Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 40
Pokaż wszystkie komentarzeJak dla mnie właśnie są dwie drogi rozumienia tego typu hmm, "atrakcji" z jednej strony mamy odstraszacz, który uświadamia ludziom jak motocykle są niebezpieczne i można faktycznie stwierdzić że za dużo ryzyko, to nie dla mnie itp. z drugiej jednak strony z czym się zgadzam z innymi komentarzami, takie kursy przedstawiają nas jako osoby przygotowane w razie wypadku, świadome tego jak trzeba się zachować, jeden pokaz na zlocie może spowodować że ktoś wykorzysta to podczas wypadku zamiast patrzeć się sparaliżowany w cięzko rannego kumpla i to jest fajne i zamiast strachu może dać ludziom poczucie bezpieczeństwa od strony motocyklistów. Jednak co by nie mówić pierwsza pomoc jest niezwykle istotna, motocyklistów przybywa i to że stare wygi widziały to juz milon tysięcy raz to nei znaczy że widział to świeżak który pierwszy raz jest na tego typu imprezie, to tyle. Pozdrawiam;)
OdpowiedzPodpisuję sie 'obiema ręcami'! umiejetnosc udzielania pierwszej pomocy to cel zacny ale po pierwsze - jezdzijmy tak, zeby tych wypadkow bylo jak najmniej
Odpowiedzniestety nie zgadzam sie z tezami postawionymi w artykule. kazda okazja jest dobra zeby nauczyc udzielic pierwszej pomocy nawet na zlotach bo po 1 potencjalny przygladajacy sie moze cos zapamieta i w razie wypadku bedzie umial udzielic pomocy i byc moze uratowac komus zycie a po 2 kierowcy, widzac na zlotach rozne "rekonstrukcje" wypadkow moze przy nastepnej ostrej jezdzie zapali sie w glowie czerwona lampka i zwolni. przy obecnej kulturze jazdy kierowcow aut warto uczulac motocyklistow na rozne przypadki i wypadki i pokazywac ze jazda a moto ktora tak lubimy jest bardzo niebezpieczna na naszych drogach
OdpowiedzAle z jaką konkretnie tezą się nie zgadzasz? Bo moim zdaniem artykuł jest o czymś zupełnie innym, tylko nie bardzo przykleiłeś o co cho.
OdpowiedzArtykuł strzał w 10 ! Wiadomo że człowiek jedzie na imprezę motocyklową m.in po to by miło spędzić czas, pooglądać ciekawe motocykle, kupić coś na moto bazarze czy zobaczyć pokaz freestyle itp. a tymczasem co się dzieje np. co roku na Lubelskim otwarciu sezonu? a *** non stop pokazy ratownictwa medycznego, i ja się pytam dlaczego mam oglądać pajaców z pomazanymi czerwoną farbą twarzami?, nie chcę tego !, nie po to motocyklista jedzie na coś w rodzaju zlotu motocyklowego. Może niedługo i na zlotach motocyklowych już z bramy trzeba będzie odbyć kurs udzielania pierwszej pomocy?. Do organizatorów ! Proszę Was nie róbcie tego show co roku! to jest nudne jak flaki z olejem. Zapewnijcie typowe związane z motocyklami atrakcje. To tyle.
OdpowiedzWitam wszystkich . Lovtza CO TY PIERD...SZ ???? Od 15 lat pracuję w ratownictwie , prowadzę szkołę motocyklową i ratownictwa ( www.motorat.com.pl ) i mogę Ci powiedzieć że dzięki tym , którzy organizują szkolenia i tym , którzy chcą brać w nich udział , ilość zgonów spowodowanych wypadkami spada ! Mówi się że w PL są straszne statystyki jeśli chodzi o ilość wypadków śmiertelnych - ŚMIERTELNYCH z powodu nie umiejętności udzielania pierwszej pomocy , braku apteczek , strachu spowodowanego brakiem wiedzy i umiejętności - BRAK ĆWICZEŃ I ODNAWIANIA SZKOLEŃ - wypadków mamy tyle co Niemcy czy inni Francuzi tylko że tam umiejętności są na wiele wyższym poziomie i ofiary wypadków nie umierają na drodze tak jak u nas !!! Jeśli twierdzisz że szkolenia odstraszają od zakupu motocykla to ja Cię nie rozumiem i nie wiem jakim sposobem Twoje artykuły pojawiają się na tym portalu ? Wręcz odwrotnie ! Rodzice przyszłych motocyklistów obserwując środowisko , które jest zaangażowane w szkolenia , promowanie odzieży , technikę jazdy itd łatwiej zainwestuje w motocykl ponieważ uzna że to są fajni , normalni ludzie , dobrze wyszkoleni i w razie " W " jakoś sobie poradzą lub ich koledzy motocykliści pomogą .... a Tobie oby nigdy nie przytrafiła się sytuacja- wypadek - kiedy znajdą się obok Ciebie ludzie , którzy akurat wracali ze zlotu na którym nie było " ŚMIESZNEGO SZKOLENIA " tylko STRIP SHOW i pijaństwo więc uratują Cię kacem i stringami które złapali od pani ze sceny... Pozdrawiam świadomych i przygotowanych do przetrwania na naszych drogach motocyklistów ! Rafał LwG
Odpowiedzhttp://www.eurorap.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=84%3Astatystyki-wypadkow-drogowych-w-europie&catid=47%3Adla-kierowcow&Itemid=86 Zanim cos napiszesz i zaczniesz robic reklame swojej firmie, proponuje sprawdzic fakty - a fakty sa takie ze we wspomnianej przez ciebie Francji i Niemczech jest tyle samo ofiar smiertelnych co w Polsce. Jezeli Twoja wiedza z ratowania zycia jest na tym poziomie co twoj post, to ja dziekuje za takie szkolenie. Z artukluem nie do konca sie zgodze, na zloty czesto przyjezdzaja tez mlodzi, swiezi kierowcy, i trzeba im przypominac na kzadym kroku co sie dzieje z czlowiekiem oslonietym kawalkiem skory lub materialy, jak przy 50 km/h przywali w metalowe 1.5 tony....szkoda tylko ze takie pokazy nie sa organizowane na zlotach samochodowych - mysle ze mialoby to lepszy efekt, dodatkowo panstwo powinno totalnie zmienic system szkolenia kierowcow, zainwestowac w tory i pola gdzie ludzie mogliby bezpiecznie uczyc sie panowania nad samochodem i motorem, za niewielka oplata przy dofinansowaniu panstwa. No ale coz, jakby nei bylo wypadkow, to prawdopodobnie koncerny samochodwe by zbankrutowaly, a to mogloby sciagnac na kolana najwieksze gospodarki swiatowe - widac wyraznie ze panstwom na calym swiecie nie zalezy na ogranizceniu liczby wypadkow (no bo jak tlumaczyc ze kazdy moze sobie kupic 200 konny sportowy motor? albo 600 konny samochod z homologacja drogowa???).Niestety ale nie walczymy tutaj tylko z ludzka glupota, a calym establishmentem, powiazaniami gospodarczo-finansowymi itd itp. Glupota uczestnikow ruchu drogowego to tylko wierzcholek gory lodowej - nie oszukujmy sie, gdyby panstwo chcialo wyeliminowac wypadki, to by wyeliminowalo
OdpowiedzJeśli posługujesz się wyrwanymi z kontekstu wykresami to nie używaj ich jako dowodów , przeczytaj moją odpowiedź do Igorr z 20.02 (poniżej ) , nie reklamuję firmy , tylko występuję jawnie , nie ukrywając się pod wymyślonymi pseudonimami ...piszę o tym co wiem , znam się na tym i przede wszystkim działam w dobrej wierze i zgadzam się z tezami postawionymi przez Ciebie że szkolenia powinny być kierowane do samochodziarzy , że trzeba zmienić system szkolenia przyszłych kierowców itd , ale do q-nędzy , pisanie artykułu w kontekście : że szkolenia i pokazy pierwszej pomocy sugerują że motocykle są niebezpieczne jest wydumką jakiegoś "pustaka" , nie róbcie złej reklamy ludziom , którzy chcą coś robić dla poprawienia wizerunku i bezpieczeństwa motocyklistów , reszt niech robi co chce , my( motocykliści ) działamy i wspierajmy się ! LwG pozdrawiam Rafał MotoRat
Odpowiedz"wypadków mamy tyle co Niemcy czy inni Francuzi tylko że tam umiejętności są na wiele wyższym poziomie i ofiary wypadków nie umierają na drodze tak jak u nas"- co TY pier**lisz!?
OdpowiedzNie rozumiem Twojej odpowiedzi na mój komentarz , .... umieralność na drogach u ofiar wypadków w krajach " cywilizowanych " do czasu przyjazdu służb ratunkowych jest o wiele niższa niż w PL , u nas albo się nikt nie zatrzymuje , albo nawet jak się zatrzyma to prędzej robi zdjęcia niż udziela pierwszej pomocy...no ale pewnie Ty wiesz lepiej jak jest i na pewno jesteś doskonale wyszkolony , masz apteczkę itd.... pozdrawiam i życzę abyś zawsze dojechał cało do celu
OdpowiedzPo pierwsze potafię posługieć sie google i tylko 30 sekund wystarczy aby przekonać sie na liczbach że u nas wypadków o wiele więcej niż w Nieczech czy Francji. Po drugie, jaki te twoje madrości mają związek z artykułem?
OdpowiedzMasz rację , google prawdę Ci powie... ja się nie znam i coś bredzę ! pozdrawiam i LwG Rafał MotoRat
OdpowiedzMam szczerą nadzieję (i mówię to absolutnie serio), że o udzielaniu pierwszej pomocy masz większą wiedzę niż o otaczającym świeci i tym w jaki sposób działa... W innym wypadku pozostaje współczuć "ratowanym".
OdpowiedzJeśli potrafisz czytać ze zrozumieniem..... Niemcy ludność : +/- 82 ml , liczba wypadków 336 619 , liczba ofiar śmiertelnych 5361 - Polska ludność +/- 38 ml , liczba wypadków 48 100 , liczba ofiar śmiertelnych 5444 , GB ludność +/- 63 ml , wypadki 198 735 , liczba ofiar śmiertelnych 3201.... więc jeśli w Pl jest 10 razy mniej wypadków niż w Niemczech, a ofiar śmiertelnych tyle samo , to coś jest nie tak..... Co do mojego rozumienia życia to nie wiem o co Ci chodzi , niestety nie pojąłem Twojego wywodu i konkluzji , ale jak już wspominałem , nie znam się , tępy jestem....i powiem Ci jeszcze w 2012 w lipcu organizowaliśmy jedną z naszych akcji razem ze śląską policją zobacz , a będziesz miał odpowiedź czemu tak jest w naszym kraju... http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/jedna-osoba-miala-apteczke-polak-nie-pomoze,266426.html LwG pozdrawiam Rafał MotoRat
OdpowiedzDobrze napisane !!!
OdpowiedzPoczytajcie sobie to: http://uokik.gov.pl/powiadomienia.php?news_id=10047 sami producenci motocykli sa w pelni swiadomi, ze wprowadzaja do obrotu handlowego wyrob niebezpieczny. Jesli przejrzycie sobie serwis UOKiK zauwazycie, ze to jest nic innego jak rodzaj dupochrona, podobnie jest z tymi pokazami. Tak samo na fajkach jest ostrzezenie o ich szkodliwosci. Tak samo browary sponsoruja akcje "pijany nie jade". Nie jestem ani za, ani specjalnie przeciw, po prostu tak jest.
OdpowiedzPomylilem linka, bo przeciez nie chodzi o Honde http://uokik.gov.pl/powiadomienia.php?tag=motocykle . Sorki, jesli jest mozliwa edtcja, prosze podmienic te linki
OdpowiedzChyba pomyliłeś znaczenie tych wpisów... Jak dla mnie dosyć mocno. To co tam jest to to powiadomienie o tzw akcjach serwisowych. Żeby to było porównywalne z tym co można wyczytać na papierosach - "palenie zabija" - to na każdym motocyklu i aucie, ba nawet na rowerze powinno być wylakierowane, nie tam żadna nalepka którą można sobie zerwać, "jazda może doprowadzić do śmierci".
Odpowiedznie będę się na siłę upierał, po prostu zachęcam do przemyślenia. Jak to się dzieje, że praktycznie każdy nowo wprowadzany na rynek model ma "wadę serwisową".
OdpowiedzBardzo trafiony art.!!! W handlu nie mówi się źle o swoim towarze bo się go nie sprzeda. Więc... sprzedawajmy wizerunek motocyklisty pozytywnego i rozsądnego a nie takiego któremu można otworzyć drzwi przed nosem kiedy jedzie w korku - "bo przecież to dawca więc sam się o to prosi..."
OdpowiedzA mnie babcia uczyła: żyj tak, żebyś nie sprawiał innym kłopotu. No to zakodowałem sobie w pustej pale, że w moim biznesie jest nigdy nie mieć wypadku, bo dla innych ludzi byłaby to masa kłopotów. I działa od 20 lat więc następne 20 też podziała :)
OdpowiedzMoim zdaniem takie pokazy są bardzo potrzebne i powinniśmy się im przyglądać do bólu przy każdej możliwej okazji. Niestety jazda motocyklem jest niebezpieczna i z tego trzeba zdawać sobie sprawę. Przecież umiejętności, które nabędziemy w trakcie kursu pierwszej pomocy lub nawet pokazu mogą uratować komuś życie, może nawet tobie.
OdpowiedzLovtza ma tym razem sporo racji. Wydaje mi sie, ze caly problem siega dalej anizeli do samych zlotow motocyklowych. Co roku spada liczba zakupionych motocykli i moim zdaniem jednym z glownych problemow jest bezpieczenstwo. Mowcie co chcecie, ale w spoleczenstwie fukncjonuje stereotyp ze motocyklista predzej czy pozniej bedzie mial powazny wypadek w ktorym z prawdopodobienswiem wiekszym niz "na pewno" dozna powaznego uszczerbku zdrowia lub to zdrowie straci raz na zawsze ponoszac smierc. Co jest najgorsze - jako wieloletni motcyklista (ze stazem okolo 9 lat) musze przyznac, ze wlasnie tak sie moze stac ,a wypadek to kwestia KIEDY, a nie CZY. Jest to moim zdaniem glowny powod dla ktorego mimo corasz wiekszych korkow i bardzo drogiego paliwa wielu ludzi sie na jednoslad nie przesiadzie. Malo! uwazam, ze obecne (i wszystkie poprzednie, a zapewne i przyszle) wladze robia bardzo duzo zeby ten stan poglebic. Szkolenie przyszlych motocyklistow na nie wiele sie tu zda, bo wypadniecie z drogi z wlasnej winy to jedno , a zostac sciagnietym przez samochod jadac 70 km/h po bulki do sklepu co innego. Tej drugiej sytuacji nie unikniemy majac nawet 12 kursow za soba. Jak ktos bedzie chcial nas zebrac z drogi autem to to zrobi i na nic 6 tloczkowe hamulce z absami i refleks mlodego dachowca. Ludzie powaznie zaczna myslec o motocyklach, a w szczegolnosci o tych malych pojemnosciach (sluzacych najczesciej jako srodki transportu a nie zabawki) kiedy beda mieli przekonanie ze ktos oprocz nich samych dba o ich bezpieczenstwo, kiedy beda mieli wieksza pewnosc ze jadac rano do pracy wieczorem spotkaja sie znow ze swoja rodzina i to najlepiej w jednym kawalku. Przy obecnym stanie drog, swiadomosci innych kierowcow, nagonce medialnej na motocyklistow, tego poczucia nie maja. Za to wrazenie ze cala reszta uzytkownikow chce nas na drodze rozjechac, nie jest li tylko wrazeniem - to fakt.
OdpowiedzCoś w tym jest, ale mimo wszystko takie pokazy są i będą potrzebne.
OdpowiedzJako autor nie mogę wymagać od czytelników, aby podzielali moje racje. Szczególnie w przypadku felietonu, który ze swej natury jest subiektywny i czasem nieco przekierowany. Tym bardziej dziękuję za kulturalną i rzeczową dyskusję, w obecnych czasach w sieci to rzecz do prawdy unikalna. Jednocześnie podtrzymuję to, co napisałem. Byłem na wielu dużych imprezach motocyklowych na świecie. Na takim np. World Ducati Week przyjeżdża 60 tysięcy motocykli i tam nie ma szkoleń z ratowania ofiar wypadków. Tam ludzie jeżdża w t-shirtach, klapkach i cieszą się jazdą motocyklem....
OdpowiedzMotocykl to zabawka dla ludzi odpowiedzialnych, kolega Holender ma w ramce w pracy oprawiony T-shirt, w którym zaliczył szlif na motocyklu. Za każdym razem gdy to pokazuje, mówi że nigdy więcej nie zamierza ryzykować jazdy motocyklem bez odpowiedniego ubranka. Pokazy pomocy medycznej są średnio sensowne, bo ludzie wiedzą jak powinni się zachować przy wypadku, tylko boją się, że spowodują dodatkowe obrażenia u poszkodowanego. Owszem prawo teoretycznie wyklucza konsekwencje tego typu, ale biorąc pod uwagę co dobry prawnik jest w stanie wytoczyć przeciwko szpitalom, to sorry ale przeciętny szarak woli nie ryzykować.
OdpowiedzZauważyliście, że kierowcy puszek (wyłącznie puszek), uważają się jak jeden mąż za mistrzów kierownicy i w 99,9999% przypadków sie nie szkolą?
OdpowiedzA ty do jazdy autem się dodatkowo szkolisz?
OdpowiedzBezpieczeństwo to podstawa korzystania z jakiegokolwiek pojazdu. Pokazy te mają na celu uzmysłowienie, że jakakolwiek jazda to potencjalne zagrożenie dla zdrowia i życia. I tak naprawdę to powinniśmy sobie zdawać z tego sprawę zawsze, dodam tylko, że taka świadomośc nie zabiera przyjemności z jazdy u rozsądnego człowieka. Pokazy te sa tez na imprezach off road, drift czy wyścigi dla puszkarzy - uświadamianie powinno być zawsze. Gadanie, że sugerują one że moto jest niebezpieczne to bzdura. Moto jest niebezpieczne, tak samo jak każdy inny środek jazdy. To co zakażmy kasków, bo sugerują że jazda może się skończyć rozbiciem głowy? Może i każdy o tym wie. Dyskusja niczym kiedy Volvo zaczęło stosować pasy bezpieczeństwa. Też były głosy że ludzie się przestraszą aut, bo to znaczy, że mogą mieć wypadek. Brak refleksji o tym, że każda jazda moze się zakończyć tragicznie powoduje raczej poczucie "nieśmiertelności" a czym się to kończy - widzimy na drogach.
Odpowiedzależ oczywiście że na imprezach saamochodowych, bardzo często są pokazy ratownictwa na mniejszą lub większą skalę... symulatory dachowania, poduszek itp... i bardzo dobrze, że na imprezach moto jest TO SAMO. także logika edukacji społeczeństwa jako upowszezchnianie obrazu motocykla jako niebezpiecznego, jest totalinie absurdalna.. te kursy powinny być obowiązkowe! posługiwanie się respiratorem, powinno być nieodłącznym elementem dla każdego! w TYM motocyklistów... bo potem jak człowiek zemdleje w tunelu dla pieszych, to 30 osób się gapi, ew. ktoś zadzwoni pod alarmowy.
OdpowiedzTaka mnie naszła refleksja. Jaki ma w ogóle sens robienie takich szkoleń na imprezach? Nikły odsetek się tym zainteresuje, kilku podejdzie, popatrzy - eee nie dają nic za darmo, idziemy dalej. Banda podpitych grubasów z jakiegoś MC pośmieje się rzucając błyskotliwym żartem o dymaniu manekina. Paru pozerów weźmie udział w szkoleniu, ale co z tego jak w razie wypadku wyciągną ajfona i nagrają filmik "na jutube". Za mała skala. Zgadzam się z autorem i jestem zdania, że szkolenia z PP powinny być obowiązkowe przy robieniu prawka i równie restrykcyjnie traktowane jak podparcie się prawą nogą na hamowaniu awaryjnym.
OdpowiedzZgadzam się. Bo na razie.. jak mówię, że miałem wypadek na motocyklu (wywaliłem się z prędkościa 60 km/h na podłużnej dziurze zostawoinej przez drogowców-debili-morderców drogowych), to od razu słyszę "nooo taaak, motocyklistaaa! było tak szaleć? ile było 200??. Przecież przy 200 prawdopodobnie nie byłoby co zbierać a nie tylko złamana noga, ale klisza jest bardzo silna... szkoda.
OdpowiedzA ja właśnie stoję przed dylematem. Interesuję się motocyklami od paru lat, w końcu nadszedł czas, że mogę sobie pozwolić na zrobienie prawa jazdy i rozpoczęcie przygody motocyklowej, ale ... się boję. Nie wiem, może to dlatego, że nie mam przysłowiowych "jaj", a może dla tego że obejrzałem zbyt dużo zdjęć i filmów typu gore. wiem, że mała pojemność na początek, że odpowiednie ubrania i ochraniacze, że kursy doszkalające, ale mimo wszystko jakoś nie mogę przełamać strachu, że zrobię sobię krzywdę na moto.
OdpowiedzMoże lepiej posłuchać głosu wewnętrznego. Nie należy go ignorować.
Odpowiedzco Ty za brednie chłopie tu wypisałeś. Jedynym powodem dlaczego ludzie nie kupują motocykli np. nowych są ich ceny a nie propagowanie udzielenia pomocy. Polska to biedny kraj , biednych ludzi . Na samochód trzeba pracować żeby wogóle kupić a co dopiero motocykl który w nie których sytuacjach to po prostu dobro luksusowe. Sam o motocyklu myślałem długo ale nie chciałem kupować starego żecha składanego z trzech innych , więc wziąłem kredyt i sobie powolutku przez 36 miesięcy moje cacko spłacam . Więc szkolenia z udzielenia pierwszej pomocy niech będą ZAWSZE bo kiedyś może się zdarzyć tak że Ty autorze artykułu ulegniesz wypadkowi a gdzieś zaraz za Tobą będzie motocyklista który jako jedyny z otaczających Cię różnych kierwców będzie wiedział jak udzielić Ci pomocy. Przemyśl to.
OdpowiedzLudzie - o jakich kurasch pierwszej pomocy Wy mówicie ? To o czym pisze autor to POKAZY pierwszej pomocy a nie kursy. Pracuję w firmie gdzie ze względu na specyfikacje pracy KURSY pierwszej pomocy są organizowane raz do roku, a czasami częściej. Kurs trwa 2 razy po 1,5 godziny podczas których mam do dyspozycji fantoma, mamy zajęcia z pozorantami oraz odgrywamy scenki z potencjalnych wypadków i zagrożeń. To przypomina nieco zawody z dużą ilością ruchu i myślenia w sytuacjach stresowych a nie nudne pieprzenie za uszami przez emerytowanego lekarza jak coś zrobić w teorii lub połączenie pantomimy z kabaretem jak to jest w przypadku POKAZÓW na wszelakiej maści imprezach. Na takiej imprezie serwowane jest realityszoł czyli pseudowypadek, który można oglądac popijając piwko ale nie czegokolwiek się z niego nauczyć. (juz widzę jak po takim POKAZIE, tabuny ludzi prawidłowo robią RKO albo układają poszkodowanego w bocznej bezpiecznej) Autor ma rację. To służy tylko wyrobieniu wśród społeczeństwa pojęcia że każdy motocyklista prędzej niż później skończy w plastikowym worku. Z drugiej strony dodaje to motocyklistom nieco tej straczeńczej romantyczności. " zabija nas to co najbardziej kochamy" " pętla śmierci" "grupa krwi na kasku" , gimnazjalistki piszcza i ściągają majty przez głowę, a czy nie o to części z nas chodzi ? :) Jedyne z czym sie nie zgodzę w artykule to ze stwierdzeniem,że motocyklizm w Polsce zaczyna się 20 lat tem. To zwyczajna nieprawda. W latach powojennych byliśmy potentatem w ilości produkowanych i zarejestrowanych motocykli na świecie.
OdpowiedzJestem ratownikiem medycznym i motocyklistą. Ze strony medycznej : wytyczne europejskiej rady resuscytacji mówią że wiedza i umiejętności zanikają jeśli brak jest ciągłych ćwiczeń więc na chłopski rozum ćwiczenie pomocy przy każdej okazji jest potrzebne. Ze strony motocyklisty: nie wiem czy autor czytał książkę ,,motocyklista doskonały,, są podane tam statystyki itd i powiedziane jest jasno że nie mówiąc o problemie jakim jest niebezpieczeństwo bycia motocyklista nie zlikwidujemy go. Każdy powinien być świadomy zagrożenia jakie niesie jazda motocyklem - niekoniecznie giniemy z własnej winy często przez innych uczestników ruchu drogowego. Jeśli chodzi o problem odstraszania potencjalnych młodych motocyklistów. Powinni być świadomi zarówno oni jak i ich rodzice że jest to niebezpieczne jeśli będą bardzo chcieli to wbrew zakazom rodziców i tak kupią motocykl i będą na nim jeździć. Nazywamy to pasją i ci ludzie zazwyczaj mają trochę wyobraźni w głowie. Lepiej być świadomym zagrożenia i nie zostać motocyklistą niż sądzić że jest to zupełnie bezpieczne oraz że jest się niezniszczalnym i zabić się na pierwszej wycieczce motocyklem. Przejechałem trochę kilometrów i przeszkoliłem tysiące ludzi z zakresu pierwszej pomocy moje zdanie jest takie: myślmy za kierownicą róbmy pokazy oraz za każdym razem jak tylko mamy możliwość uczmy się pierwszej pomocy bo nigdy nie będziemy wystarczająco w tym dobrzy tak jak za kierownicą motocykla. pozdrawiam willy21
OdpowiedzMotocykle to w naszych warunkach tylko durne hobby a nie konieczność taniego przemieszczania się. Jesli paru durnych hobbystów uratuje kilka istnień ludzkich to moim zdaniem warto szkolić nawet na zlotach filatelistów. A kasę z biznesu motocyklowego można sobie wsadzić w buty jak komuś wzrostu brakuje.
OdpowiedzJak ktoś kupuje motocykl - minimum 600cc - tylko po to żeby sobie pojeździć w weekend to wszystko się zgadza i ta część podpada pod "durnych hobbystów". Ale jak ktoś ma do roboty ze 20 kilosów to ma do wyboru: auto, motocykl/skuter, rower albo ZTM. Auto pali w korku 8-9 litrów na setkę i na dodatek przejazd zajmuje godzinę. I na koniec trzeba zapłacić za parkowanie. Rower nic nie pali, ale przejazd też zajmuje prawie godzinę i wypadałoby potem wziąć prysznic. ZTM - bilety coraz droższe, tłok coraz większy i godzina jazdy. Motocyklem za to te same 20 km można śmignąć w 20 minut, przy spalaniu 4 litrów na setkę. I można gwizdać na parkomaty. Niestety nasz klimat ma to do siebie że czasem pada śnieg...
OdpowiedzMotocykl nie ma absolutnie żadnego uzasadnienia ekonomicznego. Dobry i nie bity motocykl to duży koszt. Jego serwis jest droższy niż serwis zwykłego autka. Ciuchy kosztują krocie, szkolenia też. Do tego używalny jest przez kilka miesięcy w roku i to za dnia. To może być tylko hobby, nic więcej. Używana astra zabija każdy motocykl ekonomią i użytecznością. Jak ktoś mówi że 'w aucie straci czas' to sam siebie oszukuje. Ugra 30min w ciągu dnia a może stracić zdrowie. Takie są realia, nie urywają ****, nie ma co się oszukiwać.
OdpowiedzNie znasz ,nie lubisz,nie stać Cię - nie kupuj i nie wypowiadaj się na portalu dla motocyklistów...
OdpowiedzPewnie nigdy nie siedziałeś na motocyklu. No przecież nikt nie zmusza. Reszta to nieprawda. W warszawie spokojnie godzina dziennie do przodu, jeśli mieszkasz na przedmieściu, albo i lepiej jeździsz nie tylko do pracy, plus swoboda, radocha, możliwość skoczenia o dowolnej porze (także w nocy, dlaczego nie???) na drugi koniec miasta (w-wa), albo nad Zegrze, niezależnie od korków. To tak jaby miasto było całkowicie przejezdne. PLUS PARKOWANIE WSZĘDZIE PRAWIE I BRAK OPŁAT ZA PARKOWANIE!! PLUS SPALANIE x/2 itp. Nie wiesz o czym mmówisz/.
OdpowiedzAutor oczywiście ma sporo racji ale kursy pierwszej pomocy są organizowane przy wielu okazjach i nie tylko przy spotkaniach motocyklowych. Jak dla mnie w tym zakresie powinno się szkolić przy każdej możliwej okazji i wszystkich. Motocykliści są bardzo chętni do tego by się szkolić przy takich okazjach. Wręcz sami szukają okazji do szkolenia by w razie czego wiedzieć jak pomóc (chociaż jest to trudne i nie każdy daje radę) i to nie tylko przy wypadkach motocyklistów ale w wielu innych sytuacjach. Patrząc na zwiększającą się ilość motocykli na naszych drogach az tak bardzo to nie odstrasza.
OdpowiedzUwaga ogry - proste pytanie! Czy tylko ja mam wrażenie że większość komentujących poniżej nie rozumie o co chodzi autorowi? Bo ja np. sie z nim zgadzam ;)
Odpowiedzzerwanie więzadeł na stoku nie zagraża życiu , nikt nie będzie nas uczyć jak zostać przeh*jem strażakiem z rozpierakami.Za to kilka ruchów pierwszej pomocy ratującej życie to materiał łatwy do ogarnięcia.Pierwsza pomoc mówi o tym również kiedy tak a kiedy nie ruszać poszkodowanego aby nie sfatygować mu np już potrzaskanego kręgosłupa (Jeżeli nie czuje się nic od pasa w dół to na nic seks-kursy których domaga się autor)... Poza tym motocyklista sam sobie nie udzieli pierwszej pomocy ale może jej udzielić potrąconemu przechodniowi lub uczestnikom wypadku komunikacyjnego w którym niekoniecznie sam bierze udział. Ludzie boją się odpowiedzialności dlatego nie podejmują często interwencji ale może im więcej takich szkoleń przejdą odważą się zastosować wiedzę w praktyce.Podsumowując -bardziej obchodzi mnie ilość osób w otoczeniu umiejących pierwszą pomoc niż to ile nie kupi sobie moto bo zrażą się widokiem ratowników i włączy im się wyobraźnia która nie jest też niczym złym bo drogi nie są ze styropianu a drzewa z gumy
OdpowiedzNajwięcej wypadków zdarza sie w domu o ile mnie pamiec nie myli. Proponuję zatem obowiazkowe kursy posługiewania sie kuchenką gazową, zeby ludzie nie myśleli że kuchania jest ze stryropianu a noże z gumy.
OdpowiedzWypraszam sobie, my na zlotach właścicieli kuchenek gazowych mamy obowiązkowe kursy z BHP i pierwszej pomocy. Jak ktoś nie przyjdzie to ma gazrurką po łapach. A ciency motocykliści na tych swoich zlotach nie muszą.
OdpowiedzMyślę, że sprawa w artykule jest trochę wyolbrzymiona, a jeśli składa się na problem postrzegania motocyklistów przez społeczeństwo, to jest tak w bardzo ograniczonym stopniu. Patrze na środowisko z zewnątrz, motocykla nie mam i myślę, że te wszystkie rozpoczęcia sezonu i inne tego typu imprezy są dość hermetycznym zjawiskiem (autor pisze zresztą, że chociażby "puszkarze" raczej tam nie zaglądają) o zasięgu często lokalnym. Jazda motocyklem zakłada większe ryzyko niż korzystanie z dróg przy pomocy samochodu, tu nie ma o co się kłócić. Wizerunek motocyklisty nie jest kreowany przez rzesze odpowiedzialnych i świadomych tego dodatkowego ryzyka ludzi, którzy pojawiają się co roku na drodze. Oni spokojnie, umiarkowanie głośno przemykają niezauważenie dziesiątki razy dziennie obok puszkarzy, pieszych, rowerzystów. To ten odsetek, który nie może się powstrzymać żeby nie odkręcić na każdym dwustumetrowym kawałku równego asfaltu w centrum miasta dorabia motocyklistom "mordę". Tak po prostu jest i przerabialiśmy to setki razy w różnych artykułach. No to pani babcia, jak jej ryknie koło ucha niedowartościowany jegomość na erłanie z żałosną wymówką zamiast wydechu, wyrabia sobie momentalnie zdanie na temat środowiska. Mnie też szlag trafia jak gorącym czerwcowym wieczorem muszę słuchać efektów tego, że "ziomuś" w podkoszulku i laczkach przypomniał sobie, że ma motocykl w garażu i trzeba popałować na mieście żeby gaźnik pajęczynami nie zarósł. Akcje przypominające jak przeprowadzać resuscytację czy przywiązać złamaną kończynę do sztywnego kawałka czegoś, tudzież uszczelnić wykrwawiającego się jegomościa, są z perspektywy Kowalskiego wyrazem tego, że nie tacy ci motocykliści "gupie som i zue" bo się starają, douczają, znają ryzyko i wolą być przygotowani. Inna rzecz, że statystyka mówi, że motocyklista taki prędzej będzie ratował puszkarza, niźli innego motonitę. To, wydaje mi się, jest znacznie silniejszym wrażeniem niż skojarzenie motocykl - wypadek. To skojarzenie funkcjonuje już i tak bardzo mocno w ludziach. Nadto, nie byłbym taki szybki aby usiłować pozbywać się pokazów ratownictwa z imprez motocyklowych. Ile razy w miesiącu, roku czy życiu mamy okazję ratować kogoś? Obyśmy nie mieli kogo, ale lepiej być gotowym, a jeśli ostatni kurs pierwszej pomocy przeszliśmy na kursie prawa jazdy, to będziemy mniej skłonni cokolwiek zrobić, niż mając przed oczami względnie świeży instruktaż z początku sezonu. Myślę, że autor patrzy na sprawę z punktu widzenia aktywnego motocyklisty, w dodatku osoby często bywającej tu i ówdzie z racji siedzenia mocno w branży. Może to nieco zakłamywać postrzeganie rzeczywistości. Najogólniej uważam, że nie ma co się czepiać tych nieszczęsnych pokazów pierwszej pomocy, bo społecznie pokazują motocyklistów jako ludzi odpowiedzialnych, bardziej niż "wypadkowych". Nie tu szukałbym takiego a nie innego obrazu motocyklisty. A pokazy same w sobie mogą nam przynajmniej coś dać.
OdpowiedzNiestety autorze ale bredzisz. Samo twierdzenie że "Tymczasem niekończące się pokazy ratownictwa dla motocyklistów to książkowy przykład przekazu podprogowego, który utwierdza szarych obywateli w tym, że jazda motocyklem jest tak niebezpieczna" jest nieporozumieniem. JA jako wielki fan motocykli i przyszły właściciel własnego twierdzę że to jest fakt że jazda motocyklem jest niebezpieczniejsza niż autem z tego względu że w aucie masz zabezpieczenie w postaci stali, a na motocyklu masz tylko siebie.
Odpowiedz"JA jako wielki fan motocykli i przyszły właściciel własnego " g.... wiesz dziecko. późno jest, spać, bo jutro do gimnazjum trzeba iść/
OdpowiedzMasz z czymś problem debilu?
Odpowiedz"Jaki to ma sens, w sytuacji gdy przy transfuzji pacjent i tak dostanie grupę krwi uniwersalnego dawcy?". W obecnych czasach oznaczenie grupy krwi na cito trwa na prawdę niewiele. Prawdziwą rzadkością jest przetaczanie krwi unwersalnego dawcy.
OdpowiedzLovtza ma niestety rację.Obraz motocyklisty w Polsce to obraz dawcy i samobójcy podsycany przez media i przez organizatorów wszelkich imprez motocyklowych.Ciągłe szkolenia z pierwszej pomocy,wyświetlane przy takich okazjach filmy instruktażowe pełne rozbitych maszyn,krwi i szczątków naszych kolegów motocyklistów sprawiają że człowiek niema chęci siadać więcej na swoją maszynę lub zastraszony nie jest w stanie czerpać przyjemności z jazdy jaką dawał mu do tej pory motocykl.To źle.To fakt że bycie motocyklistą dawno przestało być bezpieczne,ale każdy z nas ma tego świadomość i stara się posiadać potrzebną wiedzę aby w razie wypadku umieć pomóc koledze ,nie trzeba mu wbijać młotkiem tej wiedzy przy każdej okazji.Media i organizatorzy imprez motoryzacyjnych powinni raczej nagłaśniać fakt że jesteśmy na drogach,mówić o złym stanie tychże i zagrożeniach z tego wynikających oraz przyczyniać się do rzetelnego szkolenia w szkołach jazdy w trakcie kursu na P.J. niż straszyć motocyklistów i społeczeństwo...
Odpowiedz100/100
OdpowiedzNie zgadzam się z autorem, motocyklista który umie reanimować i bedzie mieć wypadek sam sobie i tak nie pomoże. Ale jeśli jesteś motocyklistą i pomożesz komuś w wypadku, to właśnie zwiększysz propagandę, że jesteśmy tymi ,,dobrymi" na drodze, nie wspomnę już o tym, że uratujesz człowiekowi życie.
OdpowiedzOtóż to! Dobrze gada. Sami sobie nie pomożemy, gdybyśmy ulegli wypadkowi, a dobrze jest, gdy więcej osób wie jak takiej pomocy udzielić. Co z tego, że strach? Jeśli była by taka osoba sama na drodze razem z ofiarą to myślę, że by pomogła. Zawsze tak jest. Jeżeli jesteś sam to jesteś bardziej odpowiedzialny. Poza tym kwestia osób postronnych. Naprawdę panie redaktorze myśli pan, że osoby postronne rozmyślają nad takimi rzeczami? Ja własnie myślę, że one przez takie pokazy przekonująludzi do motocyklistów, ponieważ pokazują, że mogą pomagać.
Odpowiedz