Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 18
Pokaż wszystkie komentarzesami nadęci "mistrzowie motocykla" nie widzicie prowokacji w tym artukuje?
OdpowiedzBeznadziejny artykuł, ABS pomaga i tyle. Nie zabiera przyjemności z jazdy tylko zwiększa margines bezpieczeństwa zwykłego szarego motocyklisty. Przypomnę autorowi (który pewnie uważa się za najlepszego motocyklistę) że gwiazdy MotoGP jeżdżące od 3 -4 roku życia też wywracają się podczas hamowania. Ja niegodzien jestem się z nimi równać wiec ABS potrzebuję:-) A w mojej 690 stopala na pół metra z aktywnym ABSem można zrobić!
OdpowiedzKolego największy ,,margines bezpieczeństwa'' daje pucha (np ja mam 9 poduszek i jakieś tam strefy zgniotu...czy tak jakoś)...Po kiego grzyba więc się narażać na czymś co zawsze się może przewrócić - nawet na postoju? Na moto oprócz szybkiej jazdy i smrodu spalin z otoczenia ważne jest aby pozostał pewien element ryzyka. Jeśli ten element wyeliminować to stracimy jeden z najważniejszych elementów towarzyszących jeździe na motocyklach...
OdpowiedzNastępny polski Rossi albo Lorenzo. Skoro jesteś taki zajęliśmy to podaj numer startowy jaki masz w mistrzostwach świata to będziemy kibicować. Kolejny hardcore któremu ABS nie pomaga! :-) urodzaj na takich tego lata!
OdpowiedzW takim razie nie odwiedzasz właściwej strony. Proponuje www.tuningpassatadlaburakow.pl
OdpowiedzTrochę pokory panowie. Mi podczas deszczu przednie koło odjechało mimo że hamulca nie dotykałem, a wręcz już wychodziłem z gazem z zakrętu. Nic się nie dało zrobić i te systemy też by nie pomogły. Okazało się że pod warstwą wody była plama oleju. Na szczęście ślizg był niewielki, bo przy prędkości
Odpowiedzmniej niż 50 kmh. Gdybym "zaufał" systemom bezpieczeństwa i jechał szybciej to pewnie bym się sam nie pozbierał.
Odpowiedzgratuluje redaktorowi jaj chociaz wieje tu top gear-em, szkoda ze maszyna miala aryjskie korzenie
Odpowiedzz dnia na dzień tracicie internatów,którzy chętnie i systematycznie odwiedzali '' ścigacza'' ,z powodu idiotycznych porównań w artykułach,oraz nachalnych reklam,ładowanych na wszelkie sposoby,to nie jest odosobniona opinia,także moi znajomi,fani motoryzacji odchodzą ,pozdrawiam
Odpowiedzelektroniką mózgu kierowcy w pełni nie zastąpisz, a niestety dla większości każdy kolejny elektroniczny gadżet wyłącza kolejny bezpiecznik w głowie. A nawet najlepsza elektronika praw fizyki nie zmieni.
OdpowiedzDla mnie motocykl bez ABSu juz nie wchodzi w gre. Piach na drodze, deszcz czy hamowanie w zakrecie. Bez tego systemu w ekstremalnej sytuacji nawet doswiadczony kierowca nie opanuje maszyny.
Odpowiedzsugeruje doszkolic technike jazdy a nie zwalac na nowinki. naucz sie gosciu ogarniac piach w zakrecie, to ze woda na drodze wiec trzeba zwolnic i jechac bardziej zachowawczo, w ekstremalnej sytuacji modl sie zeby Twoj garnek ochronil Ci czache jesli popelnisz blad, bo jesli odkrecasz jak malpa hamujesz jak malpa i nie przewidujesz nie powinienes jezdzic
OdpowiedzTy ~gosc , piszesz o jakiej technice ogarniania piachu na zakręcie, na który trafiasz robiąc go w głębokim złożeniu ? Może o technice "bezpiecznej" gleby ? ABS czy nie ABS i tak jesteś wtedy na tym piachu w głębokiej du...e !
OdpowiedzGratuluję jazdy w nieznanym zakręcie na głębokim złożeniu
OdpowiedzJeżeli dobrze kojarzę to poziom złożenia wynika z dwóch czynników kąta zakrętu i prędkości najazdu. Czyli zgodnie z tym co napisałeś są zakręty przez które przepychasz maszynę:-) to zmień forum na kulturystyczne!
OdpowiedzA ja mysle ze Lovtzy chodzilo o przyjemnosc z jazdy, czyli subiektywne odczucie tego jak sie zapieprza. Dlatego komentarz: 'to lataj ktm-em 100kmh jest nietrafiony, bo etz dawala frajde przy tej predkosci a ktm sie meczy z nudow. To przez rozwoj opon, podwozi i silnikow (a ostatnio doszla do tego elektronika) powoduje ze kierowca jest tym slabszym ogniwem. A co to za przyjemnosc czuc sie po jezdzie jak pipa, ze motocykl mogl duzo wiecej a ja nie wykozystalem tego (tak jak po nocy z miss world podczas ktorej nie dalismy rady jej zaspokoic- frustracja.dlatego sa testy w ktorych 250ccm pokonalo litra pod wzgledem przyjemnosci z jazdy, bo ider mial wiekszy fun z dotarcia do granic mozliwosci sprzeta. Szatanem nigdy nie jezdzilem. Cbr600f to moj max. Ale mimo tego zdalem sobie sprawe ze jezdzac w granicach rozsadku (czyli i tak lamiac kazde mo mozliwe ograniczenia predkosci) cbra sie nudzila a ja przez to nie mialem radochy. Dopiero krecac ja jak szmate mowila do mnie: no nareszcie, tak jest git' ale byly to predkosci zupelnie nie przystajace do warunkow. W przyszlosci mysle ze moto bedzie dopiero odrzywalo ok 250
OdpowiedzPowiem tak: z postępem i rozwojem iść musimy i pozostaje się cieszyć, że jest ogromny. Rozwój techniki, elektroniki ułatwia nam bezwzględnie prowadzenie motocykli, lecz na pewno czynnik ludzki jest najważniejszy, dlatego też od pięciu lat biorę udział w corocznych szkoleniach doskonalenia techniki jazdy, nawet kilka razy w roku w różnych szkołach. Każdemu radzę chociaż raz w roku, na początku sezonu dla przebudzenia zimowego, wziąć w nich udział. Pozdrawiam wszystkich.
OdpowiedzJa się wcale nie ciesze z tego "postępu" bo więcej elektronicznych wynalazków to więcej awarii, problemów i wydatków. Wystarczy spojrzeć na samochody ten cały dowsayzing, elektronika i "ekologiczne wynalazki" sprawiły że samochody są okropnie drogie w eksploatacji a ich żywotność drastycznie spadła. Kiedyś auta śmigały po 500tyś - 1mln km a dziś po 200tyś to kosztowna padlina. ABS w motocyklu może być a reszta elektroniki zupełnie zbędna. Jak czegoś niema to się nie zepsuje a prostota jest równa geniuszowi.
OdpowiedzIle razy w aucie miałeś awarie ABSu? Ja nigdy, jakieś 700000 zrobiłem - nie jestem kierowcą zawodowym
OdpowiedzSam ABS może nie jest jakoś specjalnie awaryjny ale np czujniki przy kołach i przewody już tak. Masa osób ma problemy z czujnikami lub po prostu jeżdżą ze świecącym na desce (niedziałającym) ABSem.
OdpowiedzSam ABS może nie jest jakoś specjalnie awaryjny ale np czujniki przy kołach i przewody już tak. Masa osób ma problemy z czujnikami lub po prostu jeżdżą ze świecącym na desce (niedziałającym) ABSem.
OdpowiedzDlaczego lubimy jazdę na motocyklach? Ja osobiście dla tego że są szybkie i niebezpieczne. Dla tego nie uznaję żadnej elektroniki poza tą od wtrysku i zapłonu. Czy elektronika pomaga- jestem zdania że nowobogackiemu który kupił modne obecnie moto aby wszystkim pokazać że go stać może czasem uratować tyłek. Jednakże nic nie zastąpi ani wyobraźni ani dobrego wyszkolenia u motocyklisty. Jeśli ktoś wie na czym jedzie i umie to robić to elektronika niejednokrotnie wręcz mu przeszkadza (stoppi, welle czy nawet pozostawienie pichy na asfalcie jest niemożliwe), po kiego więc kupować motocykl który zachowuje się jak auto i na dodatek albo zimno albo deszcz na łeb się leje? Maszyna winna słuchać wszelkich poleceń nawet jeśli są nieracjonalne, a człowiek powinien umieć się nią posługiwać i wiedzieć kiedy i co może na drodze...
OdpowiedzJesli ktos dorobil sie pieniedzy nie na drodze przestepstwa tylko wlasna praca i umiejetnosciami to nazywanie go "nowobogackim" jest przejawem malostkowosci i chamstwa. Takich ludzi trzeba cenic bo niejednokrotnie daja prace innym (nawet wtedy kiedy kupuja luksusowe towary). To sa jego pieniadze i jesli ma ochote "polansowac sie" wypasionym motocyklem to jego sprawa. Tacy jak oni napedzaja przemysl motocyklowy, przemysl ubran i kaskow itd, a nie tacy jak Ty wiecznie kombinujacy jak cos skrecic na sznurki albo jak by tu namowic szwagra zeby cos pospawal albo wytoczyl.
OdpowiedzKolego tak się składa że obecnie jeżdżę na czwartej R1 z salonu i stać mnie jeszcze było na zakup nowej maszyny (Fazerek) dla syna. Jak więc widzisz do najuboższych nie należę, niemniej zaczynałem od jazdy na moto mając 12 lat i trochę km przejechałem na własnych błędach ucząc się szacunku do maszyny. Jeśli znajdę kolejną maszynę bez elektroniki to z pewnością kupię jako nową, ale na pewno nie będzie to BMW. Prowadzę firmę od lat 90 więc wiem jaka jest różnica między nowobogackim który czasami niema otynkowanych ścian w mieszkaniu ale na podwórku stoi auto z gwiazdą, syn na komunię dostaje quada a tata kupuje najnowsze BMW albo R1 chociaż nigdy nie jeździł nawet skuterem. Motocykl w tych czasach stał się luksusem i jest jedną z pierwszych rzeczy które kupują tacy właśnie ludzie bo wypada, bo stanowi o ich ,,bogactwie'' i pozycji...Nie mam nic do ludzi którzy się czegoś dorobili, albo i nie i oszczędzając każdy grosz kupują wymarzone moto mając doświadczenie na jednośladach i za nic opinię ludzi. Nie znoszę natomiast wspomnianych nowobogackich którzy porywają się od razu na najmocniejsze maszyny nie mając pojęcia o jeździe na nich i wyobrażających sobie że elektronika zastąpi im umiejętności a anioł struż będzie miał nad nimi szczególną pieczę. Piszesz ,,polansować'' - czemu nie...Stać mnie, umiem więc się lansuję. Niestety wspomnieni przeze mnie ludzie nierzadko nie mają zielonego pojęcia o jeździe na motocyklu i w momencie gdy ktoś ich podpuści to wyczyniają na drodze rzeczy straszne albo zwyczajnie robią sobie lub co gorsza innym krzywdę. Osobiście spotkałem typka któremu tata kupił najnowsze BMW na pierwsze moto bo ze wszystkimi bajerami który próbując za mną nadążyć na całkiem łagodnym winklu przy ~ 150 wypadł z drogi i na szczęście zgruzował maszynę na świeżo zaoranym polu... Czy Szanowny Kolega popiera tego rodzaju motocyklistów? Wszystko jest dla ludzi, ale w przypadku motocykli pieniądze i elektronika to nie wszystko...
OdpowiedzGdyby tak było to byś nie pierdolił głupot o nowobogackich itp i nie zajeżdżał cebulą wiec już nie ściemniaj mi tu proszę że 4 erjedynka z salonu bo jak ktoś jest bogaty to nie kupuje tego w salonie tylko sobie zamawia z dostawą do domu od producenta bo jest to poprostu korzystniesze, Fazerek dla syna ? Co on jest jakimś pedałem czy co że takie g.... od ciebie dostał w prezencie ? Stary jezdzi erłanem 4 z salonu a synek tylko fazerkiem :(? Powiedzmy że wierze w twoja bajeczkę, chociaż nie wiem 4 erjedyny pod rząd ? Serio nie miałeś ochoty spróbować czegoś innego ? Przecież cie stać :) Oczywiście że są Janusze którzy kupują skuter a potem litra ale nie poznalem jeszcze żadnego a troche już zadaje się z debilami na litrach ktorzy zamiast na dziwki i koks wydają na mandaty i mechaników i był tylko jeden koleś którego podpuściliśmy żeby się po nocy ścigał z nami na pieniądze po Poznaniu , nie nie rozjebał sie ale został pociśnięty od cioty i więcej sie nie pokazał teraz tylko jezdzi na te spedalone wieczorne jazdy bez celu ( nie pozdrawiam tych pedałów ) A druga rzecz gdyby cie było stać to byś na tym gównianym forum w ogóle się nie udzielał bo tutaj ludzie jezdzą sprzętami max do 20 tysi , reszta tych którzy hajs mają , mają też w d*** udzielanie sie na tego typu forach
OdpowiedzKolego szczerze- mam w d..pie i motocykle i to czy mi ktoś wierzy czy nie. Jeżdżę na sprawdzonych maszynach z których byłem kiedyś zadowolony i które ciągle są dobre już nie dla przyjemności z jazdy lecz dla szybkiego przemieszczania się bez patrzenia na ograniczenia i korki. Miałem wiele maszyn lecz R1 od pierwszego modelu najlepiej przypadła mi do gustu, lecz zatrzymałem się na RN 19 jako na ostatniej sprawdzonej rzędówce i do tego pozbawionej nadmiaru elektroniki. Mój syn zaczynał od Fazera jako pierwszego motocykla. Myślę że gdybyś Ty przy całym twoim braku szacunku dla otoczenia i innych motocyklistów dostał na pierwsze moto 98 konne jak twierdzisz g.... jeździłbyś jak ciota albo narobił byś w gacie pow. 6tys obrotów. Twierdzisz że ,,gdyby było mnie stać to bym na TYM GÓWNIANYM FORUM BYM NIE SIEDZIAŁ''...Widzisz, mimo mojej 50tki na karku i stosownej grubości portfela ja w przeciwieństwie do Ciebie nie czuję pogardy ani do młodszych ani do biedniejszych motocyklistów.Gardzę jedynie chamstwem i szpanerstwem tak często obecnym nie tylko na forach ale i w życiu. Na drodze każdy normalny motocyklista może liczyć na moją pomoc jeśli jej potrzebuje, bez względu na to jakim i jak starym moto się porusza. Natomiast na Ścigaczu nie udzielam się w dyskusjach na forum lecz komentuję artykuły często polemizując z ich autorami poprzez wyrażenie mojej opinii z dziedziny którą znam od dzieciństwa mając nadzieję że wniosę coś dobrego do dyskusji i zmienię postrzeganie niektórych młodszych kolegów z ,,politycznie poprawnego'' na rzeczywiste...
OdpowiedzTo, że ciebie nie stać na porządny samochodód lub motocykl nie jest powodem do dumy - widocznie nie potrafisz na takowy zarobić, a to już jest żałosne. Egoistyczne latanie po nocy "za kasę" krzywdzi całe środowisko motocyklowe , gdyż budzi "rasistowską " wprost nienawiść do motocyklistów wśród ludzi . Ty masz niską satysfakcje z objechania jakiegoś tam gostka , a cała rzesza motocyklistów spotyka się później z agresją i wykluczeniem na drodze. Dla mnie nie jesteś motocyklistą...
OdpowiedzLicytywanie sie w internecie kto ma wiecej jest dziecinne i bezcelowe, a wyscigi na hajs nie są oznaka ze kogos na cos nie stac i robi to dla kasy bo to sa smieszne kwoty rozumiesz? Na paliwko i mandaty ;) zaden z nas sie za motocykliste nawet nie uważa bo ten termin jest zarezerwowany dla dziadkow na mztkach internetowych znawcow wszystkiego oraz bywalcow zlotow my lubimy adrenaline i nie ograniczamy sie tylko do motocykli bo to jest tylko zabawka tak jak szynszy sportowy samochód czy nagrzana malolata z mniejszej miejscowości , polska jezzcze jest na tyle fajnym krajem ze 500zl nikogo nie boli w Australii za to jest przejebane za takie wyglupy ale tutaj mamy tory wyścigowe dostepne od ręki ;)
OdpowiedzJa lubie adrenalinke smigam scigiem i za motocykliste sie uznaje. Takze mow za siebie bucu.
OdpowiedzCo to znaczy BUC ?
OdpowiedzAle poziom dyskusji. To może, skoro już wiemy ile, kto zarabia jeszcze gacie w dół i zobaczymy kto ma większego. Żenada.
OdpowiedzPrzeczytaj najpierw swój wpis - co za "głęboką i merytoryczną" krytykę w nim zawarłeś. Sam akcent zaczerpnięty wprost z gatek to dopiero żenada.
OdpowiedzDostosowałem poziom krytyki do poziomu dyskusji. Tak odebrałem opowieści kogo na co stać, ile ma motocykli i ile zarabia. Oczywiście masz jednak prawo do swojego komentarza. Pozdrawiam!
OdpowiedzMogę sie mylić ale pewnie jesteś posiadaczem jakiegoś szrota 15 letniego i następna maszyna o której marzysz wyszła na rynek 10 lat temu i wkurwia cie że nie masz hajsu na nowe bmw s1000rr wiec hejtujesz nowe technologie, jak byś miał okazje polatać na nowych litrach wiedział byś po co jest ta cała elektronika i wiedział byś że możesz ją wyłączyć w każdym momencie to tylko taki dodatek dla kolesi którzy robią 500 KM w sezonie pod McDonalda i do chaty
OdpowiedzMasz prawo do własnego zdania, tylko po co to dzielenie na nowobogackich i prawdziwych motocyklistów, w domyśle takich jak Ty. Ja dla frajdy jazdy motocyklem nie potrzebuję stoppi, welle, czy innych cyrkowych sztuczek. Nie potrzebuję uczucia, że w każdej sekundzie mogę stracić życie. Czy nie jestem motocyklistą? A może jestem nowobogacki? Chciałbym. Dlaczego nie. Konto ze stanem siedmiocyfrowym, to wcale nie głupia rzecz. Jeżdżę motocyklami ponad 20 lat. Czerpię frajdę z samej jazdy. Potrafię w sobotę pojechać na nieplanowaną 500 km przejażdżkę i nie muszę tak, jak inni moi "koledzy" udowadniać na obwodnicy Opola jaki jestem super, bo potrafię rozpędzić zdezelowaną R1 do 200 km/h Nie przeszkadza mi ABS w moim motocyklu, a może kiedyś uratuje mi życie. Nie traktuję jazdy motocyklem jako sportu ekstremalnego, tylko jako wspaniałą frajdę. I tu się różnimy.
OdpowiedzCzyli starobogacki może sobie kupić moto dla szpanu, a nowobogacki nie ? Co za nowobolszewickie bredzenie...
OdpowiedzNie rozumiesz, że część ludzi, praktycznie bez żadnych umiejętności, kupuje bardzo mocne motocykle żeby się pokazać? Wiele razy widziałem pajaców na S1000RR, którzy mieli kombiki za 4k, a na oponach paski z boku po 4 cm... Przecież taki gość nie byłby w stanie ominąć nawet dziury w jezdni przy większej prędkości... Ale szacunek w gminie pewnie ma, jak również poczucie bezpieczeństwa, bo przecież elektronika czuwa.
OdpowiedzW postach tego typu, czyli w zestawianiu cen użytkowanego przez kogoś sprzętu z oceną, że ten ktoś nie zasłużył na jego posiadanie, zawsze wyczuwam bardzo silną nutę żalu, że ktoś ma, a ja nie. Trochę na poziomie gimbazy, która patrząc na kierowcę porszaka klepie się po plecach i syczy - j...y pedał i tak nie umie tym jeździć i pewnie kupił bo mu nie staje. To, że ktoś ma droższy i mocniejszy motocykl zabiera ci przyjemność z jazdy własnym? Jeżeli nie to po co mu to wypominasz? Nie ma obowiązku wykorzystywania pełnego potencjału kupionego przez siebie sprzętu.
OdpowiedzTy z kolei zrozum, że jak kogoś stać na S1000RR lub 1199 i ich obsługę serwisową, stać go na drugi zestaw lekkch kół , opony i napęd do zabaw na torze - znam takich dwòch osobnikòw. Czasy się zmieniły i paski 4cm świadczą jedynie o użytkowniku bieda-motocykli. A elektronika czuwa nawet nad Marquezem i Rossim - nie ma co wydziwiać. Każdemu życzę 1199 lub S100RR - jak mu elektronika będzie przeszkadzć , to sobie ją wyłączy.
OdpowiedzDla mnie takie paski oznaczają, że pacjent nie potrafi skręcać i stanowi zagrożenie dla własnego i cudzego bezpieczeństwa. Jeżdżę dość spokojnie, ale po jednym dniu na mieście tylną oponę mam zamkniętą...
OdpowiedzO TAK, TO CZYNI Z CIEBIE MOTOCYKLISTĘ DOSKONAŁEGO! WŁAŚNIE ZYSKAŁEŚ KOLEJNEGO FANA O PANIE!
OdpowiedzA może coś napiszesz merytorycznie? IMHO motocykliści, którzy nie kochają zakrętów, powinni sprzedać motocykl i zostać księgowymi.
OdpowiedzTak, tak arbiter się znalazł... Na szczęście ludzie sobie kupują motocykle , a na nich jeżdżą jak tam chcą i lubią . Właściwie co ci do tego jak kto korzysta z motocykla !? Niech sobie robi z nim co chce aby tylko nie krzywdził innych.
OdpowiedzPrzemysl swoją wypowiedź. Jeżdżąc spokojnie, nie masz szansy zamknąć opony w mieście. Zeby zejść do krawędzi musisz mieć odpowiednia siłę odśrodkową. A przy takim nachyleniu motocykla powstaje ona dopiero pow. 50 km/h. Czyli powyższej dopuszczalnej prędkości na obszarze zabudowanym. Taką wypowiedzią wywolujesz złudzenie, ze można mieć ciastko i zjeść ciastko. A w temacie elektroniki. Przekonanie ze ABSy i inne ustrojstwa dają rękojmię bezpieczeństwa jest ułudą. Rozleniwiaja i nie wymuszają poszukiwania odpowiedniej techniki jazdy. Mówiąc łopatologicznie, jeździec mający doświadczenie na bezgadzetowych motocyklach poradzi sobie co do zasady na motocyklu naszpikowanym elektroniką. Ale w druga stronę motonita mający tylko doświadczenie hej hej gadzetowe po przesiadce na zwykły motocykl będzie jak dziecko we mgle. Uslizg tylnego kola na luku,brak wyczucia kiedy przy hamowaniu przód zaczyna puszczać to będą dla niego jak ziemia nieznana.
OdpowiedzW gymkhanie nie przekraczają 50 km/h, a opony jakoś mają zamknięte. Kwestia techniki przy skręcaniu. Poza tym zgadzam się - elektronika wyłącza odruchy i oducza prawidłowych reakcji. To samo w samochodach. Jeżdżąc w zimie autem z ABS-em, ASR-em, ESP itd. trudno przesiąść się na mocne tylnonapędowe auto bez tych systemów. Z dużym prawdopodobieństwem skończy się to poślizgiem i połamanymi o krawężnik felgami...
OdpowiedzNa terenie zabudowanym same przepisy pozwalają w niektórych miejscach na jazdę do 80 km/h. Poza tym można prędkość przekroczyć. Niezależnie od tego słabo wierzę w to zamknięcie opony, chyba, że ktoś jeździ głównie nieostrożnie - bo ja skręcając na skrzyżowaniu zwalniam do 30, żeby nie przywalić w pieszego lub rowerzystę z krosowanego kierunku.
OdpowiedzOponę można zamknąć zawracając na ciasnym parkingu. Pochylenie zależy od krzywizny łuku i można to zrobić przy małej prędkości, spokojnie jeżdżąc. Ale większość motocyklistów nawraca jak emeryci na 3 razy, wycofując motocykl przez odpychanie się nogami. Wygląda to dość marnie i moim zdaniem świadczy o deficytach w technice jazdy. Można to porównać do robienia koperty na 10 razy przez kierowcę wypasionego cayenne turbo z 500-konnym silnikiem. To naprawdę żałosne... Przeważnie tacy kierowcy są mistrzami prostej, a na zakrętach wstrzymują ruch nawet dla jadących za nimi tico albo cinquecento 700.
OdpowiedzPrzepisy definiują okreslone prędkości, nie zmieniły się one od kilkudziesięciu lat, nie będąc debilem kiedyś byś wywalił w żuka 60, dziś masz szansę się zatrzymać i uniknąć plastikowego worka. Patrz na to w ten sposób.
OdpowiedzGeneralnie idzie ku temu, żeby było jak z samochodami... Miliony jakiś patentów, które notorycznie ulegają uszkodzeniu i uniemożliwiają jazdę... W motocyklach zawsze ceniłem minimalizm i prostotę konstrukcji...
OdpowiedzKtóre "patenty" zwiększające bezpieczeństwo podczas jazdy samochodem notorycznie ulegają uszkodzeniu i uniemożliwiają jazdę? Argument jakby pisał to dziadek, który nigdy nei wyszedł poza fiata 125p i wie, że zimą najlepiej samochód postawić na cegłach w garażu, bo raz, że ślisko, a dwa, ze od takiego bezpiecznego stania opony się niszczą.
OdpowiedzAkurat jestem w temacie bo od 4 lat sprzedaje części samochodowe... Czujniki skrętu kierownicy, EGRy, skomplikowane wtryskiwacze, pompy, filtry cząstek stałych, "nowoczesne" napędy rozrządu (łańcuszki na 50tyś / kasety z paskami w oleju), wariatory rozrządu, airbag'i które niszczą pół samochodu podczas wystrzału (Astra G - idzie poducha,ale deska i szyba nie wiadomo po co), elektryczne przepustnice, listwy zapłonowe, i miliony innych tematów, bez których auta "tamtych" lat, dawały radę, były bezawaryjne, a nawet były mocniejsze...
OdpowiedzTylko to nie są elementy bezpieczeństwa ;) OK, opisana konstrukcja poduszki się tu łapie, ale to raczej przypadek naciągania klienta (o czym 2 zdania niżej), a nie ryzykowania jego bezpieczeństwem. Natomiast nie neguję ani awaryjności współczesnych samochodów, ani tego, że jest ona w dużej mierze planowana żeby potem na częściach zarobić. Bo jak inaczej wytłumaczyć integrowanie różnych elementów w jedną "superczęść", którą oczywiście należy kupić w całości, niezależnie od tego co się w niej sypnęło.
Odpowiedzjak nie widzisz postępu to dalej śmigaj na MZ251
OdpowiedzNowoczesne motocykle są ..... bardziej przystępne dla szerszego grona ludzi. W dawnych odległych czasach aby zapanować nad nie którymi moto to trzeba było mięć ogromne umiejętności - dzisiaj mamy motocykle dla każdego (myślącego) użytkownika drogi. Sam mam kontrole trakcji w jednym z moto - ale jak zaczyna padać deszcz to zmniejszam moc i pstrykam na wiarę wysoko kontrole. Wiem że można spokojnie jechać jak autor opisał - tylko po co. Problemem są motocykle typu Mulistrada, Adventure i może najmniej GS w tych motocyklach przez rozbudowane zawieszenie mkniemy niczym na poduszczę powietrznej do tego kontrola trakcji i manetka sama rwie się na max. Też tak mam że w takim motocyklu jeżdżę 2 x szybciej - i nie tylko ja tak mam. Już w przypadku innych motocykli tego tak nie odczuwamy
OdpowiedzMoże Autorowi będzie łatwiej zrozumieć postęp, gdy będzie wyjściowo jechał na KTM 1100 100 km/h (jak niegdyś emzetą). I zahamuje do zera. To jest postęp. Właściwie nie wiem o co chodzi Autorowi. Chyba zadowoliłoby go, gdyby rozszerzając możliwości trakcji i hamowania równocześnie ograniczono by możliwości napędu. Coś takiego wymyślają metroseksualne stwory w parlamencie europejskim, by przywołać niedawne pomysły o ograniczeniu prędkości w miastach do 30 km/h.
OdpowiedzBlablanie aby blablać...
OdpowiedzKtoś czyta te artykuły przed opublikowaniem? "[..]konsekwencjach nazbyt optymistycznego użycia hamulca podczas hamowania."
OdpowiedzA konkretnie to o o chodzi?
Odpowiedzo to, że zwykle używa się hamulca podczas hamowania, więc jest to masło maślane. trzeba było chodzić na polski
OdpowiedzPostep jest w tym ze rosnie bufor, a to czy bedziesz go wykorzystywac i w jakim stopniu to tylko kwestia kierowcy. Tak bylo kiedys tak jest i teraz. Zmienia sie tylko rozmiar bufora. A150KM w tur. enduro nie musi byc od tego zeby ciagle zapie**alac, ale po to zeby raz na jakis czas zrobic z tego uzytek np. przy wyprzedzaniu. Kwestie lansu pomine.
Odpowiedz