Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeA to nie jest trochę tak, że człowiek posiadający jakąś pasję jest szczęśliwszy? Powiedzmy sobie szczerze, że jest mnóstwo osób, w tym kobiet, które poza pracą i codziennymi obowiązkami nie mają nic z życia. W momencie, kiedy człowiek ma jakiegoś "fioła", niezależnie czy to moto czy coś innego, świat staje się bardziej kolorowy i uwydatniają się wszelkie pozytywne aspekty - poczucie spełnienia, seksapilu i tym podobnych.
Odpowiedz"klient w krawacie jest mniej awanturujący się..."
OdpowiedzAha - znowu ktoś myli przyczyny ze skutkami? Może zwyczajnie motocyklistki należą do kobiet o wysokich dochodach, o ustabilizowanej sytuacji życiowej, są pewnego rodzaju hedonistkami (w dobrym tego słowa znaczeniu) - i są, uogólniając szczęśliwe i dlatego maja motocykle. A nie na odwrót.
Odpowiedzznowu ktoś ma za wąski mózg, aby ogarnąć, że świat nie kończy się w Piczochlewicach Dolnych, ani nawet na Polsce, czy nawet na Europie.
OdpowiedzJedna sprawa, to adrenalina i obcisłe skóry ładnie podkreślające wdzięki - stąd poczucie seksowności (większość kobiet które znam, także nie-motocyklistek tak o sobie myśli). Natomiast kwestia szczęśliwości - chyba nie chodzi o same motocykle, ale posiadanie ekstremalnej pasji często przynoszącej emocje i przygody (no bo ile szczęścia może dać robienie na drutach, szydełkowanie albo śledzenie losów Ryśka z klanu).
OdpowiedzNie trzeba być bogatym, aby spełniać swoje marzenia. Ja nie zarabiam dużo, ale w rok udało mi się odłożyć na motocykl.
OdpowiedzAha - znowu ktoś sili się na bycie mądrym. Te badania jak wywnioskowałem nie były prowadzone na Zielonej Wyspie (zwanej też Dzikim Krajem). Wiedz drobi mądralo że dla kobiet w cywilizowanych i zamożnych krajach wydatki na fryzjera tudzież inne uciechy mogą przekraczać Twoje łączne wydatki. Dlatego dla nich jazda motocyklem to nie kwestia statusu finansowego tylko chęci, albo braku chęci. Już nie będę rozwijał, że nigdzie tutaj nikt nie wspominał o wartości posiadanych motocykli...
OdpowiedzUwielbiam postrzeganie zachodnioeuropejskich państw jako oaz bogactwa i szczęśliwości. W garażu nowy SUV i kabriolet, a na podjeździe stary Goldwing i nowy Harley (poprzedni miał już w końcu 4 lata). g.... prawda - nawet tam motocykl (z wyjątkiem skuterów w metropoliach) jest raczej hobby i luksusową zabawką - owszem, więcej ludzi je ma, bo są bogatsi, ale bez przesady. Zresztą też nie każda bogatsza osoba kupi sobie motocykl - potrzeba odpowiedniego "profilu" psychologicznego, żeby zamiast urlopu w SPA, fiata 500, kampera albo działeczki pod miastem kupić Ducati. Widocznie osoby o tym profilu określają się jako szczęśliwsze. Ale dałbym sobię rękę uciąć, że w drugą stronę to nie działa - kupuję motocykl i oto jestem szczęśliwsza.
Odpowiedz