Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 12
Pokaż wszystkie komentarzeim wieksza predkosc tym mniej czasu na reakcje to prawda ale to tylko jedna ogolnikowa opcja po 1 jak sie leci 2 razy szybciej niz inne pojazdy to niepatrzy sie przed lampe tylko daleko w przod min 300 metrow on wlecial wten samochod bo niebyl skoncentrowany na tym co sie dzieje na drodze tylko mial to gdzies gdyby byl skoncentrowany na tym co sie dzieje rpzed nim spokojnie by ominal ten hamujacy samochod bez zadnych problemow .tak sie konczy glupota ja bym widzial juz z km ze na tym pasie stoia 2 auta a nie na 50 metrow przed wjechaniem w nie .
OdpowiedzA co tu analizować, wjechał w hamujący samochód bo jechał za szybko. Nie wiem po co pytanie czy tylko motocyklista winien, skoro podstawowa zasada mówi, że należy zachowywać taką odległość od poprzedzającego pojazdu aby można było bezpiecznie wyhamować. Widać autor artykułu nie za bardzo ma pojęcie o przepisach ruchu drogowego
OdpowiedzOczywiście, że winny jest motocyklista..... nie dostosował prędkości do swoich umiejętności i warunków na drodze. Gdyby jechał jak wszyscy nie miałby problemów.....
OdpowiedzTo jest wina Rywina
Odpowiedzco z tego że kierowca samochodu popełnił błąd, każdy je popełnia, na motocyklu nie ważne jest to przez kogo masz połamane nogi po wypadku, ważne że już nie pojedziesz. uważam że jak chcesz jeździć motocyklem musisz myśleć kilkanaście sekund do przodu bo to Twoje życie jest zagrożone, a nie życie osób w samochodach.
OdpowiedzRacja trzeba stosować zasadę ograniczonego zaufania a na motocyklu razy 100
Odpowiedzzasadę ograniczonego zaufania to stosuj w samochodze. Na motocyklu proponuję zasadę totalnego braku zaufania.
OdpowiedzPrędkość nie była tu moim skromnym zdaniem kluczowa. Największy błąd jaki popełnij motocyklista to zlekceważenie warunków panujących na drodze. On robił co mógł, ale było mokro i nawet wyminięcie tego auta w które uderzył było dla niego zbyt dużym wyzwaniem. W normalnych warunkach z takich sytuacji wychodzi się ze spodniami pełnymi kupy a nie tak jak tutaj krwi! I proszę Was nie piszcie, że samochód źle stał itp. bo awaria mogła się stać krótko przed wypadkiem i ktoś mógł jeszcze tych rzeczy nie ogarnąć. Spychanie zepsutego samochodu na autostradzie to kolejna rzecz którą jak słyszę to mi włos jeży! Oczywiście wszystko co piszę to czysta hipoteza.
Odpowiedzwidać, że jest sucho, a te krople, co się pojawiły na szybie, to płyn chłodniczy z motocykla. Koleś przepałował. Ciężkoby mu było to ratować mijanką, bo na sąsiednim pasie też heblowali. Myślenie nie boli.
Odpowiedzciekawe jak mial zjechac na prawy popsutym samochodem na tak ruchliwej drodze...
Odpowiedzciekawe jak mial zjechac na prawy popsutym samochodem na tak ruchliwej drodze...
OdpowiedzW tym przypadku zadawanie pytania "czy tylko motocyklista jest winny" jest tak samo absurdalne jak gdybym zapytał czy za moją przypaloną zupę pomidorową odpowiada Apoloniusz Tajner.
OdpowiedzNie dość ze debil zatrzymał się na lewym pasie to trójkąt dal parę metrów za samochodem. Zdecydowanie wina tego co nieprawidłowo oznaczył
OdpowiedzGdyby motocyklista jechał wolniej, nie doszłoby do tego. Przekroczył prędkość i najnormalniej nie wyrobił. Więcej wyobraźni i nic by się nie stało. Sam lubię popierdalać ale zawsze robię to wtedy kiedy są ku temu warunki. SAM SOBIE WINIEN
OdpowiedzOczywiście, że błąd kierowcy samochodu jest tutaj ważny. Słabe oznakowanie awarii auta , trójkąt był zaraz za samochodem. Niestety moto też jechał zbyt szybko.
Odpowiedznie wiem co za baran zatrzymal sie na lewym ale IMO winien pacjent z moto, roznica w predkosci jest dosc znaczna
Odpowiedz