Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 27
Pokaż wszystkie komentarzeI dlatego właśnie już niedługo zagości u mnie KTM Duke 125 i jak się trochę oblatam, to może KTM Duke 280 i wystarczy!!! :-) Trzeba się nauczyć czerpać przyjemność z samej jazdy! :-)
OdpowiedzWybaczcie, że odbiegnę od tematu bo na prawdę są tu ciekawe wypowiedzi tylko nie da się czytać - każdy komentarz jest ucięty, jak kliknę na "czytaj dalej" to nowa strona się otwiera. Po skończeniu muszę cofnąć do poprzedniej i już jestem zagubiony - "gdzie ja skończyłem?"
OdpowiedzKliknij sobie kółeczkiem i otworzy sie w nowej karcie. :)
OdpowiedzMoc nie zawsze ma znaczenie. Jechałem z kolegą rundkę Złotów - Piła - Jastrowie - Złotów. Ja miałem tylko Suzuki Savage poj. 652 ccm, a on Yamaha V-Max poj. 1200 ccm - różnica w mocy kilkukrotna, ale nie ustępowałem mu ani na moment równo jechaliśmy cały czas (nie szło się rozbujać szybciej niż 170 km/h ale kolega nie uciekł mi ani razu) Liczy się w dużej mierze technika jazdy i co też jest ważne słuchanie silnika, czucie maszyny
OdpowiedzKolega na vmaxi to chyba nie potrafił jeździć.
OdpowiedzV-MAX jeździ jak pociąg, polskie drogi nie są na takie maszyny, ale co jak co jeśli się czuje maszynę to można wszystko. Dawniej ten kolega jeździł bardziej wygodniejszymi moto poręczniejszymi (teraz już nie ma żadnego) a tu przesiadka na pociąg na dwóch kołach - dosłownie. Garnąłem się nieraz jego sprzętem i nie polecam do codziennej jazdy.
OdpowiedzMoim zdaniem, jak objeżdżam moją Aprilią rs 125 kolesi na winklach na supersportach 600 i w górę, to moc nie ma znaczenia a liczy się frajda z jazdy, bo taką 125 jak się wykorzysta do granic możliwości, jest większa frajda niż trzymania między nogami 100+ koni. te 30 kucyków w 2t wystarcza ;)
Odpowiedztyle ze te 125 jest jak dla mnie po prostu za lekkie, rozumiem większą frajdę z szybszego ogarnięcia małego motocykla ale jednak komfort podróży i reakcji sprzętu na to co się chce jest znaczący. przejeździłem sezon na 125 i przesiadka na małe 600 było ogromnym skokiem z praktycznie samymi plusami. Fakt, że w mojej 125 w mig złapałem o co chodzi, chodziła pode mną pięknie, jednak uważam, że motocykl gabarytowo dla dorosłego mężczyzny to to nie był - lepiej mi się prowadzi niewielką 600 niż sporą 125. mimo że lepszy byłem na 125 :)
OdpowiedzMoja 125 waży ok. 180 kg ;) Honda Varadero.
Odpowiedza ja jezdze 50 (motorower nie skuter - ma biegi) i cholernie bym juz chcial jakas 250. Tutaj nie powiecie ze moc nie ma znaczenia :)
Odpowiedzjak napisał ~rami - duża moc daje możliwość wyboru. Chcę jechać spokojnie i oglądać kwiatki - nie ma problemu. Chcę żeby przyspieszenie zatkało mi dech - podobnie. I nie będzie mnie wkurzało za słabe przyspieszenie
OdpowiedzBoczo, widać zmiana z B1200 na SV650 leży Ci na wątrobie. Koledzy jeszcze się śmieją, że postanowiłeś napisać o "dołnsajzingu"? ;) Racjonalizujesz moc w nieracjonalnym hobby...? Motocykl ma dawać przede wszystkim frajdę: Jednego rajcuje kolor, drugiego owiewka a trzeciego dużo zbędnej mocy. Najpiękniejsze jest to, że każdy znajdzie coś dla siebie i nie wszyscy muszą jeździć na skuterach.
OdpowiedzTiaa, śmiejcie się z Bocza, a ten już pewnie w biurku trzyma artykuł że słabe jest do d..py a w portfelu pieniądze na na V-maxa...
OdpowiedzKoledzy cały czas się ze mnie śmieją. A SV650 już nie mam. Ale śmiech pozostał.
OdpowiedzRacja! Po sv650 był V-Storm 650. A teraz co jest?
OdpowiedzTeraz jest zima.
OdpowiedzDobre, dobre. Sprzedaj do Familiady :| Przyrównujesz moc moto do penisa. Ja bym porównał do damskiego biustu. Mały może i praktyczniejszy ale większym i pobawić się można i na mieście zazdrość kolegów wzbudzić ;) I nie pytaj kolegów z po co im ta moc. Porostu przeczytaj co napisałeś tu: http://www.scigacz.pl/Suzuki,Bandit,1200S,po,30000,km,9530.html
OdpowiedzCzłowieku, czasy się zmieniają, podatki rosną, ludzie mądrzeją. Uwielbiałem Bandziora, uwielbiałem V-Maxa, Diavela, K1300R, B-Kinga, Hayabusę i wszystko inne, ale większą frajdę na krętych drogach czy torach dają mi mniejsze motocykle. Chcesz szpanować większą mocą przed kolegami? Zdradzę Ci mały sekret - oni to mają gdzieś :-) Zaufaj mi :)
OdpowiedzSorry, ale taki mamy klimat
OdpowiedzMoc jest do d..py, osiągi są do d..py podobnie jak mocne i szybkie motocykle ! Aaa tak swoją drogą przydało by się parę kucyków więcej... ;-) Boczo sieje herezję, moto ma być zwrotne, małe i lekkie a przy tym paskudnie mocne. Jedyną wadą jaką widzę w takich maszynach jest ich spalanie, ale niema nic za nic...
Odpowiedz"Lunatyczne"? Nie można napisać, nie wiem, szalone, durne, wariackie, pop@#%@lone? Ja rozumiem, anglicyzmy, ale ten akurat nie ma tu sensu.
Odpowiedzświęta prawda mocy wcale nie musi byc najwięcej! Ważniejsze jest prowadzenie, masa , jej rozłożenie, hamulce, geometria, poręczność. Większą frajde daje mi teraz sprzet co ma 85KM z 850 a waży poniżej 180 niż wczesniejszy v2 130KM przy masie 190. Tamten miał charakter ale ciężko było go wykorzystać w jeździe poniżej 140Kmh więc winkle w górach już bardziej męczyły a teraz mam satysfakcje większą
OdpowiedzZ dużą ilością mocy jest jak z dużą ilością pieniędzy - jedno i drugie daje dużą możliwość wyboru. Dobry motocykl dysponujący potężnym potencjałem jest jak kochanka - daje jedynie według woli i wyobraźni motocyklisty, co nie oznacza, że zawsze jest bezproblemowo. RR-ką mogę spokojnie poruszać sie po mieście, a niespokojnie poza nim, wyskoczyć na kilka godzin na Mazury lub do Berlina, tudzież uczyć się pokory na torze. Za tę wolność wyboru kocham duże silniki.
Odpowiedzdoskonale to rozumie
OdpowiedzBoczo, dobrze zacząłeś tym porównaniem do wielkości członka. Ja mam podobne skojarzenie. Szczególnie jeśli ograniczymy się na przykład do jazdy w mieście. Dysponowanie >100KM w lekkiej maszynie to jak posiadanie 40cm człona. Nie za bardzo da się toto używać. A jak pojedziesz "po całości", to zrobisz sobie krzywdę, albo komuś.
Odpowiedzczy moc ma znaczenie =wedle zapotrzebowania .
OdpowiedzDla mnie optymalnie na dzień dzisiejszy 140 kg full bak 15l , koła 17 p100 t 150 , skoki po 15 optymalnie zestrojone miedzy sportem i komfortem pod moja wage, kat głwoki ramy około 27 ,grubosc goleni 50 mm,idealna ergonomia wygodne siodło jednoosobowy z tyłu zad.pek wydech pod zad.pkiem ,1 gar 700 ccm 60 kucy w zakresie 5-7.5 tys ,licznk jak w yzf125r z mozliwoscia kalibrowania predkosciomierza jak w licznkach universalnych sciagajacy dane zprzednego kola nigdy z tylnego ,dopracowana aerodynamika ( moto w stylu wstreetfighter -naked )z niezaduza przednia czasza ostra zakonczona jak dziób orła ( bo tak mi sie podoba) ,na wtrysku ,hamulce niedozagrzania w warunkach drogowych , przebiegi miedzyserwisowe 24 tys km to dla mnie optymalne moto na dzien dzisiejszy .
Odpowiedzpredkosc na okregu 46 m jak w sportach 60 km/h przy mniejszym ugieciu w stawach kolanowaych ze wzgledu na wiekszy przeswit i odległosc siodła do podnózków .
Odpowiedzaaaaa i regulacja mocy suwakiem na manetce w zakresie od 0 KM do pełnej mocy
OdpowiedzTo prawda, kiedy zasiadłem za sterami testowego Gladiusa to muszę przyznać, że nie mogłem uwierzyć jaką przyjemność z jazdy daje taki stosunkowo niepozorny sprzęcik. Dobry i poparty faktami artykuł.
OdpowiedzWolę mniejszą moc i pojemność, ale dobry wygląd i świetne prowadzenie, żeby móc wykorzystać sprzęta w stu procentach. Od trzech lat ujeżdżam 250 i to ogromna frajda. I ja i maszynka dajemy z siebie wszystko (tylko gdyby nie te opony).
Odpowiedzkiedy 'stunter' kuba zych odda kase????????????????
Odpowiedzna moto lubie jedno ,,, poczucie wolnosci , nie da sie tego opisac , wolnosc to wolnosc , nie da sie tego miec nigdzie w zyciu , dlatego moc wieksza niz umiejetnosci ma znaczenie , zebym granicy nie czul , bo zawsze mozna szybciej , sama swiadomosc jest celem
OdpowiedzFajnie to opisałeś. W USA docenili to że na motocyklu człowiek czuje wolność dlatego nie ma przymusu zakładania kasku. Im więcej przepisów, nakazów, zakazów tym mniej mamy wolności... jeśli jeszcze ją mamy.
OdpowiedzPrzez 8 lat jeździłem Hayabusami, trzema po kolei (również nowszym modelem, od nowości), w sumie razem około 70 tys. km, wszędzie, po całej Europie, 5 razy w Alpy, trasy do 1000 km w jeden dzień się też zdarzały, po Polsce. W 2012 r. się rozwaliłem, poważne obrażenia, pół roku leczenia. W marcu 2013 r. kupiłem Z 1000 SX ... i w ciągu sezonu zrobiłem nim 18500 km. bez zmęczenia, napinki, wygodnie, na luzie itd. też Alpy, niemieckie autostrady, Polska itp. również przebiegi do 1000 km. dziennie- ale to wszystko o wiele przyjemniej. Wycieczki, jazda do codziennych potrzeb, pracy sama przyjemność. Ogromna moc tak naprawdę w codziennym , normalnym użytkowaniu niema najmniejszego znaczenia i sensu (potrzeby). I chociaż zastanawiałem się przed kupnem Z nad ponownym nabyciem Hayabusy bądź ZZR 1400 teraz wiem, że wybrałem lepiej i nie żałuję. A satysfakcja, że zjadasz każdego po pewnym czasie przestaje cieszyć- miałem pojedynek z Ferrari na pustej autostradzie i przeciwnik padł bez szans, ale po ochłonięciu przyszło pytanie, co z tego?
OdpowiedzSzybka jazda samemu wręcz przygnębia i szybko się nudzi. Wszystko przemyka, wyprzedzani puszkarze uciekając w stronę pobocza patrzą jak na wariata, niema nawet czasu na podziwianie widoków...Co innego jazda w kilka motocykli- tu dopiero zaczyna się frajda i wszystko nabiera innego sensu. Oczywiście moto o podobnych osiągach a motonici jednakowo stuknięci. Wtedy dopiero możemy mówić że coś się dzieje i że taka jazda daje zadowolenie i satysfakcję...
OdpowiedzUwielbiam jeździć czymkolwiek, 50,125,1250, skuter, ścigacz, turysta, byleby tylko horyzont umykał.
OdpowiedzOoooo... I ja! Zima jest... tęsknota została...
OdpowiedzJa też!
OdpowiedzKiedyś oglądałem filmik jak jedzie hondą cb500 i cbr 600 no i byla to jazda górska. Moc jest znaczna i mozna bylo zauważyć ze ten co jechal 500 jechał bardzo sprawnie i szybko po lukach (zakrętach) doganiał tę 600 lecz gdy za łuku wyłoniła sie prosta cbr uciekała i znowu zakręt cb500 na ogonie kawalek prostej cbr ucieka więc moc to nie wszystko ale bez mocy na prostej to nie pojedziesz. Na torze jest dużo zakrętów więc więcej frajdy będzie jak odkręcisz na łuku 100% 500-tką niż 40% 600-tką. Ale jak jest prosta no to moc wygra.
OdpowiedzMiałem kiedyś Honde NSR-ke 125 i gdzie bym nią nie pojechał, czy to zrobić przegląd, czy na jakiś zlot, to wszyscy pytali się czy kupiłem go na handel bo to taka mała pojemność... :-/ Teraz mam Yamahe R1 i szczerze mówiąc zrobiłem błąd, bo na tej 125 owiele fajniej się wyszalałem. Teraz najchętniej kupiłbym Aprilię RS 250 w dwusuwie, w ogóle dwusuwy są the best!!!
OdpowiedzTekst tendencyjny. Wsrod motocyklistow sa rozne poziomy wtajemniczenia i rozne podejscia do mocy motocykla. Sa ludzie ktorym sie wydaje ze mocy zawsze za malo a nie wykorzystuja jej nawet w polowie ale po przeciwnej stronie sa typy ktore ogarniaja sportowe litry z latwoscia (mowa o jezdzie na torze). Sam posiadam sportowa 600cm3 i pomimo kilku trackdayow wiem ze posiadam wiecej sprzetu niz talentu a jednak nie zamienil bym go na nic mniejszego z powodu frajdy jaka mi daje. Zgadzam sie ze na torze mozna posmigac na wszystkim ale jazda na 125 (CBR z 11KM) jest ekscytujaca jak niedzielna msza dla kogos kto siedzial na "doroslym" moto. Choc przyznam ze juz z 33KM mozna sie pobawic.
OdpowiedzCoś w tym jest. Przesiadając się z TDM na XT 660 z kastrując się przy okazji o jakieś 30 KM początek był depresyjny, wręcz patologiczny i dopiero czas pozwolił docenić zalety mniejszej mocy. "Zalety mniejszej mocy" może zabrzmieć co najmniej paranoicznie, ale tak to było.
Odpowiedzno to jak bylo? sam posiadam tdm850 i wlasnie mysle o zmianie na xt660. tdm to klocek, moze i dosc mocny ale wlasnie brak zwinnosci. I wlasnie dlatego mysle o moto slabszym ale mniej klockowatym. Opisz wrazenia wiec.
Odpowiedzpodaj maila to Ci opisze subiektywnie co i jak bo tu nie chce śmiecić albo odezwij się na pawulon182@wp.pl
Odpowiedzkażdemu według potrzeb. Przed zakupem swojego V-stroma 650A2 przymierzałem się do kilku sprzętów i muszę przyznać rację Boczo, że V-strom odpowiedział pozytywnie na wszystkie moje potrzeby a sprzęty powyżej 100KM utwierdziły mnie w przekonaniu, że nadmierna moc jest niepotrzebna i raczej przeszkadza
OdpowiedzOczywiście!!! Moc nie jest ważna!!! Ważny jest... moment obrotowy :-) Te pięknie grzmiące V2ki - TLRy, VTRki, Dukaty, Aprilki... Nie moc, a moment powiadam Wam :-) Pytacie po co... A po co facet woli pracować nad fajną ładną dziewczyną i czerpać radość z jej zdobycia, a nie weźmie takiej szarej myszki bo to łatwiej, a prawie to samo. Ja osobiście widzę radość w ogarnianiu dzikusa. Zapanowałem nad litrem, to jest coś... I nie musi mnie jarać, że coś leci "czysta", fajne jest przyspieszenie... Piszesz o RS250... Spoko... Ale trzeba się tym przejechać, żeby wiedzieć jak łoi cztery litery dwutakt w v2. Cbr125 zacny motorek, piękny temat na pierwsze wywrotki przy nauce jazdy, dobry na dojazdy do pracy... Ale jak ktoś kocha moto i potrafi się ogarnąć (bo moto ogarnia się samo, a psyche trzeba sobie wyregulować), to dąży do dużych pojemności... To naturalne... Dlaczego fotograf na weselu nie robi fot kompaktem, dlaczego zespół nie gra na małych tanich keybordach Casio, dlaczego firma budowlana kręci kołki Hilti... Doszli do wniosku... Spoko - umiem to robić, lubię to robić, kocham to i chce się rozwijać... I to jest sens dużej pojemności... Taki sam jak sens samego posiadania moto... Ważne jest zachowanie chronologii - 50 -> 125 - > 250-400 -> 600 - > 750-1000 -> 1250-1400 A nie jak ci co robią A i na pierwszy moto biorą R6 bo modna. Nie ma za mocnych moto, są tylko ludzie, którzy przeceniają swoje umiejętności, nie umiejąc wiercić kupują Hilti ;-) Pozdro
OdpowiedzTo co napisałeś jest prawdziwe tylko trochę na inny temat. Chodzi o to, że może i fajnie jest nabyć umiejętności pozwalające na wykorzystanie 100% możliwości takiej Yamahy R6 czy nawet R1, ale jak często można z nich skorzystać? A osiągnięcie doskonałości w poruszaniu się czymś małolitrażowym jak cebra 125 czy r125 daje satysfakcję bo możesz je wykorzystywać na maksa każdego dnia jadąc do pracy. Możesz starać się ten sam zakręt przejechać jeszcze lepiej żeby zachować prędkość, której masz niewiele. To jest nieco inny rodzaj frajdy z jazdy motocyklem - nie mówię czy lepszy czy gorszy, po prostu inny.
OdpowiedzDo malej pojemnosci trzeba dorosnac :)
OdpowiedzTo zdanie streszcza ten i milion jemu podobnych artykułów:)
Odpowiedzboczo, masz swietny styl pisania, szkoda ze sie slabo znasz na motocyklach
OdpowiedzSolidnie Ciebie poniosło albo chciałeś zaistnieć.
OdpowiedzBo nie ma R1 i nie zapierdala nią 500 km/h przy gimnazjach ?:P
OdpowiedzBoczo, tak jak moge sie z Toba w wielu sprawach nie zgadzac, tak ten tekst wyjales mi z ust :) Swietna robota!
Odpowiedz