Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 55
Pokaż wszystkie komentarze" Ja też kiedyś, oglądając „Króla Lwa" myślałem, że Mufasa nie umrze..." haha dobre, a ja myślałem, że zmartwychwstanie :)
OdpowiedzJa wybrałam Ninje 250 i za każdym razem kiedy rozpędzam się na obwodnicy mam w głowię myśl, że była to dobra decyzja. Większa maszyna + pierwsze kroki na motocyklu = pogrzeb dosyć nagłośnionej nastolatki, która rozbiła się pod Wiązowną. Włącz myślenie - to dotyczy każdego. Nie znam osoby, która mówi o sobie: "tak, jestem debilem, jeżdżę jak wariat, więc kupie sobie 600tkę". Każdy uważa się za rozważnego i że on da radę. Jeśli tak by było to nie znalibyśmy określenia "niebieskie autostrady".
Odpowiedzsiema, jesteś młody ale masz rację,ja mam skończone 40,mam piękny dom dwójkę dzieci udane małżeństwo i niestety jeden nałóg ścigacze,teraz śmigam r6 i za każdym razem tłumaczę sobie wolniej ale to nie pomaga, jak człowiek siądzie na sprzęt to już nic się nie liczy i nie ma czy stary,czy młody.dodam że przygodę zaczynałem od 125 ale to było 23 lata temu.myślę że po 250 kup sobie bandziora, ja tak zrobiłem 78 koni zupełnie wystarczy.ja mieszkam w miejscu gdzie rozbiła się Asia i powiem ci jak chcesz odkręcać bież pod uwagę dwie rzeczy natężenie ruchu i drogę bez dojazdów z posesji ,robię 12000 km na rok więc coś o tym wiem,ostatnio konik duży chłopak leciał yamaszką od Mińska z posesji wyjeżdżała skoda niestety wprost pod motocykl, chłopaka juz niema a ja bardzo to przeżyłem ponieważ jechałem 5 minut za nim.dlatego jak widzisz stojący samochód zawsze myśl za tego puszkarza żeby potem nie powiedział nie widziałem.powodzenia
OdpowiedzJa wybrałam Ninje 250 i za każdym razem kiedy rozpędzam się na obwodnicy mam w głowię myśl, że była to dobra decyzja. Większa maszyna + pierwsze kroki na motocyklu = pogrzeb dosyć nagłośnionej nastolatki, która rozbiła się pod Wiązowną. Włącz myślenie - to dotyczy każdego. Nie znam osoby, która mówi o sobie: "tak, jestem debilem, jeżdżę jak wariat, więc kupie sobie 600tkę". Każdy uważa się za rozważnego i że on da radę. Jeśli tak by było to nie znalibyśmy określenia "niebieskie autostrady".
OdpowiedzJa wybrałam Ninje 250 i za każdym razem kiedy rozpędzam się na obwodnicy mam w głowię myśl, że była to dobra decyzja. Większa maszyna + pierwsze kroki na motocyklu = pogrzeb dosyć nagłośnionej nastolatki, która rozbiła się pod Wiązowną. Włącz myślenie - to dotyczy każdego. Nie znam osoby, która mówi o sobie: "tak, jestem debilem, jeżdżę jak wariat, więc kupie sobie 600tkę". Każdy uważa się za rozważnego i że on da radę. Jeśli tak by było to nie znalibyśmy określenia "niebieskie autostrady".
OdpowiedzJa wybrałam Ninje 250 i za każdym razem kiedy rozpędzam się na obwodnicy mam w głowię myśl, że była to dobra decyzja. Większa maszyna + pierwsze kroki na motocyklu = pogrzeb dosyć nagłośnionej nastolatki, która rozbiła się pod Wiązowną. Włącz myślenie - to dotyczy każdego. Nie znam osoby, która mówi o sobie: "tak, jestem debilem, jeżdżę jak wariat, więc kupie sobie 600tkę". Każdy uważa się za rozważnego i że on da radę. Jeśli tak by było to nie znalibyśmy określenia "niebieskie autostrady".
OdpowiedzPostanowiłem kupić motocykl - typowego plastika i chciałbym zacząć od jakiejś 600 - 750 CC ale i jakimś ciekawym 1000 CC też nie pogardzę tylko cały czas odnoszę wrażenie, że wg. tzw. znawców tematu wszystko co powyżej 250 CC jest złem na początek. Zgadzam się, że są to maszyny bardzo niebezpieczne i z czymś co można nazwać charakterem ale znam ludzi którzy jeżdżą od bardzo dawna jak i tych z niewielkim stażem i ich początki to wachlarz maszyn a klasie, litrażu i mocy od rometów z zawrotną pojemnością 50CC po litrowe CBR-ki które kupili na pierwsze moto i na których śmigają już po kilka lat - dzięki bogu wszyscy szczęśliwie. Rozumiem ideę jaką kierują się autorzy artykułów o podobnej tematyce ale nie zgodzę się, że nie można kupić niczego szybszego, mocniejszego z większym litrażem. Może ich opanowanie czy jazda na nich jest trudna może i bardzo ale myślę, że moc i prędkość oraz bezpieczna jazda w conajmniej 50 % są w głowie kierowcy a nie tylko sprzęcie. Jak już ktoś wcześniej stwierdził na pierwszy samochód nie kupisz rodzinnego 80 konnego kombi jeżeli stać Cię na 500 konne ferrari a cała zabawa polega na tym aby sprzęt który użytkujesz użytkować mądrze a z jego posiadania czerpać przyjemność dla samego siebie a nie starać się zachwycić otoczenie.
OdpowiedzMylisz się... Mieć olej w głowie to jedno a umiejętności to co innego. Można jeździć ostrożnie nawet po 30km/h na 600cc ale bez umiejętności może się taka prędkość skończyć źle... na dowód żeby nie być gołosłownym oto link : http://www.scigacz.pl/Zerowe,umiejetnosci,na,Kawasaki,ZX-6R,26043.html .... jeśli ktoś wcześniej niczym nie jeździł to proponuje 125-250 a potem myśleć nad czymś większym.... od 500cc w góre to już nie zabawki ... Pozdrawiam.
OdpowiedzJedno to to co masz w głowie a drugie to UMIEJĘTNOŚCI!! Bez odpowiedniego przygotowania, szkolenia i praktyki nawet będąc najodpowiedzialniejszym motocyklistą na świecie nie unikniesz wypadku...
OdpowiedzPierwszy sezon bez gleby zaliczyłem teraz, a tak średnia 2 szlify rocznie, na szczęście bez obrażeń. Typowe pułapki, heblowanie po deszczu na pasach i blokada przodu, awaryjne heblowanie w zakręcie na mokrym i wycieczka do rowu na 50cc odebranym z salonu dzien wcześniej itp. Powodzenia z mocnym plastikiem na dzień dobry;) Jestem rozsądnym człowiekiem i nie przeszkadza mi to latać 130km/h przez miasto do pracy, dlaczego tylko tyle? Bo moja 125 więcej nie poleci i dzięki Bogu. Nie da się jeździć plastikiem powoli.
Odpowiedz"jazda w conajmniej 50 % są w głowie kierowcy". Jasne, tyle że co innego w głowie masz siedząc w fotelu przed kompem i oglądając oferty, a co innego jak już ściskasz bak kolanami. Nie ma chyba takiego, co by się nie deklarował "nie będę odkręcał", który korzystając z pierwszej nadarzającej się okazji (prostej) nie odkręcił "tylko raz i na spróbowanie". Poza tym jeśli "nie odkręcasz" to po co ci 1000CC, której w pełni nie wykorzystasz? Poza tym, nawet jak ktoś nawet wytrzyma parę pierwszych miesięcy to przychodzi taki moment, kiedy WYDAJE SIĘ nam, że już skończył się okres próbny, że te pół roku, 3 tys km przejechanych czy nowy kask i kombi za zyliard PLNów to już przepustka do świata większych prędkości. Problem jest taki, że tylko nam się zdaje, co potwierdzi pewnie każdy rozsądny kierownik 2 czy 4 kółek, bo tutaj akurat nie ma znaczenia typ pojazdu. Poza tym poza rodzinnym kombi i ferrari jest cały wachlarz innych możliwości, które dadzą więcej funu niż to pierwsze, ale trudniej je będzie zawinąć na pierwszym słupie niż to drugie. Pilotów też nie wsadzają na początek do F-16 i to może być jakaś wskazówka dlaczego na początek polecane są 2oo do nauki... Słuchanie bardziej doświadczonych i uczenie się na ich błędach to oznaka mądrości i dojrzałości, ale na końcu jak kogoś stać to i tak kupi co będzie chciał i nikt mu nie zabroni (chyba, że ma żonę :P ).
Odpowiedzilu rozmówców, tyle opinii na temat pierwszego moto. Chyba na każdym forum motocyklowym pada pytanie "jakie moto jest najlepsze na pierwsze". Naczytałem się o tym na forach i nasłuchałem od znajomych motocyklistów, których nie omieszkałem zapytać o radę. Wbrew wszelkim poradom, koniec końców kupiłem motocykl, którym chciałem jeździć docelowo. Moim pierwszym i aktualnym moto jest Yamaha XJR 1300. Nie widziałem sensu w kupowaniu mniejszej pojemności i sprzedawaniu jej po roku lub dwóch, po to aby wtedy ewentualnie móc pomyśleć o czymś większym. Jeżdżę i jakoś żyję :) ani przez chwilę nie żałowałem i nie żałuję swojego wyboru.
OdpowiedzZgadzam się z JeZZo. Ja z prawie 4-letniego stażu na RS 50 (ponad 100 km/h jechała) wsiadłem na SV650S, a teraz je zablokowałem do A2 (tak, troszkę bez prawka jeździłem) i mam teraz 33,5 kW zamiast 53 kW. Stąd wyciągam wniosek, że to prawo jazdy A2 nie jest aż takim głupim pomysłem, tylko źle wprowadzonym. "jazda w conajmniej 50 % są w głowie kierowcy". Nie, jazda w 100% zależy od kierowcy, ale {Nie ma chyba takiego, co by się nie deklarował "nie będę odkręcał", który korzystając z pierwszej nadarzającej się okazji (prostej) nie odkręcił "tylko raz i na spróbowanie" } jest całkowitą prawdą. Ja osobiście uważam, że umiejętności trzeba zdobywać stopniowo na coraz to mocniejszych motocyklach i tym się kieruję we własnej karierze motocyklowej. Jasne, że chciałbym wsiąść na litra i zapieprzać, ale wiem że gdybym go miał teraz to mogłoby to się źle skończyć. Wiem jak na SV działały na mnie emocje. Najbardziej się chciało odkręcać na pierwszych jazdach, a potem stopniowo przychodziła myśl, żeby przede wszystkim jeździć poprawnie technicznie i bezpiecznie dotrzeć do celu.
OdpowiedzFajny art, swojego czasu latalalem na paralotniach, i podobnie jak w motocyklach tak i w paralotniach sa konstrukcje spokojnejsze i bardziej narwane, ale w porownaniu z przyszlymi motocyklistami, przyszli piloci nie ciagna odrazu do "zylet" w kazdym razie jest ich zdecydowanie mniej, choc zdazaja sie opinie ze latalem na DHV2(klasa bezpieczenstwa/zachowan w locie) i bylo bez problemu, ale okazywalo sie ze byl to popoludniowy zlocik z malej gorki przy bezwietrznej pogodzie, jak 100 m 1000ccm po parkingu i jestem gosc. Ale ta sama paralotnia w turbuletnym powietrzu potrafi doprowadzic do kleksa w gaciach a "materac" (spokojna konstrukcja szkolna lub posrednia) bedzie uczyl i dawal przyjemnosc z lotu. Jedno mnie tylko zastanawia czym roznia sie ludzie chcacy latac od chcacych jezdzic ze jedni podchodza delikatanie a w grupie drugich czesto panuje przekonanie ze jakos to bedzie. Moje doswiadczenie - kiedys Pony 301, Simson, Mz 150, Jawa 350 15 lat przerwy i Gilera Runner 50 po 2 sezonach i Kat. A CBF 500 choc powinna byc 600 tez CBF.
OdpowiedzOgólnie artykuł interesujący. Ciekawy wybór motocykli jak i ich przedstawienie od strony technicznej, fajne porównania i ogólnie ok. Jest jednak jeden jeden problem. Artykuł w żaden sposób nie jest odkrywczy, nie wnosi nic nowego do wiedzy laików motocyklowych (takich jak np ja). Sądzę że skierowany jest raczej do osób młodych (nie wszystkich bo sam mam 20 lat) bądź bez wyobraźni, bo osobiście nie wyobrażam sobie żeby na pierwszy motor wybrać taki o pojemności większej niż 500 . Ale tak jak piszę na początku ogólne artykuł ok.
OdpowiedzBle Ble Ble czy jako pierwsze auto kupujesz 126p ? bo musisz się nauczyć techniki jazdy ? NIE kupujesz to na co cie stać i tyle !!!! czy jak mnie stać na nową BUSE to kupie sobie starą Hornetke kub MZ 250 BO TO NAJLEPSZE DO NAUKI !!! NIE I JESZCZE RAZ NIE !!! czy taką Hajką nie idzie jeździć 80km/h ? Idzie tak samo jak Audi TT więc nie trujcie mi tu o wypadkach, kalekach itp bo te same statystyki są prowadzone dla samochodów i tam nikt nie pieprzy o mocy itp bzdurach. Nowi kierowcy jednośladów dzielą się tak samo jak nowi kierowcy samochodów na dwie grupy : odpowiedzialni którzy mają szacunek do mocy i tacy co go nie mają i ci giną oraz są kalekami itp.
Odpowiedzpowiedzmy sobie szczerze mając taki zapas mocy nikt nie uwierzy i pewno sam o tym wiesz że byś odkręcił manetkę.. więc po co się kłócić
OdpowiedzOwszem da się BUSĄ jeździć to 80, ale tu chodzi zupełnie o co innego, o to że jeżeli brak Ci umiejętności to nawet szacunek do mocy i odpowiedzialnośc Ci nie pomogą, Najpierw trzeba się nauczyć dobrze jeździć na mniejszej pojemności!!! tak jak z życiem najpierw leżysz, później pierwszy raz siadasz, następnie raczkujesz, a c nie odrazu zaczynasz chodzić.
OdpowiedzNie wiem co masz do 126p?!
OdpowiedzWidze, ze nie kumasz tego co przeczytałes... Nie chodzi o to na co cie stac, tylko czym nie powinienes jezdzic, jak masz 18 lat i ca łe twoje dosw ogranicza sie do skutera 50cm. A Hornet wcale nie jest najlepszym sprzetem do nauki bo ma prawie 100KM
Odpowiedzwszyscy pie*** o tej pojemnosci, jak jestescie cipy to i komarem sie wyjebiecie..nauczylem sie latac od razu lytrem i jakos zyje, a najblizsi gina o to nawet z kilkunastoletnim doswiadczeniem...wiec nie ma reguly...
OdpowiedzPrzeczytaj sobie "wywiad z trupem", tam też piszą o takich "mistrzach" z głową na karku. Ale jak to mówią, każdy sobie rzepkę skrobie. Pozdrawiam
Odpowiedzheja a ja i tak na pierwszy mam zamiar kupić r6 mam nadzieje sie nie zabić i mam respekta na takie rzeczy ale jak spaść to z dużego konia a nie z kucyka ps mam zamiar głównie jeździć na torze nie w mieście w mojej ocenie jest bezpieczniej tam się uczyć takiego motocykla sie okarze pozdr
OdpowiedzI obyś nie zasilił statystyk, kolego. Wypadku nie musisz spowodować sam, wystarczy lekkomyślny puszkarz i nieco za dużo na liczniku u Ciebie. Najłatwiej się ocknąć na pogrzebie znajomego motocyklisty...
OdpowiedzMój ulubiony artykuł :) Zgadzam się z autorem w całej rozciągłości. Kiedyś zajeździłem kilka MZ'tek i kilka razy przejechałem się CBX 750. Po jakimś czasie znów mi się zachciało pojeździć robiąc jeden ślad. Kupiłem VFR 750F ( nie jestem drobny - 110kg i 187 wzwyż ) i pierwsza refleksja - kurde nie jest to takie lekkie. No dobra potem była prosta, a w myślach refleksja JA PIER.............................. zapomniałem pampersa ;)))) Teraz już kilka lat jeżdżę tym sprzętem i wiele sie musiałem nauczyć - choć i tak wiele nauki przede mną. Moja BABCIA to RC24 - to lata praktycznie jak pierwsze z R6, choć tamte niby mocniejsze.
Odpowiedzto w sumie co zostalo ze sportowych motorow skoro prawie wszystkie juz byly wymienione jako nieodpowiedznie
Odpowiedzz sportowych 600 to zawsze najlepiej bylo ogarną z tego co wiem to cbr-ki F4,rr
Odpowiedzprzeczytałem cały artykuł i sporo komentarzy i ze zgrozą zauważyłem, że niektórzy nie kumają "czaczy". Woody z tego co ja rozumiem (i chyba właśnie o to chodziło autorowi) na pierwszy motor po prostu nie powinno się wybierać sportowych maszyn czy to 600 cz 1000< i więcej, ponieważ są trudne w opanowaniu i ciężko się na nich nauczyć odpowiedniej techniki jazdy. No chyba że czyjąś ambicją jest tylko prucie do przodu no bo po co niektórym umiejętność zawracania na szerokości 4 metrów bez podpierania się nogami i cofania motocykla do tyłu (oczywiście nie twierdzę że Ty do takich osób należysz), a ze sportowych maszyn są przecież jeszcze hondy cbr i kawasaki ninja (osobiście polecałbym te nowsze modele zezwiększoną pojemnością 636) chociaż wątpię żeby i te maszyny było dobre na początek. :) a artykuł uważam za bardzo wartościowy i zwracam tutaj uwagę na to, że ten artykuł nie wyczerpuje tematu, a jedynie zwraca uwagę na rzeczy które początkujący motocyklista powinien dogłębniej sprawdzić i przeanalizować, jak na przykład różnice w zachowaniu się różnych rodzajów silników (silniki widlaste a rzędowe lub dwu cylindrowe, trzy, czy cztero cylindrowe itp. itd.) najprostszy przykład yamaha fz600 a suzuki sv 650 niby suzuki ma mniejszą moc i to o około 25 km, ale to jednak fazer jest lepszym wyborem... :) takich przykładów jest sporo... Pozdrawiam i szerokości...
OdpowiedzDzieki za super podejscie do tak ważnej sprawy artykuł daje do myślenia dzieki
Odpowiedzwspaniały artykuł powinni go drukować i wręczać wraz z prawkiem:)
OdpowiedzCalkowicie sie zgadzam! Artykul naprawde interesujacy.
Odpowiedzale pomyśl o innych użytkownikach drogi a nie egoistycznie myślisz tylko o sobie
OdpowiedzMoim pierwszym Moto i tak będzie R1 nie przekonuje mnie ten artykuł. co się ma stać to się stanie, nie myślę o jutrzejszym dniu , myślę o tym Co jest teraz.
OdpowiedzTakim tępakom nie powinno się dawać prawa jazdy. Nie jeździsz po drodze sam. Możesz zabić pasażera, uszkodzić na zawsze pieszego, a i kierowca któremu wylądujesz martwy na masce bez psychiatry się nie obejdzie. Tyle w temacie, gamoniu.
Odpowiedzszkoda gadać. powinno się takich tępaków eliminować zanim doprowadzą do czyjejś tragedii
OdpowiedzBo jesteś idiotą i przez takich idiotów mamy takie a nie inne podejście społeczeństwa
OdpowiedzSzkoda mi Twojej rodziny, brata czy siostry, tym bardziej jak jesteś jedynakiem to Rodziców... Mi zabraniają jeździć, ale nie chcę robić tego w taki sposób jak Ty... Szkoda tylko że właśnie przez twoją bezmyślność wiele młodych talentów i ludzi którzy wiedzą jak się świat kręci TRACI dużo, bo są uważani tylko za dawców organów a skórzany kombinezon za worek na zwłoki... Mam nadzieję, że Ktoś na górze Ci i osobom którym możesz zrobić krzywde (na prawdę już nie chodzi mi tylko o ciebie, ale o innych ludzi) oszczędzi, pomoże... Cuda się zdarzają, ale niektórzy widzą dopiero jak siedzą na wózku i żeby się załatwić potrzebują pomocy rodziców... 30 latek żeby pójść do kibla woła 60, 70letniego ojca bo jest sparaliżowany od szyji w dół, albo jak miał szczęście to od pasa... "Mądry Polak po szkodzie, lecz jeśli i ta prawda nas zbodzie, nowy przydomek Polak sobie kupi: że i przed szkodą i po szkodzie głupi." Tak czy owak życzę szerokości...
OdpowiedzBardzo fajnie że autor dzieli się swoim doświadczeniem. W zasadzie się zgadzam. Ale trzeba bardzo wyraźnie zaakcentować pewną rzecz - to co chroni motocyklistę (i kierowców generalnie) przed śmiercią to nie mała moc motocykla. Chroni rozum. Reglamentowanie dostępu do dużych maszyn to pomysł idiotyczny - uderza w wolność i stwarza wrażenie że 250-tka czy 500-ka są zawsze bezpieczne. A tymczasem i na skuterku można się rozwalić. Mówi się, że głupek i samobójca, jak na pierwsze moto kupuje sobie litra. A ja osobiście bardziej się boje tych, co kupują 250 mówiąc "muszę kupic małe moto, bo wiem ze mu bede odkręcał do oporu, a nie chcę sie zabic" - to dopiero jest kretyn, ktory mysli ze manetka ma tylko dwa położenia. A wszyscy mówią że rozsądny gość, bo 250 kupuje. jestem wrogiem reglamentacji i myślenia za ludzi. niech sami myślą. są dorośli. A nawet jak nie są, nie nie łudźcie się, ze reglamentacje, fotoradary itp zastąpią ludziom mózgi. nie da się.
OdpowiedzPrzeczytaj artykuł jeszcze raz. Tam są takie kwestie, jak wchodzenie w zakręty, podnoszenie maszyny po glebie, prowadzenie w mieście i takie tam. Przy litrze chodzi o to, że próbując jechać powoli zapewne i tak Ci nie wyjdzie. Nie o to, że jak kupisz mniejszy motocykl, teoretycznie "bezpieczny" to możesz bezkarnie nap****ć manetkę gazu. Na niektórych się nie da jechać bezpiecznie, nie mając doświadczenia. A dlaczego reglamentować - bo potem leczy się za wspólne pieniądze, no i ofiarą nie musi być sam motocyklista. A jak taki gamoń wjedzie "niechcący, bo przecież ogarniał" w grupę dzieci na poboczu? Też tego ma się uczyć na błędach?
OdpowiedzMoże to tylko mi się wydaje, ale dobrze by było, gdyby coś takiego wykładali na kursach na prawo jazdy. Mi jako człowiekowi młodemu, ten artykuł rozjaśnił umysł i myślę że mógł by to zrobić znacznie większej części ludzi.
OdpowiedzKto ma kupić to i tak sobie kupi takiego jakiego będzie chciał i nie będzie słuchał tych bredni. To jest silniejsze sam wiem po sobie chciałem coś spokojniejszego a kupiłem gsx r 750 k5. Respekt do maszyny i z głową do przodu, a z prędkością wiadomo te motory są stworzone do tego i nawet najświętszy będzie zapinał ostro.
OdpowiedzArtykuł świetny wręcz rewelacyjny, skłania do refleksji i przedewszystkim zastanowienia się nad tym "co na pierwsze moto?". Takich maszyn jest więcej i uważam że powinno się o nich mówić/pisać nie tylko od tej "ładnej" strony
OdpowiedzBardzo dobry artykuł. Skłania do refleksji. Brawo dla autora. Na szczęście jestem pod skrzydłami doświadczonej osoby, więc moje początki z motocyklem będą myślę rozsądne.
OdpowiedzJa też stopniowałem... Simson ---> Suzuki SMX 50 ---> Honda CRE 125 ---> Yamaha YZ 125 ---> Yamaha YZ 250f...i mi w zupełności wystarcza:D:D:D
OdpowiedzU mnie napierw był simson sr50, później drbi gpr 50 (70cc) no i pierwszy większy motor gsr 600, z czym przez pierwszych parę miesięcy jeździłem zablokowanym na 34km a dopiero teraz mam pełne 98km. Uważam siebie za osobę rozsądną, ale w życiu nie miałbym zaufania do siebie by siąść na ok 100 konnego bika, co jak co ale ludzie jak usiądą już na takim szczególnie osoby 18-24 (największa liczba wypadków) nie myślą racjonalnie, bo przecież tym się powoli nie da echać... Więc moim skromnym zdaniem pojemności rzędu 600 powinny być dostępne od ok 20 roku życia bez względu na doświadczenie...
OdpowiedzOdnośnie pierwszego moto, to w moim przypadku jest bandit 1200 N. najpierw myślałem, ze to przesada kupować na dzień dobry coś takiego, ale kiedy go olądnąłem, posłuchałem głosu jego silnika to się zakochałem i serce wzięło górę nad rozsądkiem. Dzisiaj mija trzy lata od jego zakupu i nadal żyje. Myślę ze najważniejsza jest wyobrażnia i umiejętność opanowania swoich zapędów, ja dzisiaj śmiało moę powiedzieć że był to dobry wybór, więc rozsądnej osobie polecam, tez się na nim nauczy jeżdzić, powtarzam- rozsądnej osobie, czyli nie 18 latkowi kupującemu za kilka zł sprzęt poskładanemu z kilku moto, którego nie stać na jego utrzymanie, a decyduje się na niego, bo chce się pokazać i udowadniać kumplom, ze lepiej jeżdzi niż Szumacher w F1, bo przecież nie jeżdzi... Swoją drogą to sam wspominając swoje lata 18- 22, to ciesze się że w tym wieku taka maszyna była poza moim zasięgiem Pozdrawiam i szerokiej drogi życze.
OdpowiedzNie wie ktoś czy ze wzrostem 155 bende mógł jeździć na motorze yamaha tzr 50 ??
Odpowiedztzr 50 to nie jest motor
Odpowiedztzr 50 to nie jest motor
OdpowiedzPo pierwsze to skuterek, a po drugie pewnie tak, ale możesz mieć trudniej niż inni. Moja siostra jakoś jeździ skuterkiem, nie pamiętam nazwy, zwykły chiński bubel o wyglądzie skutera) ale całą stopą ziemi nie dotyka a ma tyle wzrostu co Ty. A tzr jest pewnie odrobinę wyższy od tradycyjnego skutera :))
OdpowiedzCiekawy artykuł, temat bardzo aktualny... ale załączanie do tekstu mówiącego o tym jak niebezpieczne jest poruszanie się z prędkością ponad 200km/h filmiku który jest spotem reklamowym supersporta jest trochę mało konsekwentne... poza tym jestem za ;)
OdpowiedzCzyli GSX-R 600 ze zmiennymi mapami zapłonu : A, B, C, może być tak ? :)
OdpowiedzRewelacyjny artykuł, świetny pomysł z uświadomieniem początkującym kierowcom mocy jakie drzemią w motocyklach i nie tylko.
Odpowiedzja na pierwsze moto kupiłem fireblade sc28 i nie żałuję. dobrze mi sie na nim jeździło, miałem do niego ogromny respekt. uzywałem go głównie do turystyki. jest większy i wygodniejszy niż współczesne sporty. Kupiłem go, bo zeby jechał nie trzeba go kręcić tak wysoko, poza tym legenda niezawodności. dodam ze nie miałem zadnej gleby. przede wszystkim rozsądek i moze to ze nie mam 17 lat i ponad 10 lat prawo jazdy na puszke mnie jakoś uchroniło... pozdrawiam
OdpowiedzŚwięta prawda ! Nareszcie pojawił się jakiś rzetelny wykaz motocykli których nie powinniście kupować na swoje pierwsze gleby. Osobiście preferuję ciężkie tyrystyki-sporty. Moje oststnie motocykle to Thunderace, CBR XX, obecnie ZZR1200 a za pare tygodni będzie Hayabusa. Ale prawda jest taka, że gdybym najpierw nie wyszalał się na XJ 600, Fazerze 600, GSXR 750 i kilku wcześniejszych mniejszych motocyklach 150 - 250 cc --- To na wspomnianych "rakietach" zabiłbym się już ze sto razy ! Ludzie kupując pierwszy motocykl nie zdają sobie sprawy co kryje się w sprzętach o pojemności 1000 - 1300 cc. Każdy z wymienionych tu motocykli (no może poza tymi klasykami :P ) z pewnością jest najgłupszym pomysłem na pierwsze moto. Postanowiłem nabazgrać tu parę słów, tylko dlatego, że w poprzednim sezonie omalże na moich oczach zabiło się 3 młodych chłopaków (r6, r1,rsv). Gadanie, że rozsądek, że odpowiedzialność, etc... to głupie gadanie. Prawda jest taka, że przy takich maszynach trzeba mieć za sobą lata praktyki i tysiące nawiniętych kilometrów. I wcale nie chodzi mi o to, że będzie was korciło żeby odkręcić do końca (bo i tak będzie, i tak odkręcicie), tylko o to, że poważnego dzwona na tych sprzętach można zaliczyć nawet przy niewielkich prędkościach. Pomijam już fakt, że nie będziecie mieli nawet ułamka frajdy z jazdy, bo zamiast się "powygłupiać" na luzie (tak jak to można na motocyklach mniejszych i łatwiejszych w prowadzeniu),to przed każdym winklem bedziecie się obesrywać ze strachu kiedy już maszyna pokarze wam na co ją stać. Moim zdaniem, osoby które na pierwsze moto kupują wspomniane tutaj motocykle i które po roku mówią "a jednak można litra na pierwszy" wcale nie potrafią jeździć, bo przez ten rok ładują na prostej ile wlezie a przy każdym winklu mijają ich skutery... Moja ZZR 1200 to ciężkie i mocarne bydle. Kocham ten motocykl, jest idealnym turystykiem którym mozna zrobić dziennie 1000 km i którym mozna spod świateł zawstydzić 99% sportów. Ale mój kumpel, który kupił sobie zygzaka na drugi motocykl wymiękł po 2 tygodniach, 4 szlifach i dzwonie... Czy jest to zły motocykl ? Nie. Ale żeby się nim nie zabić, trzeba trochę w życiu przejeździć. Kończąc szczerze apeluję do wszystkich "świerzaków" - kochani... Trochę pokory. Pomyślcie, że to wasz pierwszy, a nie ostatni motocykl w życiu i dożyjcie do kolejnego. Wiem, że xj, cb, etc... są obciachowe w porównaniu do "dorosłych" motocykli, ale warto się "przemęczyć" na nich te pare pierwszych miesięcy. I życzę wszystkim, żebyśmy zakończyli ten sezon w takim składzie w jakim go zaczynamy.
Odpowiedz