Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 19
Pokaż wszystkie komentarzefajny artykuł - masz racje
OdpowiedzOj Lovtza, śmiem podejrzewać, że jeśli polityka państw NATO a USA zwłaszcza się nie zmieni, to 15pln/litr możesz spodziewać się wcześniej niż Twoje dzieci dojdą do posiadania wnuków ;)) Co do mostów Południowy by się przydał, żeby Ci z Wawra i Otwocka mogli dojechać na Wilanów krótszą drogą niż most Siekierkowski czy przez Góre Kalwarie. W kwestii mostu Północnego, to było do przewidzenia, że mieszkańcy Białołeki łatwiej przeskoczą na lewy brzeg, po czym utkna na Wisłostradzie lub na Bemowie.
OdpowiedzHolandia to nie jest dobry przykład ponieważ właśnie Holandia ma najgęstszą sieć drogową w Europie - tam już nie ma gdzie budować austostrad
OdpowiedzMZ jedyne co może rozładować korki to bardzo dobrze działająca komunikacja publiczna, motor/skuter, na końcu rower. Rowerzyści niestety też powodują korki, ponieważ poruszają się wolno i często trzeba się za nimi wlec bo nie ma jak ich wyminąć. Przykład mam z Londynu, nie wiem jak to się do końca odnosi do Wawy. Jeden wypadek i zamiast 30min dojazd zajmuje 1h30. Niestety nie mogę się przesiąść na co innego, bo wożę sprzęt do badań w mini vanie.
OdpowiedzJako, że również jeżdżę z pólnocnego wschodu stolicy motocyklem, samochodem, komunikacją i rowerem, muszę dodać swoje trzy grosze: Nigdzie nie jest napisane, że nowa przeprawa sprawi, że wszystkie samochody nagle wyparują, ich liczba się nie zmiejszyła i wiadomo że gdzieś się podziać muszą; tak samo jak bliżej jest z Tarchomina do metra co spowoduje że teraz ścisk będzie już od młocin ;) owszem, ale progres jest; jechałem dziś z pod palmy na Białołękę (nie w szczycie) moturem 10 minut - od Gdańskiego do Mysliborskiej nie ma świateł, później samochodem na stegny i z powrotem i jest różnica; dalej: przykład Holandii chybiony - zupełnie inny kontekst historii i infrastruktury; o przyczynach stanu infrastruktury Warszawy mógłbym długo, ale odsyłam do Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania (rysunek 17 - łatwo znaleźć), tam widać że nowy most jest cząstką planowanych (tak, ale kiedy to będzie?) tras - to jest to nasze absolutne minimum; Tak korki i tak zawsze będą w dużych miastach, ale trzeba ten ruch usprawnić i ostatnie: skoro chociaż jednemu człowiekowi nowa przeprawa skróciła czas dojazdu (np, mnie) to warto było. o.
OdpowiedzAutor jakieś dziwne ma przemyślenia i nie do końca wie o czym pisze. Nowo otwarty most doskonale ułatwia dojazd z Białołęki na Bielany, Bemowo, Żoliborz i do Centrum. Przypominam tez, że zostanie na nim w niedługim czasie uruchomiona komunikacja tramwajowa do węzła Młociny gdzie metrem na Mokotów dojedzie się w 30miinut. Wiec dywagacje na temat jego przydatności uważam za absurd! Podobne głupoty pisano kilka lat temu o moście siekierkowskim a dziś nikt chyba sobie nie wyobraża Warszawy bez niego... Autor powinien poszerzyć trochę swoje horyzonty myślowe;)
OdpowiedzNie do końca tak jest kolego jak piszesz. Autorowi głównie chodzi o sposób myślenia władz rządzących . Pchanie miliardów w rozbudowe dróg nic nie da w wawie, tak ogromnej algomereacji. Nawet jak po troimy z dnia na dzien rozbudowe dróg i mostów. To za dwa dni liczba aut będzie razy 10. Dlatego że ogrom ludzi chce na siłe dojeżdzać autami. Jak tylko plota pójdzie że jest nowa droga , nowy skrót bez korków naraz wszyscy z metra i innych transportów miejskich przesiądą się w puszki... Myśle że poprawa tego co mamy, plus dosłownie poło pieniędzy z z jednej rozbudowy jakiegoś odcinka drogi, na kampanie typu przesiąćmy się na rowery skutery i motocykle , z dnia nadzień by poprawiła sytuacje w wawie.
OdpowiedzProszę przeczytać ten artykuł jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze, autor nie ma nic do tego że most powstał, tylko chce nam uświadomić że punkty w których się tworzą zatory po prostu przeniosą się w inne miejsce!
Odpowiedz"Już w weekend rozpoczęły się dyskusje na temat konieczności budowania nowej przeprawy, tym razem na południu, która ma poprawić komfort życia mieszkańców i przyznam szczerze, że śmiać mi się chce z tych dywagacji" "Warszawa ma teraz 9 mostów, a pewnie gdyby było ich i 19 to tak czy inaczej mielibyśmy na mieście korki." "Gdzie tu progres" wybacz ale jak autor nie widzi progresu to znaczy, ze jego poziomem rozumowanie jest coś nie tak..:)
OdpowiedzHej motocykliści i samochodziarze w jednym. Jest jeszcze rower. Motocykl/skuter w przypadku korków jest faktycznie niezły, ale kiedy wszystko stanie jak zamurowane do tego pozamykają ulice, itd to najlepszy jest ROWER. Jade po chodniku, pod prąd, po budowie drogi, po Nowym Świecie, po schodach, itd. czasem tylko trace godność wchodząc do biura spocony.
OdpowiedzRower jest OK, ale jeżeli się jedzie po chodniku, tyle że w teorii nie wolno. Jazda rowerem po jezdni, wśród aut, to jedna z głupszych rzeczy jakie można robić, nie oszukujmy się, to już lepiej skuterem czy motocyklem.
Odpowiedzno rowerem po ulicach czasem się robi gorąco. Samochodziarze często mają przemyślenia z serii "spier... na chodnik", piesi "spier... na ulice" - nawet ze ścieżki. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
OdpowiedzDobra to podróżuj puszką. Za 10 lat przytyjesz ze 20 kg i będziesz się naturalnie pocił, a tutaj wg mnie wysilenie w młodości się bardziej opłaci niż na starość. Zresztą jest pełno pro dezodorantów i one powinny załatwić sprawę. A na popularnym portalu aukcyjnym widziałem rowery z silniczkiem spalinowym, kosztują 2 k, palą 2 litry nazywają się chyba "MOWER" żyć nie umierać. A fanom domowego majstrowania polecam wpisać na necie "chinsaw bike" 60/h to chyba szybko.
OdpowiedzDodam jeszcze, że wg mnie niema alternatywy dla zmiany sposobu poruszania się w miastach - nie tylko u nas. Wszystkie większe miasta stają się potworkami (apropos potworków - polecam Moskwę). Samochód jest świetny, ale na miasto poprostu za duży - zbyt mało elastyczny. Niektóre kraje Azji - nawet całkiem bogate - stoją na komunikacji na 2 kołach i tam idzie to powoli, ale płynnie. Do tego dochodzą ceny benzyny i po prostu przyjemność z podróżowania po swoim mieście. To ostatnie dla wielu to pewnie abstrakcja - w samochodze faktycznie. Motocyklem lub rowerem jest zupełnie inaczej. Codziennie swego czasu pokonywałem na rowerze Krakowskie przedmieście. Tu się dzieje historia tego miasta! Protest, znicze, krzyż, kawiarnia, stłuczka, wystawa. a w samochodzie... sprzęgło, jedynka, sprzęgło, jedynka.... Warszawa jest trochę zawieszona między starym a nowym światem pod względem poruszania się. już trochę akceptuje się na drogach motocykle, skutery, rowery, ale nadal rządzi samochód - nawet w korku. i nadal ci na 2 kołach muszą się bać o swoje życie.
Odpowiedz+1. W sklepach przybywa rowerów ze wspomaganiem elektrycznym więc można godność przywieźć do roboty w całości. Istnieją też wynalazki za cenę motocykli, tyle że w mieście od nich szybsze: http://www.youtube.com/watch?v=9Vm6LuIsbhM
OdpowiedzBREDNIE - w szczycie wiadomo że korki będą, w zimie tak samo. Ale rozbudowa dróg poprawia szybkość rozładowywania się korków. Wiadukty poprawiają BEZPIECZEŃSTWO bo są dużo bardziej BEZKOLIZYJNE. Takie skrzyżowanie na Marsa w klasycznej formie to wypadki co chwila. Wiadukty są bezpieczniejsze. Autor ma bardzo wąskie postrzeganie !!!
OdpowiedzBo nie jesteś z WWA i dlatego cię denerwują! To jest tylko przykład który widzą na co dzień redaktorzy oraz my, a w innych miastach jest to samo!
OdpowiedzMotocykl to tylko i wyłącznie zabawka w tym kraju. Warunki pogodowe i ogólny skurw na drodze nie pozwala po prostu na poruszanie się tu jakimkolwiek jednośladem na porządku dziennym. Przecież tu jest 8 miesięcy zimy, 4 miesiące pseudo lata z czego w realnie dwa miesiące nie pada. Teraz śmigam na moto bo się da, ale powaznie mówiąc normalny człowiek nie ma ochoty cały uwalony w błocie, po deszczu, wchodzić do domu, ani jechać po śliskiej drodze będąc słabo widocznym śród oszołomów w kombi tdi. Litości - jednoślad NIE JEST rozwiązaniem na polskę, nie na ten klimat, tutaj to jest zabawka i fanaberia dla co bardziej zawziętych osób. Nie ma co **** do tego dorabiać ani żadnej ideologii. To jest fakt. Ktoś kocha jednoślady? OK. Ale w tym klimacie to jest tylko hobby na dłuższą metę.
OdpowiedzNa zimę zawsze zostaje rower - nie zimno nawet i przy -20, bo jak się kręci to się człowiek zagrzeje. Oczywiście trzeba się odpowiednio ubrać.
OdpowiedzGadasz głupoty i tyle. 8 miesięcy zimy? Zima dla Ciebie to poniżej 15*C? Ja nie jeździłem w tym roku chyba ze 2 miesiące, bo naprawdę zła pogoda była. Do rodziny na Boże Narodzenie motocyklem jechałem... Jeśli liczysz, że będzie w Polsce jak we Włoszech, że w środku zimy będzie 20*C to chyba pomyliłeś regiony. Chamstwo na drodze jest tak jak w innych karaj Europy. Może u Nas faktycznie mniej uważa się na motocyklistów, bo nie jest to u nas jeszcze tak popularne jak np właśnie we Włoszech. Tam całe ulice są pozastawiane skuterami i to nikogo nie dziwi. Podobnie z samą kulturą jazdy, Włochy to troszkę inne podejście do życia i tam inaczej się zarabia. W Polsce żeby zarobić na normalnej klasy skuter trzeba pracować ze dwa lata, a w zachodniej Europie raptem 4-5 miesięcy. Po za tym dochodzi pogoda, u nas deszczu jest więcej niż we Włoszech przez to ludzie wolą wybrać samochód i móc jechać w każdą pogodę. Zabawką motocykl jest, ale chyba tylko dla tych co mają naprawdę sporo kasy albo bogatych rodziców. Ja motocyklem jeżdżę gdzie się da, a tylko kiedy muszę wsiadam do samochodu. Mój samochód po 5 latach ma przejechane raptem 6tys km, a moto po 4 latach 63tys bez żadnych dalszych wyjazdów. Dodam, że jedno i drugie kupiłem nowe.
OdpowiedzDodaj do tego upierdliwość z przebieraniem się, pomyśl teraz że ktoś za każdym razem ma się ubierać w pracy, w domu, bo ma wymóg że ma chodzić np w garniaku. Ja nie muszę na szczęście. Po prostu poziom upierdliwości jest większy, ja jeżdże jak tylko jest na + oraz jest sucho, ale no właśnie, ile razy było tak że prognozy super, rano tiptop a po 8h w pracy wracałem jak mokra kura? I później wejdź do domu, posprzątaj po sobie, wysusz ciuchy. Zaraz ktoś wyskoczy że są wodoodporne ekstra ciuchy etc... no tak, wieszaj je w łazience, niech z nich kapie, albo nad wanną i miej w łazience jak rumun. Jak się policzy czas na te czynności, to wychodzi na to że autem w korku jest szybciej, bo wsiadasz, wysiadasz i nic cie nie obchodzi. Ale weź i upał. Do auta wsiadam w lnianych spodniach i lekkich butach, włączam klimę i mnie wali że jest 30 stopni. Na moto ubranie musi być, tak więc w domu obowiązkowe znowu przebieranie, prysznic, etc. Jednoślad po prostu nie jest rozwiązaniem, tylko zabawą. P.s Czy pomyliłem regiony? Zdecydowanie, niestety nie było mi dane wybierać.
OdpowiedzPieprzenie. W tym roku nie jeździłem jakieś 2,5 miesiaca i musiałem sie przeturlać pociągiem. Jak sie chce to sie da.
OdpowiedzI jak wracałeś po deszcu do domu to wszytsko OK? Zero dyskomfortu? Jak było w pociągach, fajnie? Stary, ja jak pada deszcz to sobie wsiadam w puszkę, jak jest zimna podobnie, rzygać mi się chce na myśl pociągu czy autobusu. Patrzysz jednostronnie, pod CIebie, że dla ciebie deszcz czy pociąg to nie problem. Nie broblem bo lubisz motocykl, ale dla większości to jest problem, bo nikomu normlanemu poza nami się nie chce ani przebierać, ani dymać do pociągu, ani czekać na niego tylko woli wsiąść w auto, włączyć grzanie okrężnicy lub klimę i dojechać jak biały człowiek, nie mając na sobie kombinezonów, tylko jakiś wygodny ciuch.
OdpowiedzDokladnie, ja nie jezdzilem tylko w grudniu, styczniu i lutym. Od marca smigam i zamierzam jak co roku do grudnia smigac. Wystarczy miec dobre ubranie na pogode okolo 10 stopni i nie ma problemu.
OdpowiedzJak mówię ja śmigam od 0 czy ostatnio od -3 i jest dla mnie OK. Tyle że to jest dla mnie OK a dla 99% ludzi to jest daleko od OK i jestem w stanie rozumieć ich argumenty. Nie każdemu chce sie w to bawić. Weź też pod uwagę bezpieczeństwo jak masz deszcz. No co by nie mówić, ale wybitnie się pogarsza. Hamowanie awaryjne na mokrym, trakcja, to wszystko się zmienia na niekorzyść moto. W aucie masz abs, trakcje, w 90% moto tego nie ma a nawet jak jest to i tak na deszczu dużo łatwiej o poślizg. To że kierowcy puszek w deszczu g.wno widzą to już osobna historia. Po prostu ten obszar w którym leży polska nie jest korzystny dla jednośladów i tyle, nie ma co sie oszukiwać.
OdpowiedzWkurzają mnie aktykuły dot. ulic i skrzyżowań Warszawy. Warszawa to nie centrum świata.
OdpowiedzTo nie czytaj, nie ma obowiązku. Zapewne autorzy tych artykułów mieszkają akurat w Warszawie, to o jakim mieście mają pisać, o Wrocławiu? Jednocześnie tezy postawione w tychże artykułach (np. co do przydatności motocykli w mieście w korkach) są uniwersalne i można je odnieść do każdego innego miasta gdzie występują podobne problemy.
OdpowiedzMasz jeszcze jakieś inne kompleksy?
OdpowiedzWawa to gospodarcze, polityczne, społeczne i kulturalne centrum Polski. Czy ci sie to podoba czy nie. Poza tym Wawa jak soczewka skupia w sobie problemy obecne także na prowincji, np. w Poznaniu albo Wrocławiu. Nie rozumiem zatem czemu sie czepiasz.
OdpowiedzNo niestety, można jeszcze sie modlić o dogodne połączenie SKMką;)
OdpowiedzCzytając taki tekst cieszę się, że mieszkam w Opolu (które ma także inne zalety). U nas też są korki ale do tych warszawskich mają się dokładnie tak, jak liczba mieszkańców Opola do Warszawy. Pozdrawiam!
Odpowiedzco jak co ale ja byłem wczoraj w wielki zdumieniu jak wracałem do Łomianek, godzina 18 dojeżdżam do miejsca gdzie zwykle 1,5 kilometra przed mostem północnym tworzy się korek, a tam pusto.. ludzie zwalniali tylko po to żeby zjechać na most a sam korek zaczął się dopiero przy McDonaldzie. Jak dla mnie to niezły sukces drogowców chyba, że trafiłem już po przesileniu
OdpowiedzZamiast świateł i przejść dla pieszych przez w poprzek ulic, powinny być przejścia podziemne i kładki nadziemne. Aczkolwiek te istniejące niestety są w tragicznym stanie, zupełnie zapomniane i pomiujane przy remontach.
OdpowiedzNie, drogi trzeba zwęzić i na wszelkie sposoby utrudnić dojazd do centrum. Zrobiliśmy z naszych miast asfaltowo-betonowo-szklane świątynie. Nie ma knajp, ogródków, sklepów. Są tylko huczące autostrady i umarłe wieżowce. Ścieżki dla rowerów, chodniki dla pieszych, samochody tylko dla otyłych, brzydkich frajerów.
Odpowiedz> Nie ma knajp, ogródków, sklepów No jasne że nie ma, po chleb i kartofle to ja ze Śródmieścia aż na Kabaty muszę jeździć, a jak wyskoczę z robty na obiad to muszę jechać na Bemowo.
OdpowiedzNo ja pier-do-lę przecież tego się nie da czytać. Człowieku ogarnij się, na jaki grzyb ci knajpa albo sklep w centrum? No tak - ktoś jeździ autem to jest otyły i brzydki. LOL. Czyli rozumiem że 99.9% kobiet to otyłe i brzydkie lochy? Ile znacie kobietek na jednośladach? Ile kobietek jeździ autami? Brzydkie i otyłe są? No litości, żeś przyrył beretem o beton chyba.
OdpowiedzJa się generalnie zgadzam i też nie miałem złudzeń, że korki cudownie znikną. To również moja trasa, jestem mieszkańcem Białołęki. Też przypuszczałem, że ciężar przestoju przesunie się na Wisłostradę, więc nie byłem dziś zaskoczony kiedy tamtędy przejeżdżałem. Mostów jednak w Warszawie brakuje. Już niezależnie czy są korki czy nie. Po prostu. Dobrze, że mamy kolejny most i dobrze, że będzie kolejny na południu. To wciąż za mało. No i jest jeszcze kwestia obwodnicy, o której przy tej okazji też warto wspomnieć. Ona przynajmniej przesunie ruch tranzytowy poza miasto. To też istotne.
OdpowiedzJest jeszcze inne rozwiązanie - zamiast kupować niby tańsze mieszkania czy domy na peryferiach może lepiej wynająć droższe bliżej miejsca pracy? A może ktoś pójdzie po rozum do głowy i nie będzie za wszelką cenę lokował swego biura koniecznie w Centrum czy na Mokotowie tylko na Białołęce czy Targówku...Tak czy siak jest to chyba problem nierozwiązywalny podobnie jak skup opakowań szklanych ;-)
OdpowiedzCo racja to racja, zamiast ciągłego robudowywania dróg w Warszawie powinni potężnie rozbudować komunikacje publiczną a w centrum na tyle ograniczyc ruch samochodow zeby mogly przejechac tylko te potrzebne do zaopatrzenia sklepow itd. W Amsterdamie jest to idealnie rozwiazane, ludzie nie stoja w korkach i nie jezdza samochodami bo im sie to nie oplaca, maja super metro, super tramwaje jezdzace co 2 minuty, plus autobusy ktore sa rzadkoscia. W Polsce beda korki bo ludzie nie potrafia wyjsc poza schemat. Mamy ograniczone spoleczenstwo, ktore przesiadke na skuter traktuje jak kare za grzechy. Tak czy inaczej, Warszawie potrzebna jest obwodnica dla ruchu tranzytowego, ale centrum powinno byc wylaczone z ruchu ulicznego. Jestem urbanistą z wyksztalcenia i to ze ulice jakie by nie byly i tak beda zakorkowane jest prawda. Ja swoich znajomych namawiam do przesiadki na motory skutery i tym podobne, Wy robcie to samo! Pozdrawiam
OdpowiedzCentrum wyłączone z ruchu, ja się nawet zgadzam ale pod warunkiem, że najpierw dorobimy się takiej wspaniałej komunikacji miejskiej. Na tą chwilę nie wyobrażam sobie np. jechanie z dzieckiem w wózku do centrum i pchanie się nim do autobusów czasami jeszcze starych z wysoką podłogą lub jeszcze starszych tramwajów z wąskimi drzwiami, zapełnionych ponad stan.
OdpowiedzOtoz to, najpierw poteznie robudowac komunikacje a potem stopniowo wypierac samochody z centrum.
OdpowiedzTylko że póki co wiekszość ludzi jest przeciwna rozwojowi komunikacji miejskiej, bo ograniczy ona komunikację samochodem. Ile było przecież przeciwników buspasów. Się po prostu "szlachta" 10letnich golfów dorobiła i nie dociera do niej, że teraz miałaby go odstawić. Rozwój komunikacji miejskiej w Warszawie najpierw ograniczy ruch samochodom, zanim się go poprawi. Trzeba będzie najpierw zwęzić ulice aby wybudować tory a zanim te powstaną to będzie mordęga. Ale ludziom nie wytłumaczysz że to dla ich dobra. Poza tym jedna paniusia z drugą zaraz powie, że nawet jak już będzie dużo tramwajów i autobusów niskopodłogowych, to przecież ona nie będzie przewozić nimi dziecka, bo jeszcze się czymś zarazi...
OdpowiedzCo racja to racja, zamiast ciągłego robudowywania dróg w Warszawie powinni potężnie rozbudować komunikacje publiczną a w centrum na tyle ograniczyc ruch samochodow zeby mogly przejechac tylko te potrzebne do zaopatrzenia sklepow itd. W Amsterdamie jest to idealnie rozwiazane, ludzie nie stoja w korkach i nie jezdza samochodami bo im sie to nie oplaca, maja super metro, super tramwaje jezdzace co 2 minuty, plus autobusy ktore sa rzadkoscia. W Polsce beda korki bo ludzie nie potrafia wyjsc poza schemat. Mamy ograniczone spoleczenstwo, ktore przesiadke na skuter traktuje jak kare za grzechy. Tak czy inaczej, Warszawie potrzebna jest obwodnica dla ruchu tranzytowego, ale centrum powinno byc wylaczone z ruchu ulicznego. Jestem urbanistą z wyksztalcenia i to ze ulice jakie by nie byly i tak beda zakorkowane jest prawda. Ja swoich znajomych namawiam do przesiadki na motory skutery i tym podobne, Wy robcie to samo! Pozdrawiam
Odpowiedz