Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 7
Pokaż wszystkie komentarzeKilka lat temu w mojej okolicy miało miejsce również ciekawe zdarzenie. Do chłopaka chcącego sprzedać moto przyjechał typ chętny na zakup maszyny. Zaproponował sprzedającemu jazdę próbną z sobą w roli pasażera. Chłopak się zgodził. Kiedy odjechali niecały kilometr klient zaproponował zjazd na śródleśny ale będący przy drodze parking celem obejrzenia jakiegoś szczegółu motocykla. Kiedy stanęli zaczął okładać właściciela moto pięściami po głowie i dusić, niemniej ten zdążył wyrzucić kluczyk w krzaki, inaczej pożegnał by się z maszyną. Podobno niebiescy zdołali złapać łobuza, niemniej trzeba bardzo uważać nawet na to komu pozwoli się wsiąść na zadupek ...
OdpowiedzKilka lat temu w mojej okolicy miało miejsce również ciekawe zdarzenie. Do chłopaka chcącego sprzedać moto przyjechał typ chętny na zakup maszyny. Zaproponował sprzedającemu jazdę próbną z sobą w roli pasażera. Chłopak się zgodził. Kiedy odjechali niecały kilometr klient zaproponował zjazd na śródleśny ale będący przy drodze parking celem obejrzenia jakiegoś szczegółu motocykla. Kiedy stanęli zaczął okładać właściciela moto pięściami po głowie i dusić, niemniej ten zdążył wyrzucić kluczyk w krzaki, inaczej pożegnał by się z maszyną. Podobno niebiescy zdołali złapać łobuza, niemniej trzeba bardzo uważać nawet na to komu pozwoli się wsiąść na zadupek ...
OdpowiedzMój powiat. Dobrze wiedzieć, że mamy taką skuteczną policję ;P
OdpowiedzPotencjalny nabywca nie może przyjść od tak z ulicy. Jeżeli wcześniej się umówi, to pewnie przyjedzie samochodem i/lub z kimś. Więc ten samochód zostaje i po coś musi wrócić, ewentualnie niech zostawi dowód osobisty czy kasę - obrazić się nie powinien. Potencjalny nabywca nie może przyjść od tak z ulicy. Jeżeli wcześniej się umówi, to pewnie przyjedzie samochodem i/lub z kimś. Więc ten samochód zostaje i po coś musi wrócić, ewentualnie niech zostawi dowód osobisty czy kasę - obrazić się nie powinien. W przypadku gleby na jeździe próbnej - nie wiem co o tym sądzić, ale jak ktoś normalny to wykorzystać można zaistniały fakt i już tylko nakazać sprzedaż w cenie bez negocjacji. Łatwiej ;D przypadku gleby na jeździe próbnej - nie wiem co o tym sądzić, ale jak ktoś normalny to wykorzystać można zaistniały fakt i już tylko nakazać sprzedaż w cenie bez negocjacji. Łatwiej ;D
OdpowiedzDziwię się, że sprzedający motocykl zgodził się na jazdę próbną bez wcześniejszego wyłożenia pieniędzy na stół przez kupującego... Chociaż jak ja kupowałem to też bez kasy właściciel pozwolił mi się przejechać na GS 500, no ale nie zawsze trafisz na uczciwego kupującego :)
OdpowiedzJeszcze nie tak dawno koniokradów wieszano na pierwszej lepszej gałęzi a drobnym złodziejaszkom obcinano łapki, bo jak stoi napisane w mądrej księdze "I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie." Też mnie dotknęła kiedyś podobna sytuacja i byłem wściekły że "złodziejowi" postawiono zarzut krótkotrwałego użycia. Osobiście nie daję wsiadać nikomu, kto nie zostawi sałaty w mojej kieszeni, bo wtedy może w zasadzie już nie wracać (chyba że będzie chciał żebym podpisał mu umowę i wydał kartę pojazdu). Nie ma się czym przejmować że wystraszy to potencjalnego kupca, prawdziwy rider zrozumie a pozostałym dziękujemy.
OdpowiedzFaktycznie to dobry pomysł. Proste, a jakość na to nie wpadłem. Co do karanie też się z Tobą zgadzam. Pozdrawiam!
OdpowiedzOczywiście ma być "jakoś" i "karania". SORRY
OdpowiedzBez przesady, wystarczyloby publicznie spuscic wp...dol na placu pelnym ludzi ;)
OdpowiedzFakt, to cholernie przykre ale nie można generalizować. Sprzedawałem już kilka motocykli i sam namawiam kupujących do jazdy próbnej. Oczywiście zawsze mam stracha, czy ktoś nie zaliczy gleby albo nie odjedzie w siną dal ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie, żeby ktoś kupił motocykl, nie przejechawszy się na nim. Można oczywiście pojechać jako plecaczek. Jest to jakieś wyjście. Myślę, że mimo tego incydentu (swoją drogą z mojego miasta) trzeba mieć jakieś zaufanie do ludzi.
Odpowiedz