Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 24
Pokaż wszystkie komentarzePomimo powagi tematu, były momenty, że wybuchałem śmiechem czytając ten tekst. Bardzo lekkie pióro :D Temat połamanych nóg i kilku tygodni w szpitalu doskonale mi znany, więc czytałem trochę jakby swoją opowieść. Gratuluję powrotu do zdrowia i zawodu.
OdpowiedzBardzo ciekawa interpretacja ludzkich odczuć w obliczu wiary i srania, sam bym tego lepiej nie wymyślił... Brawo! ;-) Artykuł przeczytałem z zapartym tchem. Życzę powrotu do zdrowia. Powodzenia.
OdpowiedzBardzo ciekawa interpretacja ludzkich odczuć w obliczu wiary i srania, sam bym tego lepiej nie wymyślił... Brawo! ;-) Artykuł przeczytałem z zapartym tchem. Życzę powrotu do zdrowia. Powodzenia.
OdpowiedzBardzo ciekawa interpretacja ludzkich odczuć w obliczu wiary i srania, sam bym tego lepiej nie wymyślił... Brawo! ;-) Artykuł przeczytałem z zapartym tchem. Życzę powrotu do zdrowia. Powodzenia.
OdpowiedzNo widzisz Czubek tak to jest wracaj szybko do zdrowia stary i dużo pływaj BTW :) ja tam wolałem symulator z Prawickim w Tuluzie było wiecej emocji hehehehe...
OdpowiedzPanie Pawale,jaki następny motor?
OdpowiedzJeszcze nie wiem :)
OdpowiedzŚwietnie napisane . Szybkiego powrotu do zdrowia .Miałeś dużo czasu na wyciągniecie wniosków . LWG
OdpowiedzRównież pozdrawiam dr. Kosima. Też mnie składał. Bardzo dobry lekarz.
OdpowiedzW zeszłym roku poleciałem na autostradzie przy 140km/h po zajechaniu mi drogi przez Tirowca z Ukrainy. Wracałem akurat z wakacji i zamiast skóry miałem na sobie porządne teksty Macny + dodatkowy ochraniacz klatki i pleców i buty Sidi Vortice. Przemieliło mnie i szurałem długi czas po asfalcie. Po czym wstałem, otrzepałem się i poszedłem dalej bez zadrapania czy siniaka. Gdyby nie ciuchy , buty itp..prawdopodobnie nie miał bym w jakiejś części dzisiaj kostki bo motocykl jechał chwilę na mojej nodze oraz skóry na pośladach , plecach, rękach i dłoniach. Wyznaję zasadę, że moje ubranie to jedyna rzecz, która mnie chroni a na stroje wydałem grubo ponad 1/3 ceny zakupu nowego motocykla. Nie żałuję!!!!
OdpowiedzAleś się, przedstawicielu handlowy, wcelował z reklamą do artykułu! Żenada...
OdpowiedzZnam szpitale ze strony pacjenta i ze strony personelu... Tak się w życiu zdarzyło... I przyznaję że opowieść Pawła jest jak najbardziej realistyczna i odpowiada większości przypadków pobytu w szpitalu. To nic przyjemnego. A Paweł miał dużo szczęścia, że kości naprawił mu profesjonalista i opieka była w miarę przyzwoita...nie wszędzie i nie zawsze tak jest. Pawle, wysokich lotów!!! Pozdrów orły :)
OdpowiedzDzięki Paweł za świetny tekst.Bardzo obrazowo opisałeś perypetie w szpitalu i mam nadzieję że podziała to na wyobrażnię dla wielu z nas. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzWitam Ja rozwaliłem się jeszcze bardziej przez jakiegoś skur... bez prawka w nie swoim samochodzie..Wałęsa to przy mnie miał wypadek rowerowy...13 lat jazdy motorami bez większej szkody... az tu xxxxx . Leżałem jak kłoda rok w szpitalu, teraz już minęły 2,5 roku od wypadku ,a jeszcze wiele przede mną operacji. Poczucia humoru nigdy nie traciłem... Lekarze nie dawali mi szans na to ,że stanę do pionu ,a już o chodzeniu nie było mowy. Ja odpowiadałem " jeszcze zobaczymy " ...Szczęścia też miałem sporo.. RDZEŃ cały bez szwanku.. Objezdziłem chyba wszystkie najlepsze szpitale w Polsce + kilka klinik prywatnych ..Zółtym Heli miałem okazję lecieć, zapier... karetką 170kmh :) . Połamał mnie ostro ,nerw kulszowy w nodze i promieniowy w ręce też dostały. Niektórzy z mojej miejscowości już mnie nawet uśmiercali w opowieściach... I co ... twardo z wewnętrznym zaparciem żyłem nadzieją ... nie poddałem się ... walczyłem z myślami ...Z łóżka wstałem.. Później kule pachowe, łokciowe i ... Chodzę... fakt nie biegam ,ale chodzę bez kul .. chociaż jeszcze po wymianie biodra na jakiś czas wrócą do mnie... Ale twardo głowa do góry ! Podstawa po takim zdarzeniu to nie dołować się , myśleć ,że zawsze mogło być gorzej. Widok motocykla i samochodu po roku w murach szpitala ,to sprawa nie do opisania -- wielki banan na twarzy :)
OdpowiedzLUBIE TO !
OdpowiedzŚwietny tekst, bardzo dobrze się czyta. Cieszę się, że wszystko jednak dobrze się skończyło, z miłą chęcią przeczytałabym jeszcze jedną część ;) Pozdrowienia dla Pawła :)
OdpowiedzJestem na początku drogi przygody motocyklowej ale na pewno opowieść ta będzie dla mnie olbrzymią przestrogą :) Ciężka historia lekko opisana, w niektórych momentach chichrałem się jak głupi... Pozdrowienia dla Pawła!!!
OdpowiedzSkoro na początku to weź sobie do serca radę aby ubierać się w porządne ciuchy motocyklowe. Nawet kiedy jest 30 stopni... Kontakt z gorącym wydechem może być baaardzo nieciekawy. Tak samo skóra zdarta o asfalt... Oparzenia goją się paskudnie i zostają blizny na długo. Poza tym - jak przypuszczam bo się na tym nie znam tylko wnioskuję z objawów - zagojenie się skóry na np łydce to dopiero połowa sukcesu. Pozostają uszkodzenia wewnętrzne, które mogą skutkować paskudnym bólem kiedy chce się chodzić (a nawet opuścić na podłogę) na takiej poparzonej nodze. Kiedyś nawet był taki fajny rysunek: jeden motocyklista przy Jawie, ale za to w skórzanej kurtce i spodniach i drugi obok Hondy - w jeansach i T-shircie. Obaj wydali tyle samo...
OdpowiedzŚwięte słowa! Na odzież wydałem tyle, co 1/2 motocykla i nie żałuję żadnej włożonej złotówki. W dniu wypadku było b.ciepło, niechętnie założyłem kurtkę motocyklową (już w chwili dojścia do motocykla się w niej zgrzałem) buty i zamiast spodni mot. - ochraniacze kolan, które niedawno kupiłem, o kasku i rękawiczkach już nie wspominając. Jak się okazało buty i ochraniacze uratowały mi kostkę,śródstopie(które mimo butów trochę wgniotło kość) i kolano. Wypadek miałem w maju, wyszedłem w całości, potłuczony , jedynie ze złamanym palcem. Paliczek goił się jakieś dwa miesiące, dostałem nawet odszkodowanie. Myślę, że bez odzieży, dzisiaj pisałbym ten komentarz z kulami obok łóżka i żelastwem wewnątrz kości. UBIERASZ SIĘ NA TYLE, NA ILE WYCENIASZ SWOJE ZDROWIE!
OdpowiedzWielkie dzięki za porady, zdaję sobie z tego świetnie sprawę. Właśnie zastanawiam się nad kurtką i spodniami Rukka lub Dainese.
OdpowiedzNie żebym wykorzystywał ten portal jako aukcyjny, ale akurat mam kombinezon 2cz alpinestars w dobrej cenie
OdpowiedzKamil napisz na gg 1583212 ;)
OdpowiedzA ja się trochę wyłamię z tego bałwochwalczego tonu i zapytam Pawła przewrotnie - warto było? Czy te wszystkie cierpienia, upokorzenia i ból były warte tych kilku chwil na cargo...? Tak zupełnie szczerze... Ja kostusze uciekłem spod kosy zupełnie z innego powodu i nigdy, przenigdy nie chcę tam wrócić. Za bardzo kocham swoje życie i to poczucie swobody, którego dostarcza mi mój sprzęcior. Pozdrowienia Pilocie! :-)
OdpowiedzJest takie powiedzonko - "Gdybym wiedział, że upadnę to bym usiadł" ;)
OdpowiedzMialem okazj go poznać jak odbierał swój kask shoeia z yamahy na lopuszanskiej bardzo pozytywna osoba i jesli dobrze pamietam nie zamierza przestać jezdzic, Paweł jesli bedziesz czytał to moze bedziesz kojarzył niebieskie supermoto gadaliśmy z turkiem :)
OdpowiedzPamietam, przyjechalem na rowerze hehe
OdpowiedzPamiętam chłopaka, bardzo ładnie jeździł! Dobra szkoła!
OdpowiedzBardzo naturalistycznie i dobrze napisany cykl artykułów (przeczytałem wszystkie). Brakuje tylko najważniejszej informacji. Jaki będzie następny motocykl :)
OdpowiedzBardzo fajny, przeczytalem wszystko, bardzo dobrze, milo sie czyta. Moze Scigacz, odpisalby z prosba, jak teraz wyglada jego zycie, w sensie jak patrzy na zycie/motocykle? Tak na zakonczenie, gdyz czuje sie jeszcze niedosyt i nie wyczerpanie tematu. Pozdrawiam, zdrowia
OdpowiedzNa razie nie smigam bo wygrzebalem sie na koniec sezonu. Musze skonsultowac z lekarzem kiedy bede mogl bezpiecznie na ta noge wyglebic i dopiero wtedy pomysle o jezdzie. To moze jeszcze potrwac ale jak juz bede mogl to mam troche ciagotki do supermoto.
OdpowiedzDokładnie co dalej z motocyklami? Miłość ponad wszystko czy może po takim przeżyciu góre wziął zdrowy rozsądek?
OdpowiedzJestem za, chce wiedzieć coś więcej. Sam jestem po wypadku motocyklowym, a raczej po glebie na enduro, bo efektem tego to - złamana kość ramienna z przemieszczeniem i wsadzili mi gwóźdź śródszpikowy + dwie śruby. Składali mnie w szpitalu w Zakopanem, a tu robią z tym non stop. (zima - pełno połamańców z wyciągów) I zrobili to naprawdę dobrze.
OdpowiedzWzruszająca a w pewnych momentach wytwarzająca uśmiech na ustach czytelnika historia. Gratuluje cierpliwości i podjętej walki. Dużo, dużo zdrowia panie Pawle - być może będzie Pan przelatywał korytarzem powietrznym nad moim domem! ;) P.S Czy jest możliwość kontaktu z Panem, w sprawach związanych z lotnictwem? Pozdrawiam
OdpowiedzJest mozliwosc chociaz nie wiem czy pomoge. pawczu at gmail dot com
OdpowiedzŚwietna historia naprawdę. Tzn. świetnie że się dobrze skończyło. A swoją drogą to z Pana Pawła niezły przystojniak :*
Odpowiedzdobrze że nie leżałeś w Pabianicach: http://www.zyciepabianic.pl/wydarzenia/miasto/nasze-sprawy/drwi-z-nas-cala-polska.html#.UmRJx1SPfo4.facebook
OdpowiedzSuper, że wszystko się dobrze skończyło i że wracasz do pracy. Twoje nieszczęście spowodowało, że my, czytelnicy mieliśmy szczęście czytania Twoich felietonów, które są po prostu super! Dzięki i oby nikt z nas nie musiał podążać przetartymi przez Ciebie ścieżkami.
Odpowiedz