Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 15
Pokaż wszystkie komentarze"...lepsza jest jego trójkolorowa FZR, która nowy olej widziała kiedy Angela Merkel była jeszcze w liceum. Niestety, ale trzeba zaadresować słonia w pokoju. Ludzi, którzy narzekają na postęp po prostu nie stać na nowe motocykle." Otoz ja mam wlasnie FZR, moze i trojkolorowa bo taka mnie sie podoba, a olej widziala nowy jakies 2 miesiace temu.. na brak mocy nie narzekam, na stan techniczny rowniew, WIEC PO CO mi now motocykl? Nie chodzi o to, czy sie podoba czy nie, ale o celowosc kupowania go. zreszta nie oszukujmy sie, za 25 lat nie uslyszysz o wiejskim er lanie ktory ma jeszcze sile wjechac chocby pod gorke. Nie, nie jestem hejterem ,ale jakos modl R1 kojarzy mnie sie z chlopczykami co na codzien jezdza starym mercem albo "gulfem" a na weekend szpanuja pod wiejska remiza. Na nowy motocykl mnie stac, nie mieszkam w polszy, ale "nie zmienia sie zwyciezajacej druzyny" to jakby kasowac klasyka i kupic nowy tylko dlatego, ze tamten ma date produckcji z ubieglego tysiaclecia. Zal, a nie artykol
Odpowiedz"...lepsza jest jego trójkolorowa FZR, która nowy olej widziała kiedy Angela Merkel była jeszcze w liceum. Niestety, ale trzeba zaadresować słonia w pokoju. Ludzi, którzy narzekają na postęp po prostu nie stać na nowe motocykle." Otoz ja mam wlasnie FZR, moze i trojkolorowa bo taka mnie sie podoba, a ole widziala nowy jakies 2 miesiace temu.. na brak mocy nie narzekam, na stan techniczny rowniew, WIEC PO CO mi now motocykl? Nie chodzi o to, czy sie podoba czy nie, ale o celowosc kupowania go. zreszta nie oszukujmy sie, za 25 lat nie uslyszysz o wiejskim er lanie ktory ma jeszcze sile wjechac chocby pod gorke. Nie, nie jestem hejterem ,ale jakos modl R1 kojarzy mnie sie z chlopczykami co na codzien jezdza starym mercem albo "gulfem" a na weekend szpanuja pod wiejska remiza. Na nowy motocykl mnie stac, nie mieszkam w polszy, ale "nie zmienia sie zwyciezajacej druzyny" to jakby kasowac klasyka i kupic nowy tylko dlatego, ze tamten ma date produckcji z ubieglego tysiaclecia. Zal, a nie artykol
OdpowiedzJeff Bezos a nie Bezoz :)
OdpowiedzWażne, żeby na filmie promocyjnym palił gumę dawał na koło. Sprzeda się.
OdpowiedzMotocykl był zawsze maszyną dla wariatów, no bo poco pchać do czegoś na dwóch kołach silnik o mocy od kilkunastu do 200 koni skoro do przepisowej i ,,normalnej'' jazdy wystarczy chiński skuter ew motorek o poj. 125ccm? Ci wariaci nie tylko lubili szybka jazdę i atomowe przyspieszenia ale też robili na moto sztuczki o których nie śnili inżynierowie projektujący ich maszyny. Dlaczego? Ano bo to dawało dreszcz emocji, adrenalinę i co wstyd przyznać poczucie wyższości nad tymi którzy nie umieją lub się boją. Ci właśnie motocykliści jeśli jeździli przez dłuższy czas stawali się dzięki swoim umiejętnościom motocyklistami doskonałymi a ,,straty'' w postaci blizn i śladów po złamaniach stanowiły przedmiot wspomnień przy okazji wspólnych spotkań. To w tamtych czasach utarło się powiedzenie ,,nie kupuj motocykla bo się zabijesz'', i było w tym sporo prawdy a na moto jeździli długo tylko najlepsi i najtwardsi...Obecnie powiedzenie straciło sens bona motocyklach może jeździć niemalże każdy- niemalże bo nie każdego stać. Niestety nie są to już te same maszyny co kiedyś. Niestety bo mimo mocy i niezawodnych silników maszyny stały się drogie w utrzymaniu i serwisie i już nie umieją tego co kiedyś...Motocykl z pojazdu dla wybranych staje się stopniowo pojazdem dla bogatych a jazda na nim niedługo nie nastręczy już trudności starej babie... Czy to dobrze? Nie wiem, widać takie czasy...Ale i tak jest mi żal że nie za bardzo mam na co wymienić moją RN 19 czy niezawodnego bo na gaźnikach FZS 600 bo wszystko co nowe jest wszystko mające i wszystko umiejące a tego nie lubię i na dodatek nie bardzo można toto naprawić czy przy czym podłubać ...
Odpowiedzi wszystko w temacie
OdpowiedzAmen
OdpowiedzJa tam mam CZ 175 typ 487.0 z 1986r i nie narzekam. A to czy nowoczesne moto są nudne czy nie to zależy od gustu. Np ja wolę motocykle klasyczne , które nie mają owiewki ani plastiku. Dlatego mam tą CZ jeszcze made in Czechosłovakia. Moto łatwy w naprawie, zero elektroniki (instalacja 6v na prądnice) i tani w zakupie (kosztował mnie 400zł). Choć nie pogardził bym tez Kawasaki GPZ900R (mk1) lub GSXR 1100 (Olejak) i Kawasaki zx7r (roczniki do 1993)
OdpowiedzDokładnie tak. Też mam identyczną ĆZ 175. Mam też Fazera 1000. Gdy nadchodzi weekend idę do garażu i nie ma opcji, zawsze wybieram Cześkę :) Super sprzęt.
OdpowiedzZależy od producenta. Niemiecko-języczne firmy robią fajne i bynajmniej nienudne. Włosi, piękne i nienudne. Japończycy... Tu różnie. Firmy na Y, K i nawet S dają radę. Jest jednak taki wiodący producent na "H" i tu spać się chce zaraz po wejściu do salonu. Chociaż ich użytkownicy ponoć są "najmilsi"...
OdpowiedzNie posiadam japońskiego motocykla, ale zapytam z ciekawości czy jeździłeś np. jeździłeś sportem kaźdej japońskiej firmy? Ja niestety nie, ale odnoszę wrażenie że nie sztuka napakować koni do silnika jak reszta nie daje rady i na torze konie niewiele zdziałają. Można zauważyć, że między Moto3 a MotoGP różnica w koniach to ok 200, a czasy tylko ok 10s gorsze.
OdpowiedzJak zwykle Boczo trafiłeś w sedno. Uwielbiam czytać Twoje teksty. Dzięki i pozdrawiam! Ps. Chociaż raz mi podpadłeś twierdzeniem, że nie obchodzą Ciebie wymierające Pandy :)
OdpowiedzNie zgadzam się z autorem. Nowe motocykle są bardzo nudne. Głównie za sprawą elektroniki. Ta sprawia, że moto jeździ się jak w grze komputerowej. Odkręcasz kiedy chcesz i ile chcesz a elektronika sprawi że moto pojedzie tam gdzie je kierujesz, ewentualnie automatycznie redukując moc. Nawet jeśli osiągi starszych moto były słabsze to był dreszczyk ze zbliżania się do limitu. Nawet jeśli taki nowy V-Storm objedzie mnie dwa razy na moim prostackim niemal zabytku to i tak mam większą frajdę. Nawet jeśli jadę na 60 czy 70% możliwości maszyny to jest dreszczyk odkręcając w zakręcie. Bo muszę to zrobić nie za mocno żeby się nie wyłożyć ale jednocześnie chcę jak najmocniej. Jak ktoś chce pałować bezkarnie to niech siądzie do konsoli. Ja tam wolę igrać z prawami fizyki niż zostawić elektronice pilnowanie ich limitów. No i kolejna sprawa, że nie wszystkie motocykle są nudne. Jeździłem nową MT-09 i to fenomenalne moto. Kupiłbym gdyby było mnie na nią stać. No ale jej to bliżej technicznie do zabytków niż współczesnych maszyn. Fajnie, że jest postęp. Ze nowe opony, zawieszenia i hamulce są coraz skuteczniejsze. Super. Zło w nowych maszynach to elektronika. Byle płochliwy korpo ludek, który boi się matki, teściowej, żony a może i jeszcze własnych dzieci może wsiąść na nowe moto i bezkarnie kręcić czasy zbliżone do tych osiąganych przez profesjonalistów kilkanaście lat temu. No i jeszcze jeden aspekt to stylistyka. Dziś większość maszyn to plastikowe transformersy. Nie każdemu musi się to podobać. No i popatrzcie na zegary współczesnych maszyn. Toż to wygląda jak plastikowe zabawki z Chin. Nie jestem fanem współczesnych aut ale jakoś ta cyfryzacja kokpitów w samochodach może wyglądać porządnie i ciekawie. Kiedyś zegary w motocyklach były piękne i funkcjonalne a dziś to prawdziwy szajs, który gdyby wpakować do współczesnego auta to nikt by go nie kupił.
OdpowiedzKolego w pełni podzielam Twoje zdanie to ma jechać- wyglądać nie musi. Prawda jest taka że im coś jest bardziej skomplikowane i obwieszone jak choinka tym więcej ma do psucia, a jeśli do tego to jeździ na dwóch kołach to prędzej czy później się przewróci i wtedy bez serwisu ani rusz i mamy ogromne koszty naprawy. Nie mam nic przeciwko ,,mechanicznemu'' postępowi w zawieszeniach a nawet komputerowi sterującemu wtryskiem i zapłonem silnika chociaż nie za bardzo można je samemu naprawić a koszt naprawy jest wysoki. Jestem za to przeciwnikiem elektronicznego ,,uładzania'' motocykla i pakowaniu w niego drogich i zawodnych urządzeń mających z każdej cioty zrobić rasowego motocyklistę. Jeśli już ktoś niema zamiary się uczyć jazdy na motocyklu powinny być dla niego produkowane specjalne motocykle z przykutym grubym łańcuchem Aniołem Stróżem, cała reszta powinna mieć prostą i niezawodną konstrukcję pozwalającą na korzystanie w pełni z możliwości jakie daje potężny silnik i dobra zawiecha i gwarantujące stosunkowo niski koszt odtworzenia czy naprawy.
OdpowiedzOczywiście masz prawo do własnego zdania ale sam przyznajesz, że np. MT-09 jest super, chociaż to przecież nowy motocykl wyposażony w elektroniczne systemy sterujące YCC-T i D-MODE, a także za dopłatą w ABS. Moja przygoda z motocyklami zaczęła się prawie ćwierć wieku temu od WSK 175 Kobuz (na niej zdawałem prawo jazdy), potem była Jawa 350 TS, MZ ETZ 251 i wiele, wiele innych. Każdy mój kolejny motocykl był bardziej zaawansowany od poprzedniego i dawał mi jeszcze większą frajdę z jazdy. Dla mnie takie nowinki (w sumie te nowinki są już na rynku od wielu lat - szczególnie ABS) wpływające na bezpieczeństwo jak ABS i kontrola trakcji powinny już być normą. Uważam, że bez względu na stopień zaawansowania motocykla i tak trzeba przyjechać wiele tysięcy kilometrów, żeby poznać maszynę i zespolić się z nią. Kto tego nie zrobi, tylko będzie bezgranicznie ufał kontroli trakcji i ABS'owi i tak ma duże szanse skończyć w rowie lub na tylnej klapie Tico. Jak to mówili w starym dobrym kabarecie "praw fizyki pan nie zmienisz". Jednak nawet najlepsze umiejętności, myślenie i przewidywanie na drodze nie uchronią np. przed piaskiem, który wysypał się z 35 letniego Kamaza. Wtedy, oprócz Twojego doświadczenia do pracy przystępują ABS i kontrola trakcji i być może to trio pozwoli utrzymać się na kołach. Wątpię, aby w takiej sytuacji ktoś w rozrzewnieniem wspominał swoją starą dobrą SHL'kę. Ja wtedy z bijącym sercem dziękuję za systemy bezpieczeństwa. Pozdrawiam!
OdpowiedzJeździłem na MT-09 bez ABS. D-Mode to ściema - służy tylko w ostrzejszych trybach do automatycznego szarpnięcia przy dodawaniu gazu aby moto łatwiej szło na gumę albo mieliło kołem. YCC-T to nie żaden wspomagacz, tylko udoskonalenie sterowania gazem. Tak jak pisałem nowinki typu lepsze zawieszenia, opony, hamulce są ok bo to znak postępu. Tak samo YCC-T po prostu zastąpiło linki i gaźniki. Ten system nie wyręcza jeźdźca Pozdrawiam!
OdpowiedzChyba właśnie od kilku lat powstaje całe mnóstwo ciekawych moto, praktycznie dla każdego coś miłego. Producenci nauczyli się że klient szuka ciekawe moto. A te wszystkie moto z lat 90 powoli odchodzą w zapomnienie. Druga sprawa motocykle stają się co raz bezpieczniejsze dla każdego i przestają być wiedzą wtajemniczonych tylko dla garstki wtajemniczonych - to akurat ogromny plus. Szkoda tylko że ekologia zabija nie które aspekty przyjemności
Odpowiedzpytanie w tytule niezbyt dobrze postawione - powinno się powiedzieć: dzisiaj proporcja nudnych i nie-nudnych jest zdecydowanie niekorzystna - za wiele typowych wozideł...ale romantyczne czasy motocyklizmu dawno juz minęły... ;)
OdpowiedzNajnudniejsza jest Husqvarna Nuda 900R, zieeeew.
OdpowiedzUwazam, ze nie ma nudnych motocykli, tylko ludzie ktorzy nie potrafia czerpac radosci z jazdy :) Pamietam jaki byl ubaw na polu ze stara SHL od wujka, wystarczylo nieco kreatywnosci!
Odpowiedz"zaadresowac slonia w pokoju"? cos tu jakas nalecialoscia z angielskiego powialo ktora chyba nie specjalnie ma sens. Mam nadzieje ze tekst nie jest jakims plagiatem z angielskiego bo bardzo fajnie sie czyta. Pozdrawiam
Odpowiedzoczywiscie "niespecjalnie" a nie jak wyzej :)
OdpowiedzJa wiem, czy nudne... Starzejemy się przyjacielu :) Fakt kiedyś motocykle były brutalniejsze, nieokiełznane, nie dotknięte rękami księgowych, ekologów, ludzi odpowiedzialnych za bezpieczeństwo... Pamiętacie SC28, VTR SP2, CBR 500 2T i inne ?? Nie było antyhoppingów, ABSów, TC, TRE, czy poduszek... Nie było tak dobrych ciuchów... Motocykle dalej są piekielnie szybkie, tyle, że moc oddają bardziej przewidywalnie i dbają mniej lub więcej o nasze bezpieczeństwo...
Odpowiedz"starsze motocykle byy bardziej nieokiełznane i dawały radochę tym co okiełznali". Z tą tezą cieżko się nei zgodzić. tylko że nie każdy chce "walczyć" z motocyklem mając radochę z tego że z dzisiejszego boju wyszedł zwyciężko. jak to napisał (z resztą słusznie) autor, fakt okiełznania motocykla może przyczynić się do tego że... więcej przyjemnosci z niego odczujemy, bo przestaniemy z nim walczyć. a miłośnicy walki ze sprżętem zawsze będą mogli swoje starsze sprzęty trzymać na dni, gdy zechcą pobawić się w to drogowe "rodeo"
OdpowiedzKolego masz sporo racji, ale nie każdy ma gdzie trzymać ileś tam maszyn i dosyć czasu by o wszystkie dbać. Poza tym jaki jest sens w posiadaniu większej ilości motocykli i płacenia za nie ubezpieczenia jeśli wyjeżdżać mają z garażu sporadycznie? Osobiście mam dwie maszyny i na rzadziej używanym Fazerku z 2003r zrobiłem raptem niecałe 4tys km? Od jakiegoś czasu rozglądam się za nową maszyną w miejsce mojej R1 z 2008r ale kupno trzeciego napakowanego elektroniką moto i postawienie go obok tamtych dwu było by chore i nie tylko samochód musiał by stać na dworze to w garażu nie mógłbym się ruszyć...Nowe powinno również spełniać nasze wymagania a nie każdy gustuje w moto-cyborgach. Ja będąc staroświeckim wolę polegać na sobie...
OdpowiedzWiesz... Wszystko zależy czego szukasz i czego oczekujesz po moto... Kiedyś mogłeś kupić pokornego baranka i wściekłego byka... Jak szukasz spokoju wybierasz stonowane moto... Ja lubię wariata, dla tego kręcą mnie sporty v2. Lubie czuć respekt dla maszyny... Takich wścieklaków jest coraz mniej...
Odpowiedz