Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 65
Pokaż wszystkie komentarzeW innym artykule o wypadku motocyklisty http://www.scigacz.pl/Wypadek,motocyklowy,powrot,do,normalnosci,21941.html Jest mowa o lekarzu K. Ktory pasuje mi do opisu. Czy wiadomo jak dalej sytuacja się rozwinęła?
Odpowiedzw tym akurat moim przypadku ? Ano po trzech latach przepychanek sie ze sprawca, zmiana zeznan, powoływaniu kolejnych biegłych ... prokuratura umorzyła dochodzenie juz bez prawa odwołania sie zamykajac tym samym mi furtke do dalszej walki ... polska prawa i praworzadna :-( ... szkoda gadac :-(
OdpowiedzW innym artykule o wypadku motocyklisty http://www.scigacz.pl/Wypadek,motocyklowy,powrot,do,normalnosci,21941.html Jest mowa o lekarzu K. Ktory pasuje mi do opisu. Czy wiadomo jak dalej sytuacja się rozwinęła?
Odpowiedzkurcze ! Kierowcy aut LUSTERKA jeszcze raz LUSTERKA. Miałam podobną sytułację tylko że jechałam skuterem , ale na szczęście udało mi się jakoś uniknąć zderzenia . Podjechałam do kolesia i popukałam się w kask wskazując na niego i zaczełam go wyzywać . On totalnie nie wiedział o co chodzi ale gdyby się zatrzymał to bym chyba go pobiła na miejscu. Jeszcze wmawiał mi że to moja wina ;// . i na moje to od 24 lat powinni dopiero zdawać prawko na auto a nie motocykl , bo motocykliście uważają a nie którzy kolesie po 18 lat dla szpanu sobie potrafią driftować na krzyżówce nie zważając na to czy ktoś jedzie ! LwG :)
OdpowiedzWypadek to wypadek. Czy kierowca widział, czy nie to dla motocyklisty połamanego nie ma znaczenia. BĄDŹMY KONSTRUKTYWNI. Pomyślmy co nasz przyjaciel zrobił? Czy trzymał dwa palce na klamce hamulca? Kiedy ostatni raz ćwiczył hamowanie awaryjne? DLACZEGO NA MIŁOĆŚ BOSKĄ WCISKA KLAKSON PRZED HAMULCEM!!! Klakson nie zmniejsza obrażeń przy upadku!! TO SĄ KONSTRUKTYWNE WNIOSKI. Oczywiście szukanie świadków i kontrola nad postępowaniem, jak już do obrażeń dojdzie, jest bardzo ważna. Ale najważniejsza jest PROFILAKTYKA.
Odpowiedzuwazaj profecjonalisto obys przez swoją bute nie znalazłsię u św.piotra. takich jak ty już jest tamwielu,bardzo wielu.
Odpowiedzokej okej hamulec fajna rzecz, ale tu nie o to chodzi. Tak zareagował, trudno! Miał prawo żeby sobie jechać, więc chodzi o sprawiedliwość.
OdpowiedzJeszcze raz, moze po raz ostatni, napisze ze wcisnalem JEDNOCZESNIE sprzeglo, oba hamulce i nacisnalem na klakson .... TO ze tylko napisalem o klaksonie mialo byc podkresleniem ze gdybym nie nacisnal ten facet by mnie staranowal i pewnie bym teraz nie odpowiadal nie czasami durne komentarze. Wlasnie dlatego ze nacisnalem na klakson On w tym momencie odbil i zahaczył mnie tylko swoimi tylnymi drzwiami o moj tylni gmol .... Odbil potem w lewo ale to i tak bylo po fakcie bo uderzenie wytracilo mnie z rownowagi i wypadlem z jezdni. Od lat jezdze trzymajac palce na klamkach a nie tylko na mamentach bo wtedy to w ogole jest za pozno na jakakolwiek mreakcje :-)
OdpowiedzOK. OK. Też współczuję wypadku. Nie zawsze da sie uniknąć jazdy prawą stroną i hamowanie nie zawsze wystarczy. Nie zdążyłem przeczytać poprzedniej odpowiedzi, więc sorry. Wszyscy wiemy, że tego typu wypadki zdarzają się i będą się zdarzać. Ważne, żeby wiedzieć co robić aby minimalizować ryzyko i co robić, jak już do wypadku dojdzie, więc dzięki za nauczkę. Zasada, że nie należy ufać zapewnieniom sprawcy, że to jego wina dotyczy wszystkich wypadków, też samochodowych. Potem gość wpiera, że podpisał w szoku, że to było nie tak itd. Jeszcze raz wyrazy współczucia i dzięki za ostrzeżenia.
OdpowiedzOK. OK. Też współczuję wypadku. Nie zawsze da sie uniknąć jazdy prawą stroną i hamowanie nie zawsze wystarczy. Nie zdążyłem przeczytać poprzedniej odpowiedzi, więc sorry. Wszyscy wiemy, że tego typu wypadki zdarzają się i będą się zdarzać. Ważne, żeby wiedzieć co robić aby minimalizować ryzyko i co robić, jak już do wypadku dojdzie, więc dzięki za nauczkę. Zasada, że nie należy ufać zapewnieniom sprawcy, że to jego wina dotyczy wszystkich wypadków, też samochodowych. Potem gość wpiera, że podpisał w szoku, że to było nie tak itd. Jeszcze raz wyrazy współczucia i dzięki za ostrzeżenia.
OdpowiedzNo wlasnie o to chodzi w tym artyklule .... O zwrocenie uwagi i o ostrzezenia dla innych .... Mily pan doktor deklarujacy wszelka pomoc i bedacy sprawca wypadku, nagle wypiera sie wszystkiego i leci w ciula .... Od razu spiasc na papierze zeznania i niech sprawca podpisze to na miejscu ... A jak jeszcze pozniej sie skontaktuje z Wami tak samo, niech podpisze papier ... NIC na gebe i ładne oczy .... To nie ludzie, to wilcy .....
OdpowiedzWspółczuję dzwona, ale skoro "Natychmiast nacisnąłem na klakson aby pokazać mu że jadę" zamiast natychmiast nacisnąć na hebel, to czemu się dziwisz? Inna sprawa, skoro piszesz, że uważałeś na niego wcześniej, to dlaczego przestaleś kiedy był na równi z Tobą, no zwłaszcza w tym momencie? Nie tłumaczę puszkarza, bo zawinił, ale Ty również dałeś ciała. Jeździsz tyle czasu motocyklem i chowasz się w martwym punkcie? Mimo wszystko szczerze współczuję.
OdpowiedzNie napisalem bo chcialem podkreslic ze zatrabilem aby mnie nie staranowal calkowicie. Jednoczesnie nacisnalem na sprzeglo i oba hamulce. Jakbym mu nie trabnal to wpadlby na mnie calym impetem i nie wiem jakby sie to skonczylo a tak to uderzyl mnie i wrocil na swoj pas. A uderzenie dostalem w momencie jak bylem juz na rowni z nim i nie spodziewalem sie tego mimo ze wlasnie wczesniej uwazalem na jego zachowanie. Jak juz jechal swoim lewym pasem a ja swoim prawym to bylo wszystko ok, ale jak sie z nim zrownalem nagle zjachal na moj prawy. A martwy punkt to chwila wlasnie w ktorej sie znalazlem w zlym czasie i momencie. Wcale nie chcialem tam byc, spoko :-) Pewnie jakbym jechal szybciej to bym szybciej z tego punktu uciekl a tak ... Stalo sie i trudno :-(
OdpowiedzSwoją drogą zobaczcie jak ułatwiło by dochodzenie racji majkelowi (ściślej - utrudniałby obalenie domniemania kierowcy samochodu) gdyby istniał postulowany przepis http://forum.scigacz.pl/about75336.html
OdpowiedzW cytowanym temacie znajdują się jeszcze inne propozycje, które zdecydowanie ułatwiłyby dochodzenie szkody. Fajnie by było, gdyby domniemywało się szkodę pojazdu ciemniejszego. Albo można założyć, że wina leży po stronie kierowcy z dłuższym przyrodzeniem, bo ma on więcej testosteronu i agresywniej jeździ. W przypadku kolizji mężczyzna-kobieta, można zmierzyć rozmiar biustu i stosując odpowiedni wzór przeliczyć testosteron na estrogen.
OdpowiedzWiesz dlaczego nadal puszkarze będą sobie używać na motocyklistach a motocykliści-ofiary wypadków nie ze swojej winy będą się latami pojawiać w sądzie, żeby walczyć o swoje, dlaczego nadal będzie opinia, że motocyklista to zabójca dzieci pędzący 200km/h w każdym miejscu? Bo nawet na forum bezpośrednio zainteresowanych na inicjatywę takiej zmiany prawa mamy jeden-dwa głos poważnie podchodzący do sprawy i drugie tyle śmiechów-żartów. Do takiej inicjatywy potrzeba 15 (słownie: piętnaście) osób. Wiem, że inicjatywa jest nietypowa, ale podobno mamy prawników na forum. Jasne, usłyszę, że nie ma szans powodzenia i dlatego nie podejmują tematu. Ale czy rzeczywiście sprawa beznadziejna? Udało się w UE przeforsować, że marchewka jest owocem, uda się, żeby jeździć 30 km/h po mieście i uda się, żeby motocykliści jeździli wyłącznie motocyklami z silnikami do 15KM i tylko jeśli są wyposażeni w odblaskowe materiały wielkości 1,5 metra kwadratowego.
OdpowiedzSzanse powodzenia nie maja tu nic do rzeczy. Nikt nie podejmuje tematu bo to bzdura. Kiepską opinię robią nam idioci gnających po miejskich drogach, dlaczego psuć sobie ją jeszcze bardziej proponując takie głupoty. Chwilę wcześniej pisałeś o równości wobec wymiaru sprawiedliwości. Masz rację tak powinno być, a taki przepis jest tego zaprzeczeniem.
OdpowiedzNikt nie popiera, bo czasem trudno wyjść przed szereg. Obecni prawnicy na forum są przeciw, bo nigdy nie widzieli takiego przepisu a w ogóle w komentarzach nie wspominają o nim. Wytłumacz mi co ma równość wobec prawa do istnienia domniemania? Przecież obecnie masz sporo domniemań w prawie (np. domniemanie, że przedsiębiorca działał w ramach nieuczciwej konkurencji, domniemania w prawie pracy, domniemania w prawie rodzinnym itd.). Domniemania tworzy się właśnie w celu ochrony - z założenia - słabszej strony albo skrócenia dowodzenia. Ale nie, ty wolisz napisać o idiotach na miejskich drogach, bo w sumie o czym masz pisać. Tylko, że większość część tych idiotów najwyżej obetrze sobie lakier na masce swojej bryki a inny użytkownik (jednośladu) zginie albo spędzi długie tygodnie na leczeniu i rehabilitacji. Jeśli znalazłoby się 15 chętnych można iść dalej z inicjatywą. Ale ponieważ nawet na forum motocyklistów jest chyba dwóch zainteresowanych to trudno. Majkel przesiądzie się do jeepa (ciekawe, że nie do normalnej osobówki, prawda?), parędziesiąt osób na motocyklach będzie rozjechanych jak pariasi do sierpnia 2012. Prawdziwi motocykliści z zaciętymi twarzami przyjadą na ten lub tamten pogrzeb, pokrzyczą na forum lub wykonają inne szczepowe gesty. OK, nie dyskutujmy o tym przepisie. Przecież wiadomo, że w tym kraju wszyscy mają w d*** żywych motocyklistów, nawet sami motocykliści.
OdpowiedzMasz rację. Nie miejsce na dyskusje o tym.
OdpowiedzMoze by i ulatwilo ale nie sadzisz ze taki zapis moglby przejsc ? Z gory zakladac domniemanie winy przy zdarzeniu kierowcy auta ? A jak to wlasnie kierowca motocykla jest winny ? Byc moze wtedy nawet specjalnie podkladali by sie pod puszki ..... A byc moze kierwocy puszek jezdziliby ostrozniej ... Tego nie wie nikt :-)
OdpowiedzHej, mam z powodu podobnych bolesnych doświadczeń sporo doswiadczenia w walce z ubezpieczalniami i sprawne wsparcie. Jeżeli potrzebujesz takiej pomocy daj znać, przekażę Ci namiary. z reguły jest tak ze to co wygrywa się w sądzie to zdecydowanie mniej niż to co wygrywasz z ubezpieczalni, ale w tym przypadku wziąłbym dobrego adwokata z powództwa cywilnego i opierał się na zamożności sprawcy. jednocześnie walczył z ubezpieczalnia. Da się z reguły uzyskać godziwe ! Odszkodowanie. Nie czytam forum wiec jeżeli jesteś zainteresowany napisz do mnie pb(na)motorista.pl
OdpowiedzMógłby przejść, bo raczej nie powodowałby masowego podkładania się motocyklistów pod samochody (bo niby czemu dopiero wtedy - jako metoda zabezpieczenia bytu rodziny wskutek specyficznego samobójstwa?). Zresztą, to tylko domniemanie, i możliwe do obalenia. Mnóstwo kierowców ma kamerki, więc materiał dowodowy znalazłby się, tylko pewnie nie każdy by chciał się na taki dowód powołać, bo wskazywałby, że chwilę przed wypadkiem kierowca (samochodu) pędził 100 przy ograniczeniu 70 albo wyprzedzał na pasach itp.
OdpowiedzWojciech i inni eksperci od bezpiecznej jazdy! Ten przydługi artykuł tylko w małym stopniu dotyczy wydarzeń na drodze. Naładowani testosteronem, nienawistni motocykliści na wieść o wypadku kolegi przez kilka dni próbowali się dowiedzieć co z z Majkelem i życzyli mu powrotu do zdrowia. Pierwszy komentarz dotyczący samego wypadku wyglądął tak: "Puszkarz na miejscu zrobił to co powinien, wezwał pomoc i sam jej też udzielał (okozało się, że sprawcą był lekarz), odwiedził Majkela w sob. Martwe pole prawe lusterko." Potem nikt go nie obwiniał aż do momentu, kiedy zaczął mataczyć
OdpowiedzPrzez pierwsze dni majkela odwiedzali motocykliści i puszkarz. I to było dobre. Lecz potem tylko motocykliści okazali się dobrzy, a puszkarz jak zwykle nie. Przypomina mi to pojednanie się kibiców jakichś dwóch drużyn pod śmierci papieża JPII. Przez parę dni się kochali a potem jak było od zawsze zaczęli sobie skakać do gardeł.
OdpowiedzNo niestety Wojtku, ale tak bylo .... Koledzy motocyklisci odwiedzali mnie ciagle a puszkasz nie. I niestety swiadczy to tylko zle o nim. I nie mozna tu generalizowac bo mowimy tylko o jednym puszkarzu,czyli sprawcy wypadku.
OdpowiedzWojtku, Jesteś fachowcem od systemu sądowego w Polsce, prawa karnego, cywilnego, prawa o ruchu drogowym, logikiem teoretycznym, etnografem, etykiem. Jednym słowem marnujesz swój czas na tym forum. Widziałbym Cię w roli sekretarza generalnego ONZ. Ale pewnie problem jest taki, że tylko Ty i ja, dostrzegamy morze Twoich talentów. Ot taki los... Kiedyś wyjdziesz z psem na spacer i idąc chodnikiem zostaniesz potrącony przez samochód. Po roku szukania sprawiedliwości opiszesz swoją sprawę na jakimś forum, a troglodyci będą się pytali - czy pies miał ważne szczepienia, czy na pewno miałeś zasznurowane buty. Będą udowadniali, że nie zastosowałeś się do zasady ograniczonego ryzyka (wszak obok chodnika była droga) etc. To jak w tym kawale - minister potracił na pasach dwóch pieszych, a w sądzie oskarżył, tego co uderzył głową w szybę o uszkodzenie mienia, a tego co upadł w krzaki o próbę ucieczki z miejsca wypadku. Polecam Ci, abyś trochę pomyślał...
OdpowiedzWydaje mi sie, ale moge byc w bledzie wiec pewnie Wojtek mnie poprawi, iz wlasnie wywolany Wojtek mysli bardzo duzo i stad te jego ciekawe, fachowe i spostrzegawcze uwagi rady :-)
OdpowiedzCzytam ze szczerym współczuciem dla motocyklisty, jako były motocyklista. Ubolewam nad niektórymi wypowiedziami rodaków , ale szczucia i złośliwości nikt im nie zabroni..,żal. Jedyna konkluzja jaka mi przychodzi do głowy którą mogę się podzielić - to przesiąść się odpowiednio szybko z motoru na jeepa, no i jednak w dalszym ciągu na drodze zasada ograniczonego zaufania. Dojścia do zdrowia życzę.
OdpowiedzMotocykle to moja pasja od ponad 30 lat .... Nie wiem czy bede w stanie juz nie smigac motocyklami .... Jeep dobra rzecz ale trzeba miec jeszcze kasiorke a sprawy w sadzie niet :-(
OdpowiedzMorał taki: nie jedź obok samochodu, bo cie nie widać. nigdy. Albo za albo przed.
OdpowiedzNo ale zyby jechac np. przed trzeba sie z nim zrownac, prawda ?
Odpowiedzale tylko na chwilę, prawda?
OdpowiedzOczywiscie, ale ta chwila czasami wystarcza aby Cie nie zauwazyl i najechal na Ciebie :-(
Odpowiedz"Mieszkam sam pod Warszawą, a rodzice mają 80 lat i zajmują się 94 letnią babcią" wczas zaczęli :)
Odpowiedzmajkel w komentarzach wspomina, że ojciec ma 83 lata, więc wiek 80 lat jest przybliżony. Może używa skrótu myślowego (liczba rodziców i dziadków, wskutek małżeństwa, niejako podwaja się) więc ta babcia nie musi być rodzicem rodziców majkela. A może matka majkela ma 77 lat i to jest jej babcia a nie ojca.
Odpowiedzcyt majkel: "A stojac w korku raz na jakis czas jak sie blysnie swiatlami dlugimi i kierowca wlasnie zobazy taki blysk w lusterku to na 100% ustapi miejsca i juz bdezie mnie/nas widzial". Proszę Cię usiądź do puszki a Twój kolega niech usiądzie na motor. Zróbcie test na skrzyżowaniach czy rondach, i w trasie z przeciwka i z tyłu. Test w dwóch wariantach: pierwszy na długich i halogenach, drugi na mijania plus kamizelka odblaskowa. Gwarantuję ci, że zmienisz zdanie. Szczególnie to co zabaczysz we wstecznym lusterku, będzie to wyraźna sylwetka motocyklisty ubranego w kamizelkę. Na długich będzie to oślepiający błysk światła bez możliwości identyfikacji co to tak naprawdę jest. Równie dobrze może być to źle ustawione lewe/prawe światło samochodu. No ale Ty wiesz lepiej, bo jak stwierdziłeś jest to mały istotny szczegół, i Ciebie to nie interesuje bo nadal zdania nie zmienisz mimo przeważającej opini w tym wątku.
OdpowiedzProsze bardzo o uwazne czytanie tekstu a nie wyrazanie opinii byle jak. Nie jezdze non stop na dlugich bow iem ze to denerwujace a tylko czasmi, podkreslam czasmi blysnie sie w korku aby byc widocznym. Jestem rowniez kierowca auta i wiem ze taki blysk powoduje wlasnie zwrocenie uwagi na to co sie widzi w lusterku. Bardziej mnie wkurzaja wlasnie te zle ustawione swiatla w samochodach i bezmyslna jazda na przeciwmgielnych i dlugich ciagle lub jazda w ogole bez swiatel. A jezdze tez w grupie z kamizelkami wiec akurat mam porownanie :-)
OdpowiedzNo z komentarza na komentarz w koncu zmieniasz zdanie. Wczesniej pisales co innego. Trzeba byc widocznym i dac sie zobaczyc a nie mrugac długimi: ty chami... z puszki wypierd.... bo ja Pan jadę! Z artykuły wyszlo, ze jechales "prawie" w martwej strefie puszki. Fakt swiatel nie mogl koles zobaczyc. Ale ostry kolor kamizelki? Tego się nie dowiemy, po fakcie.
OdpowiedzWczesniej odpisywalem na komentarze do mojego teksu z ktorego moze wynikac ze na dlugich jezdze non stop. Ale podkreslam ze tak nie jest i juz :-) Nie zmieniam zdania tylko dopowiadam aby nie bylo juz niejasnosci wiecej. Pewnie skoro MNIE nie widzial to i kamizelki pewnie tez by nie widzial, ale .... kto to wie teraz ?
OdpowiedzCzytałeś tekst który jest powyżej opublikowany? Podobną uwagę skomentowałeś podobnie. W odpowiedzi - z 08/06/2012 18:56 - zacytowałem "...Jechałem spokojnym tempem, nigdzie mi się nie spieszyło. 50-60 km/h z włączonymi wszystkimi światłami w tym długie i halogeny, więc byłem bardzo widoczny. Dodatkowo motocykl wyposażony był w pusty, bardzo głośny wydech wiec kierowcy aut widzieli mnie z daleka i słyszeli...." Wiem, że twoja wersja obrony przed zarzutem jazdy na długich itp. polega na wykazaniu, że ty tylko czasem włączasz długie. To tak jakby osoba jąkająca się tłumaczyła, że nie jąka się stale ale tylko wtedy gdy mówi.
OdpowiedzWidzę, że czerpiesz przyjemność ze stawiania ludzi pod ścianą, dociskania kolanem. A facet nie ma żadnego obowiązku komentować Twoich pseudo-prawniczych tekstów.
OdpowiedzPokazuję mu tylko w ułamku co go czeka w sądzie. Też kiedyś dostanę od puszki, będzie kierował jakiś radny albo inna rozmawiająca z przyjaciółką. Nie będę płakał na forum, że mnie nie kocha kierowca puszki tylko w sądzie go rozjadę, bo od wyrokowania jest sąd. Nie obchodzą mnie opinie opinie, że wina w zasadzie ewidentna itp. Co ciekawe, to mnie się zarzuca pseudo-prawnicze teksty, mimo, że jak rozumiem konkretnie nie wskażesz tej słabości. Jeśli majkel tak gra w sądzie jak wypowiada się na forum to będzie trudno. Rozumiem, że po roku widywania głównie rehabilitantów i braku postępu w sądzie zaczyna pękać. Interesujące jest jeszcze to, że jak parę miesięcy temu proponowałem inicjatywę w kierunku zmiany prawa (żeby było domniemanie, że w wypadku dwuślad-jednoślad winnym jest kierujący dwuśladem) to chłopcy nie podjęli konstruktywnie tematu. Rozumiesz? Na forum motocyklistów nie ma chęci ułatwienia sobie życia. Może zaproponuję to na forum samochodowym.
OdpowiedzTo już piszesz bardziej sensownie - sam pokazujesz, że równość stron w sądzie to farsa. Majkel pisze po prostu o niesprawiedliwości aparatu sprawiedliwości - można to także interpretować, iż jest to "płakanie na forum". Pewnie nie ma kasy i kontaktu na dobrego prawnika, więc próba nagłośnienia tej sprawy jest jedną z niewielu rzeczy, co może sam zrobić. Nie chcę wchodzić w gadanie na zasadzie - tamten adwokat pewnie powie to, to wtedy ten powie tamto - to dopiero jest futurologia, a w sądzie wiele może się wydarzyć, nawet całkiem absurdalnego (znam przypadki, gdy ginęły rzeczy z depozytu sądowego, protokolantka zapisywała co innego niż sąd powiedział, listy z sekretariatu nie wychodziły, lub wychodziły błędnie zredagowane - a to wszystko działo się w dość banalnych sprawach). Domniemanie winy w wypadku komunikacyjnym to... powiedzmy ("delikatnie",aby nie zaogniać dyskusji) nie obroni się w dyskursie prawniczym.
OdpowiedzGdzie niby pokazuję, że równość to farsa?
OdpowiedzNo nie wiem Wojtku czy dostaniesz od puszki czy tez od innej rozmawiajacej z przyjaciolka przez telefon ..... Przeciez Ty wszystko przewidujesz i zawsze stosujesz zasade ograniczonego zaufania i wiesz co Cie spotka na drodze. Ja w sadzie nie gram tylko moi prawnicy a ten teks na tym portalu jest tylko wylacznie moja subiektywna ocena sytuacji i opisem jaki byl przebieg zdarzenia widziany moimi oczami i odczuciami. Fakty sa tez po mojej stronie i to rzeczywiscie mocne a artykul mial na celu tylko wskazanie ze mimo winy kierowcy auta ten kombinuje i odwraca kota ogonem. I nie wiem czy Ty na moim miejscu rozjechalbys goscia w sadzie, ale pewnie tak bo wszystko wiesz i zastosujesz odpowiednie metody :-) A na fortum moto pod jakim nickiem wystepujesz ?
OdpowiedzDlaczego nie dyskutujesz, tylko pokpiwasz? Nie napisałem, że dzięki stosowaniu zasady ograniczonego zaufania nie będę miał wypadku. Napisałem tylko, że nie zastosowałeś tej zasady. Powtarzam jeszcze raz - oskarżony ma prawo się bronić, ty możesz się wkurzać, ale każdy, altruista czy drań, ma prawo do obrony. Na forum samochodziarskim kiedyś założyłem nick, żeby raz się wpisać i pochwalić warszawskich kierowców za przyjazny i coraz lepszy stosunek do motocyklistów. Od tego czasu nie wchodziłem i nie pamiętam ani nicku, ani hasła.
OdpowiedzA wlasnie ze zastosowalem .... Widzac jego zachowanie, jechalem SPOKOJNIE swoim pasem, nie przekraczajac 50 km/h, nie szalejac i nie kombinujac .... Nie spodziewalem sie ze nagle dostane uderzenie od auta jadacego lewym pasem. Pewnie jakbym sie spodziewal to bym pozwolil mu jechac przede mna, tak abym go widzial .... Rownie dobrze moglbym tak samo pomyslec o innych kierowcach ktorych mijalem i ktorzy, potencjalnie, mogli zjechac na moj prawy pas i mnie zmiesc na latarnie .... To tak samo jak przeciskamy sie motocyklami w korku miedzy autami .... ja jade na ogol 30-40 km/h max a inny sie wsciekaja na mnie ze tak wolno i blokuje im przejazd ..... Bo wlasnie stosuje zasade ograniczonego zaufania i przewiduje co by sie stalo jakby nagle ktos otworzyl drzwi, rzucil mi w kask niedopalek peta czy nagle skrecil kierownica .... Moglbym smialo smignac miedzy nimi i 100 ale ..... wlasnie wtedy mysle i przewiduje. Tak samo bylo podczas opisywanej sytuacji ale NIE spodziewalem sie takiego zachowania kierowcy ... Trudno, stalo sie i juz ... Opisalem zaistniala sytuacje w mediach aby pokazac tylko jak kierowca, domniemany sprawca wypadku po przyznaniu sie do winy odwoluje zeznania i utrudnia zakonczenie sprawy ... A ja jestem bez pracy, bez srodkow do zycia z uszczerbkeim na zdrowiu ... Martwie sie co bedzie dalej, jak i z czego oplace czynsz, jak zapewnie dzieciom wakacje .... A doktorek ma to gdzies, zarabia te swoje 60-70 tysiecy a sprawe zrzucil na adwokatow i niech oni sie bujaja ze mna.
OdpowiedzWidzę, że czerpiesz przyjemność ze stawiania ludzi pod ścianą, dociskania kolanem. A facet nie ma żadnego obowiązku komentować Twoich pseudo-prawniczych tekstów.
OdpowiedzJa sie wcale nie bronie przed tym zarzutem, odpisuje tylko na komentarze. A ze musze w jakis sposob odpisywac wiec moze i wyglada to na obrone. A osoba jakajaca moze sie jakac tylko jak mowi wolno bo jak juz mowi szybciej to jakanie jej przechodzi
OdpowiedzSam bym mial taka sytuacje na siekierze, kto nie przezył, nie zrozumie! A grono osób tu, to typową polską, smieszną, mentalność pokazują....kto bardziej poszkodowany...ten winny! Ten naród to płacz matki nad obsranym dzieckiem.
OdpowiedzMichale mimo tego iż masz rację to jeszcze musisz mieć adwokata "mordercę" bo nawet słaby adwokat położy się i g.... z wszystkiego. Serdecznie współczuję i zachęcam ciąg do przodu. Józek też motor
OdpowiedzNo mam nadzieje ze ten moj adwokat da rade chociaz adwokat pana doktorka nalezy do czolwki krajowej wiec na pewno bedzie ciezko :-) Nie poddaje sie !!!!
OdpowiedzMożesz wziąć Jakuba Wende, jeździ moto...
OdpowiedzBede mial na uwadze jak ten moj nie bedzie ogarnial sprawy :-) Dzieki
OdpowiedzJa bym się odezwał niezależnie i to już teraz, może poprzez swojego adwokata, żeby nie było że poddajesz otwarcie jego kompetencje. Bardziej żeby naświetlić sprawę, bo mec. Wende może być zainteresowany sprawami motocyklistów. Ze strony prawnika drugiej strony możesz oczekiwać znacznie ostrzejszych prób poddania w wątpliwość twojej wersji niż te, które ja sygnalizuję.
OdpowiedzWczoraj tez nad tym pomyslalem aby poprzez mojego prawnika zwrocic sie do mec. Wende. pewnie dzisiaj tak zrobie.
OdpowiedzMój szwagier, podobna sytuacja. Jechali z siostrą motorem nie przekraczając prędkości, po prostej asfaltowej drodze. Nagle z prawej strony próbował wymusić pierwszeństwo samochód, ale było za późno. Sprawę umorzono chociaż wina kierowcy była 100%
Odpowiedzmiałem podobną sytuację, sprawa ciągnie się już 4 lata :-(
Odpowiedzniektórzy czepili się wydechu i świateŁ jakby to byŁo najważniejsze w caŁej tej sprawie!!!!to nie powinna być dyskusja o tym czy motocykliści są tacy czy inni tylko o zwyczajnej SPRAWIEDLIWOŚCI a raczej jej BRAKU.jeżeli poszkodowany w wypadku napisaŁ prawdę to sznowny pan doktor okazaŁ się być kawaŁem dużego G....niestety w naszym kraju to wŁaśnie takim ludziom żyje się najlepiej. Życzę powrotu do zdrowia ,proszę się nie poddawać!
OdpowiedzTez staram sie wytlumaczyc niektorym piszacym komentarze ze nie najwazniejsza sprawa sa swiatla i pusty wydech .... No ale to wolny kraj i wolno im pisac rozne komentarze :-)
OdpowiedzMyślę, że ty nadal nie pojmujesz, że nie chodziło o światła jako takie i o wydech jako taki, lecz to, że jechałeś owszem, może i prawidłowo, ale nie biorąc pod uwagę błędów innych. Nie zachowałeś zasady ograniczonego zachowania i w swej sztywności myślenia (jadę prawidłowo więc nic nie może mi się stać) dostałeś po kościach od może i winnego kierowcy samochodu. Forum to nie jest miejsce na wyrokowanie (od tego są sądy), a ja od początku zauważyłem, że twój opis jest bardzo czarno-biały, jakby go pisała dziennikarka albo ktoś taki. Wchodząc w kompetencje sądów mówisz co, kiedy, a w dodatku podajesz jak sąd powinien wyrokować ("Sprawa powinna być już zakończona pomyślnie na moja stronę w sierpniu zeszłego roku."). To czy jest winny Adam K. to jedno, a twój artykuł pokazuje jak nie należy pisać. Owszem, możesz powołać się na wolność i pisać co chcesz. Założę się jednak, że w sądzie już nie podnosisz głośno kwestii jak sąd ma wyrokować i że jest opieszały.
OdpowiedzW Sadzie to bede mial inne zmartwienie i bede staral sie aby prawda wygrala i sprawiedliwosci stalo sie zadosc ... A ze jest opieszaly i slamazarny wszyscy o tym wiedza a to ze sprawa powinna skonczyc sie w sierpniu zeszlego roku wybikalo z dobrego biegu tej sprawy az do momentu kiedy kierowca auta zaczal mataczyc i znalazl sobie swiadka i dzieki tym zeznaniom zamkneto sprawe. A nie powinna byc zamknieta tylko wlasnie skierowana do sadu i zakonczona pomyslnie dla mnie w sadzie.
OdpowiedzNie zachowal zasady ograniczonego zaufania bo jechal na jednym pasie a na drugim samochod. Czlowieku nie wiem co ty bierzesz ale ma kopa...
OdpowiedzNo tez sie zastanawiam, ale jak do tej pory rzuca fachowymi uwagami i jezdzi ciagle bezpiecznie :-) Moze w ogole powinienem zatrzymac sie i przepuscic wszystkie samochody ?
OdpowiedzPowtórzę to co napisałem parę dni temu (08 czerwca), wyjaśniłem w tym fragmencie kawa na ławę co oznacza brak zachowania zasady ograniczonego zaufania: Z całości dyskusji i opisu sytuacji wyłania się obraz kierowcy motocykla (jazda na długich, halogenach, bardzo głośny wydech) który to kierowca wiedząc o możliwości nietypowego zachowania innego użytkownika drogi ("Aha, koleś coś kombinuje albo mu się spieszy, pomyślałem, trzeba na niego uważać.") nie tylko nie zachowuje zasady ograniczonego zaufania, ale jeszcze postępuje nieprawidłowo w sytuacji bezpośredniego zagrożenia ("...kiedy byłem na równi z nim znienacka skręcił na mój pas.Natychmiast nacisnąłem na klakson aby pokazać mu że jadę, ale było już za późno....") czyli zamiast wyłącznie hamować i ewentualnie uskoczyć tracił czas i uwagę na trąbienie. Użycie klaksonu w takiej sytuacji wskazuje na błędne ustalenie priorytetów zachowania, co tym bardziej dziwi, że motocyklista mógł oczekiwać takiego zachowania kierowcy samochodu.
OdpowiedzWiną kierowcy motocykla jest to, że dał się przejechać. Pan lekarz powinien go oskarżyć o: 1. Stres, jaki u niego wywołał, 2. Porysowane prawe drzwi samochodu, 3. Zszarganie reputacja, 4. Zwrot kosztów adwokata, psychoterapeuty, wyjazdu zdrowotnego na Thaiti, 5. Zwrot kosztów utraconych zarobków - wszak nie mógł w pełni oddać się prowadzeniu kliniki, tylko musiał myśleć o jakimś rozjechanym motocykliście.
OdpowiedzCzy Ty Wojciechu jezdzisz motocyklem ? Nie wiesz ze mozna jednoczesnie kciukiem lewej reki naciskac na przycisk klaksonu, palcami wcisnac klamke sprzegla a prawa reka na hamulec ? Prawa noga zas na hamulec tylni ? Ze mozna wykonac kilka rzeczy praktycznie jednoczesnie ? Na tym wlasnie polega umiejetnosc prawidlowej obslugi motozykla i opanowania trudnej sztuki obslugi manetek, klamek i dzwigni .... Pokonujac zakret czy luk czy tez zblizajac sie do jakiejs przeszkodyi, jednoczesnie redukujemy biegi i hamujemy. Uzywamy wtedy obu dzwigni na kierownicy, dzwigni zmiany biegow i hamulca noznego. Operujemy obiema rekoma i nogami wiec robimy kilka rzeczy jednoczesnie .... To trudna sztuka ale da sie z czasem ja opanowac.Ttrening trening i jeszcze raz trening. Aaaaaa .... no i jeszcze przeciwskret ... Słyszales o nim ?
OdpowiedzTak, jeżdżę. Na moto, samochodem, rowerem, dodatkowo na rolkach. Fajnie, że wymieniłeś mnóstwo możliwości. Oceniłem sytuację na podstawie opisu, czyli krytyczny fragment: "...Nagle kierowca auta, co tak wcześniej wykonał dziwny manewr, kiedy byłem na równi z nim znienacka skręcił na mój pas. Natychmiast nacisnąłem na klakson aby pokazać mu że jadę, ale było już za późno. Poczułem uderzenie w lewy tylny gmol motocykla...". Nie widzę nic o hamowaniu ani zmianie kierunku PRZED kolizją. Widzę tylko informację o naciskaniu klaksonu. To oznacza błędny wybór priorytetów, czyli skupianie się na klaksonie zamiast natychmiast reagować na bezpośrednie zagrożenie. Tak samo skomplikowane jest kierowanie samochodem, również naciskasz to i owo nogami, to lub tamto palcami, gdy przyciski lub dźwignie nie idą za kierownicą, lecz zostają w tym samym miejscu na kolumnie kierownicy (np. dźwignia wycieraczek lub kierunkowskazów). W pewnym sensie jest to trudniejsze niż na kierownicy motocyklowej.
OdpowiedzNo dobra, czyli za to ze tego nie napisalem bo jak dla mnie jest to oczywiste tylko ze podkreslilem fakt ze jeszcze nacisnalem na klakson to znaczy ze mialem zle priorytety w ratowaniu sytuacji .... Ok, teraz widze ze powinienen zupelnie inaczej opisac to wydazenie najpierw jednak radzac sie na jakims forum jak to zrobic. Skonczmy prosze te dywagacje i skupmy sie na meritum czyli na wjechaniu na moj pas drogi auta, uderzenie mnie tegoz i spowodowanie przez niego wypadku.
Odpowiedz......JAK CZYTAM WASZE NIEKTÓRE KOMENTARZE DO TEJ SPRAWY TO WŁĄCZA SIĘ PYTAJNIK PO CO TEN GEST LEWĄ RĘKĄ MIJAJĄC KOLESIA NA MOTO ---LEPIEJ MI BĘDZIE JAK BĘDĘ TRZYMAŁ KIEROWNICĘ DWOMA ŁAPAMI ---LEPIEJ PEWNIEJ PROWADZIĆ MOTOCYKL NIŻ PRZEZ PRZYPADEK POZDROWIĆ KOLESIA PSEUDO MOTOCYKLISTĘ WSZTSTKOWIEDZĄCEGO PANA ŚWIATA KTÓRY NIE TYLKO ZNAKOMICIE JEŹDZI ALE DO TEGO MA W MAŁYM PALCU KODEKS KK,KD I KC.. W TYM MIEJSCU POZDRAWIAM WSZYSTKICH PRAWDZIWYCH I PRAWDOMÓWNYCH KIEROWCÓW JEDNOŚLADÓW
OdpowiedzJeśli dla ciebie prawdziwy motocyklista to taki, który robi to, co mu kazał inny kierujący motocyklem to mogę być dla ciebie pseudomotocylistą. Tak na marginesie - kierowcy czoperów najrzadziej odmachują, może akurat na takich trafiam, a może mam dla niektórych za ciche i za małe moto. Najczęściej pozdrawiają mnie prowadzący szlifierki, ale może takich jest najwięcej na moich trasach.
Odpowiedzoczywiście, bo prawdziwy kierowca jednośladu to taki co oślepia wszystkich wokoło, budzi pół wioski o świcie a jeżeli jeździ ścigaczem to dodatkowo koniecznie na jednym kole i mając 200m do czerwonego światła rozpędza się do minimum 150km/h po czym gwałtownie hamuje, to są prawdziwi motocykliści. wydaje mi się, że KULTURA NA DRODZE, zdrowy rozsądek i kodeks drogowy powinny obowiązywać wszystkich kierowców i motocyklistów a nie tylko wybranych. PS machanie ręką możesz sobie wsadzić, jak jadąc z naprzeciwka mnie oślepiasz a wieczorem muszę okna zamykać bo nie da się z domownikami porozmawiać bo non stop słychać tylko debili z wybebeszonymi wydechami.
OdpowiedzCiekawe co maja powiedziec mieszkancy przy nowo otwartych drogach szybkiego ruchu lub mostow w miescie ? Tam nagminnie zwlaszcza wieczorami odbywaja sie szybkie jazdy szlifierek i jazgot pustych wydechow. Ja akurat tez mieszkam przy glownej ulicy i dziennie slysze ze 20-30 motocykli z pustymi wydechami. I wiem ze Oni MUSZA przemiescic sie z miejsca na miejsce a nie paluja mi specjalnie pod oknami. Debilami sa Ci ktorzy wlasnie nocami urzadzaja sobie nicne wyscigi i draznia mieszkancow. Zwlaszcza tych ktorzy maja male dzieci :-)
OdpowiedzZnowu swoje grzeszki tłumaczysz tym, że inni robią jeszcze gorzej. Zacznij może od siebie, co? A nie, że debile (dlaczego nie kierowcy) szlifierek są be, policja jest be, sądy są be. Tylko ty jesteś porządny obywatel w ogóle.
OdpowiedzNiczego nie tlumacze tylko jak inni pisza ze ja robie tak i siak, to ja tez wskazuje ze inni robia inaczej, ot wszystko :-) Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamien ... Nigdzie nie napisalem ze jestem porzadnym obywaletem ani nie uzurpuje sobie prawa do tego.
Odpowiedzprzemieścić się z miejsca na miejsce może się i muszą, ale NA PEWNO NIE MUSZĄ tego robić z pustymi wydechami! Natomiast cieszy mnie to, że zwróciłeś uwagę, że niektórzy mogą mieć dzieci, dlatego tym bardziej nie rozumiem dlaczego sam celowo "podgłaśniasz" swój motocykl drażniąc w ten sposób innych. Tobie się wydaje, że przejedziesz raz i spokój, ale to nie pawda, bo przejeżdzając raz, raz np. obudzisz dziecko. po Tobie przejedzie 10 innych motocyklistów, bo taka jest moda na puste wydechy.
OdpowiedzJa dodam tylko od siebie propo wypadkow... nigdy nie ubezpieczajcie sie w link 4 !!! Link 4 zawsze znajdzie powod by was okrasc gdy musi wyplacic odszkodowanie. Wlasnie musze z nimi sie uzerac jako osoba poszkodowana w wypadku... nie dosc ze gosc zmieniajac pas najechal na mnie to teraz jeszcze link 4 uwaza ze sama sobie popsulam moto albo nie wiem piorun go trafil!! Nie pomagaja a dobijaja lezacego!
OdpowiedzWspółczuję wypadku i jego konsekwencji. Mogę wyobrazić sobie co czujesz martwiąc się całą sytuacją. Na pewno nie jest Ci łatwo. Jako motocyklista, współczuję Ci i życzę pozytywnego rozwiązania całej sprawy. Niech się potoczy po Twojej myśli wszystko. Co do przelotów i jazdy na długich: to co począć, takie życie. Jedni jeżdżą z choinkami na lusterku w aucie, inni w adidasach i krótkich spodenkach na litrowych ścigach, a jeszcze inni na moto z przelotami i na długich. Ja nie jeżdżę na długich i z przelotem, bo po co drażnić i tak już gotujących się puszkarzy. Jeżdżę samochodem i na moto i dokładnie wiem co denerwuje puszkarzy.
OdpowiedzTez wiem co ich denerwuje i jeszcze raz napisze ze nie uzywam tych swiatel non stop a przelotowe wydechy w motocyklu o duzej pojemnosci i silniku widlastym, tylko przyjemnie bulgocza i nie sa drazliwe dla uszu jak takie same w przecinakach :-)
OdpowiedzJuż abc ci tłumaczył parę wpisów wcześniej, że jednak on wie lepiej co go denerwuje a ty znowu wracasz do tego, że jednak ty wiesz lepiej co jest przyjemne dla innych. Wiesz co jest najsmutniejsze w tej historii? Że dostałeś niezły łomot poprzez ten wypadek, tu ci parę osób klaruje, że błądzisz a i tak niewiele do ciebie dociera.
OdpowiedzWszyscy bladzimy i sie ciagle uczymy, prawda ? Ty zas stawiasz siebie w swietle osoby ktora zawsze wszystko przewiduje i doskonale wie co sie stanie. To tez jest smutne ... zawsze masz cos od powiedzenia na kazdy temat
OdpowiedzJak ktoś spoza motocyklistów zajrzy na to forum, to zobaczy, że motocykliści to głównie naładowani testosteronem chłopcy, którzy na apel "naszych biją" biorą jakieś narzędzie, a jak nie ma to gołą pięścią, i dalej napier_dalać! Ta dyskusja pokazuje, że większość myśli motorem a nie głową. I żeby było jasne, nie twierdzę, że pan Adam K. jest niewinny ani to, że policja działała w tej sprawie prawidłowo. Tego po prostu nie wiem i zostawiam to do rozstrzygnięcia sądowi. Jak majkel będzie niezadowolony z wyroku to się odwoła i, ponownie, rozstrzygnie sprawę inny już sąd. Od tego są w Polsce sądy a nie fora. Chyba, że ktoś jak idzie do kardiologa i mówi mu, że to zawał to uważa, że trzeba poddać w wątpliwość diagnozę, a pytając, jak to nazwał ktoś, "brać motocyklistów", w której na sercach zna się pewnie parę procent. Jak większość mu powie, że to tylko zmęczenie to jeśli mu się coś stanie to ma pretensje do lekarza (a nie siebie czy "braci").
OdpowiedzPrócz tego zobaczy, że nie brakuje tu tzw. trolli, co ani "motorem" ani "głową" nie myślą. Udowadniasz rozjechanemu facetowi, że to jego wina w zasadzie dlatego, że w ogóle wsiadł na motor. Bo gościu ani nie jechał szybko, ani nie szarżował, nie hamował. Po prostu koleś na niego wjechał. A Ty znajdujesz jakąś satysfakcję, w dochodzeniu ile lat musiała mieć babcia, jak została babcią..
OdpowiedzPo pierwsze: jeżdżąc w ten sposób łamiesz prawo (długie światła i wydech "domowej roboty") Po drugie: jeżdżąc w ten sposób potwierdzasz i utrwalasz stereotyp motocyklisty debila (hałasowanie na pół dzielnicy i oślepianie wszystkich wokoło jest tak samo debilne jak pryszcze na szlifierkach jeżdżący z prędkości 200km/h) Po trzecie: w tej konkretnej sprawie, fakt, że jechałeś na motocyklu nie ma najmniejszego znaczenia. Historia doskonale obrazuje patologie jaka panuje w polskim wymiarze sprawiedliwości (i nie tylko tam). Polska jest takim krajem, gdzie są równi i równiejsi. Marne to pocieszenie, ale z pewnością nie jesteś pierwszym i nie ostatnim który w ten sposób został potraktowany przez polski wymiar sprawiedliwości. Po czwarte: równolegle do toczącego się postępowania załóż sprawę cywilną. Zainteresuj też tym bardziej poczytne media, może nawet TV. Po piąte: jeżeli sprawą zainteresują się media, dla własnego dobra nie wspominaj o tych światłach, wydechu i nie wiem co tam jeszcze "udoskonaliłeś". Większość czytelników/widzów właśnie na to zwróci uwagę w pierwszej kolejności i już na starcie zostaniesz "motocyklistą debilem" który ma się ponad prawem i który uważa, że jest lepszych od innych. Uwierz, że taka jazda i łamanie prawa nie jest niczym logicznym uzasadnione i bronienie się w ten dziwny sposób przysporzy Ci więcej wrogów niż przyjaciół. Zrozumieją Cię tylko inni "motocykliści debile" którzy jeżdżą w taki sam lub podobny sposób, dla reszty będziesz człowiekiem, który sam sobie jest winny.
OdpowiedzNo i tak wydaje mi sie ze stereotyp "motocyklisty debila" bedzie dlugo w naszym kraju pokutowal .... Nie mam zamiaru niczego udowadniac i pisac ze tak nie jest, ale wytykanie mi non stop jazdy na dlugich i pusty wydech ( nota bene nie domowej roboty ale akcesoryjny dedykowany do tego motocykka. tak samo jak sa glosne wydechy do szlifierek ). I wlasnie fakt ze jechalem na motocyklu ma bardzo duze znaczenie gdyz jadac autem bylaby tylko lekka stluczka i to wszyatko. W swoim zyciu mialem juz 3 ciezkie wypadki samochodowe nie z mojej winy bo tez wjechano we mnie a jakbym jechal motocyklem to tez bylbym ciezko polamany. Dlatego tak wazny jest fakt ze byl to wypadek motocykla z autem. Dalsze czesi wypowiedzi sa w porzadku i nie musze sie do nich odnosic :-)
OdpowiedzA nie masz wrażenia, że do tego stereotypu przyłożyłeś rękę? Tobie się wydaje, że jesteś cool, bo jak sam wielokrotnie zaznaczałeś jesteś widziany i słyszany z daleka. Tylko do Ciebie nie dociera to, że nie każdy chce Cię widzieć i słyszeć. Ludzie wychodzą na spacer, uchylą okno, chcą mieć chwilę spokoju a na drodze wiadomo... Zresztą mniejsza z tym. Zwróć uwagę na jedną rzecz. Strona na której trwa dyskusja to strona ściśle tematyczna na której ponad 90% wypowiadających się to ludzie którzy mieli, mają lub chcą mieć motocykl... a pomimo tego zostałeś dość ostro "zjechany" za te swoje światła i wydechy. Wyobrażasz sobie co będzie jak zapuścisz taki sam temat na stronie nie związanej z motocyklami? Nikt na Tobie suchej nitki nie zostawi a na wypadek zwróci uwagę co dziesiąty! Nie jest tajemnicą, że w tym kraju motocykliści nie mają zbyt dobrej prasy i warto brać to pod uwagę przy opisywaniu sprawy. Odnosząc się do kwestii samochód vs motocykl uważam, że nie masz racji. W sprawie którą opisałeś nie jest istotny sam wypadek, bo takich wypadków były tysiące i tysiące jeszcze będą. Poszkodowanymi byli motocykliści, rowerzyści, piesi i kierowcy samochodów, na nikim to nie robi wrażenia, bo niestety temat spowszedniał. Istotą sprawy jest aspekt prawny całego zdarzenia, a taki obrót spraw mógł mieć miejsce bez względu na to czy jechałbyś samochodem, motocyklem czy szedł na piechotę.
Odpowiedzmajkel, twój prawnik nie ma łatwego zadania, oj nie ma. Przecież ty sam się wystawiasz na odstrzał. Pisanie, że miałeś trzy ciężkie wypadki (ok, nie ze swojej winy... może) daje argument drugiej stronie, że zdecydowanie nie zachowujesz zasady ograniczonego zachowania. Nieważne ile km przejechałeś, ważna jest tutaj ilość wypadków. Może jest coś nie teges z twoją umiejętnością oceny sytuacji na drodze albo z instynktem samozachowawczym (ja pewnie już po drugim ciężkim zmieniłbym pracę jeśli związana z kierowaniem, więc może chcesz się zabić?). Piszę ci tylko to co może powiedzieć prawnik drugiej strony. A tak po ludzku to zastanów się nad tym wszystkim, bo kolejny wypadek może być po prostu ostatni.
OdpowiedzA ilu tu z obecnych piszacych mialo wypadek czy stluczke ? Nie musza sie tu wypowiadac ani nie prowadze ankiety. Moj ojciec ma 83 lata nadal jezdzi i nie mial wypadku. Niby powinienen w genach to po nim oddziedziczyc, co ? Korzystasz z pojazdu to narazony jestes na kolizje i wypadki. Raczej to normalne i nie ma co pisac ze sobie stryczek zakladam na glowe. Zasada ograniczonego zaufania owszem,a le .... w takim rtazie nei wychodzmy z domu bo sasiad na korytarzu moze nam zaszkodzic lub wyjezdzajac z garazu mozemy miec dzwona .... Ot zwykly przypadek :-) Wiem o tym ze kolejny moze byc ostatni ale .... jaki mam na to wplyw ? Juz wiecej nic nie napisze bo zaraz Ty odpiszesz ze znowu sobie sam szkodze ;-) Chcesz pogadac to mailem lub osobiscie.
OdpowiedzNie wiem ilu, wiem jednak że to ty uczestniczysz w sprawie i ważne ile ty miałeś. Nie wiem czy dziedziczy się to bardziej przez geny czy raczej przez wychowanie. 83 lata? A kiedy ostatnie - rzetelne - badania lekarskie i choćby zgrubne refleksu? Wiem, że nie jeździ jako kierowca zawodowy, ale 83 lata to jednak 83 lata. Co ma zasada ograniczonego zaufania z ryzykiem wypadku? Bo chyba o tym piszesz... Przy okazji - czy ten ortopeda ma nazwisko na pięć liter kończące się na m?
OdpowiedzTak tylko wspomnialem o ojcu i tez uwazam ze nie powinien juz jezdzic ;-) A doktorek ma 10 liter w nazwisku. Pierwsza na K ostatnia na i .... Pracuje w KRC kilince farmaceutycznej :-)
OdpowiedzPatologia w policji czy w wymiarze sprawiedliwości jest mniej więcej taka jak wśród motocyklistów. Długie, głośny wydech, przedłużanie spraw, odmowa przyjęcia zgłoszenia kradzieży itp. to jedna grupa. Nie rozumiem jednak dlaczego uważasz, że wywieranie nacisku na niezależny sąd jest właściwe. Bo chyba temu ma służyć zainteresowanie dziennikarzy tą sprawą. Owszem, może napiszą artykuł, może nakręcą krótką relację. Wiesz dlaczego to zrobią? Żeby zwiększyć oglądalność swojego programu lub sprzedaż tytułu dla którego pracują. Za dwa dni jak się ich zapytasz co w sprawie powiedzą, że obecnie zajmują się mleczarnią albo eksmisją. Jednak przez te parę dni sędzia rozpatrujący sprawę będzie pod naciskiem społeczno-medialnym, a to nie ułatwia niezawisłej oceny i sprawiedliwość wyroku. A o sprawiedliwy wyrok właśnie w tym wszystkim chodzi, choćby sprawiedliwy oznaczało nie po myśli majkela.
OdpowiedzJuż pierwsze Twoje zdanie jest dziwne. Wśród motocyklistów jest patologia i to nie ulega wątpliwości. Kto jest od tępienia tej patologii? Ano właśnie owa policja i wymiar sprawiedliwości. Skoro jednak w policji i wymiarze sprawiedliwości jest patologia to kto, jak nie dziennikarze mają tą patologie tropić i nagłaśniać? Wiem, że dla dziennikarzy będzie to jedna z wielu spraw, głośno o tym będzie dzień lub dwa, ale o takich rzeczach mówić trzeba! Zapewniam Cię, że wymiar sprawiedliwości sam się nie uleczy i wszelkie przekręty, machlojki czy łapówki powinny być nagłaśniane!
OdpowiedzJasne, dziennikarze zbawcami narodu. Nie mam wiele przeciw temu co piszą dziennikarze, bo lud potrzebuje igrzysk i to walka z wiatrakami. Jednak gdy boli mnie ząb to idę do dentysty a nie wpadam na pomysł, by zwrócić się o pomoc do dziennikarza. Tutaj też zostawmy sprawę fachowcom. Czytuję artykuły dziennikarzy i zdumiewa mnie jak można pisać z tak wielką nieznajomością tematu i jednocześnie ferowaniem wyroków. Ale lud prosty to czyta i opowiada potem historie o potwornym doktorze G. albo inny pitaval.
OdpowiedzAkurat w tym przypadku jak i wielu innych artykuly pisza nie dziennikarze tylko prywatne osoby a portale zamieszczaja ich "wypociny" i podpisuja pelnym imieniem i nazwiskiem autora a nie jako radakcja. Maja do tego prawo i jak sa zainteresopwane jakims opisem to zamieszczaja go na swojej stronie. A wracajac do internetu i leczenie, nie wiesz chyba jak wiele osob zamiast pojsc do lekarza otwiera wujka gogla i wpisuje symtomy i czytaj jak to leczyc ;-)
OdpowiedzZostawmy sprawę fachowcom czyli komu? Bo jeżeli w polskim wymiarze sprawiedliwości przyjęło się, że policjant/prokurator/sędzia jest nietykalny, to jakiemu "fachowcowi" chcesz się poskarżyć? Bo chyba nie sądzisz, że sprawiedliwość znajdziesz w niesprawiedliwym sądzie? A w Polsce sporo było przypadków, że nikt nie mógł zrobić porządku z pijanym sędziom czy prokuratorem, z policjantem który znęcał się nad rodziną, bo wiadomo, kolega na kolegę...? I o dziwo dopiero kiedy dziennikarze interesowali się sprawą sytuacja normalniała. Zdaję sobie sprawę, że większość artykułów czy reportaży jest tendencyjna, prosta, robiona po najmniejszej linii oporu. Zdaję sobie sprawę, że jest to robione dla publiki i dla kasy a nie dla wyższych celów. Ale co z tego? Innej metody nie ma a na organy administracji publicznej nic nie działa bardziej trzeźwiąco niż właśnie dziennikarze. Nie bez powodu w demokratycznych państwach prasę nazywa się czwarta władzą. PS Jeżeli chodzi o pana G. to o ile mnie pamięć nie dziwi sprawę nakręcił i rozdmuchał pewien znany polityk.
OdpowiedzW polskim wymiarze sprawiedliwości przyjęto zasadę immunitetu sędziów i prokuratorów, ale przecież już nie policjantów. Chyba to pojęcie miałeś na myśli pisząc "nietykalność". News dziennikarski praktycznie nie ma znaczenia właśnie w podawanym przez ciebie przykładzie administracji. Dlatego, bo administracja działa według procedur i dziennikarz bardzo rzadko ma kompetencję do nadania biegu sprawie. Jednocześnie administracja podlega kontroli, zarówno wewnętrznej jak i zewnętrznej. W Polsce, jak w większości krajów europejskich, jest system trójwładzy, nawet jest to zapisane w art. 10 Konstytucji. Jest sporo chętnych do rządzenia (dziennikarze, duchowni, artyści) i mydlą oczy ludowi prostemu, że coś mogą, i plebs w to wierzy i, co najistotniejsze, za to płaci. W sprawie pana G. to dziennikarze z równym entuzjazmem towarzyszyli konferencjom dotyczącym aresztowania jak i atakom na osoby, które przyczyniły się do tej całej afery. Bo news to news. A rzeczywiste akcje dokonują w tej sprawie prawnicy i biegli, nie dziennikarze.
Odpowiedz3 slowa: Polski wymiar "sprawiedliwosci" Zycze powrotu do zdrowia i sukcesu t tej sprawie. I nie przejmuj sie kretynizmami jakie ludzie tutaj wypisuja. Wiekszosc tych pokrak nigdy nie miala wypadku z nie swojej winy.
OdpowiedzRównie dobrze można napisać "typowy kierowca choppera", albo "standardowe zachowanie doktorka", albo "gdzie przysięga Hipokratesa?". Wartościujące epitety typu "pokraki" czy "kretynizmy" to tylko wisienka na tym zepsutym torcie.
OdpowiedzNie odpuszczaj!!! U mnie sytuacja wyglądała podobnie, sprawcą wypadku był emerytowany policjant, sprawy w sądzie wlokły się ponad 2 lata,wiele nerwów i łez, ale są jeszcze uczciwi policjanci i wszystko zakończyło się pomyślnie. (kupiłam sobie następny moto i objechałam pół europy-z odszkodowanie oczywiście). Proponuje założyć sprawe cywilną. Głowa do góry. Pozdrawiam i trzymam kciuki. M.
OdpowiedzNajpierw niech sie zakonczyt sprawa karna a potem bedzie cywilna :-) Nie poddaje sie bo wiem ze mam racje i wszyscy o tym wiedza lacznie z panem doktorkiem ktory teraz tylko kombinuej i liczy .... Ja sam nie wiem na co on teraz liczy.
OdpowiedzNiestety bardzo przykra sytuacja ale bardzo prawdziwa. Ludzie wpływowi za nic mają prawo oraz moralność. Nie wolno natomiast wszystkich postawić w jednym szeregu. Wyjście proste, kilku smutnych panów i nogi wygiętę w drugą stronę.
OdpowiedzMorał z tej opowieści jest taki, że należy mieć ze sobą rejestrator video. Ja od roku jeżdżę z GpPro i wiem, że jak coś podobnego mi się przytrafi to będę miał twarde dowody.
OdpowiedzWyprowadzę cię z będu: W razie, gdybys został poszkodowany przez gościa z układami, okaże się, że twój rejestrator nie posiadał odpowiedniej legalizacji, homologacji, albo jeszcze czegoś innego i nagranie z niego nie może być dopuszczone w charakterze dowodu. Przy okazji warto dodać, że gdybyś nim zarejestrował np. własne wykroczenie drogowe, wówczas byłby to ewidentny dowód, w zupełności wystarczający do nałożenia na ciebie przykładnej kary.
OdpowiedzDowód z kamery jest legalny, ocenie podlega tylko jego wartość i wiarygodność ale nie odrzuca się go a priori. Pomyliło ci się z urządzeniami pomiarowymi.
OdpowiedzTo może poczytaj sobie tutaj: http://slizewski.wordpress.com/2012/05/09 / Zwróć uwagę na fragment: "sąd pierwszej instancji w ogóle nie dopuścił dowodu w postaci nagrania". Zapewniam cię, ze jak poszukasz nieco w sieci, znajdziesz więcej takich przypadków.
OdpowiedzInternet jako źródło wskazówek dla sędziów... idzie nowe! Podam najprostszy przykład: Art 308 kpc § 1. Sąd może dopuścić dowód z filmu, telewizji, fotokopii, fotografii, planów, rysunków oraz płyt lub taśm dźwiękowych i innych przyrządów utrwalających albo przenoszących obrazy lub dźwięki. Najważniejsze jest tu słówko "może". Nie "musi", nie "powinien", nie "jest zobowiązany" ale "może". Czyli jest to pozostawione w gestii sądu. To, że osoby udzielające się w internecie są przekonane, że wiedzą lepiej to nie wystarczający argument.
OdpowiedzNie myl pojęć! Nie wskazówek dla sędziów, tylko przykładów przestrzegania prawa przez sędziów. Tego samego zresztą dotyczy artykuł. Możesz sobie sypać paragrafami i wszystko wygląda super. Gorzej tylko z praktyką ich przestrzegania.
OdpowiedzNapisz której zasadzie sprzeniewierzył się sędzia. Dokładnie której i w jakim zakresie. Wtedy podyskutujemy.
OdpowiedzJakiej zasadzie? Proszę bardzo: Nie porównał zeznań sprawcy wypadku złożonych w sądzie, z tym co zeznawał policjantom bezpośrednio po wypadku. Nie wziął pod uwagę szkicu sytuacyjnego z miejsca zdarzenia oraz śladów na pojazdach (dokumentacja policyjne), które są znacznie bardziej wiarygodnymi dowodami, niż zeznania sprawcy i jego kolegi. Nie przesłuchał innych świadków, mimo że tacy byli. Czy ignorowanie ważnych dowodów i wybiórcze traktowanie zeznań świadków jest zgodne z elementarnymi zasadami pracy sędziów?
OdpowiedzCzlowiekowi stala sie krzywda, cierpi dymany przez jakiegos frajera a brac motocyklowa skacze do pokrzywdzonego, ze ma puste tlumiki. K...a jak to dobrze byc Polakiem. Na koniec Wszyscy wspolnie zapytajcie- "dlaczego w tym kraju jest tak chu...wo? Skoro ja jestem fajny to dlaczego ta reszta to takie zgredy i skur....syny". Nie zadam, zebyscie byli sadem i wyrocznia. Nie wspolczujcie jesli czujecie inaczej. Ale skaczcie juz pier...lic nie na temat bo sie wyrzygam.
OdpowiedzNie wiem jak brać, ale wiem co ja napisałem. Zarówno artykuł jak i późniejsze wpisy autora (mniemam, że majkel to autor) wskazują, że uznał, że skoro sobie jedzie na pełnych światłach i z wydechem głośnym ponad, jak rozumiem, miarę to wszyscy muszą podziwiać jego i jego maszynę (kto normalnie pisze, że to Yamaha Wild Star 1600 a nie po prostu chopperem czy innym) i zwracać uwagę na niego i tylko niego. I miał w poważaniu zasadę ograniczonego zaufania, zwłaszcza, że, jak sam zaznaczył, mógł przewidzieć zagrożenie. Oczywiście, wszyscy uczestnicy ruchu są równi, ale to on sobie poleżał w szpitalu a nie kierowca puszki, bo uznał, że skoro jest taki wielki, jasny i głośny to inni muszą mu ustąpić miejsca. Może sobie przez ten czas przemyślał to i owo. Dla mnie wersja opisana tutaj ma za cel wykazanie, że w spokojnego ojca rodziny wjechał rozkapryszony biznesmen. Takie jest prawo autora podobnie jak prawo do bronienia się ma kierowca samochodu. Ty możesz to odbierać jako nielojalność. Ja nie jestem lojalny w stosunku do takich motocyklistów.
OdpowiedzWidze ze odbierasz calkowicie na opak cel tego artykulu. Czepiasz sie szczegolow i detali takich wlasnie jak typ motocykla i ze jechalem na pelnych swiatlach i z glosnym wydechem. Faktem niezaprzeczalnym jest to ze jechalem swoim PRAWYM pasem a wjechel we mnie samochod ktory jechal LEWYM i nagle zjechal na moj prawy, ot co. I ze kierowca przyznal sie do wypadku a potem zmienia zeznania i dlatego ze ma wysoka pozycje do tej pory jest bezkarny. Przewidziec zagrozenie ? A co ja wrozka jestem ? Jadac swoim pasem mam przewidziec ze ktos zjedzie na ten moj pas i mnie uderzy ? I jeszcze wlasnie wkurza mnie fakt iz sprawca jest lekarz w dodatku lekarz ortopeda a nie zrobi NIC aby mi pomoc !!!! TO jest sedno problemu
OdpowiedzJakie to wszystko ma znaczenie? Jechał swoim pasem, uderzenie było w tylną część motocykla- więc co mógł zrobić? Ktoś Ci płaci za pisanie takich dziwnych opinii?
OdpowiedzAle ja mam to gdzies czy on byl glosny i jak bardzo swiecil. Nie obchodzi mnie nawet czy przewidywal zagrozenie bo On nie jest wrozka, zeby przewidywal. To czy jechal yamaha, harleyem czy mz rowniez nie jest wazne. Jeden jezdzi motocyklem i w d...e to ma jak on sie nazywa a drugi wielbi swoj motocykl ponad wszystko i ma do tego prawo. Napisane jest, ze zostal zepchniety z drogi przez samochod i na poczatku nie bylo watpliwosci, kierowca samochodu przyznal sie do winy. Pozniej jak na prawdziwego mezczyzne przystalo wycofal sie ze swoich zeznan. Zwykla swinia jak dla mnie. A tutaj co? Dywagacje bo byc moze motocyklista klamie?!!! A moze mial miec zlota kule na kierownicy i odczytac bieg wydarzen? A moze by dac mu w morde za swiatla dlugie? Banda skur...ow a nie koledzy motocyklisci. Nie mowie, ze motocyklista to zaraz jest swiety ale czytam i odnosze sie do tekstu a nie wymyslam jakies brednie i sie odgrazam.
OdpowiedzNo widzisz, ty masz gdzieś, a inni nie mają gdzieś. Podobnie majkel miał gdzieś, że mimo takich lamp i takiego wydechu ktoś go może nie widzieć. Nie trzeba być wróżką, codziennie przewiduję kilka dziwnych manewrów, zarówno samochodziarzy jak i motocyklistów, zarówno gdy jadę samochodem jak i motocyklem. Kpiarsko piszesz, że kierowca samochodu zmienił zdanie. Może zmienił, może nie. Nie wiem. Ale wiem, że to majkel twierdzi, że było tak jak było, że sprawca przyznał się, że "...Był w totalnym szoku, nie mógł się ruszyć, trząsł się cały przepraszając mnie za zdarzenie". To bardzo mi nie pasuje, że doświadczony lekarz stoi bez działania, lekarze są uczeni właśnie aktywności w warunkach stresu, w dodatku to był ortopeda, czyli zabiegowiec a nie, bo ja wiem, dermatolog. Majkel napisał bardzo przemyślany artykuł (że on, ojciec rodziny musi walczyć z bezwzględnym biznesmenem itp. chwyty) a ty to łykasz jak bocian żabę.
OdpowiedzWojciechu_moto .... Czyt Ty masz jakis zal do ludzi, kierowcow ? To ze opisuje swoja wersje zdarzen i mowie jak bylo to kombinuje ? I wlasnie zdanie o lekarzu ktory byl w szoku swiadczy o tym ze to **** a nie lekarz bo nie wiedzial jak sie zachowac i sparalizowal go strach ze zabil czlowieka i ze poniesie straszne konsekwencje. Tak, ze zabil bo to byly jego pierwsze slowa jak podszedl do mnie .... Nie musze tego opisywac bo to jest zawarte w protokóle na Policji .... Artykol nie byl przemyslany tylko to sa moje odczucia spisana na goraco z pelnymi emocjami jak przystalo na poszkodowana osobe. Osobe ktora potracila inna osoba lekarz, bardzo wysoko postawiony lekarz ktory powinien sam zajac sie mna, jako wlasciciel prywatnej kliniki medycznej. Ten artykol ma na celu jedynie pokazanie jak osoby ktore sa sprawcami, wiedza o tym i moga komus pomoc ... nagle wykrecaja kota ogonem i licza ze sie im upiecze.
OdpowiedzPowtarzam - twoje słowa przeciwko jego słowom. Tutaj na forum mamy jedynie wgląd w twoją wersję. W sądzie mają obie strony i może nie jest już wszystko oczywiste. Twoja wersja też jest obarczona niepewnością, wszak straciłeś przytomność, może są zaburzenia pamięci. Pewnie odbierasz to jako manipulację, ale cały czas mamy tutaj tylko twoje słowa. Może zaproś pana Adama K. do wypowiedzenia się? Poza tym nawet winny, a tym bardziej domniemany winny, ma prawo do obrony i może nie zabieraj mu tego prawa, ok? Przy okazji - pisany na gorąco artykuł rok po zdarzeniu? Nie przekonałeś mnie, ale paru leszczy się na to złapało. Bądź łaskaw ustosunkować się także do niewygodnych wpisów jak mój z 08.06.2012 18:56, bo jakoś dziwnie ominąłeś...
OdpowiedzTak rok po zdarzeniu gdyz do tej pory liczylem na uczciwosc pana Adama K. i ze sie do mnie odezwie, zaoferuje jakas pomoc lub ze sprawa sie juz zakonczy. A ze sie ciagle toczy i w sumie znajomi namowili mnie na napisanie o swoim wypadku .... I powtarzam iz jest to moja subiektywna ocena wypadku i jego opis a nie mam powodu klamac lub sciemniec licza na poklask czytelinkow. Pan Adam K. tez na poczatku przyznal sie do wypdku, byl u mnie w szpitalu przepraszajac i oferujac pomoc ale .... po 3 miesiacach nagle uznal ze to nie jego wina i ze nawet mnie nie potracil :-) Co do innych wpisow ... widocznie nie mialem ochoty na nie odpisywac, prawda ? Wszak nie musze bo to tylko MOJA wersja zdarzen.
OdpowiedzJasne, twardzielu, TWOJA . TWÓJ motocykl, TWOJE światła, TWÓJ wydech... Nie masz ochoty odpisywać? Nie szkodzi. Rozjechali cię na drodze, rozjadą w sądzie. Wiesz dlaczego? Bo za TWARDY jesteś, czasem trzeba się dostosować do warunków na drodze, które nie są takie jak się TOBIE wydaje lub jak TY uznałeś, że powinny być. Ale wiesz, to TWOJE kości, TWÓJ moto i TWOJE życie.
OdpowiedzChyba pomyliły Ci się słoiczki z proszkami...
OdpowiedzWidzisz ? Moja sprawa, moj wypadek, moja ocena sytuacji .... Redakcja opublikowala moja wersje i to wszystko. I dzieki ze piszesz tawrdzielu bo niejeden by sie zalamal rok po wypadku, majac 7 operacji, co 3 miesiace wizyty w szpitalu, non stop na lekach przeciwbolowych, nie spiac praktycznie, martwiac sie o przyszlosc, swoj byt i rodzine ....Zaraz napiszesz ze nie ruzmiem ironii ztym twardzielem, ale ..... to MOJA sprawa :-) I wybacz ze juz nie bede odpiseywal na Twoje komentarze.
OdpowiedzBo widzisz wlasnie nie lykam czy jest ojcem rodziny, ile swiatel mial wlaczonych (wystarczy, ze mial jedno) i nie obchodzi mnie cala reszta okolicznosci byc moze ubarwniajacych ten opis. Obchodzi mnie, ze jechal sobie KTOS, JAKIMS motocyklem, oswietlonym i swoim pasem. Wjechal w niego samochod, poniewaz kierowca nie upewnil sie czy moze zmienic pas. To wszystko co przeczytalem. Moze Ty juz dorobiles historie do tego zdarzenia, bo moze ziemia sie akurat zatrzesla a to byl brudny i zly motocyklista i cwaniak na drogim motocyklu itd itd ale ja kieuje sie tylko tym co przeczytalem. Byc moze pan a wlasciwie to chyba nie pan Adam K opisze swoja wersje wydarzen to sie do niej ustosunkuje. Gratuluje tego, ze tak fantastycznie przewidujesz poczynania innych kierowcow. Dzieki temu nic Ci nie grozi.
OdpowiedzŁykasz, łykasz tylko nawet nie czujesz jak ci przez gardło przechodzą. Nie widzisz jaki to szlachetny pan motocyklista został zaatakowany przez wyrachowanego kierowcę samochodu (tu już wahasz się czy użyć słowo "pan"). Normalnie Elżbieta Jaworowicz w spodniach. Tak, cholernie dużo przewiduję na drodze, dlatego pewnie prawdziwi kierowcy śmieją się czemu motocyklem nie wyprzedzam przed skrzyżowaniem a przecież zdążyłbym i takie tam.
OdpowiedzJesteś po prostu polską odpowiedzią na Chucka Norrisa !
OdpowiedzNie bardzo mnie obchodzi jak Ty jeździsz, co przewidujesz, ani jak strzelasz szelkami. Artykuł nie jest na temat głośnych wydechów i długich świateł, koleś napisał o tym jak niesprawiedliwie został potraktowany przez polski wymiar "sprawiedliwości", przy ewidentnej winie kierowcy auta. Ciekawe kolego co byś mówił gdybyś był kiedyś w podobnej sytuacji, został bez środków do życia. Bo wiesz, w e-napince każdy może być dobry...
OdpowiedzNo i o to wlasnie w tym wszystkim chodzi !!!! na szczescie sa wsrod Was ludzie ktorzy zdaja sobie z tego sprawe ... Dzieki :-)
OdpowiedzCzlowiekowi stala sie krzywda, cierpi dymany przez jakiegos frajera a brac motocyklowa skacze do pokrzywdzonego, ze ma puste tlumiki. K...a jak to dobrze byc Polakiem. Na koniec Wszyscy wspolnie zapytajcie- "dlaczego w tym kraju jest tak chu...wo? Skoro ja jestem fajny to dlaczego ta reszta to takie zgredy i skur....syny". Nie rzadam, zebyscie byli sadem i wyrocznia. Nie wspolczujcie jesli czujecie inaczej. Ale skaczcie juz pier...lic nie na temat bo sie wyrzygam.
OdpowiedzJaka brac motocyklowa? Jak nie jestes w tlumie to czujesz sie nieswojo? Mow za siebie. Polactwo to wlasnie myslenie wylacznie o sobie i olewanie calkiem sensownych w tym przypadku przepisow dot swiatel i glosnosci wydechu. Jak 90% Polakow nie traktuje motocykli jako swojej religii to czemu ma cierpiec z powodu garstki motocyklistow?
OdpowiedzPANIE NAGŁOŚNIJ PAN SPRAWĘ W TV!
OdpowiedzDokładnie. Teraz tylko w mediach można coś ugrać, sądy, policja, przekupne instytucje zamiatające sprawy pod dywan. Tam się każdy z każdym z na, prawnik zna prokuratora, prokurator sędziego, wystarczy zapłacić i ręka rękę myję. Chędożone środowisko. Im większego oszołoma udasz, im głośniej będziesz krzyczeć, tym więcej ugrasz. Powodzenia stary.
OdpowiedzSzczerze współczuje! Ludzie to ku@@y... Też jeżdżę i wiem jak kierowcy aut się migają od odpowiedzialności podczas wypadków. Wielu ludzi których znam już mi się na ten temat żaliło... Powodzenia w sprawie !!!
Odpowiedz