Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeprzyznaję, w stolicy kierowcy jeśli widzą jednoślad z silnikiem w ramie zawsze jeżeli mogą albo przepuszczą albo chociaż "bujną" do przodu aby odjechać kilka cm potrzebnych do przedarcia się w korkach. Jęśli chodzi o "staty" - pozostają jeszcze wypadki na oświadczenia, miałem taki na Idzikowskiego w roku 2013, następny już u siebie w osadzie ale i tu na oświadczenie - oba moje przypadki potwierdzają tezę o kulturze jazdy cyklistów, w obu przypadkach kolizje nastąpiły z winy kierujących konserwami... brak poważnych obrażeń kolizje przy 30 / 40 km/h - prędkość korkowa normalnie///
Odpowiedzprzyznaję ja także zaobserwowałem pozytywne zmiany zachowaniu warszawskich kierowców na przestrzeni ostatnich kilku lat
OdpowiedzTo prawda, że po Warszawie się jeździ bardzo dobrze motocyklem, ale wydaje mi się, że ilość wypadków spowodowanych z winy motocyklisty jest zaniżona. Część z nas nie zgłasza wtedy wypadku jeżeli jest nasza wina ;)
OdpowiedzW Warszawie jest dużo lepiej, większość kierowców uważa na jednoślady i przepuszcza ich. Mamy też specjalne miejsca np. w Centrach Handlowych, biurowcach. Ale to miasto jest skazane na co raz większą liczbę jednośladów
OdpowiedzTo prawda, motocyklem najlepiej jeździ sie w Polsce wlasnie po Warszawie. Największa kutura kierowców. Trójmiasto, Kraków czy Wrocław, tam nikt nie ma grama litości dla motocyklistów.
Odpowiedz