Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 53
Pokaż wszystkie komentarzeMotocyklista całą odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo powinien brać na siebie. Jeździjmy tak jakbyśmy byli niewidzialni- tylko wtedy będziemy bezpieczni. Trzeba myśleć za innych. Jeśli ktoś nam zajedzie drogę i jesteśmy zmuszeni do hamowania - to znaczy, że popełniliśmy błąd na etapie antycypowania zagrożeń. Więcej o zarządzaniu ryzykiem podczas jazdy w ruchu miejskim: http://rkwadrat.pl/userdata/attachment/document/R2_ZARZ%C4%84DZANIE_RYZYKIEM_W_RUCHU_MIEJSKIM.pdf
OdpowiedzMotocyklisto! Masz duzo szybszy pojazd niż wszyscy dookoła! Może zamiast pouczać innych kierowców pomyśl sam co robisz!!! Może nie startuj jak idiota bo to nie tor wyścigowy! Wyprzedzanie w korkach jest dozwolone ale... Może nie musisz zapierdzielać pomiędzy pojazdami bez zastanowienia często i po 100km/h Szlaczkowanie pomiędzy pojazdami jadącymi dużo wolniej jest dowodem na zwyczajne zidiocenie kierowcy motocykla. Sam się naraża na wypadek który jak tu piszecie jest dla niego o wiele bardziej niebezpieczny! Ograniczenia prędkości dotyczą również MOTOCYKLI!!! Dajcie przykład że możecie jeździć mądrze a dopiero później uczcie innych użytkowników dróg! Pozdrawiam.
Odpowiedzwiększość motocyklistów jest przede wszystkim kierowcami samochodow , . co ty piszesz idioto
OdpowiedzNic ci się nie stanie, jak zrobisz w korku miejsce dla motocyklisty. I tak czekasz. Może warto się trochę pomęczyć i zrobić prawko na motor - uwierz, spojrzysz na ruch drogowy w zupełnie inny sposób.
OdpowiedzPrawko na motocykl mam od 1972 roku. Zajeździłem trzy. Aby mieć oczy z tyłu, to chyba należy mieć idealnie rozwinięty zmysł podzielności wzrokowej. Albo poczekajmy, aż ewolucja wykształci w nas dodatkowe oko! Z tyłu. A ewolucja i tak dużo dla nas uczyniła.
OdpowiedzP.,s. Może jakaś elektronika przyszłości, będzie ostrzegała, przed nadjeżdżającym z tyłu szaleńcem?
OdpowiedzKiedy nasze motocykle były z natury powolniejsze, nie było takiej ilości winnych kolizji, z samochodów osobowych. Jeśli kierowcy sam.osob. są takimi gapami, a są, (przed chwilą, dziewczyna w polo, przejechała skrzyżowanie Sobieskiego/Sikorskiego i dowie się ile to kosztuje, bowiem ujrzałem wielką światłość, przed nami, z flesza) to prosimy motocyklistów, o szanowanie prędkości dozwolonych, w/g znaków. Oraz uwzględnienie przez nich, że my "puszkarze", jesteśmy większymi ofermami, od nich. Kiedyś, najechałem moją Es1, na łańcuch, podczepioney do krowy, która samotnie, z łańcuchem, wracała do domu, w poprzek jezdni. Dowiedziałem się, jak smakuje wywrotka, z tak błachego powodu. Całe szczęście, że jechałem TYLKO ok. 60 km/godz. Motocykliści, trzeba myśleć. Rozum, wozić ze sobą!
OdpowiedzTo że ktoś jedzie za szybko to raz, ale niestety puszkarze mają tendencję do leczenia swoich kompleksów "przyśpieszenia" przez utrudnianie jazdy innym kierowcom (w szczególności mniejszym od siebie).
OdpowiedzJazda motocyklem, powinna być identyczna, jak jazda samochodem. Kto dał prawo motocyklistom, do tkzw. brylowania między pojazdami, wbrew zdrowemu rozsądkowi?
OdpowiedzPo tym co napisałaś uważam, że brak Ci zdrowego rozsądku. Co Ci przeszkadza motocykl przejeżdżający obok Ciebie kiedy stoisz w korku?
OdpowiedzNie napisałem,- (kiedy pojazdy stoją w korku). Pisałem o jeździe. Za moich czasów, nie było aż takich korków. Ale, przecież nie pojedziesz szybko, gdy wszystko stoi, bo jeden na dziesięć tysięcy świeżo upieczonych samochodziarzy, nagle wyskoczy i wjedzie przed (lub w) Ciebie. To będzie ten, który przyczyni się do zasilenia częściami, tych biednych ludzi, którzy czekają.
OdpowiedzJazda motocyklem, powinna być identyczna, jak jazda samochodem. Kto dał prawo motocyklistom, do tkzw. brylowania między pojazdami, wbrew zdrowemu rozsądkowi?
OdpowiedzWszystkie dane statystyczne zaprezentowane w artykule sa calkowicie blednie interpretowane. Nie mozna brac pod uwage ilosci wypadkow na ilosc pojazdow, gdyz trasa przejezdzana rocznie przez samochody jest kilku/kilkunasto razy wieksza niz przez motocykle. Nie oszukujmy sie, im wiecej przebywamy na drodze, tym wieksze szanse na jakies "zdarzenie". Gdyby wiec uwzglednic roczny przebieg motocykli, nagle okaze sie ze maja wybitnie wysoka wypadkowosc jak i smiertelnosc, i wcale nie sa takie bezpiecznie jak to na pierwszy rzut oka sie wydaje. Pozostaje jeszcze rozwazyc wartosc 55% procent wypadkow smiertelnych spowodowanych przez kierowcow aut. Musimy pamietac ze niewazne ile jechal motocykl, z punktu widzenia prawa osoba ktora zajechala mu droge jest winna. Tu trzeba sobie jednak zadac pytanie. Czy naprawde wszyscy z tych 55% ofiar jechalo zgodnie z przepisami?Pozostawiam pytanie do rozwazenia Panstwu. Inna sprawa jest ze te 55% mowi nam ze... polowa wypadkow spowodowana jest przez motory, a polowa przez "blaszaki". Z tego wynika ze obie grupy powoduja porownywalna ilosc wypadkow, wiec bezsensowne jest zrzucanie winy tylko na "blaszaki"
OdpowiedzZajeżdziłem trzy motocykle, trzy maluchy, jednego Mercedesa i jedną Felę. To, co teraz "wyprawiają" jednośladowcy, "przechodzi ludzkie pojęcie". Jest tkzw. temperament - są ofiary.
OdpowiedzI tu się nie zgodzę z ilością przejechanych kilometrów. Motocykliście w "sezonie" są w stanie przejechać więcej kilometrów niż samochody w ciągu całego roku.
OdpowiedzHAHAHAHA PAJACE ZAWSZE BĘDĄ PAJACAMI! fakt jest taki że jak ja jadę 70 na ograniczeniu 50 i ja zajadę drogę pajacowi na motorze który mnie wyprzedzał... to ja jestem zabójca bo to ja mu kazałem jechać 90!! oki.... ale jak ja jadę swoim pasem i chcę skręcić w lewo na skrzyżonwaniu a mnie motor wyprzedza w tym momencie... to kto jet winien?? na skrzyżowaniu wolno wyprzedzać czy nie???????????????????? czy pajacom na motorach się już totalnie popajacowało?? Przepisy muszą zostać zmienione i tyle.... motory nie mogą wyprzedzać tam gdzie jest niedozwolone i nie mogą jechać szybciej niż dozwolona prędkość tak czy nie???
OdpowiedzMalutki człowieczku widzę że jesteś jednym z tych co myślą " ja jestem super wyjątkowy to mogę sobie przepisy trochę łamać ale innym podludziom to już takie coś nie przysługuje " A to co najbardziej Cie boli moim zdaniem to ta chwila gdy widzisz tył oddalającego się motocykla i nic nie możesz z tym zrobić, a ego boli. Więc siadasz i wypisujesz taki bzdury a brakuje jaj lub kasy do pomykania na moto .Moja rada wstąp do drogówki tam się spełnisz jako struż przepisów.
OdpowiedzAutora mogę okreslić mianem złośliwego paranoika, a z praktyki medycznej wiem, że to niestety nieuleczalne.
OdpowiedzNo, ale wiesz, winy szuka się wszędzie tylko nie u siebie.
OdpowiedzJa mam takie pytanie. Bo autor najwyraźniej strasznie kładzie nacisk na przyspieszanie. Podkreślam, że sam jestem motocyklistą, mam 21 lat i jako pierwsze zrobiłem prawko kat. A, B nie mam do dzisiaj. Ale: Co który samochód rusza spod świateł z piskiem, wykorzystując maksymalne przyspieszenie, tak, jak robimy to często my, motocykliści? Po drugie - czy autor myśli, że motocyklista jak rusza spod świateł to jedzie na ślepo? Tzn zamyka oczy, manetka odkręcona i heja? I ostatnie, najważniejsze, bo światła znajdujemy GŁÓWNIE, chociaż oczywiście nie TYLKO w miastach, często dużych (Warszawa, Kraków, Poznań). Kto nam kazał tak przyspieszać? Hmmmm? Producent każdego motocykla daje nam manetkę, którą REGULUJEMY ilość paliwa podawanego do silnika. Czyli można spokojniej, prawda? Tylko się nie chce. A no i jeszcze jedno. Zasada ograniczonego zaufania. Czy, koledzy motocykliści, niektórzy z nas nie zapominają o zasadzie ograniczonego zaufania? Mówi ona, że każdy potencjalny kierowca pojazdu jadącego w pobliżu to potencjalny debil. Czyli zakładamy najgorsze. Często jesteśmy sami sobie winni. Nie zwykłem bronić puszkarzy, na codzień wyklinam ich, bo służbowo jeżdżę dla restauracji (skuter z żarciem), mozna mnie spotkać w centrum Wawy w kasku z uszami. A prywatnie TDM 850. I wcale nie uważam, że jeżdżę wzorowo. Tak więc może by tak spojrzeć po sobie, zamiast nasze winy zasłaniać winą puszkarzy, hę?
OdpowiedzMnie (jako puszkarza) najbardziej wkurzają motorynki, wbijające się na "czoło peletonu", by póżniej ruszyć "z piskiem opon" 30km/h blokując skrzyżowanie.
OdpowiedzZałamka.... Zaskakuje mnie czasami chaotyczny sposób wypowiedzi niektórych osób. Przepraszam, ale czy nie można uporządkować myśli i dopiero napisać?! Fakt- nie wszyscy motocykliści jeżdżą dobrze. Nasuwa się myśl: jeśli popełnią błąd to mogą mieć pretensje tylko do siebie. Moim zdanie artykuł powinni przeczytać kierowcy samochodów, bo często ignorancja przyczynia się do wypadków. PS. Najpierw myślimy później piszemy ;) Najlepiej,żebyśmy na naszych zabawkach robili w ten sam sposób... Pozdrawiam
OdpowiedzSpieszyłem się do pracy, przepraszam.
OdpowiedzWypowiedź obszerna i niestety wielowątkowa, zatem i myśli trochę nieuporządkowane. Może autor zechciałby wyjaśnić, czy jego zdaniem genezy kolizji samochod-motocykl należy doszukiwać się wśród puszkarzy czy bikerów, czy może gdzieś pośrodku? Bo jak wiemy są plusy dodatnie i plusy...ujemne. Pozdrawiam
OdpowiedzRaczej pośrodku. My zapier..., oni nie patrzą co się dzieje dookoła. "Mój samochód moją twierdzą". Spieszyłem się do pracy, ale mnie troszkę ruszyło to, co autor artykułu raczył napisać.
Odpowiedzhttp://www.scigacz.pl/#/mysl/tomasytomek/be_happy Zaglosujcie, nei trzeba sie logowac, wsrod osob ktore zagosowaly zostana rozlosowane upominki o lacznej wartosci 300 zł! Grosujcie a wygracie!
OdpowiedzZa pewne pisal to motocyklista, w dodatku idiota. Gdyby motocyklisci stosowali sie do ograniczen predkosci to nie bylo by problemu.
Odpowiedzidiota to ty masz na drugie
OdpowiedzO świetnie najpopularniejszy stereotyp polski... żal mi takich ludzi. Zastanów się kiedy ty przestrzegasz przepisów w swoim aucie.
OdpowiedzRozwinę może myśl gdyby wszyscy stosowali się do przepisów i kulturalnego zachowania na drodze to wypadki też by były. Pijak na drodze, dzieci wbiegają za piłką, dzik wybiega na ulicę itp. Jeździliśmy by te 50 po mieście nie wyprzedzali na przejściach, puszczali z bocznych uliczek, udzielali pierwszeństwa pieszym na przejściach, szanowali rowerzystów, jeździli do prawej krawędzi jezdni, nie wyprzedzali w zakrętach, sygnalizacja świetlna w końcu by miała respekt (ciemno zielone?). Czy to tak wiele? Otóż tak bo nikt tak nie jeździ!! Jak są inne pomysły to proszę wsiąść na skuterek czy rowerek i popylać te 50 po mieście i nie pozwolić się wyprzedzić! Gwarantuję że się nie da.
OdpowiedzKto zabija motocyklistów ? - w znacznej mierze oni sami, oglądam te filmy z wypadkami... a nie pomysleliście że mozna na normalnej drodze jechać motocyklem mniej niz 150 ? moze przesadzam ale nie raz i nie dwa spotkałem sie na drodze z nagle pojawiajacym sie motocyklem, bo przy takiej prędkości, dla kierującego samochodem pojawia sie znikąd, i nie piszcie że jestem kierowcą puszki to nie rozumię Waszego punktu widzenia, motocykle są naprawdę wspaniałe i robią na mnie naprawde pozytywne wrażenie, ale widok jadącego slalomem, wyprzedzajacego mnie z prawa i z lewa doprowadza mnie do szału, bo jeśli takiego kretyna potrącę,to wiekszość z Was będzie psy wieszała na mnie, nie pomysli że nie zawsze wina leży po stronie samnochodu... macie diabelnie szybkie zabawki więc sami musicie też zwracać na innych uwagę.. to tyle, pozdrawiam..
OdpowiedzCoś jest na rzeczy pozdrawiam zmotoryzowanego.
OdpowiedzŚwietnie Gregor... powiedziałeś. Ludzie, kto pisze takie artykuły, jakoby Motonici to kierowcy doskonali (super refleks, umiejętności Rossi'ego no i ta błyskotliwość umysłu która pozwala przewidzieć KAŻDĄ sytuacje na drodze). Sorry, ale tak nie jest. Tak jak w innych dziedzinach życia, tak i w tej obowiązuje "rozkład normalny" co niektórym znany ze statystyki...są naprawde wyśmienici kierowcy i tacy...którzy się za takich uważają. Obserwuje jeżdżących na moto (sam mam kat A.B.C...także różnym sprzętem przejeździłem, ale wypowiadam się jako "puszkarz") i widzę naprawdę wielu, wielu motonitów którzy nie dostosowują się do warunków i przepisów. Jadę z kumplem, kumpel wyprzeda ciężarówkę i widzi w lusterku moto, po ukończeniu manewru chce zjechać na prawy pas żeby tan z tyłu leciał dalej...a tu niespodzianka moto po łyknięciu Dużego, chce jeszcze zdążyć złapać kolegę prawą stroną...dobrze że qmpel to przedstawiciel z nabitymi milami na liczniku, w porę odbił na lewo, było też trochę marginesu z prawej także udało się...uffff. Innym razem korek, tempo "ślimak" a tu moto z plecaczkiem średnio 60km/h ok może nie wariactwo, ale sorry ktoś będzie chciał wysunąć się i zobaczyć co jest z przodu i trafi delikwenta bez krempacji...trzeba myśleć za innych w obu sytuacjach!!! Także STRASZNIE MNIE DRAŻNI TREND LANSOWANY W PRASIE POŚWIĘCONEJ TEJ GRUPIE UCZESTNIKÓW RUCHU DROGOWEGO! ZAMIAST PODKREŚLAĆ I UŚWIADAMIAĆ RÓWNIEŻ MOTODRIVERÓW ŻE TRZEBA TEŻ DOSTOSOWAĆ SIĘ DO WARUNKÓW, TRZEBA MYŚLEĆ ZA INNYCH I TRZEBA...MIEĆ POKORĘ BO NAPRAWDĘ NIE WSZYSCY SĄ WYBITNYMI I DOŚWIADCZONYMI WYJADACZAMI...TO SIĘ MÓWI, ŻE PUSZKARZ TAMTO, PUSZKARZ TO I ŻE CIĄGŁA "WALKA" NA ULICACH O ŻYCIE. TROCHĘ POKORY DLA AUTORÓW TEŻ BY SIĘ PRZYDAŁO! Z poważaniem dla wszystkich uczestników ruch, nawet tych na mopedkach- każdy ma prawo do życia...
OdpowiedzZnam ten ból, mimo tego, że jeżdżę skuterem, troszkę mniej bo tylko 3 lata, ale i tak już się przekonałem, że ufać na drodze można tylko sobie... Raz np jedzie ciągnik, jakaś laweta i ja. Wyjechaliśmy z serii zakrętów na prostej, już wyprzedziłem około połowy lawety, a ten do wyprzedzania ciągnika... W ogóle nie patrzą w lusterka... Pobocza brak, bo to droga lokalna, do tego od razu spora trawa, a do rowu bez problemu by mnie ściągnęło... Ledwo co zdążyłem wyhamować i cofnąć się za lawetę... Mimo trąbienia nie miał zamiaru zrezygnować z manewru... Ehh...
OdpowiedzNumery spisać i jakiegoś świadka (wygrzebać), jest jeszcze możliwość zadzwonić na psy że jedzie sobie koleś nie reaguje na sygnały i światła czerwone sprawia wrażenie pijanego, opisać pojazd i poczekać aż go shaltują i potem pojeździć po kolesiu albo mu przy policji wyjebać bombe w pysk niech się nie czuje bezkarny. Ja już doszedłem do wniosku że jak jest taka sytuacja to trzeba się napierdalać nie mówię o przypadku gdy ktoś ci drogę zajedzie i przywołasz go do porządku klaksonem. Ale np; gdy przechodzę przez przejście dla pieszych a **** ci hebel wciska na centymetry przed tobą, i później się jeszcze pluje bo nie wie że na przejściu dla pieszych jest zakaz wyprzedzania to wtedy ja sam nie wiem co się dzieje. A takiej QURWIE jak dasz lekcję (wpierdol) to się może nauczy na drugi raz. Były znajomy to jakiś debil był a takich to nie mało gdy go wyprzedzano to dawał gazu. Ja nie wiem ale na to jest jedno lekarstwo porządny wpierdol! A propos skuterka w naszym kraju przepisy przepisami jeżeli jeździsz przepisowo 50 km/h to możesz liczyć na to że cię przywołają do porządku więc lepiej mieć zapas pod manetką proponuje powiększyć cylinderek w skuterku na 70 lub 90 ccm. Tylko najważniejsze oddaj kupny cylinder na szlif niech ci zrobią z 6-7 setek luzu inaczej się zacierają moment.
OdpowiedzDlaczego nikt nie rozpoczął dyskusji (nie zauważył) braku umiejętności motocyklisty :O (wina samochodu jest niekwestionowana) przecież ten facet nie rozpoczął nawet poprawnego manewru hamowania, tylko położył motocykl pierwszym dotknięciem hamulca. To że miał szczęście i sam nie uderzył w auto to na prawdę dobre zrządzenie losu. Ale mimo zajechania drogi to było do wyratowania... co prawda żeby to wyćwiczyć trzeba się wybrać na szkolenia doszkalające. Jak widać na pewno warto... Choć moje uwagi nie trafią pewnie do jeżdzących w podkoszulkach to pomyslcie, ile zostałoby z Waszej skóry po takim upadku?
OdpowiedzWedług mnie artykuł zamiast niejako rozgrzeszać motocyklistów powinien być o tym jak praktycznie połączyć radość z jazdy z bezpieczeństwem. Jeżdżę i motorem i samochodem. Wiem jak to wygląda z obu perspektyw. Najczęstszą przyczyną wszelkich nazwijmy to "sytuacji pod bramkowych" jest różnica w dynamice i widoczności motoru i samochodu. Gdy jadę samochodem i widzę, że moto z tyłu ma zamiar mnie wyprzedzić robię mu trochę miejsca. Większość kierowców samochodów gdy zauważy moto reaguje przesadnie, albo gwałtowanie zjeżdżają na bok robiąc miejsce i niejako zmuszając do wyprzedzenia albo wręcz przeciwnie, robią wszystko aby przeszkodzić, wręcz zajechać drogę. Gdy jeżdżę moto stosuję metodę zalecaną przez motocyklistów policyjnych z highway patrol z USA - unikać jazdy w martwym polu lusterek, poruszać się odrobinę szybciej od zastanego ruchu drogowego. Uzurpować sobie prawo do drogi jak kierowca tira ale poruszać się zwinnie jak pojazd o gabarytach roweru. Im szybciej jedziemy tym więcej nieprzewidzianych sytuacji można napotkać. Odpowiedni ubiór - doceni każdy kto chociaż 20cm jechał tyłkiem po asfalcie. Rozpędzać się do takich prędkości z jakich jesteśmy w stanie awaryjnie wyhamować. Jazda po mieście to nieustanna walka o życie w polskich warunkach - tylko umiejętności i zdolność przewidywania co może nas spotkać może pomóc aby uniknąć najgorszego. A zamiast lektury komentowanego artykułu polecam książkę "motocyklista doskonały" - tam też znajdują się statystyki, tyle że wiedza i wnioski z nich płynące mogą uratować od gleby.
OdpowiedzMam motocykl i samochód. Statystyka to jedno a życie to co innego. Wiem co grozi motocykliście ale niektórzy koledzy nie dają szans! Niedawno ustąpiłem motocykliście wyprzedzającemu mnie w mieście po mojej lewej i nieomal nie zabiłem tego po mojej prawej! Bo koledzy wyprzedzali mnie równolegle! Staram się patrzeć w lusterka ale kiedy w korku posuwającym się 30 km/h "łyka" mnie ktoś waląc na oko 100 km/h?!! To praktycznie nie daje mi szans. Inna sprawa to starsi kierowcy. Fakt reagują dużo wolniej i popełniają masę błędów. Ale czy to oznacza, że nie mają prawa korzystać z aut? Sam mam ponad 40 lat i wiem, że za 10 będę miał ponad 50... a refleksu nie przybywa. Niestety to my musimy myśleć szybciej i często myśleć za innych!
OdpowiedzŚwietnie Gregor powiedziałeś. Ludzie, kto pisze takie artykuły, jakoby Motonici to kierowcy doskonali (super refleks, umiejętności Rossi'ego no i ta błyskotliwość umysłu która pozwala przewidzieć KAŻDĄ sytuacje na drodze). Sorry, ale tak nie jest. Tak jak w innych dziedzinach życia, tak i w tej obowiązuje "rozkład normalny" co niektórym znany ze statystyki...są naprawde wyśmienici kierowcy i tacy...którzy się za takich uważają. Obserwuje jeżdżących na moto (sam mam kat A.B.C...także różnym sprzętem przejeździłem, ale wypowiadam się jako "puszkarz") i widzę naprawdę wielu, wielu motonitów którzy nie dostosowują się do warunków i przepisów. Jadę z kumplem, kumpel wyprzeda ciężarówkę i widzi w lusterku moto, po ukończeniu manewru chce zjechać na prawy pas żeby tan z tyłu leciał dalej...a tu niespodzianka moto po łyknięciu Dużego, chce jeszcze zdążyć złapać kolegę prawą stroną...dobrze że qmpel to przedstawiciel z nabitymi milami na liczniku, w porę odbił na lewo, było też trochę marginesu z prawej także udało się...uffff. Innym razem korek, tempo "ślimak" a tu moto z plecaczkiem średnio 60km/h ok może nie wariactwo, ale sorry ktoś będzie chciał wysunąć się i zobaczyć co jest z przodu i trafi delikwenta bez krempacji...trzeba myśleć za innych w obu sytuacjach!!! Także STRASZNIE MNIE DRAŻNI TREND LANSOWANY W PRASIE POŚWIĘCONEJ TEJ GRUPIE UCZESTNIKÓW RUCHU DROGOWEGO! ZAMIAST PODKREŚLAĆ I UŚWIADAMIAĆ RÓWNIEŻ MOTODRIVERÓW ŻE TRZEBA TEŻ DOSTOSOWAĆ SIĘ DO WARUNKÓW, TRZEBA MYŚLEĆ ZA INNYCH I TRZEBA...MIEĆ POKORĘ BO NAPRAWDĘ NIE WSZYSCY SĄ WYBITNYMI I DOŚWIADCZONYMI WYJADACZAMI...TO SIĘ MÓWI, ŻE PUSZKARZ TAMTO, PUSZKARZ TO I ŻE CIĄGŁA "WALKA" NA ULICACH O ŻYCIE. TROCHĘ POKORY DLA AUTORÓW TEŻ BY SIĘ PRZYDAŁO! Z poważaniem dla wszystkich uczestników ruch, nawet tych na mopedkach- każdy ma prawo do życia...
OdpowiedzJestem w podobnej sytuacj,i w związku z czym całkowicie zgadzam się ze spostrzeżeniami i wnioskami nt bezpiecznej jazdy motkiem, prezentowanymi przez autora. Pozdrawiam
OdpowiedzZ tego co sam zauważam, bez względu czy jadę motorem czy samochodem, najbardziej niebezpiecznymi zabójcami są taksówkarze, potem wszelkie busy i mini dostawczaki. Nigdy nie zwracają uwagi na innych, po prostu walą przed siebie, bez kierunków, bez jakiegokolwiek spojrzenia na drogę, jakby cała należała do nich.
OdpowiedzPotwierdzam tak jest niestety. Nadmienię że teraz kunszt kierowców spłowiał nikt nie zwraca uwagi na przepisy i kulturę jazdy. Tylko aby być dobrym to trzeba być szybkim i tyle. Kierowcy również nie poświęcają uwagi temu co najważniejsze, uważają swoje pojazdy za jakieś czytelnie, salony piękności, sypialnie czy super sportowe bolidy z dziurami w wydechu. Nie przestrzegają podstawowych zasad ruchu i siłą próbują wdrażać swoje wyimaginowane. Zastanawiam się również kto ostatnio rozwiązywał testy na swoją kategorie lub miał w ręku kodeks drogowy? Raczej nikt wszyscy spoczywamy na laurach, a pamięć ludzka jest dobra ale krótka, sama wyobraźnia tu nie starcza bo dajemy się niej ponieść.
OdpowiedzTaksówkarze i dorobkiewicze w nowych furach, tacy z komórką przy uchu. Do tego kobiety można dorzucić.
Odpowiedzdorobkiewicze w nowych furach.... i tacy sa najgorsi nie mówie tu o takich co maja te furki bo ich stac a tak naprawde to normalni goscie /wkurza mnie taki co jedzie w jednej rece tel wyprzeca gdy tylko moze garniturek i fura tylko na pokaz kto lepszy kto bogatszy kto ma wiekszego h...ja a niestety umiejetnosci brak i zdrowego rozsądku tez bo gdy ktos cie wyprzecdza i nie wazne czy to ,,puszkarz" czy autobus skuter czy motocykl jesli w tym momecie przyspieszasz to znaczy jedno jestes poprostu chamem z h..jem po przeszczepie w nowym porsche i w garniturku drozszym niz nie jednego fura...
OdpowiedzNo ja mam sposób na nieuważnych kierowców aut :) -Jeżdżę Suzuki Savage - singiel 650 w jednym garze i do tego AKCESORYJNY G Ł O Ś N Y TŁUMIK :D -Nawet jak jadę wolno to i tak każdy wie -BO SŁYSZY - że nadciągam . Prawie tak jakbym jechał na sygnale - ciężko nie zwrócić uwagi. W zasadzie polecam - nie żebym był szczególnym fanem niepotrzebnego hałasu - w zasadzie wręcz przeciwnie - ale po prostu tam gdzie krótkowzrocznym kierowcom trudno nas zobaczyć niech będzie choć Nas słychać - takie "Uwaga Jadę" :)
OdpowiedzWychodząc z tego, jakże prostego, założenia w moim F800R zainstalowałem IXIL-a z..... wybudowanym DB kilerem. Jestem doskonale słyszalny szczególnie w zakresie miejskim 3000-5000u/min- polecam!
OdpowiedzTo uważaj, żebyś się nie zdziwił. Nie wiem z czego to wynika (efekt Dopplera???) ale już nie raz zauważyłem, że szybko zbliżający się motocykl, nadjeżdżający z tyłu, słychać w samochodzie, dopiero kiedy znajdzie się on na wysokości bocznej szyby. Ta doskonała słyszalność poprawia lans pod wiejskimi dyskotekami, tak jak dziurawe tłumiki w golfach i kadetach. Bezpieczeństwo zapewni ci tylko wyraźny prędkościomierz i wyobraźnia.
OdpowiedzCzłowieku, bez obrazy, ale tacy jak Ty przy tunelu przy trasie W-Z nie dają mi spać po nocach. O ile kocham dźwięk silnika mojej tdm, która najcichsza nie jest, o tyle naprawde mnie drażni, jak zasypiam i nagle słyszę wycie kolejnego artysty wylatującego z tunelu. Albo wlatującego, wsioradno. Nie masz, pojęcia, jak to słychać na 11 piętrze...! Uwierz, że nawet najgłośniejsze wycie niewiele Ci da, poza brakiem sympatii społeczeństwa, w tym puszkarzy. A to o nich idzie w dyskusji przecież...
OdpowiedzHEJO. Wjeżdżając do miasta na moto uważam, że każdy chce mnie zabić.. Kierowcy samochodów to ludzie którzy maja nas gdzieś.. Jedni z nich nie lubią nas i celowo zajeżdżają drogę, inni są już tak starzy, że nie widzą niczego co się wokół nich dzieje. Należy dążyć do badań okresowych osób w podeszłym wieku, czy nadają się do kierowania pojazdami. Nie jestem przeciwny starszym osobą, jednak to jest droga, a z tego co widać na drogach, to starsze osoby nie widzą i nie słyszą. Starość lub życie.
Odpowiedzmnie przed czołówką ratowało tylko pobocze (żwir i trawa)... kobieta stwierdziła ze skoro 3 samochody wyprzedziły na prostej ciągnik to bez upewnienia sie czy nic nie jedzie z naprzeciwka tez moze wyprzedzać... na jej szczeście to był tylko motocykl a nie osobówka czy wiekszy pojazd bo skozyło by sie to tragicznie.
OdpowiedzWiele razy miałem taka sytuacje, że samochód mi wymusił wyjeżdżając z podporządkowanej a nie jechałem szybko i udało mi się wyhamować ledwo!! No i kierowcy bardzo rzadko patrzą w lusterka, to widać jeżdżę od 6 lat i gdybym miał za każdym razem jak ktoś mi wymusił rozbijać jego lusterko to bym miał już tego dość. Bo ile razy można powtarzać to samo:).
OdpowiedzBardzo lubie motocykle i szanuje kierowców tych pojazdów. Sam mam w planie dołączyć do tego grona. Jak na razie obserwuje motocyklistów z perspektywy fotela samochodu. Podczas jazdy samochodem staram się zwracać jak najwięcej uwagi na motocykle. Czasami jestem jednak zdziwiony jak bardzo nieodpowiedzialnie potrafią się zachowywać. Miałem kiedyś sytuację w której ja jadąc autem skręcałem na stacje benzynową i gdyby nie moja czujność i oczywiście podstawowa czynność czyli spojrzenie w lusterko mogłoby dojść do tragedii. Mianowicie dwaj motocykliści wyprzedzali mnie po pasie do skrętu w lewo... jestem bardzo zaniepokojony takimi zachowaniami ale również pełen podziwu dla tych wszystkich którzy nie dopuszczają do niebezpiecznych sytuacji na drodze.... Pozdrawiam wszystkich i życzę bezkolizyjnej i bezpiecznej jazdy!
OdpowiedzRacja, trzeba patrzec w lusterka i miec swiadomosc, bo moze uratowac zycie, a do tego wyobraznie, fakt ze wariaci jezdza motocyklami, ale tak samo samochodami. Od 6 lat jezdze motocyklami, w pierwszym sezonie przekonalem sie czym moze sie skonczyc jak kierowca nie spojrzy w lusterko, wyprzedzalem samochod, a on poprostu wjechal na mnie, nie mialem gdzie uciec i sie wysypalem, przekonalem sie wtedy ze czesto trzeba myslec za innych kierowcow, w szczegolnosci jak sie jezdzi motorem.
Odpowiedzmiałem to samo, dwa tygodnie temu... na razie nie wsiadam na moto, poza tym sezon się kończy. W tym kraju nie da się bezpiecznie jeździć motocyklem, nawet jeśli masz oczy dookoła głowy.... Co ciekawe trafiła mnie puszka w mieście a jazda w mieście jest jak chodzenie po polu minowym, nigdy nie wiesz, kiedy wylecisz... zrobiłem w pół roku, ponad 16 tysięcy kilometrów i z obserwacji widzę, że o wiele bezpieczniej jest jeździć po trasie. Co do motocyklistów- kamikadze. Większość na ścigaczach niestety nie ma wyobraźni....i pędzą na złamanie karku... nie kumam gości co kupują sobie szlifierkę na wypasie a na ciuchy nie mają już kasy i jeżdżą w adidaskach i podkoszulku.... miałem dzwona przy prędkości 60 km/h, gdyby nie spodnie z protektorami, porządne buty i kurtka oraz porządny garnek nie miałbym nogi... ciuchy to podstawa! Możesz mieć gorszy, słabszy, starszy motocykl ale ciuchy to podstawa. Piszę to wszystko ku przestrodze...szczególnie dla małolatów, bowiem nikogo nie obrażając ale wielu z nich po prostu w głowie ma niewiele w tym temacie. Mistrzowie prostej a poza tym zero umiejętności.... a skutki tragiczne... pozdrowienia dla wszystkich!
OdpowiedzHey, jeżdże motorem od 4 lat i takie uwagi że jeżdzenie w podkoszulku świadczy o mojej niedojżałości dosiadania motoru mnie poprostu obraża. Mam kawasaki zx6r i nigdy nie miałem wypadku, stłuczki, ślizgu itp. a jeżdźę w podkoszulku i "addidasach" bo kocham czuć że jadę a nie być jak kosmonałta na motorze. W USA- niektórych stanach można jeździć bez kasku i pragnę by i u nas mozna było tak prowadzić. Jeżeli kładziesz taki nacisk na bezpieczeństwo to zachowaj to dla siebie a nie połuczaj na tak powszechnym forum ludzi którzy jeżdza dla przyjemności i mogą mieć naście lat, ale głowe do jazdy.
Odpowiedzdla mnie jestes po prostu glupi i arogancki. jezdzisz 4 lata i wielki z ciebie biker... mozesz jezdzic 20 lat i sie zabic wlasnie przez podkoszulek i adidasy - nie z twojej winy bo ty oczywiscie bledow nie robisz - ale z winy np nawalonego kierowcy puszki ktory zajedzie ci droge... szerokosci i rozumu.
Odpowiedzja jeżdżę w Polsce od 20 lat i popieram kolege poniże az sie wkurwilem jak napisaleś żeby nie jeździć w kaskau, *** to jest Polska a nie USA,
OdpowiedzKoleś, idź lepiej się schowaj i sprzedaj ten motocykl, bo tylko siarę robisz wszystkim.
OdpowiedzZrozumiesz jak bredzisz w momencie pierwszej gleby. I to pewnie takiej NIE Z TWOJEJ WINY - i żeby było jasne - nie życzę ci tego. Można jeździć w podkoszulce, ale z pancerzem, uwierz mi, że twoja skóra ściera się dużo szybciej niż asfalt. Wystarczy piasek na zakręcie i będziesz malował nowe pasy na ulicy - czerwone. Jestem świeżo po wypadku. Starszy pan w maluszku wymusił mi pierwszeństwo. Gdybym nie był w pełnym stroju, matka płakałaby nad moim grobem. Jeśli uważasz że lepiej się wykrwawić, niż spocić w stroju, to jesteś po prostu głupi. I tacy jak ty psują nam wszystkim opinię.
OdpowiedzŚwięta prawda, ja mam 0 doświadczenie na motocyklu, dopiero co zrobiłem prawo, jeździłem tylko na kursie. Na nim zaliczyłem pierwszy ślizg, z mojej winy w 100%. Chciałem przyhamować przed kałużą wody, niestety byłem już w łuku :-) Moje porwiste 40kilka koni wyrwało motocykl z pod tyłka i pojechałem w innym kierunku niż maszyna. Na szczęście miałem kurtkę i rękawice, bo pewnie mógłbym oglądać kolor kości na moim łokciu i nadgarstku, a jechałem mniej niż 50. Biodro (bo spodni nie miałem) obiłem nieźle, całe szczęście że przetarł się tylko dżins. Bagatela po 4 metrach jazdy. Powodzenia w jeździe w podkoszulku, w razie co znam fantastyczny sklep ze sztuczną skórą!
OdpowiedzHey, jeżdże motorem od 4 lat i takie uwagi że jeżdzenie w podkoszulku świadczy o mojej niedojżałości dosiadania motoru mnie poprostu obraża. Mam kawasaki zx6r i nigdy nie miałem wypadku, stłuczki, ślizgu itp. a jeżdźę w podkoszulku i "addidasach" bo kocham czuć że jadę a nie być jak kosmonałta na motorze. W USA- niektórych stanach można jeździć bez kasku i pragnę by i u nas mozna było tak prowadzić. Jeżeli kładziesz taki nacisk na bezpieczeństwo to zachowaj to dla siebie a nie połuczaj na tak powszechnym forum ludzi którzy jeżdza dla przyjemności i mogą mieć naście lat, ale głowe do jazdy.
OdpowiedzArogancja aby nie powiedzieć głupota przemawia za tym jak sądzę b. mlodym człowiekiem. Jeśli zdąży dorosnąć z pewnością zmieni zdanie. A swoją droga to jemu podobni urabiają zły wizerunek motocyklisty., a szkoda.
Odpowiedzmiałem takie samo podejście jak Ty. Do pierwszego wypadku. Kiedy jadąc 60km/h uderza w Ciebie samochód i lądujesz na asfalcie w koszulce i jeansach, zmieniasz swoje podejście. nigdy więcej tak nie wsiądziesz na motocykl. nikomu nie życzę takich doświadczeń, jednak uważam, że dobry kombinezon to podstawa nawet gdy na dworze jest 40 stopni. Nikt nie powoduje wypadków specjalnie, każdy jest powodem nieostrożności któregoś z kierowców, tego przewidzieć się nie da. Mam nadzieję, że nikt nie przetrze sobie pleców, kolan i łokci przez swoją pewność siebie i nieuwagę innego użytkownika drogi.
OdpowiedzNo i właśnie o to mi chodzi. Dzięki Bartek za komentarz... A koledze BLADE no cóż... Zazdroszczę pewności siebie... Mnie życie nauczyło, że nie znasz dnia ani godziny a życie to nie gra komputerowa i igranie z nim nie jest dobrym pomysłem. Miałem kolegę, który jeżdził 12 lat i brawura poniosła go na tamten świat... A co do USA i porównywania z Polską... To tak jakbym porównywał Fiata 126p z Mercedesem...tyle moim skromnym zdaniem...
OdpowiedzHey, jeżdże motorem od 4 lat i takie uwagi że jeżdzenie w podkoszulku świadczy o mojej niedojżałości dosiadania motoru mnie poprostu obraża. Mam kawasaki zx6r i nigdy nie miałem wypadku, stłuczki, ślizgu itp. a jeżdźę w podkoszulku i "addidasach" bo kocham czuć że jadę a nie być jak kosmonałta na motorze. W USA- niektórych stanach można jeździć bez kasku i pragnę by i u nas mozna było tak prowadzić. Jeżeli kładziesz taki nacisk na bezpieczeństwo to zachowaj to dla siebie a nie połuczaj na tak powszechnym forum ludzi którzy jeżdza dla przyjemności i mogą mieć naście lat, ale głowe do jazdy.
Odpowiedzwrocilem ze stanow po dwóch latach po pierwsze piasku dziur i kolein na skrzyżowanianie zobaczysz a skrzyzowania sa cholernie banalne wszedzie wydzielone pasy dla busow i rowerow i do skretu, kierowcy jezdza zdecydowanie wolniej bo mandaty sa przeogromne (za przekroczenie o 14 mil dostalem 600$) zobaczyc tam motocykliste w kurtce motocyklowej jest problem niestety nikty nie jezdzi tam odpowiedni ubrany jak przyjechale na zlot w kombiku to patrzyli sie na mnie jak na ufo bynajmniej w Polsce mam dwóch kolegow jak ty po dzis sobie plują w brode bo Darek nie ma lewej nogi bo roztrzaskał kolano a gdyby mial protektory moze by kulal ale na wlasnej nodze, a Maciek buja sie od polanicy zdroj do innych szpiali plastycznych na przeszczep skory i zmniejszanie blizn , dodam ze na 5 roku prawa miałem medycyne sadowa i przy predkosci 50 km/h uderzenie osobowym samochodem wazacym 1000 kg jest wystarczajaca nie tyle co polamac nogi ale je bez problemu URWAC
OdpowiedzNie mam jeszcze motocykla ale prawie od roku mam cały ubiór na moto, kask AGV, buty alpinestars i resztę IXS, nie by się pochwalić ale by jeżdząc choćby jako plecaczek wiedzieć że mam większe szanse by dojechać do celu w całości w razie jakiegokolwiek bliższego spotkania z drogą. choć pewnie miałabym już swoją maszynę za tą kasę ale chyba wolę się dłużej nacieszyć jazdą jak już spełnię marzenie niż zetrzeć się jak na tarce ;)
OdpowiedzDo czasu młody...do czasu
OdpowiedzCałkowicie zgadzam się z autorem tego artykułu. Sam od 7-miu sezonów jestem motocyklistą (po kilkudziesięciu latach przerwy)i żyję dzięki temu, że jestem b. czujny na drodze. Malo tego, od momentu kiedy ponownie zacząłem być motocyklistą stałem się rozsądniejszym i bardziej rozważnym kierowcą samochodowym, nie koniecznie stosującym się do wszystkich przepisów ruchu drogowego, ale z pewnością zdroworozsądkowym.
OdpowiedzIlu z was, kierowców samochodów może powiedzieć że motocyklista KIEDYKOLWIEK wymusił na nim pierwszeństwo przejazdu, lub zajechał drogę ? Tylko szczerze...
OdpowiedzA proszę Cię bardzo, 1. wyjechał mi taki ścigaczem na trasie i ups, nagle usłyszałem tylko ryk silnika i kolegę na motocyklu silnie zdziwionego. Chyba nie był "mocno doświadczony", jak na mój gust wytoczył się na sprzęgle, ale pechowo miał wbity "N" :-) 2. Jadąc samochodem przy wrzuconym kierunku w prawo, rozpoczynam skręt, a tu w lusterku pojawił się mistrz kierownicy na skuterze (nie był to 12 latek).
Odpowiedzmialem taki sam przypadek jak na ostatnim filmie tylko ze mi siu udalo wychamowac przed puszką. zsiadlem z motocykla i bylem tak zdenerwowany ze wydarlem goscia z samochodu i o malo co nie dostal w zeby (skonczylo sie jednak tylko na opierdzieleniu go. A jechalem wtedy tylko 70km/h, co by bylo jak bym jechal 100km/h?
OdpowiedzNa tym trzecim filmie, to nikt mi nie wmówi że motorniczy motoru jechał 50 na godzinę , he, he, poginał pewno dobrze ponad setkę, dlatego się położył przy hamowaniu. Wygląda na współwinnego wypadku, a dodatkowo na filmie widać, że chyba jechał bez włączonych świateł.
OdpowiedzWystraszył się i zablokował przednie koło, dlatego się położył a światła miał :-)
OdpowiedzLudzie znów jednostronny artykuł. Jak w pismach dla samochodziarzy wszędzie jest, że to wina motocyklisty, tak tu że wina samochodziarzy. OK. Są przypadki, że wg. przepisów winę ponosi kierowca bo np. wymusił pierwszeństwo. Ale POWAŻNY MYŚLĄCY MOTOCYKLISTA, a nie BARAN BEZMYŚLNY Z POCIĄGIEM DO ADRENALINY, zdaje sobie sprawę z kilku rzeczy zgodnie z zasadą ograniczonego zaufania : - kierowcy samochodów mogą wymusić pierwszeństwo - motocykl w starciu z samochodem ma mniejsze szanse jeśli ma jakiekolwiek - motocykl nie ma stref zgniotu, poduszek itp. - to że przepis mówi , że ma się w danej sytuacji pierwszeństwo to nie znaczy, że można odkręcić jak debil (no bo przecież mam zielone na skrzyżowaniu więc inni powinni mi ustąpić pierwszeństwa), albo (przecież jak skręca w lewo to powinien czekać dopóki nie przejadę) itp brednie Przepisy są martwe i ogólne. Ulica żyje własnym życiem. Myślący motocyklista bierze pod uwagę , że ktoś może się nie zastosować do przepisów, zwraca na to uwagę, a nie zapierdala bo akurat z przepisów wynika, że w tym momencie to on powinien przejechać pierwszy, a inni mają czekać i już i nic więcej go nie obchodzi. Bo taka postawa to debilna bezmyślność. Większość kierowców jest niereformowalnych i dopóki przez Sejm nie przejdzie ustawa o 10-cio krotnym zwiększeniu wysokości mandatów i mandatach zależnych od dochodów to się nie zmieni. Aby było mniej wypadków z motocyklistami , sami motocykliści musza o to zadbać i zacząć MYŚLEĆ *** MYŚLEĆ !!! Nie rozwiąże to problemu nigdy całkowicie bo myślenie nie rozwiąże czasem sprawy, ale zmniejszy ilość wypadków. Czyli : - Nie zapierdalać jak popierdoleni bezmyślnie - Patrzyć co się dzieje dookoła - Stosować zasadę ograniczonego zaufania do kierujących innych i przyjąć, że jak jest skrzyżowanie czy wyjazd z bocznej drogi czy osiedla to coś może coś z nich wyjechać, że samochód może bez sygnalizowania zmienić pas ruchu więc nie mijać ich na styk, rozważyć, że ktoś może wjechać nawet na czerwonym na skrzyżowanie czy że ktoś może nagle zacząć zawracać, skręcać w lewo czy zajechać drogę - Jeździć nie tyle na ile pozwala motocykl, ale na ile pozwalają przepisy,warunki i umiejętności (więc jak ktoś sobie kupi litra , a nie umie jeździć to niech jeździ dwadzieścia czy trzydzieści na godzinę - wiem że to śmieszne może, ale prawdziwe) Tyle ode mnie. Możecie mnie ochrzaniać jak ktoś chce.
OdpowiedzMasz waść rację po stokroć :) Jeżdżę na zmianę Yamahą Majesty 250 i TDM 850 i w obu przypadkach widywałem - jak to napisał jeden z puszkarzy - zadki wyprzedzających motocyklistów, nie tylko na szlifierach (pozdrawiam również kurierów na Transpalpach). W środku Warszawy, żeby było zabawniej. Puszkarze puszkarzami, ale my, drodzy koledzy, też czasem popełniamy błędy, lub jeździmy jak debile. Pozdrawiam wszystkich i miłego dnia życzę.
OdpowiedzNiestety kolego masz rację.
OdpowiedzUważam że niektórzy motocykliści przesadzają z prędkością. Przykład: jadę moją "puszką" wylotówką z Rzeszowa 120km/h(policji nie było czyli można :-)) i taki jeden na ścigaczu mi tylko bzyknął koło ucha. nie widziałem go w żadnym z lusterek, widziałem jego zadek tylko przez parę sekund a dodam jeszcze że non stop patrzę po lusterkach.
OdpowiedzUważam, że niektórzy samochodziarze też. Przykład : wyjeżdżasz 20 km/h z Rzeszowa.... :P
Odpowiedzja nie patrze w lusterka, w mojej BM-ce jestem bespieczny. Niech dawcy narzadów na ścigaczach patrza przed siebie i na swoje zegary, to nie wpadną na mnei . Proste?
OdpowiedzNie, nie jesteś bezpieczny. Jeżeli motocykl, albo samochód ( no przecież nie będziesz miał pewności NIE PATRZYSZ w lusterka, nie wiesz na kim wymuszasz) walnie w twoje drzwi, to twoje zdrowie i życie jest poważnie zagrożone. Naprawdę myślisz że twoja blacha wytrzyma, i uratuje Ci dupsko? Inna sprawa, to szydzenie z dawców. Zdaję sobie sprawę, że robisz to tylko dla tego (inni również), że nie potrzebujesz aktualnie przeszczepić żadnego narządu. Wasze komentarze wywołują sprzeciw, wrogość u motocyklistów - naprawdę myślisz, że twój komentarz nie ma wpływu na jego oświadczenie woli bez którego nie będzie możliwe pobranie narządów do przeszczepu?
OdpowiedzTen z BM-ki to typowy burak.
Odpowiedzjestes wrecz zajebisty! Zycze beZpiecznej jazdy...
Odpowiedzotwórzcie w końcu oczy ,czy ktoś z was widział motocyklistę pijanego jak prowadzi pojazd ,większość kierowców puszek jest temu winna !! my mamy parę sekund żeby zareagować i prowadzenie motocykla to trudniejsze niż samochodem ,my także zimą wsiadamy w samochody bo sezon nie trwa cały rok !!! każdy ma swoje rodziny i chce wrócić cały do domu ,to nasze hobby jedni przeginają motocykliści ,ale nie obwiniajcie wszystkich ,każdy mądry bo nie siedział nigdy na motocyklu ,pogadamy jak wsiądziesz ty kiedyś lub ktoś bliski z twojej rodziny i wtedy pogadamy czy będziesz miał takie same zdanie o tym !!!!!!!!!!!!! i oby nie zginął w wypadku przez błąd kierowcy samochodu lub został kaleką tego nie życzę nikomu nawet największemu wrogowi ale otworzycie na litość boską oczy !!!!!!!!!!
OdpowiedzWszystko ładnie pięknie ale czy statystki uwzględniają poprawkę na to, że motocykle jeżdżą rocznie przez max. 7 miesięcy podczas gdy samochody cały okrągły rok ? Druga sprawa jest taka, że chyba tylko promil motocyklistów jest w stanie posypać głowę popiołem i powiedzieć, że np. jeździ za szybko, że wyprzedza na podwójnej ciągłej lub nie daje czasu innym kierowcom na to by ich zauważyli. Dlaczego nikt nie zrobi artykułu o grzechach głównych motocyklistów ? Myślę, że taki artykuł przyda się bardziej niż płomienny wywód nt. złych samochodziarzy którzy i tak tu nie zaglądają, nie przeczytają a jeśli nawet - zrobi to znikomy ich procent.
OdpowiedzTen kto pisał ten artykuł powinien się mocno douczyć co to jest statystyka. Średni przebieg jednośladu w Polsce to około 3000km rocznie, średni przebieg samochodu to ponad 20000km rocznie. Sam robię około 6000km, ale mam 2 motory, więc po 3000km. Więc to że "na sztukę" motocykl wyjdzie bezpieczniejszy to o niczym nie świadczy. Zwłaszcza że ogromna masa figurujących w rejestrach motocykli, to są rozmaite WSK-i które leżą gdzieś w kącie stodoły i rdza je zeżarła już dawno. Mam dwa motocykle, jeżdżę nimi gdzie tylko mogę, ale i tak okazuje się że więcej kilometrów nabijam w puszcze, a bo to zła pogoda (a niestety w garniaku muszę do pracy), a to z rodziną na wakacje (dwójka dzieci), a to coś trzeba zawieźć, a to kogoś przywieść, kończy się tak że w co drugi weekend wyskoczę zrobić 200km, a puszką narobię kilka razy tyle. Dla większości motocyklistów, motór to jednak któryś tam pojazd z kolei, jeździ się jak jest pogoda i okazja. To i wypadków jest mniej niż gdyby nagle jeździć tylko motocyklem wszędzie, zawsze, zimą, deszczem i po nocy. Natomiast wyliczenie że motocykl jest bezpieczniejszy od samochodu... Żeś chłopie poleciał po bandzie. Rozumiem że chciałeś wzbudzić kontrowersje, ale to co wyliczyłeś to jednak bzdury. Motorem zaliczysz glebę, czy stukniesz nawet przy małej prędkości, trochę pecha i trup, albo roślinka. W samochodzie możesz walić w co chcesz i jak chcesz i zazwyczaj nic się nikomu nie dzieje. No chyba że walnie się solidnie, ale wtedy to motocyklista już dawno nie ma szans. To że większość zderzeń motorów powodują samochody.. A niby kto ma powodować? Inni motocykliści? Jak? Skoro jadąc 100km motorem spotkam 1000 samochodów i może 2 motocykle? Wiadomo że jak się z czymś zderzę, to pewnie będzie to samochód, bo pełno tego wszędzie. Gdyby nagle ludzie masowo zaczęli powozić bryczkami, to pewnie by się okazało że są wypadki z bryczkami. Ani to nie pokazuje wyższości, ani niższości bryczki nad inne pojazdy. Więc generalnie artykuł cienki jak barszczyk. Nie wiem co miał pokazywać? Że tacy zajebiści jesteśmy i można pogonić jeszcze szybciej? Czy że co? Ktoś będzie zbawiał świat? Drogi są jakie są i dzieje się tam to co się dzieje, jak ktoś tego nie rozumie, to jeżeli jedzie motorem to zginie, jak jedzie samochodem to mu najwyżej drzwi wgniotą które sobie z AC naprawi. Dlatego po prostu trzeba uważać, inni popełniają błędy niezależnie czym jadą, tylko że te błędy (nie ważne czy swoje czy czyjeś) najdrożej kosztują motocyklistów, ale też rowerzystów. Po prostu trzeba o tym pamiętać, a nie robić jakieś dziwne statystyki.
OdpowiedzSama prawda, też jeżdżę na moto i się zgadzam.
OdpowiedzJestem kierowcą od 44 lat, gdy pojawiły się w Polsce ścigacze, nieraz mam przerażenie w oczach gdy nagle pojawia się koło mnie taki motocykl. Piszą w komentarzach że "bywają" idioci na motocyklach, to mam chyba do czynienia tylko z takimi których spotykam, w ostatnich 5 latach spotkałem może 4 lub 5 normalnych motocyklistów, natomiast takich co jeżdżą 150 km/h i więcej to normalka i wówczas przeklinam co za idiota. Dlatego nie wierzę w statystyki i winę wyłączną winę kierowców samochodów osobowych.
OdpowiedzSłuchaj, a jak jedziesz 150 samochodem i zajedzie Ci inny samochód to czyja wina? Nie jeżdżę motocyklem, ale wiem że dla tych którzy jeżdżą to należy się szacunek bo są tak samo uczestnikami drogi jak i my /kierowcy samochodow/. Więc jeżeli istniałyby czołgi, albo nawet wystarczy spojrzeć na TiRa, które mogłyby śmigać tak śmiało jak samochody, co byłoby wystarczające dla fatalnych skutków, to jakie ma samochód z nim szanse? Dokładnie takie same jak motor z samochodem... Troche wyobraźni panowie i błagam nie rozmawiajcie przez telefon przy prędkości ponad 70 i nie śmiejcie się z dowcipów pasażerów tylko patrzymy w lusterka i doglądamy co tak na prawdę się dzieje.
Odpowiedztelefon za kółkiem to złoooo nie wiem dlaczego ale jak jade motocyklem i widze ze ktos przedemna rozmawia przez tel to nie wyprzedze nawet gdyby miał jechac za nim 40/h poprostu sie boje bo dziwnym trafem taki kierowca gdy zamieza skrecac nie mysli nawet o migaczach a to ze jedzie cokolwiek za nim to juz 3-rzedna sprawa... a jak jeszcze widze ze jest to dobrze ubrany pan czyt. garnitur w nie załadnej furce czyt. przedstawiciel handlowy to staram sie takiego szerokim łukiem bo im odziwo ,,odbija" w naj mniej spodziewanym momęcie
OdpowiedzJestem kierowca ciezarowki,zjezdzilem cala europe i zrobilem wiecej km na wstecznym niz nie jeden tu kierowca czterech kolek do przodu. Moge powiedziec tyle ze wszedzie zdazaja sie chujki ale w Polsce to po prostu tepe ptaszki sa. Jestem motocyklistom. Gixxer
Odpowiedzjedyne co mogę zrobić to tylko zgodzić się z tobą :)
Odpowiedz