nie macie prawka i ze nie jestescie bracmi. Jestescie, każdy kto ma dwa koła i silnik po srodku robi cos innego niz siedzi w puszce z 4. A to o to wlasnie chodzi o wolnosc i wiatr, o deszcz i predkosc - nie wazne jaka. Panowie jezdze cale lata, całe sezony ale dosc intensywnie. W garazu mam dwa sprzety skuterek 90cc dla mnie i dla zony oraz na moje wyprawy v1200. I na tym i na tym można poczuć to o co chodzi w motocyklizmie. Co prawda na skuterku do Rzymu nie dojechałbym cały, ale cos za cos. Po miescie idealna sprawa, wszedzie wjade, wszedzie zaparkuje i spalanie 2 do 3 litrow. Czego chciec wiecej? Tak więc pozdrawiam i życzę miłej przygody i jazdy :)
OdpowiedzJa też teraz myślę o przesiadce z auta na moto 125. Na razie w celach komunikacyjnych bo wyszło mi mi prawie 3 razy tańszy dojazd do pracy niż autem o czasie już nie wspominam !!! Uważam, że ta ustawa to dobry pomysł bo jak mi się ta jazda spodoba to później po nabraniu doświadczenia pójdę zrobić prawko na" A ".
OdpowiedzDokładnie tak. Autem muszę liczyć ok 700pln miesięcznie na dojazdy a moje YBR robi to za 200:) 2 sezony i zakup moto się zwróci.
OdpowiedzJa osobiście zrobiłem kat. A2 prawa jazdy w tym roku (do tej pory miałem do czynienia jedynie ze skuterem), ale na początek chcę sobie kupić 125cc, żeby nabrać trochę nawyków i "nauczyć się" motocykla - po prostu nie zrobić sobie krzywdy. Ale komu bym nie powiedział, że zrobiłem A2 i chcę kupić 125, od razu jest wielkie zaskoczenie: Dlaczego albo po co taki słaby motocykl? Nie wiem, czy to tylko mentalność Polaków, ale wszyscy moi znajomi myślą dokładnie w ten sam sposób.
OdpowiedzReakcja znajomych jest taka a nie inna, bo prawda jest brutalna 125 ccm prowadzi się jak duży rower z silnikiem (no może z wyłączeniem kilku 2t). A jeśli już chcesz się uczyć jazdy to zacznij na mnimum 250, a wyjdzie Ci to na zdrowie jak będziesz chciał większy motocykl, a wierz mi będziesz chciał ;)
OdpowiedzTo taki mit: po co będziesz wydawał pieniądze na motocykl który ci się znudzi - według ich zdania - i będziesz chciał kupować większy i mocniejszy.
OdpowiedzHyosung przypomina skrzyżowanie sv 650 z gs 500 aczkolwiek bardzo ciekawy sprzęt :)
OdpowiedzTa ustawa to bardzo dobry pomysł, zakupiłem sobie w tym sezonie Yamahe YBR 125 i zmotywowało mnie to do zrobienia kat. A. Moc nie powala ale spokojnie na dojazdy do pracy i korki wystarcza. W trasie nieco męczy. Wujak jak najbardziej dla komunikacji:) 40km przez miasto w godzinach szczytu na motocyklu robi wielka różnicę.
OdpowiedzKolego Martinez dla lansu na 125cc? Chyba żartujesz Właśnie często tak bywa, że Ci na tych "dużych motocyklach" mają je dla lansu, kupują sobie maszyny za grubą kasę tylko po to by pokazać ze ich na nie stac. Dla komunikacji? Niech mi nikt nie opowaida głupot, że kierowca puszki sie przesiada na motocykl dla komunikacji - niby w jakim celu? Przemyśl to sobie jeszcze raz kolego Martinez
OdpowiedzCiekawosc- ja na motor wsiadlem wlasnie dlatego, zeby sprawnie sie przemieszczac po miescie i jego okolicach (Wroclaw i oplotki). Jakiekolwiek sprawy wizerunkowe byly na trzecim jak nie paitym planie. Teraz do pracy dojezdzam szybciej, czas dojazdu nie ma takich wahan jak przy samochodzie (bo stuczka, zator, przebudowa itd) i do tego mam swietna wymowke, ze nie odbieram telefonu ;)
OdpowiedzMotocykl dla celow komunikacji? Jak najbardziej. Ja mam tak, ze jesli z jakiegos powodu mam jechac "na miasto" samochodem, to mnie jasna kurrwica bierze. Mam skuter 300 i jezdze nim doslownie wszedzie, zawsze, codziennie. Sezon koncze dopiero przy minus pieciu stopniach jak zaczyna padac. Pali 3,2, jest szybki, w miescie rzadzi w stylu absolutnym, objerzdzaja mnie tylko najwieksi kozacy na ssportach, z tym, ze oni doginaja na 100% swoich umiejetnosci, podczas gdy ja jade na luziku (nie o moc tu chodzi). Dla swiezakow na 125, ktorym puszkarze chca "pokazac" mam tylko jedna rade. Liczy sie mocny start spod swiatel, jak im pokazesz dobre odejscie to 99,9999% z nich odechce sie wyscigow. To nic, ze twoja maszyna zaczyna zdychac przy 105 (u mnie 150) i w zasadzie kazdy matiz od bidy da rade cie objechac na wystarczajaco dlugiej prostej,. To nieistotne, jak im odejdziesz na skrzyzowaniu, to przestana dalej probowac z obawy przed kolejna kompromitacja przed samym soba. Wiem, ze to jest dosc debilne co napisalem, ale wydaje mi sie, ze tak wlasnie jest.
OdpowiedzA co Ci nie pasuje w celach "komunikacyjnych"? Dla nich to przesiadłem się na motocykl dwa lata i 25 tyś km temu. Oprócz oszczędności czasu i pieniędzy dodatkową zaletą jest to, że przestałem zasypiać za kierownicą ;)
OdpowiedzHm, może po to żeby nie stać w korkach, bezproblemowo parkować i spalać 3 razy mniej paliwa? Przemyśl to ;)
OdpowiedzNie przejmuj się jakiś naśmiewaniem itp., ten co tak robi to burak i zwykły snob (takich w tym kraju nie brakuje niestety), a pasje można mieć również starego komarka. Każdy ma to co na co go stać i mu się podoba. Niektórzy zwiedzają cały świat nawet na pięćdziesiątkach. Ciesz się jazdą póki jeszcze pogoda pozwala.
OdpowiedzWitaj w klubie kolego. Jeśli już dowcipkujemy o pojemnościach, to raczej żeby było wesoło, a nie złośliwie. Jak koledzy napisali zadbaj o spodnie i buty i nie lekceważ tego, bo większość obrażeń na motocyklach dotyka dolną część ciała od pasa w dół. Życzę teraz wsiąścia na coś większego.
Odpowiedz1. Nikt sie z was nie smieje, 2. Sam zaczynalem od 125cc... i powiem nie obrazcie sie ale ciezko to nazwac motorem :D i poza miasto pojechac... 3. Rozni nas to ze my jezdzimy dla pasji a wy dla kommunikacji i lansu (oby jak najwiecej z was zarRRazilo sie ta choroba i jak najszybciej wskoczylo na cos troszke wiekszego, bo warto) 3. Jak sytuacja ma sie do wyjazdow zagranicznych, czy na polskim POZWOLENIU na 125 z kat B mozna na przyklad wybrac sie do niemiec?
Odpowiedza swoja droga ten hyosung faktycznie nie wyglada na 125. a jeszcze jest wersja z owiewka.
OdpowiedzTo za rok pewnie będzie prawko A... bo 14KM i 170kg + kierownik to musi się rozpędzać do 80km/h 2 tygodnie...
OdpowiedzZnacznie ciekawsze jest życie maxiskuterowca. Wszyscy mają go za zawalidrogę. Którym nie jest...
OdpowiedzTeż mam problem co do oczekiwań innych kierowców.. Mam Horneta zdławionego do 25 kW i jego v-max wynosi ~120km/h. Więc gdy ktoś zjeżdża na margines, a ja już nie mam mocy wychodzą dziwne sytuacje.
Odpowiedzżaden ze znanych mi motocyklistów się nie naśmiewa w Was, posiadających kat. B i jeżdżących 125ccm. rozróżniamy tylko osoby, które traktują sprzęt jako tylko środek lokomocji, a osoby, które dosiadając "mały motocykl" chcą być częścią czegoś więcej, pewnej grupy. dla tych osób zawsze służymy radą i pomocą, wiedząc, że i taka osoba nie przejedzie obojętnie obok drugiego motocyklisty - nie ważne, czy to 125cc czy 1000cc :) życzę szerokości i przyczepności pozdrawiam K
Odpowiedztekst tendencyjny, pisany pod publiczkę ;)
Odpowiedz