Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 21
Pokaż wszystkie komentarzewiadome jest jedno : trzeba sie postawic w obu sytuacjach
OdpowiedzPoszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych zapraszam na www.OCodszkodowania.pl
OdpowiedzDzis miałam swoj pierwszy rajd po miescie... i Na pytanie "gdzie w tym czasie byl instruktor" odpowiedz jest banalna - przed chlopakiem. wyjechalam dzisiaj pierwszy raz na miasto... i niestety, to ja jechalam jako ta druga. Pomijajac niuanse typu ' niechcacy chcialam ruszyc z 2 ,zamiast z 1, wiec mi zgasl, a swiatla akurat sie skonczyly, instruktor pojechal - ja zostalam, stojac jako pierwsza na swiatlach, szykujac sie do skretu w lewo', moglo zdarzyc sie 1000roznych, gorszych rzeczy, na ktore nie mam wplywu, lub na ktore bede miala lepszy wplyw , gdy sie naucze.. Moze i racja, ze tego rodzaju sytuacje wymuszaja wieksze skupienie sie kursanta , bo musi radzic sobie sam. jednak ja osobiscie czulabym sie chyba lepiej, gdyby ktos oslanial mi tyly...
OdpowiedzBoże!! czytam i jestem w szoku, śmierć kursanta w czasie nauki jazdy, wybieram się teraz na prawko i aż się boje co mnie czeka, ludzi co się teraz dzieje na tym naszym świecie... brak słów
OdpowiedzPic na wode fotomontaz, chlopak ma tylko potluczony bark, a media po prostu rozdmuchaly reszte, wiem bo sam mialem jechac na tym motocyku dzien pozniej.
Odpowiedza gdzie był w tym czasie instruktor który powinien poruszać się zaraz za kursantem ? brak słów :(
OdpowiedzW Pszczynie 18 latka wymusiła motocykliście pierwszeńswto ten drugi zginął, w Krakowie młoda kobieta zajechała drogę wyprzedzającemu motocykliście - zginął, w Przemyślu kobieta wymusiła na skrzyzowaniu pierwszeństwo motocykliście itp, itd Kur...a jak widze babe za kierownica albo starego dziada w tico, tata, dacia, thalia to zwalniam prawie do zera bo na 99% zaraz wywinie jakis numer, potem w kolejce sa debile pt. przedstawiciele hadlowi, kurierzy, tirowcy, pacany taksiarze, tjuningowcy, i wszelkiej maści inne poje...y w puszkach, w sumie normalnych jest nie wiecej niz 10-maks 20% na drodze. Wiec dziennie ruletka jak lotto.
OdpowiedzSam niedawno (dwa lata to nadal mało) zdawałem na wymarzone prawko kategorii "A" i wiem jak wyglądają kursy. To jedna wielka porażka, na pierwszej godzinie usłyszałem pytanie czy już na czymś jeździłem a na drugiej: "no to ubieraj się jedziemy na trase" i nie tam jakąś podrzędną tylko na 8-kę. Ludzi którzy dopiero co rozpoczynają przygodę powinno się stopniowo wdrażać w ruch uliczny. Najpierw placyk(pomaga w wyczuciu moto), później jakieś lokalne drogi, czytaj te o małym natężeniu ruchu i dopiero na miasto. Tylko czy te ustawowe 20 godzin na to starczy?
OdpowiedzJa jak zdawałem na prawko B to po drugiej godzinie kursu wyjechałem na miasto.... choć ledwie co opanowałem sprzęgło i biegi ( chyba na dwójce jeździłem maksymalnie ), wtedy uważałem że to byłą zła decyzja instruktora. Teraz uważam że taki rzut na głęboką wodę dużo mi dał, choć motor to trochę inna sprawa bo nie masz anioła stróża obok co czuwa nad sprzęgłem i hamulcem.
OdpowiedzJa się zapytam: dlaczego za kursantem nie jechal instruktor tylko ta kobieta?
Odpowiedzmoze ta kobieta co za nim jechala w Toyocie byla instruktorem ? sam wlasnie skonczylem kurs i u mnie zawsze jechal instruktor w fiaciku 500.
OdpowiedzPewnie instruktor był zajęty kursantem który w tym samym czasie prowadził auto szkoleniowe- przy takich cenach kursów na prawo jazdy nie ma się czemu dziwić.A pojecie szczególnej ostrożności jest obce nawet instruktorom nauki jazdy. Jak się siedzi w biurze 8 godzin a potem uczy jeździć to takie są efekty.Albo praca instruktora -albo ciepła posadka w budżetówce.Sprowadzono zawód instruktora do pracy dodatkowej(dorobić)- a motocykl wielu instruktorów widziało w czasie swojego kursu na prawo jazdy(mokasyny i białe skarpetki).Szkoda chłopca-kondolencje dla rodziny.
OdpowiedzHistoria z lata ubiegłego roku: Płock, skrzyżowanie Otolińska-Chopina, przede mną stoi L-ka a przed L-ką uczeń na motocyklu. Zapala się zielone, motocykl powoli rusza kierując się prosto a z przeciwka auto skręcające w lewo wjeżdża prosto przed motocykl. Uczennica (jak się okazało to była dziewczyna) hamuje i się przewraca-na szczęście bez większych obrażeń. Samochód hamuje tuż przed leżącym motocyklem. Włączam awaryjne, wysiadam żeby pomóc i widzę za kierownicą auta uśmiechniętą mordę starszego pana - na myślałem że zabiję s-syna, jeszcze się łajdak cieszył że motocyklista się przewrócił. Instruktor zdecydował się nie zawiadamiać Policji po stwierdzeniu że uszkodzeń poza otarciami gmoli brak - pewnie był w szoku i szczęśliwy że nic strasznego się nie stało - a mogło...
OdpowiedzPrimo: najbezpieczniej jest gdy Instruktor porusza się samochodem ZA uczniem - tak jak na egzaminie. Secundo: przepisy ruchu drogowego obligują do zachowania bezpiecznej odległości.
OdpowiedzPrzykra sprawa - miał chłopak pecha, ale ja jestem ciekaw czemu nikt nie zastanawia się nad współodpowiedzialnością zarządcy drogi - nawierzchnia w tym miejscu to jeden wielki syf. Na tej trasie takich pułapek jest więcej - jedna, zupełnie nowa (zdaje się, że to zasługa remontujących) jest pod samym wiaduktem (przejazd pod Trasą Toruńską, na samym zwężeniu). Być może kursanci nie powinni tam jeżdzić, ale przeciez to jest jeden z podstawowych odcinków trasy egzaminacyjnej.
Odpowiedzpozniej takiego delikwenta wypuszcza sie na miasto..ten jedzie kuoic 1000 i mysli ze jest zajebisty...porazka...wina ewidentnie po stronie instruktorow ktorzy chca odbebnic swoje...
Odpowiedzgdzie auto lub moto instruktora? gdzie baba miała oczy?W lusterku przy makijażu?! gdzie dystans od poprzedzającego pojazdu?
OdpowiedzJak zawsze w takich sytuacjach zjawia się stado głupio mądrych. Od razu słychać głosy kto go w ogóle wypuścił na ulicę, z drugiej strony wszyscy narzekają ,że w polskich szkołach niczego się nie nauczysz bo większość jazdy jest po placu. Skoro już się wydarzył wypadek to od razu należy zlinczować tę kobietę... chociaż nikt nie widział tej sytuacji. Kto zachowuje bezpieczną odległość no i ile ona wynosi w zatłoczonym mieście? Podczas mojego kursu instruktor czasem jechał przede mną na motocyklu , i też by nie zapobiegł takiemu zdarzeniu. Oczywiście że szkoda chłopaka , ale wypadki się zdarzają i temu się nie zapobiegnie. Tylko jak tak patrze to wiele osób olewa wszystko co się da a jak już się wydarzy wypadek to jak by się z choinki urwali.
OdpowiedzJeśli kursant na B się czegoś przestraszy i zahamuje to winny jest ten kto wjechał mu w zadek. Dlaczego kursant A który nagle się zatrzymał (w tym wypadku poprzez wywrotkę) nie jest traktowany tak samo? Każdy kierujący pojazdem ma być przygotowany na to, że pojazd przed nim może nagle zahamować. Przecież może to być hamowanie spowodowane wybiegającym dzieckiem, brakiem kratki w studzience, wystrzałem koła! Ktoś kto wjeżdża a taka osobę jest automatycznie winny niedostosowania prędkości i nie zachowania bezpiecznego dystansu. Zwłaszcza jadąc za kimś z literką "L". BEZPRAWIE!!! Może portal ścigacz.pl zainicjuje jakąś inicjatywę dążącą do ukarania kierowcy pojazdu? PS. Co do instruktora - być może został wcześniej wyprzedzony przez to auto, które przejechało kursanta. Przecież niema prawa blokować wyprzedzających go aut...
OdpowiedzDlaczego instruktor nie jechał ZA kursantem? Dlaczego kobieta nie zachowała bezpiecznej odległości i szczególnej ostrożności? Kto wypuścił na ulicę kursanta nie potrafiącego panować nad motocyklem w stopniu wystarczającym do zapewnienia sobie bezpieczeństwa? Przy 50 km/h, gdyby instruktor jechał ZA motocyklem z zachowaniem odpowiedniej odległości, to widząc, że coś zaczyna się dziać nie tak miałby kupę czasu na zatrzymanie samochodu, zanim jeszcze motocyklista dotknąłby ziemi... Kolejna tragedia spowodowana głupotą i niefrasobliwością. Szkoda chłopaka :(
Odpowiedzkolego a czy wszyscy legitymujący się prawem jazdy umieją zapanować nad pojazdem? gdyby tak, to byłoby mniej wypadków, ale kaobieta? jak można poruszać się w takiej odległości aby przejechac po człowieku...fakt w wawce sie tak jeździ, straszne!!!
OdpowiedzZaznacze na wstepie ze oczywiscie szkoda czlowieka, do takiego wypadku nie powinno dojsc, rowniez wspolczuje rodzinie. Jednak wracajac do sedna - skad sie urwaliscie? Czymze to niespodziewanym jest ze instruktora nie ma bezposrednio zaraz za kursantem? Wystarczy przejechac przez rondo, skrecic na skrzyzowaniu. W niektorych sytuacjach gdyby kursant mial czekac z manewrem tak zeby rowniez instruktor mogl zabrac sie bezposrednio za nim, do zadnej jazdy by nie doszlo. Co to znaczy "bezpieczna odleglosc"? Ilu z Was zachowuje "bezpieczna odleglosc"? Czepiamy sie teraz oczywiscie kobiety ale tylko dlatego ze doszlo do tragedii. Wy w miescie jezdzicie 50km/h? Nagle stado swietych sie znalazlo. Dlaczego "przykladnie" ma byc ukarana? Prawo powinno obowiazywac wszystkich takie samo, bez "przykladow". Spowodowanie wypadku z nieumyslnym spowodowaniem smierci, oczywiscie brak zachowania bezpiecznej odleglosci czy co tam prawnie podpada, jednak zadnych ekstremow! Ta bezpieczna odleglosc jest o tyle plynnym terminem, ze kierwoca jest za to karany jedynie w przypadku wjechania komus w zadek.
Odpowiedzco to za tekst "przejechala centralnie po chlopaku"?!?!?!?!?!??!? echh szkoda slow
OdpowiedzZazwyczaj ZA kursantem jedzie w samochodzie lub na motocyklu instruktor. Gdzie był w czasie wypadku?
Odpowiedzinstruktor jechal z przodu przed kursantem, co jest moim zdaniem nie dopuszczalne. KObieta jadaca z tyłu widziala ze kursant jedzie niepewnie, wiec nie zachoala odpowiedniej odleglosci a dwa ze nie zahamowala tlko porostu przez niego przejecala bo nie wiedziala co zrobic
Odpowiedz